
Na głębokie morze trendów wypłynęła właśnie kolejna, zyskująca na popularności, tendencja. Estetyka rybacka, znana też jako fisherman core, skutecznie przekonuje branżę mody do butów żeglarskich, granatowych pasków i ciężkich wełnianych swetrów u schyłku wiosny. Jak to możliwe? Ten trend narodził się z mariażu kilku potrzeb: komfortu, praktyczności ubrań i życia offline. Ponad wszystko jednak propaguje swobodę stylizacyjną i brak nadęcia.
Zaczęło się dość nieśmiało, parę sezonów temu: od Miu Miu i kolekcji wiosna-lato 2024. To tam, na paryskim wybiegu – wśród szortów w wersji mikro, skórzanych ceglastych kompletów z mini, korporacyjnych sweterków w serek i zamszowych płaszczy – pojawiły się żeglarskie mokasyny. Były ledwo zauważalne, w końcu pełniły funkcję uzupełniającą dla każdego popularnego trendu, a jednak to im, z miesiąca na miesiąc, zaczęto poświęcać coraz więcej uwagi. Włoska marka nie opatentowała jednak boat shoes, tylko sięgnęła po dzieło Paula Sperry’ego z lat 30. ubiegłego wieku.

Buty żeglarskie – główny wyznacznik stylu fisherman
Amerykański wynalazca, jako zapalony żeglarz, chętnie podróżował drogą morską, aż podczas rejsu po zatoce Long Island Sound zdarzył się drobny wypadek. Mokra podłoga sprawiła, że Sperry ześlizgnął się i wypadł za burtę. Szczęśliwie udało mu się znów wejść na pokład, a do domu wrócił z potrzebą kolejnego wynalazku. Opracowując tę koncepcję, zdał sobie sprawę, że jego ukochany cocker spaniel Prince swobodnie biega po śliskim lodzie. Zaintrygowany wynalazca dokładnie przeanalizował więc psie łapy i zauważył przestrzenie między opuszkami oraz ich drobne rowki. Swoje spostrzeżenie przełożył na buty Sperry Top-Sider, które były antypoślizgowe i pozwalały bez większych problemów chodzić po zalanej wodą powierzchni. Tę zaskakującą wówczas cechę zawdzięczały podeszwom z drobnymi wyżłobieniami we wzór jodełki. Ich pierwsza wersja wyglądała jak tenisówki, kolejna – bliska temu, jak kojarzymy dzisiaj boat shoes – była uszyta ze specjalnie garbowanej skóry, z ozdobnym panelem typu saddle i sznurowadłami o surowym wyglądzie.
Projekt Paula Sperry’ego odniósł taki sukces, że jego obuwie zamówili członkowie Cruising Club of America – wszyscy, bez wyjątku. Nosili je żeglarze, marynarka wojenna, rybacy, a morska poczta pantoflowa wspierała działania reklamowe jego firmy, rozprzestrzeniając wieści o wynalazku w innych krajach. Do dziś buty tego typu, używane do pracy na jachcie, można obejrzeć na stałej wystawie w National Maritime Museum w Falmouth w Kornwalii.

Jak projektanci i marki interpretują styl rybacki?
Minął rok, a do towarzystwa Miu Miu dołączyły inne domy mody i projektanci. Michael Kors w kolekcji wiosna-lato 2025 zaproponował rybackie sandały z zabudowanym przodem, które zestawił m.in. z marynarkami w kolorze bitej śmietany. Ralph Lauren – dziergane kamizelki na ryby. U Sacai dało się zauważyć marynarskie paski, a u Bally płaszcze przeciwdeszczowe o prostych krojach i błękitne koszule niczym z „Podwodnego życia ze Stevem Zissou” Wesa Andersona. Dodajmy do tego jeszcze kalosze Proenza Schouler, biżuterię z muszli i obszerne swetry Altuzarra czy torebki siateczki Victorii Beckham. Wybiegi zalane zostały stylem, który zdążył zyskać nawet autorską nazwę w mediach społecznościowych: fisherman core.
Trendowi analitycy Pinteresta też zwrócili na niego uwagę i wyróżnili fisherman aesthetic w swoich, słynnych już, corocznych predykcjach. W raporcie „Pinterest Predicts 2025” mogliśmy przeczytać: „Pokolenie Z […] przyjmie swobodną, »morską« postawę i wprowadzi styl »sea la vie« we wszystkim – nawet jeśli oceanu nie będzie widać. Przygotujcie się na swetry z warkoczowym splotem, tatuaże z sardynkami i paski. Na wszystkim”. Jako dowód tej trendowej teorii załączono wyniki wyszukiwań w popularnym serwisie, wśród których szczególnie wyróżniał się wzrost popularności fraz: „cable knit sweater” (sweter ze splotem warkoczowym) o 110 proc., „fish bag” (torebka inspirowana siatką rybacką) o 50 proc. czy… „sardine tattoo” (tatuaż z podobizną sardynki) o 80 proc.

Elementy fisherman aesthetic zanurzone w przeszłości
Jak więc wyłowić konkrety z tego morza pomysłów? Nie da się i nie ma takiej potrzeby. Estetyka ta stanowi kolekcję luźnych skojarzeń zbudowanych wokół prostego nadmorskiego życia i żeglugi, a cechą spajającą jest swoboda bycia. Bez zakazów i nakazów, a jedynie z sugestiami – w końcu wybrzeża różnią się w zależności od typu i położenia, a to z kolei wpływa na styl życia (i ubierania się). I chociaż mogłoby się wydawać, że firsherman chic czerpie z klasyki mody, to tak naprawdę wiele współczesnych stylów bazuje na dawnej nadmorskiej garderobie.
Bawełniana bluzka w paski, która kojarzy się dziś z eleganckimi projektami Coco Chanel, jest w rzeczywistości inspirowana francuskimi marynarzami z połowy XIX wieku, którzy stacjonowali w Bretanii. Paski bretońskie, w liczbie 21 białych i 20-21 niebieskich, miały zwiększać widoczność marynarzy i, rzekomo, nawiązywać do zwycięstw Napoleona. Sweter warkoczowy zawdzięczamy natomiast rybackiej społeczności z irlandzkich wysp Aran, a konkretnie mieszkającym tam kobietom. To one ponad sto lat temu zaczęły dziergać swetry, które miały zapewnić ich bliskim ciepło na morzu. Projekty te różniły się znacznie od znanych dotychczas dzianin guernsey. Arańskie egzemplarze charakteryzowały się nieprzetworzoną przędzą, która zapewniała wodoodporność, oraz grubym wzorem odpowiadającym za izolację termiczną.

Od bucket hats, czapek beanie i sandałów z grubymi paskami przez luźne spodnie (także ze ściągaczami) i zawieszki przynęty po płaszcze przeciwdeszczowe i siatki – wszystkie znaki rozpoznawcze stylu fisherman były używane przez rybaków i marynarzy przez dekady, zanim trafiły do mainstreamu i zostały przefiltrowane przez trendy. Dziś wracamy do ich genezy. Dlaczego? Powodów może być kilka: odrodzenie się mody roboczej, nostalgia, zwrot w stronę trwałości ubrań czy nawet zmienna, kapryśna pogoda, której końca nie widać. Trendwatcherzy mówią jeszcze o silnym społecznym pragnieniu prostoty życia nad morzem, jako opozycji do miejskiego zgiełku i przebodźcowania.
Boat shoes, topy w paski, warkoczowe swetry – jak je stylizować?
Można, owszem, ubrać się od stóp do głów, jakby całe życie nie wyściubiało nosa poza swoją wioskę rybacką. Nie trzeba jednak traktować tej estetyki dosłownie. Wystarczy zestawić sweter aran ze spodniami capri i okularami przeciwsłonecznymi jak Grace Kelly w latach 60. Niczym Audrey Hepburn wystylizować top w paski do mikroszortów lub cygaretek. Albo poszukać bardziej współczesnych połączeń w contentowym morzu TikToka i Instagrama.

Angielska influencerka Harmony Youngs zakłada swoje boat shoes na co dzień i łączy je z zabawnymi skarpetkami. Podobnie jak modelka i redaktorka Veronika Heilbrunner, która sięga również po przeciwdeszczowy trencz w beżowym odcieniu. Warkoczowe swetry nosi do szerokich spodni Matilda Djerf, dzieląca życie między Sztokholm a Biarritz. Z topami w bretońskie paski nie rozstaje się modelka i projektantka Caro Editions, Caroline Brasch, i uzupełnia je jeansową kurtką. Z kolei w garderobach Vicky Montanari i Caetany Botelho Afonso znalazły się luźne spodnie w ławice ryb (do nich wystarczy prosty biały T-shirt).
Warto głębiej zanurkować w tym trendzie, a jesienią dodać do swojej garderoby jeszcze budrysówkę, kalosze i czapkę bosmankę, bo na pewno zostanie w kanonie na dłużej. Kluczowe elementy garderoby znajdziecie w kolekcjach wspomnianych domów mody, ale i bardziej przystępnych cenowo marek. Najlepszym źródłem będą jednak vintage shopy i second-handy: istnieje szansa, że uda wam się znaleźć autentyczny sweter, który przypłynął prosto z Irlandii. Jeśli tak, to – parafrazując tiktokowy trend – zabierzcie go na camping nad wodą, żeby pokazać mu prawdziwe życie! Wam też to wyjdzie na dobre.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.