Znaleziono 0 artykułów
03.08.2025

Ambitny innowator. Jak Jonathan Anderson został dyrektorem kreatywnym Diora

03.08.2025
(Fot. John Phillips/Getty Images for BFC)

Jonathan Anderson w czerwcu 2025 roku pokazem męskiej kolekcji zadebiutował jako dyrektor kreatywny Diora. Christian Dior stworzył markę, w której wszystko bez wyjątku było nowe. Jonathan Anderson po błyskotliwym starcie uratował od zapomnienia markę Loewe. Teraz zaczyna nowy rozdział. Marzył o wielkich wyzwaniach, to ma.

Jonathan Anderson wychodzi na zaaranżowany w paryskim Hôtel des Invalides wybieg. Skoncentrowany, w zasadzie półobecny, gdy dostrzega przed sobą Donatellę Versace, nie wytrzymuje. Uśmiecha się, wzrusza i wpada jej w objęcia. Wąska grupa zaproszonych wiwatuje. Wiwatuję też ja i inni widzowie rozsiani po całym świecie. Ta scena wydarzyła się niedawno. 27 czerwca 2025 roku, tuż po pierwszym pokazie Jonathana Andersona dla Diora, a właściwie dla Dior Men. Ten nowy początek to też pewna klamra. Donatella Versace jest jedną z osób, którym Anderson zawdzięcza błyskawiczny rozwój kariery. Choć w modzie wziął się trochę nie wiadomo skąd, bardzo szybko wspiął bardzo wysoko.

Jonathan Anderson przekonał do siebie nawet Donatellę Versace. Ona, gdy tylko ma okazję, powtarza: „To geniusz”

Choć pozornie zdają się nie mieć ze sobą wiele wspólnego, połączył ich zawodowy epizod. W 2013 roku zaprojektowali razem kolekcję dla Versus Versace – submarki włoskiego domu mody. Na początku Donatella nie rozumiała jego uniseksowej mody o dziwnych proporcjach, nawiązującej do grunge’u i sztuki współczesnej. Przekonała ją popularność Jonathana, który dzięki wsparciu British Fashion Council pokazał się już dwukrotnie na Londyńskim Tygodniu Mody, był beneficjentem inkubatora talentów On and Off, sprzedawał swoje rzeczy w wielkich domach handlowych jak Selfridges czy Liberty, ale też online na platformie z awangardową modą męską Oki-ni, zaprojektował bestsellerową kapsułową kolekcję dla superpopularnej wówczas marki Top Shop i dyrektorował bieliźnianej marce Sunspell. Sceptycyzm więc szybko przerodził się w podziw, a Donatella Versace stała się rzeczniczką jego talentu. – Anderson to geniusz – mówiła w mediach równie głośno, co często. Ci, którzy mieli to usłyszeć, usłyszeli.

Jonathan Anderson uratował markę Loewe – w każdej kolekcji pojawiał się hit, a w 2015 roku zaprezentował torebkę Puzzle, która stała się najlepiej sprzedającym się akcesorium w historii marki

Zaprojektowana przez Jonathana Andersona dla Loewe Puzzle Bag (Fot. Edward Berthelot/Getty Images)

Podczas debiutanckiego pokazu dla Diora kibicowała mu oczywiście nie tylko Donatella. Do Hôtel des Invalides przyszli między innymi Glenn Martens z Maison Margiela, Pierpaolo Piccioli z Balenciagi, Chemena Kamali z Chloé, Simone Porte Jacquemus, Stefano Pilati i duet Jack McCollough i Lazaro Hernandez. Ci ostatni przejmują właśnie po Andersonie stanowisko dyrektorów kreatywnych Loewe i muszą przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną pod sufitem.

Anderson na czele Loewe stanął w 2013 roku. Bernard Arnault, który kupił hiszpańską markę w 1996 roku, nie miał w nią już prawie żadnej wiary. Przez lata próbował ją sprzedać. Zdaje się, że poddał się w 2007 roku, gdy zatrudnił Stuarta Veversa, aby trochę ją odświeżył. Nie pomogło. Brand od przynajmniej 20 lat przynosił straty, co prawda adekwatne do skali działania, czyli niewielkie, ale jednak. Jedynym ratunkiem dla marki wydawało się sprowadzenie do niej kogoś młodego, nieszablonowego i z ambicjami. Tak też się stało. Niespełna trzydziestoletni Anderson już wtedy był sławniejszy od 167-letniej Loewe.

(Fot. Jamie McCarthy/Getty Images)

Od zawsze szukał wyzwań. Miał być aktorem, ale podczas studiów na The Julliard School przekonał się, że bardziej niż scena interesują go backstage i garderoba. Dorabiał w sklepie z modą męską, gdzie odkrył w sobie talent stylizacyjny. Potem zatrudnił się jako visual merchandiser w butiku Prady i zdał na College of Fashion.

Od LVMH przyjął ofertę wiązaną. Otrzymał stanowisko dyrektora kreatywnego Loewe, ale sprzedał konsorcjum część udziałów w firmie sygnowanej swoim nazwiskiem. Prędko wprowadził nowe porządki, w tym nowy koncept butików wypełnionych obiektami rzemiosła i sztuki. Wybiegowy debiut z czerwca 2014 roku okazał się olbrzymim sukcesem. Do dziś sukienki z luźno doszytymi panelami skóry, spodnie z paskami jak z kimono do walki i sweterki z geometrycznymi panelami pozostają nowoczesne i intrygujące. W 2015 roku Anderson zaprezentował torebkę Puzzle. Model stał się najbardziej rozpoznawalnym i najlepiej sprzedającym akcesorium w historii marki, powstał w setkach iteracji, także limitowanych.

(Fot. Jacopo Raule/Getty Images))

Im dłużej Anderson pracował w Loewe, tym bardziej zaskakiwał. Każdy z 21 pokazów miał jakiś hit: bluzę z dzianiny imitującą spikselowany ekran, szorty jak z plasteliny, torebkę z koralików udającą XVIII-wieczną szparagową wazę, top z żywicy odlanej na kształt kwiatu anturium czy obcasy udające pękające balony albo skorupki jajek. Te zaskoczenia szły w parze z tym, co dookoła. Anderson wprowadził do sprzedaży zapachy i świece inspirowane ogrodem warzywnym, w kadrach kampanii umieszczał muchomory, hodowców kabaczków i scenki z konkursów literackich, a popularnych aktorów – jak słynącego z roli Bonda Daniela Craiga – ubierał w nerdowskie okulary i przyciasne wzorzyste sweterki. Craig wystąpił w kampanii Loewe po tym, jak zagrał w filmie „Queer” Luki Guadagnino. Anderson, który wciąż pasjonuje się kinem, był tam kostiumografem.

Odwaga przynosiła mu laury. W 2013 roku w autorskiej marce pokazał przełomową z perspektywy czasu męską kolekcję z kusymi sukienkami, topami bez ramiączek, sensualną i minimalistyczną pod kątem tkanin. Dostał wtedy jako pierwszy projektant w historii dwie statuetki od British Fashion Council – dla najlepszego projektanta mody męskiej i damskiej.

Jonathan Anderson i Christian Dior – tych dwóch projektantów łączy przekonanie, że w modzie potrzebne są zmiany. Anderson, zdaniem współpracowników, to idealny dyrektor kreatywny

(Fot. Victor VIRGILE/Gamma-Rapho via Getty Images)

Entuzjazm wobec przyszłości łączy go z Christianem Diorem. „Chciałem stworzyć markę, w której wszystko bez wyjątku będzie nowe” – pisał Dior 10 lat po debiucie w autobiografii „Dior by Dior”. Anderson ją wertował pilnie, odkąd dostał nową pracę. Wzór z jej okładki powtórzył na wyszywanej Book Tote, a przekonanie Diora, by zmieniać konwenanse techniki i formy wziął bardzo na poważnie.

Ikoniczne żakiety Bar w wersji męskiej uszył z irlandzkich tweedów Donegal, szorty typu cargo skroił jak ikoniczne suknie Delft i Cigale z archiwów. Zreinterpretował francuskie militarne kurtki z lat 20. XVIII wieku, z jedwabnej mory uszył kuse kamizelki i bokserki w prążek, tkaninę na tweedowy płaszcz utkał z metaliczną nitką (a potem wycenił na 200 tysięcy euro). Wraz z zespołem zaprojektował od zera każdy guzik, każdą metkę i materiał.

Niektórzy zastanawiają się, czy będzie miał siłę tak dłużej pracować. Przed nim do stworzenia 18 kolekcji w 12 miesięcy, – jak już wiemy – praca dla Diora nie jest jego jedynym zajęciem. Oprócz wspomnianych ma jeszcze jeden etat – od 2017 roku projektuje specjalne kolekcje marki Uniqlo. – Jest stworzony do takiego tempa – mówiła komentatorka Susie Bubble pewna, że jeśli komuś taka praca może zrobić dobrze, to właśnie Andersonowi. Zdaje się, że wstąpiło w niego nowe życie. We wrześniu 2024 roku skończył 40 lat. Publicznie mówił wtedy o potrzebie nowych zawodowych wyzwań, najlepiej ogromnych.

Wątpiących, czy podoła, uspokajają jego współpracownicy. Twierdzą, że ambicja jest główną cechą charakteru szefa i podkreślają, że to idealny dyrektor kreatywny. Ma jasną wizję, chęć podnoszenia słupków sprzedaży, jest świetnym strategiem i specjalistą od brandingu. Chce zajść jeszcze wyżej, a kogokolwiek, dla kogo projektuje, zabrać tam ze sobą.

Kamila Wagner
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Ambitny innowator. Jak Jonathan Anderson został dyrektorem kreatywnym Diora
Proszę czekać..
Zamknij