
W ciągu ostatnich kilku tygodni wiele koleżanek i kolegów z pracy przysyłało mi na Slacku wiadomość: „Jak ubierać się do biura, gdy na zewnątrz jest gorąco, a wewnątrz bardzo zimno? Jest lipiec, w Nowym Jorku słupki rtęci niebezpiecznie szybują w górę. Najwyższa pora zatem odpowiedzieć na to pytanie. Chodzi mi o dni, gdy twój mokry od potu T-shirt w biurze w kilka minut zamienia się w sopel lodu.
Jeśli na zewnątrz jest gorąco, a w biurze bardzo zimno, staraj się mieć pod ręką sweter
Jest kilka sprawdzonych trików, które rozwiążą twoje stylizacyjne dylematy. Po pierwsze: zawsze miej pod ręką sweter (lub lekką marynarkę, jeśli w twoim biurze obowiązuje sztywny dress code). Możesz go narzucić na siebie albo położyć na kolanach. Najlepiej byłoby trzymać go w biurze, bo noszenie dużej liczby rzeczy latem sprawia, że jest nam jeszcze goręcej.









Gdy na zewnątrz jest gorąco, a w biurze bardzo zimno ubierz się na cebulkę
Po drugie: ubierz się na cebulkę. Tak, nawet w lipcu czy sierpniu, gdy miasto jest rozgrzane jak piec do pizzy. Bazowa warstwa stylizacji będzie (przepraszam raz jeszcze) chłonęła pot. Dzięki temu nie poczujesz w tramwaju, jak kropla spływa ci po łydce, przez kostkę aż do buta (mówię z własnego doświadczenia). Najczęściej zakładam tank top marki Hanes (kupuję wielopak w młodzieżowym rozmiarze XL, by były obcisłe i niezbyt długie), choć model Airism od Uniqlo także świetnie się sprawdzi. Niedawno odkryłam, że marka ta ma w ofercie także kolarki z tej samej linii. Na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie bielizny modelującej. Są jednak wystarczająco lekkie i przewiewne, by nosić je pod spódnicami i sukienkami, zwłaszcza jeśli latem twoje uda się obcierają. Mój trik na odparzenia: posmaruj uda dezodorantem – podpatrzyłam ten patent w archiwalnym wydaniu magazynu „Jane”, w którym tancerki egzotyczne udzielały porad beauty i mówiły, że dezodorant pomaga im uniknąć wrastania włosków. Dobrze wiedzieć.
W upalne dni weź przykład z ikon lat 80.
Gdy robi się naprawdę tak gorąco, że trudno wytrzymać, weź przykład z ikon lat 80. Tess McGill nosiła białe sneakersy i skarpetki ze ściągaczami, które zamieniała na czółenka, gdy tylko schodziła z promu dopływającego do Staten Island. Odpowiednikiem tego triku w 2025 roku jest T-shirt zakładany tylko na drogę do pracy, który w biurze podmieniamy dyskretnie na elegancką bluzkę. Innym wariantem są szorty i jedwabna obcisła spódnica na zmianę. Wiem, że przeczy to mojej zasadzie numer jeden – czyli „nie nosić ze sobą zbędnych rzeczy”, ale co innego ciężki sweter, co innego lekka jak piórko spódnica. Gdy wszystko inne zawiedzie, kup szykowny wiatraczek na baterie i przypomnij sobie, jak nieszczęśliwa byłaś w lutym, gdy wydawało się, że śnieg nigdy nie przestanie padać (a na dodatek w twoim biurze było za gorąco).
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.