Znaleziono 0 artykułów
15.10.2025

Justyna Kopińska: Nadmiar bodźców osłabia rezyliencję

(Fot. Maria Korneeva/Getty Images)

Nie rodzimy się odporni. Dom i szkoła kształtują rezyliencję u dzieci. Później wzmacniamy ją lub osłabiamy. Kluczowa dla rezyliencji nie jest siła woli, lecz sposób, w jaki zarządzamy własnym układem nerwowym.

Neurobiolodzy tłumaczą, że rezyliencja, czyli umiejętność adaptacji do różnych warunków, ma fizjologiczne podłoże i możemy ją ćwiczyć jak wytrzymałość serca czy mięśni.

Jak więc wspierać pracę naszego mózgu?

Stosując zasadę „8xO”, dbamy o nasz umysł 

Terapeuta Wojciech Eichelberger mówi o zasadzie „8xO”: obecność, oddech, oparcie w sobie, odmawianie, odpoczywanie, odżywianie, opiekowanie się sobą i odreagowanie.

Prosta umiejętność rozróżnienia tego, co dodaje nam energii, od tego, co ją zabiera, wspomaga naszą rezyliencję. Magdalena Namysłowska mówiła mi w podcaście „O milimetr do przodu”, że niekiedy pacjenci nie robią tego, co najprostsze. Początkiem odporności psychicznej jest świadomość tego, w jakich sytuacjach nasz umysł się przeciąża.

Do tej świadomości często wystarczają kartka i ołówek. Wymieniamy rzeczy, czynności, osoby drenujące naszą energię, oraz wszystko, co napełnia nas wolą życia i sprawczością.

Słowa Namysłowskiej przypomniały mi o reporterze Ryszardzie Kapuścińskim, który codziennie ćwiczył uważność i koncentrację. Z wywiadów z nim wiemy, że czytał i słuchał tych rzeczy, które poszerzały jego postrzeganie świata:

„Przeciętny człowiek nie jest specjalnie ciekaw świata. Ot, żyje, musi jakoś się z tym faktem uporać, im będzie go to kosztowało mniej wysiłku – tym lepiej. A przecież poznawanie świata zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka. Większość ludzi raczej rozwija w sobie zdolności przeciwne, zdolność, aby patrząc – nie widzieć, aby słuchając – nie słyszeć”, pisał w „Podróżach z Herodotem”.

Może właśnie dlatego tak rzadko dostrzegamy prawdziwą rezyliencję. W nowym odcinku podcastu Eichelberger tłumaczy, w jaki sposób się infantylizujemy.

Wyjaśnia, że współczesny człowiek coraz częściej sięga po to, co łatwe – fast food, używki, media społecznościowe, wysokodopaminowe bodźce, płynące z nieustannej konsumpcji.

Rzadko świadomie kształtujemy swój umysł do skupienia na tym, co istotne dla naszego człowieczeństwa.

Ekspert od skupienia Chris Bailey mówi, że Amerykanie spędzają przed różnymi rodzajami ekranów – komputerów, telefonów, telewizorów – nawet do kilkunastu godzin dziennie. To kształtuje nasz mózg. Jesteśmy napędzani tym, co nowe i pozornie urokliwe. Neurochemicznie zaczynamy każdego dnia dążyć do przyjemności. A wówczas cały nasz układ dopaminowy zostaje rozregulowany.

Na łamach Vogue.pl pisałam o koncepcjach profesorki Uniwersytetu Stanforda Anne Lembke, która tłumaczy, jak nasza rezyliencja zostaje stępiona przez współczesne narkotyki – nieograniczoną konsumpcję, media społecznościowe i przetworzone jedzenie.

Słowa Lembke mocno łączą się z przekonaniem Eichelbergera o infantylizacji społeczeństw.

Żądza nieustannych bodźców sprawia, że nasza prawdziwa rezyliencja słabnie

Pozornie widzimy ludzi gotowych na wyzwania, pragnących rozwoju, ale zatrzymujących się przy pierwszych trudnościach.

Nie rodzimy się odporni. Lecz zostaliśmy wyposażeni w cudowny mechanizm zdolny do prawdziwej rezyliencji i siły. Jeśli tylko sami go nie infantylizujemy.

Justyna Kopińska
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Justyna Kopińska: Nadmiar bodźców osłabia rezyliencję
Proszę czekać..
Zamknij