Kiedy ukochana osoba ciężko zachoruje, wszystko poza jej powrotem do zdrowia przestaje mieć znaczenie. Liczy się tylko walka i nadzieja. Czasem nadchodzi jednak moment, kiedy medycyna wyczerpuje wszystkie sposoby na wyleczenie bliskiego. Organizatorzy kampanii „Zanim Ciebie zabraknie” poruszają najtrudniejsze kwestie: jak otoczyć opieką osoby terminalnie chore, jak zmierzyć się z ich odejściem i jak o śmierci rozmawiać z dziećmi.
Oswoić się ze śmiercią chyba się nie da, ale nauczyć o niej rozmawiać – już tak. Choć jej nieuchronność raczej od siebie odsuwamy, dotyczyć będzie każdego z nas, także kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z odejściem kogoś bliskiego. Kampania „Zanim Ciebie zabraknie” Fundacji Lęborskie Hospicjum Stacjonarne założonej przez Agatę Kozyr pomaga odpowiedzieć na pytania, jak z ukochaną osobą spędzić ostatnie momenty, jak dać wparcie w tym czasie, jak poradzić sobie po tym, jak odejdzie. Pierwsza edycja kampanii, podczas której organizatorzy i eksperci będą prowadzić spotkania i rozmowy, rozpoczęła się 8 listopada. Biorą w niej udział założycielki Polskiego Instytutu Traumy: psycholożka dr Teresa Jadczak-Szumiło oraz Magdalena Szyszkowska, pracująca metodą Somatic Experiencing.
Być blisko
Polski Instytut Traumy będzie też czuwał nad pionierskim programem szkoleń, który powstanie w ramach kampanii „Zanim Ciebie zabraknie”. Będzie on skierowany do pracowników hospicjum oraz rodzin pacjentów. Bazując na współczesnej wiedzy psychologiczno-somatycznej, będzie uczyć, jak radzić sobie z terminalną chorobą bliskiego, a także stratą ukochanej osoby.
– Kiedy nadchodzi moment śmierci, pożegnanie z osobą umierającą jest bardzo ważne. To osoby, które zostają, będą pamiętały o tym wydarzeniu i będą musiały sobie z tym radzić. To jest moment, żeby być razem, trzymać za rękę, powiedzieć: „kocham Cię”, „przepraszam", „wybaczam” czy „dziękuję" – mówi Magdalena Szyszkowska, która z osobami po doświadczeniach traumatycznych pracuje metodą Petera Levina. Duże znaczenie na to, jak będziemy przechodzić żałobę, ma też świadomość, że bliscy odeszli w atmosferze miłości i spokoju. – Osoby, które odchodzą w domu, otoczone rodziną i bliskimi, nie muszą się do niczego nowego przystosowywać. Znają otoczenie, są u siebie, czują się dużo bezpieczniej niż w szpitalnym łóżku. Mają szansę na spokojniejsze odejście, np. w ulubionej bluzce czy słuchając ukochanej muzyki przy przygaszonym świetle – wyjaśnia.
O odchodzeniu warto rozmawiać, również z dziećmi
– Dzieci, które doświadczyły śmierci bliskiej osoby, nie powinny nigdy być z tym same. Trzeba im w jak najbardziej zrozumiały sposób wyjaśnić, co się stało. Dziecko w tej sytuacji zawsze ma wiele pytań i to najważniejsze: gdzie teraz jest babcia, dziadek, ciocia, mama czy tata? – mówi dr Teresa Jadczak-Szumiło, trenerka drugiego stopnia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, która od 25 lat specjalizuje się w pomocy psychologicznej w sytuacjach traumy wczesnodziecięcej i przywiązania, zaznaczając, że każdy z nas powinien sformułować tę odpowiedź najlepiej, jak potrafi, zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Jak mówi psycholożka, rozmów na tematy ostateczne nie powinno się unikać. – Dzieci, podobnie jak my, dorośli, muszą mieć możliwość pożegnania się z bliską osobą. Potrzebują rozmawiać o niej, wspominać ją, mieć możliwość płakać za nią. Kiedy będą mogły doświadczać tego w bliskości, ból zostanie wyrażony i stanie się możliwy do powolnego ukojenia. Muszą przeżyć strach i lęk związany ze stratą, a następnie pojawiający się smutek – wyjaśnia dr Teresa Jadczak-Szumiło, tłumacząc wagę takiej rozmowy: – Jeżeli dziecko nie może wyrazić tych uczuć, proces żałoby może się przedłużać, a czasami stać się tak bolesny, że zapisze się na stałe w doświadczeniu dziecka jako rozpacz nie do udźwignięcia.
Opowiadać dziecku o stracie mogą pomóc też bajki, których serię stworzyli wolontariusze Fundacji Lęborskie Hospicjum Stacjonarne i udostępnili je na stronie kampanii.
W atmosferze troski i szacunku
Gdy wydaje się, że dla bliskiej osoby już nic nie można zrobić, wciąż możemy podarować coś w takich chwilach najważniejszego: troskę, wsparcie, ulgę w bólu. Ciężka choroba często wymaga opieki paliatywnej i hospicyjnej, gdzie osoby terminalnie chore mogą odejść w poczuciu godności, intymności, szacunku i uważności. Właśnie takie miejsce chce stworzyć w Pogorzelicach Agata Kozyr, założycielka Fundacji Lęborskie Hospicjum Stacjonarne i inicjatorka budowy pierwszego w powiecie lęborskim hospicjum stacjonarnego.
Agata Kozyr była prezeską firmy z branży drzewnej, kiedy na przełomie 2015 i 2016 r. cztery osoby z jej rodziny zachorowały na nowotwór. Naocznie przekonała się, jak potrzebna jest opieka paliatywna i że hospicjów jest wciąż za mało. Porzuciła więc swoje dotychczasowe życie, by oddać się stworzeniu domu hospicyjnego w Pogorzelicach. – Tworzymy dzieło, by nieść pomoc osobom cierpiącym i potrzebującym. By otulać płaszczem godności. By rodzinom i bliskim dawać wytchnienie. By czynić wszystko, co tu się wydarzy, w poczuciu służby drugiemu człowiekowi. W poczuciu miłości do niego. Mówimy tu o godnym odchodzeniu, o byciu z rodziną przez całą dobę, nawet o pobycie z pupilem, jeśli pragnie tego osoba, która odchodzi – mówi Agata Kozyr.
Hospicjum w Pogorzelicach już powstaje – przepiękną działkę w otoczeniu lasu przekazali fundacji Stefania i Janusz Bartkowscy, a architekci i projektanci z biura Szpilewicz Architekci stworzyli pro bono projekt budynku. Będzie w nim można otoczyć opieką 10-16 osób w atmosferze komfortu i intymności. Każdy z 10 pokojów ma łazienkę z szerokim wjazdem i wyjście na taras lub do ogrodu. – To niezwykle ważne, by pacjenci mogli spędzać czas na świeżym powietrzu – mówi Agata Kozyr. Mieszkańcy domu hospicyjnego będą mieli zapewnioną całodobową pomoc medyczną, a na poddaszu znajdzie się kilka pokojów dla rodziny i bliskich chorego. Tak zaplanowane hospicjum rocznie zdoła pomóc 200–250 osobom w terminalnym stanie choroby.
Dostęp do hospicjum jest bezpłatny, ważne tylko, by chory był objęty ubezpieczeniem. Aby skorzystać z pomocy hospicjum stacjonarnego, potrzebne jest skierowanie od lekarza rodzinnego lub lekarza prowadzącego onkologa.
Fundacja Lęborskie Hospicjum Stacjonarne zebrała już 4,35 mln zł. By zakończyć budowę domu w Pogorzelicach, potrzebuje jeszcze 6,3 mln zł.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.