![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/aplikacja/vogue_international/00_lipiec/bracia-dufferowie-slider2.jpg)
Bliźniacy jednojajowi od dzieciństwa niemal wszystko robią razem. Wspólnie wpadli też na pomysł jednego z najważniejszych współczesnych seriali. Zanim Netflix zlecił im produkcję „Stranger Things”, scenariusz odrzuciło 15 innych stacji telewizyjnych. Mimo ogromnego sukcesu pozostają w cieniu. Kim są Matt i Ross Dufferowie?
– Łączy ich telepatyczna więź. Zawsze wiedzą, co powie drugi. Jak gdyby czytali sobie w myślach – mówiła z podziwem w głosie Winona Ryder. M. Night Shyamalan, który został mentorem braci na chwilę po ich przeprowadzce do Los Angeles, nazwał ich „kreatywnym potworem z dwiema głowami”. Oni sami przyznali, że wszystko robią razem. Wyjątkiem jest pisanie scenariuszy, które współtworzą zdalnie, korzystając ze wspólnego pliku w chmurze. Uparcie odmawiają pracy przy jednym biurku. – To skończyłoby się podwójnym morderstwem – żartują.
To właśnie szczególna więź między identycznymi bliźniakiami, Mattem i Rossem, pozwoliła im stworzyć jeden z najpopularniejszych seriali XXI wieku. „Stranger Things” nazywają swoim „trzecim bliźniakiem”. – Włożyli w ten serial całe swoje serca. Oni żyją tą produkcją – mówili przy okazji premiery czwartego sezonu Charlie Heaton i Natalia Dyer. Podczas gdy finał serii bije kolejne rekordy oglądalności, bracia Duffer wolą pozostać w cieniu. Jak im się to udało?
Co dwie głowy, to nie jedna
![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/aplikacja/vogue_international/00_lipiec/gettyimages-834498940-4.jpg)
Jak przystało na bliźniaków jednojajowych, wszystko robili razem. Wspólnie zgłębiali największą pasję, czyli kino. Pierwsze filmy zaczęli kręcić w czwartej klasie podstawówki, gdy kolega z sądziedztwa pożyczył im oldskulową kamerę Hi8. Kręcili na zmianę, dokumentując codzienne sytuacje, inscenizowane scenki i własne fabuły. Codziennie po szkole biegli do wypożyczalni kaset wideo. Zakochali się w twórczości Stevena Spielberga, Johna Carpentera, Tima Burtona i George’a Lucasa. Gdy akurat nie oglądali filmów, zaczytywali się w powieściach Stephena Kinga, marząc, by kiedyś przenieść je na ekran.
Matt i Ross Dufferowie dorastali w Durham w Karolinie Północnej. Uczęszczali do prywatnej szkoły na przedmieściach, ale nauka niespecjalnie ich interesowała. Po zajęciach czym prędzej wracali do domu, żeby opanować podstawy montażu i spisać historie, które przyszły im do głowy w czasie lekcji. Ich wysiłki się opłaciły – złożona przez nich teczka zwróciła uwagę wykładowców Dodge College of Film and Media Arts na Chapman University. Zaraz po skończeniu liceum bracia przeprowadzili się do Kalifornii. Tam rzucili się w wir pracy, by zdobyć doświadczenie i poznać Hollywood od podszewki.
![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/aplikacja/vogue_international/00_lipiec/gettyimages-1397284662.jpg)
Po swojemu
Początki nie były jednak łatwe. Bracia nakręcili kilka filmów krótkometrażowych i napisali konspekty kolejnych produkcji, ale żadna wytwórnia nie była nimi zainteresowana. Przez pewien czas pracowali osobno przy najróżniejszych projektach – od niskobudżetowych produkcji, po reklamy past do zębów. Po pracy spisywali kolejne pomysły, dyskutując do nocy o przyszłości. Zdecydowali, że jeżeli w ciągu najbliższych miesięcy nie uda im się zrealizować filmu, porzucą marzenia.
Na szczęście niebawem los w końcu się do nich uśmiechnął, a Warner Bros. zlecił produkcję postapokaliptycznego horroru „W ukryciu”. Niestety w związku ze zmianami w wytwórni film nie doczekał się kinowej premiery ani nawet szerszej promocji. Zobaczył go M. Night Shyamalan, jeden z idoli braci (samo „Hidden” było hołdem dla jego kina). Reżyser zaprosił ich do współpracy przy serialu „Miasteczko Wayward Pines”. To tam Dufferowie w końcu mieli okazję się wykazać, najpierw jako scenarzyści, a później również jako producenci.
Dziwne rzeczy
![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/aplikacja/vogue_international/00_lipiec/gettyimages-1390692003.jpg)
W tym samym czasie Dufferowie skończyli pierwszą wersję scenariusza do serii science fiction o obdarzonej supermocami nastolatki, która musi stawić czoła mrocznym siłom. Bracia zaprezentowali konspekt, który miał stać się fundamentem pod uniwersum „Stranger Things”, 15 różnym stacjom telewizyjnym. Żadna nie była zainteresowana produkcją. – Jedna dała nam warunek: wyprodukujemy serial, jeżeli zrobicie z tego produkcję dla dzieci – wspominali rozbawieni. Dufferowie nie mieli zamiaru rezygnować ze swojej wizji.
W międzyczasie scenariusz trafił na biurko Dana Cohena, wiceprezesa wytwórni 21 Laps Entertainment, który pokazał go reżyserowi Shawnowi Levy’emu. Obaj natychmiast dostrzegli potencjał historii i zaproponowali braciom spotkanie z Netfliksem. Platforma zleciła produkcję „Stranger Things” po pierwszej rozmowie. Dufferowie dostali dość skromny (jak na produkcję science fiction) budżet sześciu milionów dolarów na odcinek. Ta inwestycja miała się zwrócić platformie z nawiązką – serial pozostaje najchętniej oglądaną produkcją w historii nie tylko portalu, lecz także streamingów w ogóle. Według agencji Nielsen widzowie z całego świata obejrzeli ponad siedem miliardów (sic!) minut serialu. To tak, jakby obejrzeć najnowszą odsłonę serii prawie 10 milionów razy. Koszt jednego odcinka szacuje się na 15 milionów dolarów.
![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/aplikacja/vogue_international/00_lipiec/bracia-duffer-slider.jpg)
Everymen
Sukces serii wydaje się nie mieć większego wpływu na życie braci Dufferów. Podczas gdy obsada serialu, na czele z Millie Bobby Brown, Noah Schnappem czy Mayą Hawke, pewnie wkroczyła do pierwszej ligi młodych gwiazd, twórców nikt na ulicy nie zaczepia: – Nie bez powodu wolimy stać za, a nie przed kamerą – tam czujemy się najswobodniej – mówił w rozmowie z „The New York Times” Ross. – Uwielbiamy proces tworzenia serialu, ale niekoniecznie wszystko to, co mu towarzyszy – dodaje Matt. Stronią więc od mediów, nie mają profili na Instagramie ani Twitterze, a ich ulubionymi rozrywkami pozostają oglądanie filmów, granie w gry planszowe (stąd w serialu tak wiele nawiązań do „Dungeons & Dragons”) i spotykanie się z przyjaciółmi. Ich najbliższe grono wciąż tworzą znajomi ze studiów i z dzieciństwa. O ich życiu prywatnym wiadomo tylko tyle, że Ross ożenił się z Leigh Janiak, reżyserką netfliksowej trylogii „Ulica strachu”. Matt również miał spotykać się z osobą z branży, ale tej informacji nigdy nie potwierdzono.
Dufferowie nie uniknęli krytyki. W 2018 roku Peyton Brown, pracująca jako oświetleniowczyni na planie „Stranger Things”, oskarżyła braci o „tworzenie toksycznej przestrzeni pracy niechętnej kobietom”. Netflix wszczął postępowanie, które nie wykazało nadużyć. „Jest nam niezwykle przykro, że nie czułaś się dobrze na planie. Naszym celem zawsze było tworzenie bezpiecznej i inkluzywnej przestrzeni pracy dla wszystkich”, napisali bracia w oświadczeniu.
![(Fot. Getty Images)](/uploads/repository/aplikacja/vogue_international/00_lipiec/gettyimages-908541004.jpg)
Kolejna afera wybuchła zaraz po premierze trzeciego sezonu, gdy w jednym z wywiadów Sadie Sink przyznała, że do ostatniej chwili nie wiedziała o scenie pocałunku z serialowym Lucasem. Sytuacja była dla niej niezwykle stresująca, bo, jak przyznała, był to jej pierwszy pocałunek. Fani serialu byli oburzeni presją, którą twórcy wywarli na nastoletniej aktorce. Dufferowie przeprosili, a Sink podkreślała później, że nie czuła się zmuszona do zagrania tej sceny. Od tego czasu i twórcy, i aktorzy wydają się ostrożniej dobierać słowa.
Przy okazji premiery czwartego sezonu Dufferom udało się uniknąć większych kontrowersji, oprócz zarzutu stosowania queerbaitingu w wątku Willa. Bracia wrócili już do pisania. Właśnie spełniają dziecięce marzenie, pracując u boku Stevena Spielberga nad adaptacją powieści Stephena Kinga „Talizman”. Serial ma trafić na platformę Netflix jeszcze w tym roku. Niebawem bliźniaków zobaczymy po raz pierwszy na ekranie – w ich autorskim cyklu MasterClass. Zabrali się również do pracy nad piątą, ostatnią odsłoną „Stranger Things”. Zapewniają, że warto czekać na wielki finał.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.