Znaleziono 0 artykułów
11.03.2023

Kryzys suicydalny wśród dzieci i młodzieży

11.03.2023
Fot. Getty Images

O kryzysie samobójczym, o wiktymizacji osób doświadczonych przemocą seksualną, o tym, w jaki sposób należy reagować na niepokojące sygnały ze strony młodzieży i dzieci, które przeżywają poważne problemy, rozmawiamy z Dominikiem Kucem z porozumienia „TAK dla prewencji suicydalnej” oraz z dr Aleksandrą Jodko-Modlińską z Poradni Seksuologicznej Centrum Terapii Dialog.

Statystyki dotyczące liczb prób samobójczych są przerażające. W ostatnich latach zaobserwowano ogromny wzrost prób samobójczych dzieci i młodzieży do 18. roku życia – w porównaniu z 2020 r. wynosi on 150 proc. Aby zobrazować te liczby – wtedy tych kryzysów specjalnych było ok. 800, a w 2022 r. już ponad 2 tys. Statystyki Komendy Głównej Policji mówią o 2093 próbach samobójczych podjętych przez młodych ludzi właśnie w 2022 r., ale zarejestrowane przez policję dane to tylko część faktów. 

— Zdecydowanie możemy mówić o kryzysie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, w tym o kryzysie samobójczym — mówi Dominik Kuc z porozumienia „TAK dla prewencji suicydalnej”. Osoby, których dotyczy kryzys, mają od 7 do 18 lat, najmłodsze znajdują się w przedziale od 7 do 12 lat. Spośród wszystkich prób 156 zakończyło się śmiercią. 

Jak wygląda opieka psychiatryczna i psychologiczna dzieci i młodzieży w Polsce? 

Według Dominika Kuca z porozumienia „TAK dla prewencji suicydalnej” problem wynika ze źle zorganizowanego systemu ochrony zdrowia, za małej liczby ośrodków opieki psychologicznej, braków kadrowych oraz braku prewencji suicydalnej w szkołach. – Ta prewencja oznacza przede wszystkim działania psychoedukacyjne oraz profilaktykę taką, jak na przykład szkolenia dla młodych ludzi czy dla kadry pedagogicznej. Drugi stopień reakcji to zadbanie o osoby szczególnie narażone na kryzysy zdrowia psychicznego, a trzecia sprawa to kwestie interwencyjne, czyli budowa lokalnych zespołów interwentów kryzysowych, oraz postwencja, czyli ograniczenie efektu Wertera (przyp. red. wzrost samobójstw spowodowany nagłośnieniem w mediach samobójstwa znanej osoby, naśladownictwo). Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na naszą petycję mówi, że w ciągu ostatnich dwóch lat otwarto dwa oddziały psychiatrii dziecięcej dla dzieci i młodzieży. Niestety, jest to niewielki wzrost, na przykład w województwie podlaskim powstał pierwszy taki oddział. Dużą rolę w pomocy odgrywają organizacje pozarządowe, takie jak telefon zaufania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę lub organizacje, które lokalnie prowadzą interwencje i mogą pomóc młodym ludziom. Nie we wszystkich szkołach jest też psycholog szkolny i nie zawsze jest dostępny. Zdarza się, że psycholog szkolny nawet jeżeli w szkole jest, nie zawsze pracuje na pełen etat — wyjaśnia Dominik Kuc.

Według dr n. med. Aleksandry Jodko-Modlińskiej z Poradni Seksuologicznej Centrum Terapii Dialog mamy do czynienia w Polsce z absolutnym kryzysem w psychiatrii dziecięco-młodzieżowej. Możliwość umówienia się na wizytę poza dużym miastem, kiedy kogoś nie stać na drogą konsultację, graniczy z cudem. – Bardzo często dostrzegamy potrzebę rozmowy z psychiatrą, psychologiem, diagnostą czy po prostu podjęcia psychoterapii. Mamy ogromną trudność, żeby tę pomoc dzieciakom zorganizować, choć ona oczywiście jest możliwa, ale w prywatnych placówkach, na które nie każdy może sobie pozwolić.

Fot. Getty Images

Powody samobójstw wśród dzieci i młodzieży

Ze statystyk pozyskanych w komendach wojewódzkich policji wynika, że do głównych przyczyn prób samobójczych dzieci i młodzieży należą kryzysy związane z bullyingiem w szkole czy problemami w domu, zaburzenia psychiczne, a także wydarzenia geopolityczne, takie jak pandemia koronawirusa oraz wojna w Ukrainie– W każdym przypadku na tak dramatyczne decyzje wpływ ma wyalienowanie, czyli ogromna samotność. Osoba, która myśli o tym, aby targnąć się na swoje życie, nie dostrzega różnych możliwości pomocy. W kryzysie suicydalnym zdecydowanie nie chodzi o pojedynczy moment czy impuls prowadzący do decyzji, ale o zjawisko, które rozwija się przez dłuższy okres. Najpierw pojawiają się pierwsze myśli samobójcze i już wtedy należy reagować, bo bardzo często nasza reakcja odbywa się po prostu post factum – mówi Dominik Kuc z porozumienia „TAK dla prewencji suicydalnej”.

– Jednym z wielu czynników wzrostu liczby samobójstw dzieci i młodzieży w Polsce jest pandemia i zamknięcie w domach. W rozwoju każdego dziecka następuje moment, w którym naturalne jest oddzielanie się młodych ludzi od rodziców, żeby się usamodzielnić, ale też żeby zbudować tożsamość, pewność siebie. Po to dzieci czy nastolatkowie zwracają się do grupy rówieśniczej, próbują różnych rzeczy, sprawdzają się, spotykają się, rozmawiają. Pandemia im to zabrała, co jest na pewno jednym z czynników, który przyczynił się do zwiększenia odsetka występujących objawów depresji, stanów lękowych. Dzieci były zamknięte, w ogóle nie musiały konfrontować się z rzeczywistością.  A brak treningu w tym zakresie – poznawania, eksplorowania – generuje lęk. Ważnym czynnikiem jest też internet, który oferuje masę fantastycznych informacji, pełni funkcję takiej sympatycznej encyklopedii, ale też jest śmietnikiem i młodzież bardzo często podczas poszukiwania tożsamości trafia do internetu, który jest zupełnie poza kontrolą osób dorosłych – mówi dr n. med. Aleksandra Jodko-Modlińska z Poradni Seksuologicznej Centrum Terapii Dialog.

75 procent młodzieży LGBT+ miało myśli samobójcze

W grupie młodzieży, która należy do szczególnie narażonej na kryzysy zdrowia psychicznego i kryzys suicydalny, są osoby LGBT+. 75 proc. z nich mówi, że przynajmniej raz w życiu miała myśli samobójcze. – To jest ogromny odsetek i oznacza ogromny brak systemowy – mówi Dominik Kuc z porozumienia „TAK dla prewencji suicydalnej”. – Nie ma pełnej edukacji antydyskryminacyjnej. Ma to związek m.in. z pojawiającym się stresem mniejszościowym, ale także z wyraźnym napiętnowaniem w społeczeństwie i bardzo często z dyskryminacją, która może mieć miejsce w szkołach. 

Przemoc seksualna jest powodem myśli samobójczych

Wśród dzieci i młodzieży, które miały myśli samobójcze, znajdują się także osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej. Dla wielu z nich to jedyny sposób na poradzenie sobie z traumą. Dlaczego nie rozmawiają z bliskimi, nie zgłaszają się do odpowiednich instytucji? Według dr n. med. Aleksandry Jodko-Modlińskiej z Poradni Seksuologicznej Centrum Terapii Dialog najczęstszymi tego powodami są lęk i wstyd. – Każdy ma prawo do własnych powodów, ale wiadomo, że najczęściej chodzi o jeden z dwóch. Pierwszym jest lęk przed sprawcą i jego zemstą. Czasem dzieci i nastolatkowie ukrywają przemoc, bo boją się, że zgłoszenie spowoduje rozpad systemu rodzinnego. Drugim znaczącym powodem jest wstyd, który, gdyby rozłożyć na czynniki pierwsze, może dotyczyć wielu różnych kwestii, m.in. tego, że trzeba będzie przywołać przeżywanie poczucia lęku, niepokoju, napięcia, przerażenia.

Wiktymizacja, czyli proces stawania się ofiarą

– Wstyd jest związany również z tym, że w naszej kulturze popularna jest tendencja zrzucania winy na ofiarę, co powoduje myślenie, że zrobiło się coś, co spowodowało akt przemocy. Często zgwałcone dziewczyny mówią: „Gdybym nie wypiła alkoholu, ubrała się inaczej, to by się nie zdarzyło”. Gdy nie możemy już nic zmienić, takie myślenie daje nam złudne poczucie kontroli. Z tym jest związany wstyd – zawstydza mnie, że mnie to spotkało, że mnie to definiuje w jakimś sensie. Zawstydza mnie, że aby o tym opowiadać, muszę to ujawnić, że ktoś pozna dotyczące mnie intymne szczegóły.

Dr n. med. Aleksandra Jodko-Modlińska z Poradni Seksuologicznej Centrum Terapii Dialog zwraca też uwagę na zjawisko wtórnej wiktymizacji. – Proszę mi wierzyć, kiedy słucha się relacji osób, które próbowały zgłaszać przemoc seksualną, nawet do organów ścigania, to wiadomo, że nie zawsze dostają odpowiednie wsparcie. Możemy w tych przypadkach mówić o wiktymizacji oraz o wtórnej wiktymizacji – kiedy ofiara przestępstwa doznaje kolejnej krzywdy ze strony otoczenia, rodziny, bliskich, organów ścigania. W ogóle wiktymizacja jest procesem stawania się ofiarą. A nikt nie chce być ofiarą. 

Muszę powiedzieć, że bardzo nie lubię słowa „ofiara”. Ma pejoratywny wydźwięk – osadza człowieka w roli kogoś, kto sobie nie poradził. Lepiej używać określenia „osoba, która doświadczyła przemocy”, dlatego że to nie definiuje człowieka, tylko jego pewne doświadczenie w konkretnym momencie życia. I nie opisuje nam całego człowieka, nie stygmatyzuje go. Możemy też używać określenia „osoba, która ocalała”, bo ona żyje dalej, próbuje sobie pomóc.

W czasach, w których tak bardzo liczą się media społecznościowe, poważnym problemem staje się też kwestia braku odpowiedzialności za słowa wypowiedziane w przestrzeni internetu. Bywa, że intymne informacje zostają ujawnione bez zgody osób, których dotyczą. Bywa też tak, że stają się przedmiotem bullyingu, a nawet politycznych rozgrywek.  

– Ministerstwo Edukacji oraz Ministerstwo Zdrowia powinny współpracować, aby do wszystkich szkół kierować programy profilaktyczne. Jestem też zdania, że tematu kryzysów suicydalnych nie można wykorzystywać do żadnej swojej rozgrywki politycznej czy budowy wizerunku. Uważam, że wszystkie osoby, które piszą na ten temat albo wypowiadają się w przestrzeni publicznej, powinny robić to z szacunkiem dla osób w kryzysie i pamiętać, że za każdym razem, kiedy publikujemy tekst na temat samobójstw, kiedy publikujemy post na Facebooku czy zdjęcie na Instagramie, mogą to zobaczyć też osoby w kryzysie, rodzina lub środowisko tych osób – mówi Dominik Kuc z porozumienia „TAK dla prewencji suicydalnej”.

Jakie objawy mogą wskazywać, że dziecko czy nastolatek doświadczył przemocy seksualnej?

– Trzeba podkreślić , że są to objawy niespecyficzne, to znaczy takie, które mogą być też objawami innych trudności emocjonalnych i zaburzeń dziecka. Niektóre z dzieci, które padają ofiarami przemocy seksualnej, stają się nagle niezwykle wycofane, zamknięte w sobie, małomówne, skryte, nieśmiałe. Inne podejmują różne działania buntownicze, zaczynają krzyczeć, mają trudności z koncentracją. Na pewno objawami, które powinny zaniepokoić, są kłopoty ze snem, moczenie nocne. Czasami dzieci trochę tak jakby wchodzą w regresję, czyli osiągnęły już jakieś umiejętności, ale okazuje się, że nie chcą podejmować aktywności, które podejmowały. Jak reagować, gdy zauważymy takie objawy? Najważniejsze, żeby nie zaprzeczać i nie obwiniać, tylko przyjąć, wysłuchać i powiedzieć, że to jest bardzo trudna sytuacja, ale z pomocą specjalistów poradzimy sobie z nią. Przede wszystkim nie wolno zaprzeczać i nie wolno obwiniać. – wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Jodko-Modlińska.

Katarzyna Mizera
Proszę czekać..
Zamknij