Znaleziono 0 artykułów
19.04.2024

Młodzi Polacy zmieniają kraj na lepsze

19.04.2024
Lena Wojciechowska (Fot. Aleksandra Modrzejewska)

Najwyższy czas obalić stereotypy na temat młodego pokolenia. Dwudziestolatkowie pragną zmieniać Polskę na lepsze. Wierzą, że kraj jest silny nie tylko ludźmi, ale i demokratycznymi instytucjami.

Roszczeniowi, aroganccy, skupieni na sobie, uciekający od rzeczywistości w media społecznościowe – ten stereotyp o młodych ludziach powtarzany jest jak refren zarówno w Polsce, jak i w innych krajach. Czołowe hasło starszych: „Młodzież się stoczyła na dno i bliski jest koniec świata” brzmi świeżo, mimo że ukute (dosłownie – pismem klinowym w kamieniu) zostało około 2000 lat przed naszą erą. Sęk w tym, że jeżeli spojrzeć na zaangażowanie młodych osób w Polsce, okazuje się, że to nierzadko właśnie one przejęte są zapobieganiem końcu świata – vide: Młodzieżowy Strajk Klimatyczny – ale i naprawianiem rzeczywistości, począwszy od praw kobiet i LGBT+, a skończywszy na instytucjach państwa.

Bartosz Kubiak (Fot. Aleksandra Modrzejewska)

Milenialsi i zetki wyciągają Polskę z zapaści, którą zgotowali starsi

Swoimi działaniami kontrują tezę „pradziadersów”, bo to młodzi, urodzeni pod koniec lat 90. ubiegłego wieku i w pierwszej dekadzie obecnego, czyli milenialsi i zetki, o własnych siłach wyciągają kraj z zapaści demokratycznego ducha, którą zgotowali im starsi. Wystarczy spojrzeć na statystyki wyborcze, by dostrzec, że obecni dwudziestoparolatkowie głosują znacznie chętniej niż narzekające na nich osoby o dekadę-dwie starsze, „kiedy byli w ich wieku”. O ile jeszcze w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku wśród młodych wyborców, czyli osób w grupie od 18 do 29 lat, głosowało 47% (przy średniej frekwencji dla wszystkich uprawnionych w wysokości 52%), to obecnie wzrost wśród młodych wyborców i wyborczyń jest już skokowy – do 68%. Do tego zdecydowanie skraca się dystans do średniej frekwencji dla wszystkich wyborców, która w tej chwili wynosi 71%. Być może więc za utyskiwaniem na młodych czai się własny wstyd obecnych 30-40-latków, że sami wcześniej niekoniecznie fatygowali się do urn. Widać wyraźnie, że młodzi zadają kłam powtarzanym przez starszych komunałom o braku zaangażowania w sprawy kraju.

Agnieszka Homańska (Fot. Aleksandra Modrzejewska)

68 proc. osób w grupie od 18 do 29 lat głosuje w wyborach

Ale wybory to tylko jeden powtarzający się raz na kilka lat – co prawda fundamentalny – element demokracji, gdzie większość wybiera swoich nielicznych reprezentantów do zarządzania państwem. A dwudziestolatków, czasem już nastolatki, można znaleźć w różnych sferach obywatelskich działań nie tylko od „demokratycznego święta”, ale i na co dzień. Jedni działają za pomocą mediów społecznościowych, głównie przez Instagram i TikTok. Prowadzą i promują działania aktywistyczne, a także programy publicystyczne i reporterskie, często podawane z dużą dozą dystansu. Inni funkcjonują poza influencerskim światłem smartfonów, wykonując prodemokratyczną pracę u podstaw, z której mogliby być dumni ich przodkowie z początku ubiegłego wieku. Dlaczego to robią? Bo chcą mieć wpływ na rzeczywistość, bo chcą zmieniać Polskę na lepsze, bo wierzą, że kraj jest silny nie tylko ludźmi, ale i demokratycznymi instytucjami, które w bólach wykuwamy od trzech dekad i które trzeba odbudowywać po ostatnich ośmiu latach zapaści.

Jakub Drożdż (Fot. Aleksandra Modrzejewska)

 


Więcej o aktywistach młodego pokolenia przeczytacie w kwietniowym wydaniu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

 

Helena Chmielewska-Szlajfer
Proszę czekać..
Zamknij