Padel podbija Polskę. Nie ma dziś modniejszej dyscypliny sportu

Padel tak szybko zdobywa popularność w Polsce, że jeszcze chwila i przestanie być sportem niszowym. Fenomen dyscypliny próbujemy uchwycić razem z tymi, którzy jako pierwsi dostrzegli jej potencjał.
Padel zawiera elementy tenisa ziemnego i squasha w najbardziej przyjaznej dla gracza konfiguracji. Tenis jest bowiem sportem wymagającym techniki i lat treningów. Squash ma pewnego rodzaju agresywność, której nie da się wyzwolić bez dobrej kondycji. Padel natomiast, jak powie mi każdy z rozmówców, ma „niski próg wejścia”. Piłka o niższym ciśnieniu jest wolniejsza, rakieta bez naciągu mniej wymagająca, a zasady na korcie, łącznie z grą po przezroczystych ścianach bocznych i tylnych, do opanowania w kwadrans. Dalej jest już tylko czysta przyjemność.
Popularność padla szybko przechodzi z raczkowania do pełnego sprintu
To, co właśnie zaczyna dziać się w Polsce, wydarzyło się już w Skandynawii. Boom nastąpił tam w latach 2020-2022, a najbardziej imponujący przyrost kortów odnotowała Norwegia – o 867 procent od 2019 do 2021 roku, jak podaje „Padel Magazine”. Według prognoz, przy obecnych inwestycjach i rosnącym zainteresowaniu, podobny model rozwoju tej dyscypliny może czekać Polskę.
Ale padel do nas nie przyszedł z północy. Marcin Potrzebowski, prezes Polskiej Federacji Padla, usłyszał o nim po raz pierwszy w 2010 roku na targach sportowych w Niemczech. Wówczas padel był w Polsce równie egzotyczny, jak reformery do pilatesu. W Hiszpanii natomiast już wtedy był popularniejszy niż inne sporty rakietowe, w tym tenis (dziś jest uważany za drugi po piłce nożnej sport narodowy, a z rakietą w dłoni można zobaczyć m.in. króla Filipa VI z całą rodziną). Zaproszony na iberyjskie korty Potrzebowski zobaczył na własne oczy siłę rażenia nowej dla siebie dyscypliny. Pierwszy klub, Sinus Sport Club, otworzył w Warszawie w 2012 roku, a cztery lata później pierwszy klub halowy z pięcioma klatkami do padla. W 2017 roku powstała Polska Federacja Padla. – Myślę, że najbliższe dwa-trzy lata będą ogromnym boomem inwestycyjnym w infrastrukturę padla, bo o zapotrzebowanie nie musimy się martwić – przewiduje Potrzebowski. Obecnie w Polsce jest około 200 kortów do padla. Dla porównania Hiszpania, według różnych źródeł, ma ich 17-20 tysięcy.
Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Sport & Wellness”. Zamów je już dziś z jedną z dwóch okładek do wyboru i wygodną dostawą do domu.

Zaloguj się, aby zostawić komentarz.