Znaleziono 0 artykułów
29.11.2018

Pięć razy ładnie

29.11.2018
Produkty Soap Workshop (Fot. materiały prasowe)

W najbliższy weekend w warszawskim Koneserze ruszy największa edycja Targów Rzeczy Ładnych. Z 210 wystawców prezentujących szeroko pojęty dizajn – od mebli po modę – wybraliśmy pięć wyjątkowych marek stworzonych przez pasjonatów i artystów.

Tala

(Fot. materiały prasowe)

Odkąd pamiętam, lubiłam zaglądać do cudzych mieszkań. Zawsze, gdy jadę samochodem nocą, obserwuję z daleka rozświetlone wnętrza. Ciekawa jestem wtedy, jak wyglądałaby w nich moja kolekcja ceramiki czy innych przedmiotów vintage – uśmiecha się Natalia Paul, architektka wnętrz i założycielka Tali, concept store’u z przedmiotami vintage. W jej selekcji znajdziemy zarówno kolekcjonerski wazon „Pergamon” projektu Hansa Wellinga wykonany ręcznie w 1959 roku, jak i mosiężny świecznik bez datowania i sygnatury.

Jej klucz doboru jest subiektywny. – Fascynuję się niedoskonałościami. Popękana lub wyszczerbiona ceramika, zestarzałe porysowane drewno. Przemijalność tych rzeczy staje się wyjątkowa. To bogactwo stylów i wzorów – mówi Natalia, która jest przekonana, że fenomen wzornictwa z lat 50., 60. czy 70. to znacznie więcej niż wnętrzarski trend. Kupowanie przedmiotów vintage oznacza, że robisz wszystko, by zachować równowagę ponownego wykorzystania. Retro sprawia, że jesteśmy bardziej konserwatorami niż konsumentami, podejmując małe, ale ważne kroki w celu ochrony środowiska. To inwestycja w styl, która nie traci na wartości.

The Tale

Biurko „Modest” The Tale (Fot. materiały prasowe)

Piotr Marzec przedstawia się jako zawodowy stolarz, technik i technolog drewna, a dopiero na końcu projektant, jak podkreśla, z zamiłowania. Może dlatego jego biurko „Modesto”, którego zaprojektowanie i wykonanie zajęły mu dwa lata, jest tak funkcjonalne, zgrabne, precyzyjne i bogate w detale.–  Bo to detale tworzą projekt – Piotr przywołuje cytat klasyka, Charlesa Eamesa, który jest mu bliski nie tylko w filozofii, ale również w estetyce. Mariaż stylów – dominujący nowoczesny z nutką retro – określa charakter swojej marki.

Soap Workshop

Mydło weglowe Soap Workshop (Fot. materiały prasowe)

Dobre mydło to takie, które odpowiada wymaganiom twojej skóry i zawiera tylko bezpieczne składniki. Jeśli do tego odpowiada twojej filozofii życia, nawet jeśli stawiasz poprzeczkę wysoko – wegańskie, less waste – to jest dobre w wielu wymiarach. – Takiego mydła potrzebuję i właśnie takie są mydła Soap Workshop – mówi Monika Wrzesińska, założycielka marki.

Pomysł na pracownię mydła – bo tak można przetłumaczyć bezpretensjonalną nazwę – została wymarzona w bezsenne noce, gdy Monika była na urlopie macierzyńskim. Impuls okazał się na tyle mocny, że poznając techniki, zgłębiając temat i angażując przyjaciółkę – stylistkę produktów – stworzyła markę. Za swój flagowy produkt uważa mydło Lawenda & rozmaryn. – Zastępuje wszystkie inne kosmetyki do mycia – od włosów przez twarz po resztę ciała – mówi Monika i dodaje, formułując motto marki: „można kochać siebie przy pełnym poszanowaniu środowiska”.

Studio M

Kompozycja talerzy Studio M (Fot. materiały prasowe)

Zależy mi, aby moja ceramika – mimo prostej, delikatnej formy – przywoływała skojarzenia z naturą. Inspirują mnie kwiaty, rośliny i naturalne materiały, jak len, którego fakturę można odnaleźć na moich naczyniach – mówi Marcelina Król-Kadłucka, z wykształcenia historyczka sztuki, a z zamiłowania ceramiczka, która wybrała życie na wsi. W jej stylu najważniejszy jest indywidualny charakter przedmiotu. – Szanuję czystość formy i pozwalam użytkowym przedmiotom odszukać swój kształt, nie narzucam im nic więcej. Marcelina pracuje w rytmie krótkich serii – limitowanych kolekcji. To pozwala mi na swobodę i twórcze poszukiwanie – podkreśla. Za swój najważniejszy produkt uważa talerze, bo wyzwalają kreatywność użytkowników. Można używać ich pojedynczo lub dowolnie łączyć, tworząc własne zestawy, uśmiecha się.

Bartosz Kosowski

„Girl in the sea” Bartosz Kosowski (Fot. Materiały prasowe)

Z jednej strony, moje prace opierają się na prostej metaforze, z drugiej, są bardzo szczegółowe, bo zawsze dużą wagę przykładam do samego warsztatu. Dodatkowo, trochę na przekór lansowanej dzisiaj modzie na „brzydkie to nowe ładne”, staram się tworzyć rzeczy, które są po prostu estetyczne – mówi Bartosz Kosowski. Mimo że jest uznanym grafikiem z trzema złotymi medalami przyznawanymi przez amerykańskie stowarzyszenia ilustratorów, plakat – jako swoje medium – odkrył dopiero niedawno. W odróżnieniu od portretu plakat pozwala na zabawę z odbiorcą poprzez zastosowanie metafory. – Tworząc plakaty, zawsze staram się spojrzeć na dany temat z trochę innej strony, wykreować coś, co sprawi, że odbiorca będzie chciał do tego dzieła wracać – mówi.

On sam też często wraca do swoich prac. Pierwowzór „Girl in the sea” powstał pięć lat temu. Zlecenie polegało na zilustrowaniu marzeń różnych ludzi. W tym przypadku marzeniem był wyjazd do RPA, by stanąć w miejscu, w którym łączą się oceany (stąd też na ilustracji mamy fale idące od góry i od dołu). – Oryginalna praca była jednak dużo bardziej kolorowa, więc po kilku latach postanowiłem do niej wrócić, uprościć ją i wydrukować w formie sitodruku – opowiada Bartosz.

Najbliższa edycja Targów Rzeczy Ładnych została objęta patronatem „Vogue Polska”. Więcej informacji można znaleźć na stronie targirzeczyladnych.pl.
 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij