Znaleziono 0 artykułów
15.06.2019

Piegi Jing

15.06.2019
Jing Wen (Fot. Kuba Dąbrowski)

W autorskim cyklu Kuba Dąbrowski opowiada tym razem historię o top modelce, niespodziewanym skandalu i chińskich normach kulturowych.

Prawdopodobnie nie znacie jej imienia, ale na pewno znacie jej twarz. Jing Wen to jedna z najbardziej rozchwytywanych modelek świata. Ma 25 lat, pochodzi z Chin, ale od momentu rozpoczęcia światowej kariery mieszka w Nowym Jorku. Regularnie chodzi w pokazach Prady, Diora i Chanel, wystąpiła w kampaniach m.in. Alexandra Wanga, Salvatore Ferragamo i na billboardach GAP-a. Od kilku sezonów nie spada z rankingu Top 50 na Models.com. W świecie mody jest instytucją, ale poza nim nie jest szerzej znana. Nie jest typem modelki, która buduje following na Instagramie i udziela wywiadów kolorowej prasie.

I nagle... w tym roku Jing wzięła udział w kampanii produktów beauty Zara. A konkretnie, szminki. W chińskich mediach społecznościowych wywołało to burzę. Bojowo nastawieni po skandalach z Dolce & Gabbana obrońcy narodowej dumy wymyślają hasztag „Obraza dla Chin”. Pod zdjęciami na platformie Sina Weibo (w Chinach nie działają Facebook ani Twitter) toczą się zażarte dyskusje, aktywnych w temacie jest 510 mln użytkowników serwisu. Grożą bojkotem Zary, miotają groźby. O co chodzi? Chodzi o piegi. Jing ma piegi, które na sesji dla Zary nie zostały przykryte makijażem ani wyretuszowane, a przecież w chińskiej – i ogólnie azjatyckiej – kulturze uznawane są za coś szpetnego. W reklamach, mediach, a nawet w tradycyjnym malarstwie za ideał uchodzi porcelanowo biała, nieskazitelna cera. Popularne są laserowe zabiegi usuwania piegów, na rynku dostępna jest też masa kosmetyków pomagających się ich pozbyć. Istnieją nawet aplikacje automatycznie usuwające je z selfies. „Nazywać tę dziewczynę piękną to obraza dla innych Azjatek”, „Chinki nie mają piegów, musieli się naprawdę wysilić, by znaleźć jedną piegowatą” – to tylko niektóre z komentarzy.

Sprawa urasta do takich rozmiarów, że głos w obronie Jing zabiera „China Daily”, anglojęzyczna propagandowa tuba reżimu: „Można zrozumieć, że ci, którzy narzekają na nową reklamę Zary, robią to w dobrej intencji – w obronie obrazu naszego narodu. Jednak ich czyny pokazują jedynie przeczulenie na swoim punkcie i brak kulturowej pewności siebie. Ludzie ci przyjmują postawę obronną, spotykając się z czymkolwiek, czego nie rozumieją. Przywódcy naszego kraju nieustannie promują nową chińską tożsamość, tolerancja powinna być jej niezbywalną częścią”.

Jing spotykam w Paryżu po pokazie FW19 Diora w Muzeum Rodina. Dzień jest bardzo słoneczny, kilka dni wcześniej była na sesji w Afryce, piegi są w związku z tym jeszcze wyraźniejsze. Na twarzy modelka ciągle ma stworzony przez Petera Philipsa makijaż z wybiegu. – Najśmieszniejsze w całej sytuacji jest to, że pracując i mieszkając poza Chinami, zapomniałam, jak ogromnym problemem były dla mnie piegi. W liceum codziennie spędzałam pół godziny, przykrywając je pudrem. Nienawidziłam ich, moje koleżanki w większości miały idealną cerę – opowiada modelka. – Gdy zaczęłam pracować, okazało się, że w dziwny sposób piegi stały się moim atutem. Nie polubiłam ich zbyt specjalnie, ale przestałam zwracać na nie uwagę. Podczas sesji ani mi, ani chyba nikomu z Zary nie przyszło do głowy, że mogą wywołać kontrowersje... Ale w sumie może i to dobrze. Dzięki temu w Chinach będziemy na ten temat rozmawiać. Świat uczy się akceptować różne formy piękna, kształty, kolory... W Chinach też powinniśmy do tego dążyć.

Ale na razie Jing ma bardziej przyziemne problemy niż chińskie normy kulturowe. Od kilku tygodni jest w podróży i kończą się jej czyste ubrania. Musi szybko znaleźć pralnię.

Kuba Dąbrowski
Proszę czekać..
Zamknij