Znaleziono 0 artykułów
15.05.2019

Richard Avedon: portrecista dusz

15.05.2019
Richard Avedon (Fot. Jack Mitchell/Getty Images)

Portretował przyjaciół: Marilyn Monroe i Martina Luthera Kinga, zrewolucjonizował sesje mody, pozwalając modelkom na emocje i ruch, pokazywał prawdę o człowieku. – Jeśli któregoś dnia nie fotografuję, to jakbym się nie obudził – mówił twórca nazwany przez „New York Times” najsłynniejszym fotografem świata. W 16. rocznicę śmierci Richarda Avedona przypominamy jego sylwetkę. 

Jako pierwszy odrzucił fotografię statyczną na rzecz ruchu. Modelki na jego zdjęciach nie przypominają posągów. To kobiety z krwi i kości, z emocjami wypisanymi na twarzach. Śmiały się, tańczyły, płakały. Częściej niż w studiu pozowały na ulicach, w otoczeniu przypadkowych przechodniów. Richard Avedon jak nikt inny ukształtował współczesne myślenie o portrecie i fotografii mody, choć sam mówił, że tej drugiej nie uprawia. Po prostu robi zdjęcia kobiet w ubraniach. Avedon był też ulubionym fotografem Marylin Monroe i Elizabeth Taylor, przyjaźnił się z Audrey Hepburn i Trumanem Capote, portretował Jackie Kennedy w Białym Domu. Jednocześnie wielu za jegoopus magnumuważa projekt „In the American West” – zbiór wielkoformatowych portretów zwykłych ludzi – pracowników pól naftowych, gospodyń domowych i bezrobotnych weteranów wojennych. Wydany w 1985 roku album stał się gorzkim komentarzem do blichtru tamtej epoki. Ale niezależnie od tego, czy przed obiektywem Avedona stawała gwiazda, czy rolnik ze środkowego zachodu USA, jego zdjęcia zawsze wyróżniała psychologiczna przenikliwość. Dlatego często nazywa się go portrecistą dusz.

Richard Avedon (Fot. Sara Krulwich/New York Times Co./Getty Images)

Poezja i sekcje zwłok

Urodzony 15 maja 1923 roku Richard Avedon fotografować zaczął już w dzieciństwie. Pierwszy aparat dostał od ojca, gdy miał 10 lat. Z zapałem uwieczniał nim eleganckie kreacje sprzedawane w rodzinnym domu handlowym przy nowojorskiej 5 Alei. Aby doskonalić swoje umiejętności, w wieku 12 lat dołączył do klubu fotograficznego YMHA – Young Men’s Hebrew Association. Jego modelką często była młodsza siostra, Louise. Obdarzona zjawiskową urodą, idealną figurą i ogromnymi smutnymi oczami stanowiła dla niego źródło inspiracji. Piękna Louise już w dzieciństwie zmagała się z depresją. Jako młoda kobieta trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie zmarła w wieku zaledwie 42 lat. To, że większość ludzi widziała tylko śliczną buzię dziewczyny, nie dostrzegając jej cierpienia, miał duży wpływ na styl Avedona. Zrozumiał, że za powierzchownym pięknem często kryje się smutek. Prawdopodobnie to właśnie dlatego w swoich późniejszych pracach starał się zajrzeć głębiej, by pokazać prawdę o fotografowanej osobie.

Richard Avedon (Fot. Bachrach/Getty Images)

Zanim Avedon zaczął tworzyć sesje zdjęciowe dla „Vogue’a” i „Harper’s Bazaar”, przeglądał magazyny w rodzinnym domu. Jego matka z zapałem śledziła najnowsze trendy nawet wtedy, gdy rodzina w czasie wielkiego kryzysu straciła majątek, więc na prezentowane na łamach modowych magazynów kreacje nie mogła już sobie pozwolić. Młodego Richarda urzekły zdjęcia autorstwa Martina Munkácsiego. W późniejszych latach przyznawał, że styl Węgra wywarł duży wpływ na jego twórczość. Ale choć młody Avedon miał oko do zdjęć, w pewnym momencie fotograficzna pasja ustąpiła miejsca poezji. Pod wpływem kolegi z liceum, Jamesa Baldwina, chłopak zaczął pisać wiersze. Wraz z przyjacielem prowadził gazetkę szkolną „The Magpie”. A kiedy przyszła pora na wybór studiów, postawił na filozofię i poezję na Uniwersytecie Columbia. Pasja do zdjęć wróciła, gdy wybuchła II wojna światowa, a Avedon zaciągnął się do marynarki wojennej. Za pomocą podarowanego przez ojca aparatu Rolleiflex chciał uwieczniać wszystko, co działo się w bazie wojskowej. Czasem były to oficjalne uroczystości, innym razem zdjęcia identyfikacyjne, a nawet sekcje zwłok. Ale choć fotografia, jaką podczas wojny się trudnił, była bardzo daleka od świata mody, to właśnie jedno ze zdjęć z tamtego okresu stało się dla Avedona przepustką do pracy w „Harper’s Bazaar”.

Richard Avedon i Audrey Hepburn (Fot. ASSOCIATED PRESS/East News)

Słonie i taniec w deszczu

Po powrocie z wojny Avedon wiedział już, że chce zostać fotografem. Postanowił poprosić o spotkanie ówczesnego dyrektora kreatywnego „Harper’s Bazaar”, rosyjskiego fotografa Alexeya Brodovitcha. Ale ten wcale nie kwapił się, by poświęcać Richardowi czas. Nie przychodził na spotkania albo w ostatniej chwili je odwoływał. Ale młody Richard nie zamierzał się poddawać. Gdy zdobył prywatny adres Brodovitcha, zostawił mu swoje portfolio. Na Brodovitchu największe wrażenie zrobiło zdjęcie Avedona z wojska – fotografia bliźniaków, z których jeden wyraźnie stał na pierwszym planie, drugi zaś znajdował się z tyłu, lekko nieostry, rozmazany. Brodovitch, który poszukiwał świeżego podejścia, poprosił, by Avedon powtórzył ten eksperyment.

Avedon szybko stał się ulubieńcem szefostwa „Harper’s Bazaar”, w tym legendarnej redaktor naczelnej Carmel Snow i charyzmatycznej szefowej działu mody Diany Vreeland. Młody fotograf nie bał się eksperymentów. Pragnął pokazać emocje modelek, nie tylko śmiech, ale też zdziwienie, a nawet płacz. Kazał im się ruszać – skakać, tańczyć, obracać wokół własnej osi. Pod koniec lat 40. takie podejście wywołało rewolucję. Wcześniej zdjęcia mody wykonywano wedle ściśle ustalonego kanonu, a modelki na poszczególnych ujęciach różniły się od siebie jedynie nieznacznym grymasem. Avedon kobietom ubranym w kreacje od najsłynniejszych projektantów kazał tańczyć w strugach deszczu, flirtować z mężczyznami czy przeskakiwać kałuże. Osobowość modelek, a nie ubranie, była na pierwszym planie.

Richard Avedon (Fot. Jack Mitchell/Getty Images)

W 1955 roku zlecono Avedonowi wykonanie sesji zdjęciowej w paryskim Cirque d’Hiver. Pozowała mu słynna modelka Dovima, a jedną z kreacji był strój z pierwszej kolekcji, jaką młody Yves Saint Laurent stworzył dla Diora. Podczas sesji powstało jedno z najsłynniejszych zdjęć Avedona, a zarazem jedno z najbardziej znanych ujęć w historii fotografii mody. Dovima spowita w czarną, przewiązaną szarfą długą suknię pozuje na nim w towarzystwie dwóch słoni. Biją z niej kobieca siła, szyk i gracja. Choć zdjęcie stało się symbolem mitotwórczej siły fotografii mody, Avedon nie był z niego do końca zadowolony. Perfekcjoniście zdarzało się to często. Aby uchwycić najlepszy kadr, często czekał wiele godzin. Nie oszczędzał się. Pracując, kładł się na ulicy albo wspinał na mur. Praca zawsze była dla niego na pierwszym miejscu, przez co cierpiała jego rodzina. Dwie kolejne żony – Doe Avedon i Evelyn Franklin – oraz syn John F. Avedon musieli zaakceptować, że jest przede wszystkim fotografem, a dopiero w dalszej kolejności mężem i ojcem. 

Angelina Jolie w obiektywie Richarda Avedona (Fot. Splash News/Profiles In History/EAST NEWS)

Gwiazdy i robotnicy

Avedon pracował dla „Harper’s Bazaar” przez 20 lat, a jego rosnąca sława sprawiła, że wkrótce upomniał się o niego również „Vogue”, a następnie „Life” i „The New York Times”. Jego historia zainspirowała też twórców kina. W filmie „Zabawna buzia” Stanleya Donena z 1957 roku pojawiają się wątki z biografii fotografa. Fotograf Dick Avery grany przez Freda Astaire’a postanawia z młodziutkiej ekspedientki uczynić swoją muzę. Historia nawiązuje luźno do związku Avedona z pierwszą żoną, Doe, którą fotograf wypromował. Avedon pracował też na planie „Zabawnej buzi” jako konsultant, dając Astaire’owi wskazówki, jak obchodzić się z aparatem.

Główną rolę kobiecą w „Zabawnej buzi” zagrała młodziutka Audrey Hepburn, przyjaciółka i wieloletnia muza Avedona. Przyjaźnił się też z Marylin Monroe i Elizabeth Taylor, a także MartinemLutheremKingiem, Jackie Kennedy czy HenrymKissingerem. Jego zdjęcia pokazywały nie tylko piękną fasadę, ale też wszelkie skazy, zmęczenie i zmarszczki.

W biograficznym filmie dokumentalnym zatytułowanym „Darkness and Light” Richard Avedon powiedział, że nie potrafi nie robić zdjęć. – Jeśli któregoś dnia nie fotografuję, to jakbym się nie obudził– twierdził. Dlatego pracował dosłownie do końca życia. Jedne z ostatnich zdjęć, wykonane trzy miesiące przed śmiercią, przedstawiają Björk. Zmarł 1 października 2004 w wieku 81 lat podczas pracy nad kolejną sesją. 

 

Natalia Jeziorek
Proszę czekać..
Zamknij