Znaleziono 0 artykułów
11.07.2023

Sara Bernhardt, najsłynniejsza aktorka swoich czasów, w oczach Agaty Tuszyńskiej

11.07.2023
Fot. Getty Images

Sara Bernhardt była najsłynniejszą i najbogatszą aktorką swoich czasów. Wystawa w paryskim Petit Palais opowiada jej imponującą biografię i podtrzymuje legendę, którą budowała za życia

Jeszcze nie pozuje z wachlarzem, w stroju Pierrota, ani wyciągnięta na zarzuconej skórami kanapie. Brak bogatych rekwizytów i strojów tak dla niej charakterystycznych później. Wschodniej różnorodności i królewskiego przepychu. Dekoracji teatralnych, które przenosi do swoich coraz potężniejszych rezydencji w Paryżu, Normandii, Bretanii.

Objęła swoim losem i zachwyciła dwa stulecia, XIX i XX w. Od drugiego cesarstwa do śmierci w 1923 r. wystąpiła w 70 rolach na deskach wielu światowych scen. Stała się ikoną francuskiego teatru i wielką atrakcją Paryża, mówiono, że drugą po wieży Eiffla. 

Nazywano ją Boską Sarą, świętym potworem, królową teatru. Sypiała w palisandrowej trumnie, latała balonem i miała słabość do drapieżników. Lubiła wilki, węże boa i aligatory. Jeden zmarł w jej domu z powodu przedawkowania szampana. A przynajmniej tak mówi legenda. Od początku o nią dbała.

Fot. Getty Images

Podziwiano jej talent i osobowość, ekscentryczny sposób bycia i niecodzienne upodobania. Do awantur, morskich głębin, podróży. A przede wszystkim do scenicznych popisów. Na scenie była żywiołem. Imponowała energią i siłą woli. Talentem i stawianiem na swoim. Walką o siebie. Mimo wszystko. Quand-même! To było jej motto. Pokonywała wszelkie przeszkody.

* * *

Urodziła się zbuntowana i taka została. Znała piekło biedy, opuszczenia, niepewności jutra. I wstydu. Jej matka, holenderska Żydówka, modystka, która zarabiała, sprzedając swoje wdzięki, miała co najmniej cztery córki, z różnych ojców. Henrietta Rosine, SARA, używała nazwiska matki – Bernhardt. Wychowywała ją niańka mówiąca tylko po bretońsku. Dziewczynka w wieku siedmiu lat nie umiała czytać ani pisać. W internacie u sióstr, wówczas żarliwie wierząca, zagrała w religijnym misterium swoją pierwsza rolę, anioła. Ekscytujące doświadczenie.

Fot. Getty Images

Wkrótce sama zaczęła zabiegać o protektorów. Dwudziestolatka zaszła w ciążę i urodziła syna, ale nie porzuciła marzenia o teatrze. Rzadko rezygnowała z czegokolwiek, na co miała ochotę. Ojcem jej syna Maurice’a był książę belgijski. Kolejni mężczyźni pomagali jej wspinać się wyżej. Byli wśród nich francuscy arystokraci, lekarz ginekolog, artyści malarze, dramaturdzy, aktorzy. Victor Hugo, Jean Mounet-Sully, Georges Jules-Victor Clairin, Lucien Guitry. Z malarką i rzeźbiarką Louise Abbéma łączyła ją wieloletnia przyjaźń i artystyczne pokrewieństwo dusz.

* * *

LA STAR. Mówią o niej największa aktorka wszech czasów, pierwsza gwiazda w nowoczesnym tego słowa znaczeniu. I pierwsza celebrytka. Wszechstronnie uzdolniona i spełniona. Poza teatrem interesowało ją malarstwo i rzeźba, które latami z powodzeniem uprawiała. Pionierka show-biznesu. Wspaniała wystawa w Petit Palais w Paryżu z okazji stulecia śmierci Sarah Bernhardt opowiada jej imponującą biografię i podtrzymuje legendę, którą budowała za życia.

Pierwszy wielki sukces odniosła w „Przechodniu” François Coppéego, krytyk Figaro nazwał ją „małym Orfeuszem”. Grała tę rolę 140 razy przy kompletach na widowni. Także przed Napoleonem III, który ofiarował jej w dowód uznania broszkę wysadzaną drogimi kamieniami.

Wielbił ją i adorował Victor Hugo. Błyszczała w jego „Ruy Blas”, triumfowała w „Hernanim”. „Ta łza, którą pani wycisnęła, należy do pani i składam ją Pani u stóp” – napisał po premierze, dołączając łańcuszek z diamentową kroplą.

Jean Cocteau nazwał ją „monstre sacré”, świętym potworem. Wychwalał ją Oscar Wilde, wzruszała czułego Antoniego Czechowa.

Fot. Getty Images

Ikona scen teatralnych, a potem przez chwilę i wielkiego ekranu była oklaskiwana w repertuarze klasycznym i współczesnym. W rolach kobiecych i męskich. Jako Fedra, Dama kameliowa (grała ją na całym świecie przez ponad 20 lat!) i Lady Makbet. Jako Zanetto, Hamlet, Orlątko Rostanda… (w męskim mundurze austriackim grała młodzieńca, mając 56 lat!)

Karierę międzynarodową zaczęła od występów w Anglii w 1879 r. Niedługo później podbiła świat wielkimi tournée na kilku kontynentach. Od Rio do St. Petersburga, od Kairu do Australii. I jeszcze wzdłuż i wszerz Ameryki Północnej. Deklamowała nieśmiertelne wersy francuskiego repertuaru, wzbudzając zachwyt publiczności w większości nie rozumiejącej jej języka. Dzięki tym podróżom stała się najbogatszą i najsłynniejszą aktorką swoich czasów. Grała niestrudzenie przed królami, carami i prezydentami. Nie miała czasu się starzeć. Występowała, jeździła, reżyserowała. A jeszcze malowała, bywała, uczyła się ról.

Była żywiołem. Zaangażowana nie tylko w artystyczne spełnienia. Podczas wojny 1870 r. jako pielęgniarka opatrywała rannych żołnierzy. Stanęła po stronie Emila Zoli w głośnej sprawie oskarżonego o zdradę oficera, Alfreda Dreyfusa, powtarzając jego słynne „oskarżam” (j’accuse!). Podczas pierwszej wojny amputowano jej prawą nogę, niedługo później w lektyce recytowała dla żołnierzy na froncie patriotyczne wiersze. Czynnie występowała przeciwko karze śmierci. Zawsze po odważnej stronie mocy.

W 1914 r., prawie siedemdziesięcioletnia, została odznaczona legią honorową za zasługi dla Francji.

Była wielbiona, ale jak każda wybitna artystka budziła skrajne emocje. Obok podziwu i ekstazy, także niechęć i furię. Dostawała anonimy z obelgami: „biedny szkielecie, najlepiej postąpisz, nie pokazując ohydnego żydowskiego nosa…” Karykatury szydziły z jej pochodzenia, konduity i wyglądu. Podkreślały kręcone włosy i wyjątkową chudość. Bardziej przychylni mówili, że jest w stanie przecisnąć się między kroplami deszczu.

„Nienawidzić trzeba niewielu – twierdziła Sarah – gdyż to bardzo nuży. Wieloma trzeba pogardzać, przebaczać często i nie zapominać nigdy. Przebaczenie nie pociąga za sobą zapomnienia, przynajmniej, jeśli chodzi o mnie”.

Fot. Getty Images

Lubiła pozować na kanapie wśród skór dzikich zwierząt, półleżąc na wschodnich poduszkach. Otoczona egzotycznymi roślinami, przedmiotami z podróży, obrazami i drobiazgami. „W wybornym chaosie kolorów i świateł” – jak to określił jeden z dziennikarzy. Jest wiele takich ujęć, na fotografiach i płótnach. Ze słynnym portretem diwy w białej, satynowej, długiej sukni, z białym wachlarzem i białym psem u stóp Georges’a Clairina, przyjaciela i kochanka. Początki Art Nouveau.

* * *

Pierwszy na pomysł sprzedaży jej wizerunku wpadł amerykański impresario. Było to nowoczesne, jak na owe czasy. Umieszczano jej nazwisko i twarz na produktach kobiecych i słodyczach. Na talerzach, wachlarzach, etykietach absyntu. Można było kupić mydełko Sarah Bernhardt i puder do twarzy, sardynki w oleju i rękawiczki, spinki do mankietów, a nawet cygara. Choć ich nigdy nie używała. Kobiety chciały naśladować jej styl ubierania się, który gazety szczegółowo omawiały.

Otaczali ją artyści, fotografowie, twórcy afiszów, mody, biżuterii, kompozytorzy i pisarze. Zaczęła dyktować nowe zwyczaje i nowe gusta, w rzemiośle, biżuterii, modzie. Zafascynowana roślinami, insektami, nietoperzami (to jej ulubiony motyw, który umieszczała z upodobaniem na kapeluszach). Zamawiała wazony Émile Gallé i ekstrawagancką biżuterię René Lalique (kwiat lotosu, orlątko, maski). Zachwyciły ją afisze Alfonsa Muchy, którego wkrótce zatrudniła, by projektował dla niej dekoracje i sceniczne kostiumy. Portretował ją po wielekroć barwnymi litografiami.

Mistrzyni reklamy, dbała o własną legendę i interes. Została influencerką długo przed odkryciem tego słowa, bo nie zjawiska.

Wybuchowa, kapryśna, natchniona. Stworzyła swój wizerunek, na scenie i w życiu. Ekscentryczna, wyrazista, jedyna w swoim rodzaju. Jej żółw miał skorupę wysadzaną topazami, młody gepard kolegował się z kameleonem, a ona sama z upodobaniem umierała na teatralnych deskach.

Wszechmocna i niezwyciężona była dla mnie symbolem artystycznej niezależności i kobiecej wszechmocy. Podziwiałam jej odwagę. Odwagę życia. Zawsze i wszędzie. Mimo wszystko.

Fot. Getty Images

* Poświęcona Sarah Bernhardt wystawa w paryskim Petit Palais potrwa do 27 sierpnia 2023 r

Agata Tuszyńska
Proszę czekać..
Zamknij