Znaleziono 0 artykułów
10.12.2023
Artykuł partnerski

W duchu unbotoxed. Najpierw naturalność, potem młodość

10.12.2023
Klaudia Witczak I Angelika Wierzbicka/Fot. Borys Synak

– #UNBOTOXED to wolność bycia sobą – mówią Klaudia Witczak, właścicielka Smart Aging Clinic, i Angelika Wierzbicka, modelka, przyjaciółka marki. Czy nadejdzie przełom w medycynie estetycznej, a botoks i wypełniacze staną się passé, jak opalenizna z solarium?

Czym jest #UNBOTOXED?

Klaudia Witczak: Idea #UNBOTOXED ma swoje korzenie w filozofii smart aging – uważnego i regularnego dbania o siebie – która stanowi fundament założonej przeze mnie Smart Aging Clinic (SAC). Tyle że ciągle miałam niedosyt. Czułam, iż nadal nie wybrzmiewa moje DNA. Uważałam, że skoro mam przywilej tworzyć markę z misją, mogę coś zmienić, zrewolucjonizować. Muszę więc głośno zamanifestować jak kiedyś Coco Chanel: zrzućmy gorset. Dziś tym gorsetem jest presja bycia idealną. #UNBOTOXED to przestrzeń, w której zachęcam kobiety, by miały odwagę zdjąć z siebie choć część oczekiwań – zarówno tych swoich, jak i tych narzuconych przez otaczający je świat.

#UNBOTOXED to trend, który namawia: bądź autentyczna, stój na straży swoich granic, tak?

K.W.: Wczoraj rozmawiałam z dwiema kobietami w różnym wieku. Obie opowiedziały mi o swoich doświadczeniach w gabinecie medycyny estetycznej. Pierwsza otrzymała od lekarza kartkę papieru, na której rozrysował, co – jego zdaniem – powinna w sobie zmienić. Jego zdaniem! Druga z nich, choć przyszła zupełnie z czymś innym, usłyszała, że ma zmarszczkę na brodzie i trzeba coś z tym zrobić, bo to jest męskie i nie można tak tego zostawić. Każdą próbowano pozbawić części autonomicznego JA, wiary, że są okej takie, jakie są. Podobnych historii jest więcej. Nie ma we mnie zgody na takie zachowania i dlatego zdecydowałam się głośno o tym mówić.

Czasem czyjeś zdanie brzmi jak zaklęcie.

K.W.: Dokładnie! Dlatego #UNBOTOXED jest zaproszeniem do stawiania granic w podejmowaniu decyzji o własnym wyglądzie. Bo tylko ja mam prawo decydować, czy chcę, by moja twarz wyrażała emocje, czy wolę je jednak zamrozić. To jest tak, jakby ktoś na tej kartce rozrysował mi nową tożsamość. Buntuję się przeciw temu. I mówię głośno do innych kobiet: decydujcie same. Chcesz iść w stronę botoksu, wypełniaczy? Jeśli tak – okej, ale niech to będzie twoja autonomiczna decyzja. Ktoś mógłby powiedzieć: idziesz na wojnę z branżą. A ja odpowiadam: nie. Po prostu zauważam, że na lekarzach ciąży wielka odpowiedzialność – z jaką samooceną wyjdą z ich gabinetów kobiety, często bardzo młode.

Angelika Wierzbicka: Jako modelka pracuję od 25 lat. Wielokrotnie podsuwano mi fastfoodowe rozwiązania, regularnie proponowano botoks czy wypełniacze. Bo tu zmarszczka, tam zmarszczka. Tyle że ja jestem zainteresowana pielęgnacją twarzy. Chcę mieć zdrową i piękną skórę. W mojej pracy w cenie jest zadbana twarz, ale naturalna.

Klaudia Witczak I Angelika Wierzbicka/Fot. Borys Synak

I to jest nowe podejście do urody.

A.W.: Zaczęłam pracować w 1998 roku. Pamiętam, co się wtedy działo: focus na jak najmłodsze dziewczyny, 13-15-latki, dzieci! Będąc w tym wieku, reklamowałam produkty na cellulit, kremy i bieliznę dla kobiet. Musiałam się jakoś odnaleźć, udawać kobietę, bo przecież nią nie byłam! Dziś rano wróciłam z Majorki, gdzie przygotowywałam sesję dla Harrodsa. Pracowałam z modelem młodszym ode mnie o 15 lat. To pokazuje, że w branży zachodzi rewolucyjna zmiana. Dziś dojrzałość jest cool, interesująca. Nikt nie pyta, ile mam lat. A za miesiąc kończę 40.

Nie wyglądasz na tyle!

A.W.: Bo wiem, jak o siebie dbać. Odpowiada mi filozofia systematycznej pielęgnacji, która działa długotrwale. Dla mnie to najważniejsze. Moja lekarka mówi: „Na świetne rezultaty się czeka, trzeba być cierpliwym”. Botoks, wypełniacze dają efekt od razu, ale na krótko. A przy okazji dewastują twarz.1

K.W.: Badania naukowe pokazują, że na skutek wielokrotnych iniekcji toksyny botulinowej może dojść do zatrucia substancją, a w skrajnych przypadkach nawet do wstrząsu anafilaktycznego.2 Bo organizm ma dość i mówi „stop”. Jeśli na przykład tworzymy w skórze sztuczne rusztowanie z hydroksyapatytu wapnia, to zawieszamy na nim skórę. Gdy zaczyna go brakować, ona zaczyna wisieć i bardzo trudno to zmienić, bo tkanki przyzwyczajają się do tego pseudofundamentu. Jeśli skórę regularnie stymulujemy, odżywiamy, to ona się wzmacnia. Tak samo jak mięśnie po systematycznych ćwiczeniach.

Czyli co proponujesz zamiast botoksu?

K.W.: W Smart Aging Clinic wierzymy przede wszystkim w laseroterapię. Łączymy ją z innymi zabiegami, z preparatami biozgodnymi. W zasadzie nie jesteśmy kliniką medycyny estetycznej, lecz regeneracyjnej. Nie zmieniamy rysów twarzy, my pobudzamy skórę do autoodnowy. Nasz #skinworkout bazuje na różnych technologiach laserowych – odpowiednio skomponowanych i dobranych do potrzeb danej skóry. Poza wszystkim stworzyłyśmy przyjemne miejsce, gdzie zagląda się w trakcie przerwy na lunch, by o siebie zadbać; gdzie jest świetny sprzęt, a całej idei przyświeca troska o bezpieczeństwo.

Angeliko, często korzystasz z zabiegów?

A.W.: Raz w miesiącu wpadam na godzinę. Do tego minimalna domowa pielęgnacja, prosty krem i filtry. Im mniej, tym lepiej. Wolę zainwestować w zabiegi tutaj. Po pół roku #skinworkoutu w Smart Aging Clinic zauważam zminimalizowanie porów, napiętą i świetlistą skórę, świetnie oczyszczoną, bez wyprysków. Na co dzień się nie maluję. Byłam ostatnio w butiku w Mediolanie, miałam na sobie T-shirt z napisem #UNBOTOXED. Ekspedient od razu uniósł kciuk do góry i powiedział: „Jaką pani ma świetną koszulkę!”. #UNBOTOXED to statement, z którego jestem dumna.

Powiększone usta czy uwydatnione policzki w niektórych środowiskach są oznaką zamożności, jak widoczne loga drogich marek. Wy idziecie pod prąd. Klaudio, w podcaście z dziennikarką Anią Jurgaś mówiłyście: gładkie czoło i brak zmarszczek tracą dziś na wartości.

K.W.: Każdy ma prawo wybrać dla siebie to, co mu się podoba, co lubi. Nie chcę też dzielić ludzi na tych z logo czy bez, na tych z botoksem czy bez. Mam po prostu nadzieję, że misja SAC będzie wybrzmiewała coraz bardziej, a botoks i wypełniacze zastąpi mądra autoregeneracja.

Klaudia Witczak I Angelika Wierzbicka/Fot. Borys Synak

A.W.: Pracowałam ostatnio z 55-letnią modelką, wyglądała fenomenalnie. Dużo podróżuję i widzę, że ta zmiana dokonuje się w świecie. Coraz więcej marek odbiera kobiety takimi, jakie są: plus size, z cellulitem, plamami, zmarszczkami. To już norma. Bo nie ma idealnej urody. Każda kobieta jest inna, wyjątkowa. Choć wciąż można spotkać przesadnie zrobione dziewczyny. Odnoszę wrażenie, że młode Polki stają się podobne do Francuzek, które są zadbane, a nie zrobione. Polska to kapitalne miejsce dla zabiegów w duchu SAC.

Jak myślicie, co jeszcze będzie się rewolucjonizować w modelu atrakcyjności?

K.W.: W przyszłości, moim zdaniem, symbolami kobiecości nie będą już banalna, krótka spódnica i szpilki. Zaczniemy się definiować poprzez osobowość, indywidualność, autentyczność. Przez to „coś”, co sprawia, że ludzie cię zapamiętują – nie dlatego, że jesteś perfekcyjnie opakowana, ale dlatego, że jesteś wyjątkowa.

Angeliko, modelki nie ulegają presji poprawiania urody?

A.W.: Ja nie mogłabym mieć na przykład zrobionych ust.

K.W.: Myślisz, że miałabyś mniej zleceń?

A.W.: Może nie od razu, ale wpłynęłoby to na postrzeganie mnie. To jednak jest w złym tonie. A sztuczne paznokcie czy rzęsy byłby brakiem profesjonalizmu.

Skąd w nas potrzeba poprawiania urody? Bo inni tego oczekują?

A.W.: Nie wszyscy, na szczęście.

K.W.: Myślę, że kobieta, która usilnie spełnia potrzeby mężczyzny, pozbywa się części swojej osobowości. Gdyby mój partner chciał, żebym zrobiła usta czy piersi, odparłabym: „Kochanie, w takim razie chyba musisz zmienić partnerkę”. Ale mam znajome, które weszły w relacje z kimś, kto żądał: „Zrób usta, zrób piersi”. I one to dla nich zrobiły.

A.W.: Co jest chyba dowodem na niskie poczucie własnej wartości…

K.W.: Dlatego #UNBOTOXED to takie słowo zapalnik, rozprzestrzenia się na inne obszary. Stanowi pretekst do rozmowy o sprawach ważnych, apel o nieparaliżowanie sobie nie tylko twarzy, ale i życia. Zachęca do niepoddawania się presji społecznej.

Zwróćcie uwagę, z jaką niechęcią mówimy o ostrzykiwaniu. Jak wielki hejt leje się na przerobione celebrytki. Jak myślicie – czemu? Moja teoria jest taka: sztuczność budzi w nas złość, bo odczytujemy ją jako próbę oszukania nas, przechytrzenia.

K.W.: Coś w tym jest. Mam znajomą, która regularnie ćwiczy, dba o siebie, nie pije alkoholu, lubi o sobie mówić, że jest naturalnie piękna. Tyle że ostrzyknęła twarz wypełniaczami i botoksem. Jak to się ma do siebie? W moim DNA nie znajdziesz udawania czy sztuczności. Dlatego właśnie Angelika jest przyjaciółką SAC – bo jest prawdziwa, niczego nie udaje. I wierzy w moją markę oraz jej przesłanie. Bardzo to doceniam.

Klaudio, można zejść z drogi robienia się i przejść na dbanie o siebie waszymi metodami?

K.W.: Zawsze! To, co serwujemy, jest jak dobra ekologiczna ryba ze szpinakiem, oliwą i solą. Proste danie z najlepszych składników. Baza minimum, ale regularnie powtarzana. Bardzo dobra technologia w małych dawkach. Zostawmy skórę w spokoju. Dajmy jej odetchnąć.


1,2. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC787486/Usually, toxic effects of botulinum toxin can appear at the 10th or 11th injection, after prior uncomplicated injections.

Anna Augustyn-Protas
Proszę czekać..
Zamknij