Znaleziono 0 artykułów
21.02.2021

Najlepsze seriale na podstawie książek

21.02.2021
„Gambit królowej” (Fot. Materiały prasowe Netflix)

Co lepsze – książka czy film?  To pytanie często stawiamy sobie, znajomym albo oczekujemy odpowiedzi od krytyków. Żeby nie musieć się z nim mierzyć, wybrałam te książki i seriale, które, jak myślę, warto i przeczytać, i zobaczyć.

Mam tak, że zawsze daję pierwszeństwo książce. Choćby adaptacja filmowa ją przerastała, to nie byłoby jej, gdyby nie wysiłek, który poczynił pisarz. Weźmy na przykład dzieło absolutnie wspaniałe jak „Ziemia obiecana” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Oraz raczej średniej klasy pierwowzór literacki autorstwa Władysława Reymonta. Arcydzieło Wajdy z 1974 roku, czyli nakręcone w innej filmowej epoce w ogóle – przynajmniej w mojej opinii – nie zestarzało się. Książki polskiego noblisty nie da się dzisiaj czytać. 

Reguł jednak nie ma. Inaczej wygląda sprawa powieści „Jądro ciemności” Josepha Conrada z 1899 roku i „Czasu apokalipsy” w reżyserii Francisa Forda Coppoli z 1979 roku. Coppola bardzo luźno traktuje powieść, Conradowskie Kongo zamienił na Indochiny i przeniósł akcję w czas wojny wietnamskiej, ale tak do książki, jak do filmu chce się wracać. 

Dzisiaj wolny czas spędzamy, oglądając seriale na platformach streamingowych. Wybrałam więc kilka powieści, które – jestem pewna – przyczyniły się do powstania tych co lepszych. Psychiatrzy zalecają, by na kłopoty z zaśnięciem i snem zabierać do łóżka książkę, a nie laptop ze świecącym ekranem. Zgadzam się z nimi.

Walter Tevis „Gambit królowej” z angielskiego przełożyła Hanna Pustuła-Lewicka, wydawnictwo Czarne

Walter Tevis „Gambit królowej” (Fot. Materiały prasowe)

Wciąż dużą popularnością cieszy się serial „Gambit królowej” Allana Scotta i Scotta Franka z Anyą Taylor-Jay w roli głównej. Zapewniam, że powieść amerykańskiego autora Waltera Tevisa pod tym samym tytułem jest nie mniej wciągająca. Tevis wydał ją w 1982 roku, pod koniec zimnej wojny, choć akcja rozgrywa się w szczycie rywalizacji między USA i ZSRR. Beth Harmon, ośmioletnia dziewczynka mieszkająca w sierocińcu, odkrywa miłość do szachów. W tajniki gry wprowadza ją woźny ośrodka. 

Beth ma wielki talent oraz swego rodzaju bezwzględność, choć umie też wspomagać słabszych i przyjmować rady od gorszych szachistów.

Tevis, który był szachistą amatorem i śledził wielkie turnieje z udziałem arcymistrzów ze Związku Radzieckiego, doskonale opisuje zarówno wewnętrzne zmagania bohaterki, jak i rozgrywki szachowe. Tworzy pasjonujący thriller nad szachownicą i poza nią. Nie nudzi, choć podobno szachy to nudna gra. Pochwały należą się polskiej tłumaczce Hannie Pustule-Lewickiej, która akurat nigdy w szachy nie grała. 

To nie pierwsza powieść Tevisa, którą sfilmowano. Przed nią były „Bilardzista” z Paulem Newmanem w roli głównej oraz „Kolor pieniędzy” w reżyserii Martina Scorsese, również z udziałem Newmana oraz Toma Cruise’a.

John le Carré „Nocny recepcjonista”, z angielskiego przełożył Paweł Korombel, wydawnictwo Sonia Draga

John le Carré „Nocny recepcjonista” (Fot. Materiały prasowe)

Niejedną adaptację swoich książek ma na koncie mistrz szpiegowskiej powieści John Le Carré. Naliczyłam ich aż 16. Najbardziej znana to „Mała doboszka” – doskonały thriller o pracy agentów Mosadu; w pierwszej wersji filmowej z 1984 roku aktorkę Charlie, Angielkę z urodzenia, wplątaną w intrygę izraelskich tajnych służb, zagrała młodziutka Diane Keaton. Dwa lata temu nakręcono świetny miniserial, który mniej dosłowniej traktuje literacki pierwowzór. Szkoda, że zniknął z platform streamingowych.

Ale za to mamy „Nocnego recepcjonistę”. Choć adaptacja powieści Le Carré jest osadzona w innym czasie i miejscu, intryga pozostaje ta sama. Idzie o nielegalny handel i przemyt broni, podsyłanie karabinów i rakiet politycznym bandytom, co ma udaremnić szpieg, wysłany w sam środek szmuglerskiej operacji. W serialu piękna obsada – w sensie dosłownym i przenośnym: Olivia Colman i Elizabeth Debicki oraz Tom Hiddleston i Hugh Laurie. Można czytać i oglądać jednocześnie.

Margaret Atwood: „Opowieść podręcznej” z angielskiego przełożyła Zofia Uhrynowska-Hanasz; 

Margaret Atwood „Opowieść podręcznej” (Fot. Materiały prasowe)

„Testamenty”, z angielskiego przełożył Paweł Lipszyc, wydawnictwo Wielka Litera

Margaret Atwood „Testamenty” (Fot. Materiały prasowe)

Margaret Atwood też jest rekordzistką, ale nie tyle pod względem filmowych adaptacji, ile wydanych powieści; napisała ich ponad 40. Jej antyutopijną książkę „Opowieść podręcznej” o rasistowskiej, nacjonalistycznej i arcyreligijnej Republice Gileadzkiej czytałam w latach 90. Budziła we mnie przerażenie, ale też radość, że żyję w czasie i miejscu, gdzie taki scenariusz nigdy się nie sprawdzi. Dziś, niestety, niewiele zostało z mojego dawnego optymizmu. Ale to wina nie książki i serialu, a rzeczywistości.

Powieść wyśmienicie sprawdziła się jako podstawa scenariusza serialu. Oglądamy już trzeci sezon z cudną Elisabeth Moss w roli głównej. I o dziwo, tym razem filmowa adaptacja zainspirowała samą pisarkę. Atwood zdecydowała się napisać drugą część dziejów teokratycznej – na szczęście już upadającej – republiki. Za Testamentyotrzymała w 2019 roku Nagrodę Bookera. 

Jest więc co czytać i jeszcze długo będzie co 
oglądać. 

„Opowieść podręcznej” (Fot. Materiały prasowe Netflix)

Elena Ferrante „Genialna przyjaciółka” z włoskiego przełożyła Alina Pawłowska-Zampino,  wydawnictwo Sonia Draga

Elena Ferrante „Genialna przyjaciółka” (Fot. Materiały prasowe)

Do dziś nie wiadomo, kto kryje się za pseudonimem Elena Ferrante. Na jej powieści z tak zwanego cyklu neapolitańskiego zapanowała wręcz ogólnoświatowa moda. Nie przeczytać „Genialnej przyjaciółki” i trzech następnych części książki, oznaczało dobrowolną emigrację z lepszego towarzystwa. A czyta się je na pewno bardzo dobrze, choć to nie do końca mój ulubiony gatunek. Za to serial wyreżyserowany przez Saveria Costanza jest urzekający, może dlatego, że nakręcony przez Włochów i we Włoszech, więc z mniejszym rozmachem i blichtrem niż w Hollywood. Ma w sobie surowość, szorstkość i brutalność. 

Pokazanie powojennego życia na biednych przedmieściach Neapolu jest tak przejmujące i wciągające, że po serialu nabrałam większej ochoty na kolejne tomy powieści. Bo przeczytałam tylko pierwszy.

Deborah Feldman „Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów” z angielskiego przełożyła Kamila Slawinski, wydawnictwo Poradnia K

Deborah Feldman „Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów” (Fot. Materiały prasowe)

Na koniec jeszcze książka „Unorthodox. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów”Deborah Feldman i czteroodcinkowy miniserial niemiecki o tym samym tytule. Autorka opisała własną historię o dorastaniu w hermetycznej, ultraortodoksyjnej chasydzkiej społeczności w Williamsburgu w Nowym Jorku, o nieodnajdowaniu się w ciasnych ramach przestarzałego świata, między rozlicznymi zakazami a nakazami. Ale to też opowieść o drodze z religijnego świata do świeckiego, o uczeniu się życia na nowo. Pisarka przyznaje w epilogu, że po wydaniu książki spotkała się z ostracyzmem ze strony jej dawnej wspólnoty. Wpuszczenie świeckiego czytelnika do zamkniętego środowiska było z jej strony aktem odwagi. 

Niestety – scenarzystki serialu nie udźwignęły tematu. Bardzo uprościły opowieść, a nawet – stworzyły nową. Nie znaczy to, że odcinki źle się ogląda. To, co obce, jest w końcu pociągające. 

Warto też zobaczyć „Unorthodox” ze względu na grającą główną rolę świetną Shirę Haas, 25-letnią izraelską aktorkę, znaną z innego popularnego serialu o życiu w chasydzkiej wspólnocie – „Shtisel”. Wszystkim, którzy będą mieli niedosyt, polecam książkowy 
pierwowzór.

* Więcej filmowych inspiracji w styczniowo-lutowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i na Vogue.pl.

Maria Fredro-Smoleńska
Proszę czekać..
Zamknij