Znaleziono 0 artykułów
12.07.2025

Wystawa Wolfganga Tillmansa w Centre Pompidou rozkodowuje otaczający nas wielowątkowy świat

12.07.2025
Moon in Earthlight, 2015 / Fot. własność Galerie Buchholz, Galerie Chantal Crousel, Paris, Maureen Paley, London, David Zwirner, New York

Ostatnia wystawa w Centre Pompidou przed planowanym na pięć lat remontem wymagała czegoś, co zostanie w pamięci na długo. Niemiecki artysta Wolfgang Tillmans, którego twórczość utożsamiana jest przede wszystkim z fotografią – wszyscy znamy jego zdjęcia z okładki płyty „Blonde” Franka Oceana, magazynów „Purple” i „i-D” czy kampanii „Vote Together” nawołującej do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego – szturmem przejął drugie piętro budynku i przekształcił je w wielokanałowy system słów, obrazów i dźwięków.

Co czyni świat takim, jaki jest? Wolfgang Tillmans, urodzony w 1968 roku, od 40 lat mierzy się z tym pytaniem z perspektywy makro i mikro – interesuje go zarówno to, co kształtuje zbiorowości, jak i to, co porusza jednostkę. Choć wystawa, której tytuł „Nothing could have prepared us – Everything could have prepared us” sugeruje pojemność potencjalnej odpowiedzi, nie jest retrospektywą, to ujawnia pełne spektrum tematów podejmowanych przez artystę konsekwentnie od dekad: kulturę, politykę, naukę, technologię czy tożsamość. Pozostaje też w bezpośredniej relacji z architekturą.

Wyprawa przez rzeczywistość: Wystawa w Centre Pompidou prezentuje pełne spektrum tematów, które Wolfgang Tillmans porusza w swojej twórczości

Ekspozycja mieści się na drugim piętrze Centre Pompidou, przestrzeni, która na co dzień pełni funkcję biblioteki. Artysta zaprezentował w niej m.in. tematycznie połączone grupy zdjęć (choć Tillmans często powraca do eksplorowania tych samych wątków, jego prace nie układają się w zamknięte serie; w zależności od projektu zestawia je w nowych konfiguracjach, pozwalając, by w zmieniających się kontekstach odsłaniały inne znaczenia), wideo, muzykę (Tillmans eksperymentuje z dźwiękiem od lat 80., a jego pierwszy album „2016 / 1986 EP” ukazał się w 2016 roku) oraz archiwalia: książki z kolekcji biblioteki i prywatnych zbiorów, a także magazynowe wycinki – zarówno z jego pracami, jak i dokumentujące kontekst społeczno-polityczny.

Mimo że sam opis elementów składowych wystawy może dawać poczucie nadmiaru lub chaosu, wizyta w Pompidou jest doświadczeniem spójnym i płynnym. Nieprzypadkowo. Już na swojej pierwszej wystawie galeryjnej w Galerie Buchholz w Kolonii (1993) artysta zestawił wydruki wystawowe ze stronami magazynu „i-D” prezentujące jego zdjęcia, kwestionując tym samym hierarchię i status fotografii w obiegu sztuki. Od tamtej pory precyzyjnie przygotowana instalacja, sama w sobie stanowiąca źródło informacji, jest jednym z jego znaków rozpoznawczych.

Echo Beach, 2017 / Fot. własność Galerie Buchholz, Galerie Chantal Crousel, Paris, Maureen Paley, London, David Zwirner, New York

Tillmans konsekwentnie poszukuje nieoczywistych relacji – nie tylko między własnymi pracami, lecz również między dziełem a przestrzenią. Swoje fotografie lubi umieszczać w miejscach pomijanych przez klasyczną narrację muzealną, np. tuż pod sufitem albo na drzwiach. W Pompidou proponuje przestrzeń, w której można patrzeć, czytać, słuchać, siedzieć, leżeć i spacerować. W tej jedynej oryginalnie zachowanej z lat 70. części budynku Pompidou, który architekci Renzo Piano i Richard Rogers pierwotnie zaprojektowali jako otwartą strukturę bez ścian działowych, artysta nakierowuje naszą uwagę na sufit, gdzie wyświetlane są laserowe projekcje, i wyłożoną starym, sfatygowanym, będącym swoistym świadectwem historii miejsca dywanem podłogę. Konfrontuje abstrakcję z figuracją, technologię cyfrową z analogową, interes społeczny z intymnością jednostki. Komponuje całość w taki sposób, że trudno oprzeć się wrażeniu, że nie oglądam osobnych prac, ale gesamtkunstwerk – jedno, wykorzystujące mnogość artystycznych, wzajemnie na siebie oddziałujących środków wyrazu dzieło totalne, rozkodowujące otaczający nas wielowątkowy świat.

Wolfgang Tilmans / Fot. Centre Pompidou

Siła pojedynczego zdjęcia: Nie wiedząc, że to Tillmans, wiesz, że to Tillmans

Niezwykle inteligentna, spajająca twórczość z różnych okresów działalności fotografa instalacja jest stymulująca, ale nie pozbawiona ryzyka: może odwrócić uwagę od pojedynczego zdjęcia. Robię więc krok w tył i zadaję sobie pytanie: co sprawia, że patrząc na jeden, wyizolowany wydruk, nie wiedząc z góry, kto jest autorem fotografii, powiedziałabym, że to właśnie Tillmans? Co przesądza o jego ważności i sile oddziaływania?

The State We’re In, A, 2015 / Fot. własność Galerie Buchholz, Galerie Chantal Crousel, Paris, Maureen Paley, London, David Zwirner, New York

„Martin Luther King Jr. wygłosił swoje przemówienie »I have a dream« 27 lat przed rokiem 1990. 27 lat po roku 1990 Donald J. Trump został zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki” – to notatka umieszczona przez fotografa w jednej z gablot. Prosty ciąg dat układa się w coś więcej niż anegdotę – to wyraz sposobu myślenia o rzeczywistości, który jednocześnie demaskuje jej paradoksy i zawiłości.

Podobnych tekstów znajduję na wystawie jeszcze więcej, ale tego rodzaju zależności – kontrasty, podobieństwa, miejsca styku – funkcjonują w twórczości Tillmansa nie tylko na poziomie słowa pisanego czy tematycznych bloków wystawy, lecz także pojedynczego obrazu. Widać je w zestawieniu ziemniaków i kamieni o podobnym kształcie i wielkości, subtelnego gestu i silnego ciała, kolorów tworzących wizualne napięcie albo pozostających w synergii, wertykalnych i horyzontalnych elementów architektury czy fragmentu dającego poczucie wolności nieba, obramowanego czterema ścianami betonowego budynku. Wyrachowana strategia? Myślę, że to raczej rezultat świadomej próby rozumienia tego, co dzieje się po drugiej stronie obiektywu. Artysta wie, co go interesuje – i dlatego jest w stanie zarówno precyzyjnie reżyserować swoje kadry, jak i operować czystym przypadkiem.

Fot. Jens Ziehe

Sztuka Tillmansa pozwala choć na chwilę poczuć się częścią wspólnoty

Całość twórczości Tillmansa jest osadzona w tak szerokim spektrum tematów, że niemal każdy z nas może odnaleźć w nich punkt zaczepienia. Nawet jeśli aktywizm polityczny nigdy nas nie porusza, nawet jeśli rozwój nauki albo technologii nie wydaje się fascynujący, to przecież wiemy, jak wrażliwa może być skóra na uchu. Znamy intensywny zapach dużych kropli deszczu w ciepły dzień. Rozumiemy, co może symbolizować parada wojskowa w Moskwie. Pamiętamy, jak wygląda nagie ciało.

Tillmans mówi, że nocna scena klubowa, której fotografowanie w latach 90. stało się punktem startowym w rozwoju jego kariery, dawała ludziom utopijne poczucie wspólnotowości. Myślę, że wielka siła jego twórczości tkwi w tym, że prezentowany przez niego świat – uporządkowany, natychmiastowo zrozumiały, wizualnie pociągający – pomaga kultywować to trudne do osiągnięcia poczucie przynależności również za dnia.

Wystawę „Nothing could have prepared us Everything could have prepared us” Wolfganga Tillmansa można oglądać w Centre Pompidou w Paryżu do 22 września 2025 roku.

Marzena Jarczak
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Wystawa Wolfganga Tillmansa w Centre Pompidou rozkodowuje otaczający nas wielowątkowy świat
Proszę czekać..
Zamknij