Znaleziono 0 artykułów
18.02.2024

Z jakimi wyzwaniami mierzą się w Polsce dorastający chłopcy?

18.02.2024
Chłopcom stawia się dziś sprzeczne wymagania (Fot. materiały prasowe)

Chłopcom stawia się dziś sprzeczne wymagania. Choć coraz większy nacisk kładzie się na ich wrażliwość, wciąż słyszą, że nie powinni „mazać się jak baba” – mówi Aleksandra Trapp, która pracowała przy raporcie „Dojrzewanie polskich chłopców”, powstałym we współpracy z infuture.institute i Fundacją moonka. 

Dlaczego zajęłaś się badaniami na temat sytuacji chłopców? 

Zauważyliśmy, że w Polsce takich badań brakuje. Trend Women Empowerment (umocnienie kobiet) wypadł w zeszłym roku z Mapy Trendów, którą co roku wydajemy w instytucie, bo jest już tak silny. O równouprawnieniu kobiet mówi się dużo. Ale okazuje się, że chyba zapomnieliśmy w tym wszystkim o mężczyznach i chłopcach. Coraz więcej słyszymy o kryzysie męskości, niewiele jednak o nowych wzorcach dla mężczyzn. Postanowiliśmy więc zapytać chłopców o ich codzienne życie, o ich problemy, o ich przekonania. Jakie wciąż panują stereotypy na temat męskości? Jak wzorce, które znają, wpływają na ich proces dojrzewania? Co oznacza dla nich bycie mężczyzną? Interesowały nas ich doświadczenia, samopoczucie, zdrowie psychiczne. 

Jakie odpowiedzi przewidziałaś, a co cię zaskoczyło?

Nie zdziwiły mnie stereotypy dotyczące męskości. Chłopcom stawia się sprzeczne wymagania – coraz większy nacisk kładzie się na wrażliwość, ale wciąż często słyszą, że nie powinni „mazać się jak baba”. Może nie zaskoczyło, ale ucieszyło mnie natomiast to, że zmieniają się relacje chłopaków z ojcami. Dla większości tata jest autorytetem. Tata inny niż w latach 90. – zaangażowany, obecny, okazujący uczucia. Wciąż jednak chłopcy o kwestiach związanych z emocjami czy zdrowiem psychicznym wolą rozmawiać z matkami. 

A co ojcowie przekazują synom na temat męskości?

To trudny temat. Dzisiejsi ojcowie byli wychowani w paradygmacie dawnej męskości. Dziś często tamtą postawę odrzucają, ale wciąż trudno im wypracować nowe wzorce. Milenialsi słyszeli w domu, że chłopaki nie płaczą. Nawet jeśli ten wzorzec odrzucają, nie wiedzą, jaki model przekazać synom. Gdy pytaliśmy o nowe wzorce męskości, dostawaliśmy skrajnie różne odpowiedzi. Na pewno jesteśmy w procesie, ale co się z tych zmian wykluje, nie wiemy.

Każdy chłopiec jest w procesie – przestał być dzieckiem, ale jeszcze nie stał się mężczyzną. Ten stan przejściowy go definiuje.

Tak, a dodatkowo każdy z nich mierzy się z niepewnością czasu kryzysów. Różnych, nie tylko związanych z postrzeganiem męskości. Przeobrażeniu ulegają też związki. Współcześni chłopcy wchodzą w związki z dziewczynami, które określają się jako silne, niezależne, samodzielne, jako feministki. Mają zupełnie inne wymagania wobec partnera niż ich matki. Chłopcy obawiają się, że nie sprostają tym oczekiwaniom. 

Z jakimi jeszcze wyzwaniami się borykają?

Mają większą niż chłopcy kiedyś świadomość na temat zdrowia, zdrowia psychicznego, dbania o siebie. To ma przede wszystkim pozytywny wydźwięk, ale miewają też kompleksy na punkcie wyglądu. Na Instagramie widzą ciała z siłowni, a sami patrzą w lustro i widzą tylko swoje niedoskonałości czy trądzik młodzieńczy (bardzo naturalny dla czasu dojrzewania). To ogólnie szerszy problem relacji młodych ludzi z mediami społecznościowymi. Jak mają tam budować swój prawdziwy wizerunek? Czy to w ogóle jest możliwe?

Jakie jeszcze zagrożenia pojawiają się w sieci?

Łatwość dostępu do pornografii. Wciąż nie dysponujemy dobrymi regulacjami, które pozwalają dzieci i młodzież dostatecznie chronić. I wciąż chyba część dorosłych nie rozumie, że najmłodsze pokolenie żyje tak samo w sieci, jak poza nią. Rolą nas, dorosłych, jest umiejętne wprowadzanie dzieci w ten świat, edukowanie, uświadamianie czy zarządzanie czasem dziecka w sieci. I tym, na co ten czas poświęca. 

A co uważasz za największy problem chłopaków?

Zdrowie psychiczne. Mężczyźni popełniają samobójstwa 6-7 razy częściej niż kobiety. A chłopcy nie wiedzą, czy to „normalne”, że miewają gorszy nastrój, do kogo się z tym zgłosić, z kim o tym rozmawiać. To dla wielu z nich wciąż temat tabu. Zwłaszcza że problemy chłopców z relacjami nie kończą się na związkach. Chłopcy wciąż uczą się też między sobą rozmawiać o emocjach.

Właśnie, a jak wyglądają te relacje chłopięco-chłopięce?

Wielu chłopców przyznaje, że chciałoby budować jeszcze bliższe relacje z kolegami. Ale niektórzy wciąż się tego wstydzą, boją się ostracyzmu, nie wiedzą, czy to nie zostanie odebrane jako „zniewieściałe”.

A rodzice mogą być przyjaciółmi swoich synów?

Są im bliscy. Budują partnerskie relacje. Razem wyjeżdżają, chodzą na koncerty, robią sobie tatuaże. Co ciekawe, synowie milenialsów i trochę starszych rodziców nie mają takiej dużej potrzeby buntu. Bo po co, skoro tata gra ze mną na PlayStation?

Jak ci chłopcy odnajdują się potem w szkole?

Relacje szkolne zmieniły się w mniejszym stopniu niż te rodzinne. Ale i szkoła zmienia się bardzo wolno. Z badań wynika, że w szkole wciąż za mało mówi się o zdrowiu psychicznym. Chłopaki dostają przekaz np. na lekcjach biologii, że w czasie dojrzewania ich ciało się zmienia, ale ich głową nikt się na lekcjach nie zajmuje. Szkoła ma w tym zakresie zaległości. Następuje też wyraźnie obalanie zastanych stereotypów szkolnych, jeśli chodzi o talenty – chłopcy nie chcą już być tylko kojarzeni z naukami ścisłymi czy tym, że mają dobrze grać w piłkę. Im te ograniczenia już nie pasują – oni też chcą być humanistami czy chodzić na lekcje tańca i się tego nie wstydzić. To obalanie stereotypów dotyczy także np. ubioru. Wielu chłopców mówiło, że ma dosyć podziału na ubrania uważane za „dziewczęce” i „chłopięce”. Mają dosyć tego binarnego podziału na to, co kobiece i męskie. Pragną autoekspresji, która nie jest ograniczona przez stereotypy.  

Czy z badań wynikają różnice w zachowaniach i doświadczeniach chłopaków w zależności od miejsca zamieszkania, poziomu zamożności, wykształcenia rodziców?

Rozmawialiśmy z chłopakami z dużych, średnich i małych miast. Dla ich samoopisu większe znaczenie miało to, czy rodzice wychowują ich w sposób świadomy, niż to, skąd się wywodzą.

A ci, którzy wywodzili się z mniejszych miejscowości, nie mieli kompleksów?

Dla wszystkich było ważne, czy czuli się zaopiekowani. Nie mieli kompleksów związanych z wielkością miejscowości, z której pochodzą. Wielu chłopaków nie wie jeszcze, co chce robić w przyszłości. Może te wątpliwości i te różnice w podejściu pojawiają się później, gdy w grę wchodzą plany na przyszłość, decyzje związane ze studiami, potrzeba wyjazdu do innego miasta itd.

Chłopaki marzą o tym, żeby zarabiać dużo pieniędzy?

Różnie rozumieją sukces, nie wszyscy marzą o wielkich pieniądzach, nie wszyscy chcą robić „karierę”. Mają trochę żalu do starszego pokolenia, że rynek pracy dziś wygląda tak, jak wygląda, i promuje się wciąż kulturę pracy po godzinach, wieczorami w weekendy. Ambitny jest ten, kto pracuje ciężko, nie zawsze efektywnie. Mają więcej możliwości, ale i więcej wątpliwości niż poprzednie pokolenie. Słyszą o sytuacji geopolitycznej, o rosnącej inflacji, o wojnach, o katastrofie klimatycznej. Ale na poziomie psychologicznym ich przeżycia są podobne do doświadczeń dojrzewania wcześniejszej generacji. 

Na poziomie psychologicznym ich podejście zmieniło się mniej niż na poziomie socjologicznym?

Tak, w skali makro stoją przed wieloma wyzwaniami. Świat zmienia się tak szybko, że właściwie nie wiedzą, co stanie się jutro. Czują się w tym pogubieni. A jednocześnie z wypowiedzi chłopaków przebija samoświadomość. Są świadomi tego, że nawet ciężko pracując, niekoniecznie zarobią na własne mieszkanie. I są świadomi też tego, że pewnie będą kilka razy w życiu zmieniać zawód. Co więcej, wielu z nich rozumie też, że ich zadaniem będzie „posprzątanie” świata po zaniedbaniach poprzednich generacji, chociażby w kontekście zmian klimatycznych

Jakie poglądy polityczne mają chłopcy? Czy czas wyborców Konfederacji, dzisiejszych dwudziestokilkulatków, przemija?

Tych kwestii nie zgłębialiśmy w naszych badaniach. Ale może ta tendencja się odwróci wraz z przebudową modelu męskości, a ta jest zauważalna. 

Pamiętasz, jak sama byłaś nastolatką? Jak postrzegałaś wtedy chłopaków, swoich rówieśników?

Zawsze myślałam, że chłopaki mają łatwiej. Teraz chłopcy uważają, że mają trudniej. Choćby dlatego, że zewsząd dochodzą ich głosy o dziewczynach – ich koleżanki mają swoje magazyny, swoje książki, swoje kręgi. Oni się czują bardziej osamotnieni. 

Co mogę zrobić jako matka sześcioletniego chłopca, by mój syn wyrósł na szczęśliwego nastolatka?

Ja wychowuję dziesięciolatka i piętnastolatka. I bazuję przede wszystkim na tym, że traktuję ich indywidualnie. Słucham odmiennych potrzeb każdego z nich. Wiem, że nie chcą, żebym wszystko za nich załatwiała. Pragną przestrzeni, by popełniać błędy i wziąć za nie odpowiedzialność. Potrzebują też zgody na to, że mogą mieć różne nastroje. Wielu chłopaków z naszych badań przyznawało, że nie chciało rozmawiać z rodzicami czy innymi bliskimi o swoich problemach, bo nie chcieli się narzucać, utrudniać komuś życia, męczyć. Bo przecież chłopak powinien być twardy i radzić sobie sam. Wychowując chłopców, musimy im więc powtarzać, że jesteśmy tu dla nich. I że nie ma nic złego w proszeniu o pomoc. 

Raport powstał więc, by jakoś chłopcom pomóc?

Pomóc chłopcom, ale i nam, dorosłym – zrozumieć współczesnych dorastających chłopaków, którzy będą budować społeczeństwo jutra. Ważne jest zatem, by już dziś wspierać redefinicję współczesnego wizerunku mężczyzny i chłopca, rezygnując z krzywdzących stereotypów. Pomóc im budować ich odporność i rezyliencję w tak dynamicznie zmieniającym się świecie. 

Ja szczególnie polecam część raportu „Drogi chłopaku”, w której zostały zebrane porady od starszych chłopców dla 10-letnich wersji siebie. Poruszyły mnie odpowiedzi na pytanie: co powiedziałabyś młodszemu sobie? „Dasz radę”, „nie poddawaj się”, „kocham cię”, „nie jesteś sam”. To ważne przesłania dla nas wszystkich już na dziś. 

 

 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij