Znaleziono 0 artykułów
16.02.2024

Zac Efron powraca do Hollywood rolą w „Braciach ze stali”

16.02.2024
Zac Efron zasłynął rolą Troya Boltona w disnejowskim „High School Musical” (Fot. Getty Images)

Taniec i wrestling są do siebie zaskakująco podobne – mówi Zac Efron, który w 2006 roku zasłynął rolą Troya Boltona w disnejowskim „High School Musical”, a teraz powraca do Hollywood w „Braciach ze stali” o klątwie von Erichów. 

Historia zatoczyła koło. Gdy Zac Efron debiutował przed kamerą w „Ostrym dyżurze”, jego ranę opatrywała doktor Abby. Grająca tę lekarkę Maura Tierney w „Braciach ze stali”, nowym filmie aktora, wciela się w jego matkę, która właściwie też zajmuje się opatrywaniem ran swoich synów. Któryś z nich ciągle obrywa na ringu. U Seana Durkina gwiazdor „High School Musical” gra drugiego w kolejności najstarszego z braci (pierworodny syn zginął w dzieciństwie), Kevina. I, oczywiście, w niczym nie przypomina czarusia Troya Boltona z disnejowskiego musicalu dla dzieci. Tak jak jego partnerzy z planu, Jeremy Allen White i Harris Dickinson, aktor przeszedł metamorfozę. Nie dość, że przypakował na siłowni, by wypaść wiarygodnie jako wrestler, to jeszcze założył perukę, by jego fryzura przypominała szalone cięcia z lat 80. XX w., gdy von Erichowie przeżywali lata świetności. Ale kolejne pokolenia dzieciaków, które nucą przebój „Start of Something New”, którym zasłynęli Efron i jego ówczesna dziewczyna z planu i z życia, Vanessa Hudgens, miałyby problem z rozpoznaniem idola nawet bez charakteryzacji z nowej produkcji. 

Zac Efron jako jeden z nielicznych aktorów przyznał się do presji związanej z wyglądem

Dobiegający czterdziestki Efron zwyczajnie się zestarzał. Wielu mu podobnych – dziecięcych gwiazdorów o gładkich buźkach – brakuje odwagi, by pokazać się na ekranie w dorosłym wieku. On nie tylko się nie wstydzi, ale nawet szczyci tym, że się zmienił. Jako jeden z nielicznych mężczyzn w Hollywood przyznał, że ciężko znosił presję doskonałości. By zagrać w filmie „Baywatch. Słoneczny patrol” z 2017 r., trenował tak intensywnie, że zarywał noce. Cierpiał na bezsenność. Nadmierny wysiłek przypłacił depresją. Umięśnione ciało wcale nie oznaczało zdrowej głowy. Wcześniej już nieraz pokonywały go jego własne demony – gdy miał zaledwie 25 lat, trafił na odwyk. Nie potrafił unieść dziecięcej sławy, ale ostatecznie poddać też się nie zamierzał. Przygotowując się do „Braci ze stali”, ćwiczył po cztery godziny dziennie, ale tym razem z zupełnie innym nastawieniem. – Już się tak nie poświęcam dla roli – mówi w wywiadzie dla „Variety”.

Teraz staje przed kamerą pogodzony ze sobą, by znów robić to, co kocha najbardziej – występować. A zaczął już jako dzieciak. Kilkuletni Zac śpiewał, tańczył i grał, gdy tylko nadarzyła się okazja – czy to w szkole, czy na lokalnej scenie, czy w teatrze improwizowanym. Nauczycielka z jego kalifornijskiego liceum poleciła Efrona agentowi. Na początku lat 2000. zaczął dostawać małe rólki w telewizji. Na plan „High School Musical” trafił jako osiemnastolatek. Przebój doczekał się dwóch kolejnych części, zarobił ponad 200 mln dolarów na całym świecie, uczynił z Efrona bożyszcze. – Gdy dorastasz w tej branży, nikt się tobą nie przejmuje. Jesteś samotny, zdany na siebie, musisz wciąż myśleć o kolejnych osiągnięciach – przyznaje dziś Efron.

Z Vanessą Hudgens (Fot. Getty Images)

Zac Efron po „High School Musical” nie do końca wiedział, czego chce 

Po „High School Musical” do propozycji pracy podchodził niezbyt selektywnie – trochę grał w musicalach, odcinając kupony od Disneya („Lakier do włosów”, „Król rozrywki”), polubił głupawe komedie, takie jak „Sąsiedzi”, próbował wchodzić w rolę amanta w melodramatach („Szczęściarz”, „Sylwester w Nowym Jorku”, „Charlie St. Cloud”). Czasem podkładał głos pod kreskówki (podczas pracy nad „Loraxem” Taylor Swift nauczyła go grać na gitarze). Zazwyczaj nawet jeśli projekt z założenia nie należał do kina klasy B, recenzje nie pozostawiały wątpliwości, co do jakości produkcji. Po „Braciach ze stali” dostał angaż do nowej komedii Petera Farrelly’ego, specjalisty od naprawdę grubych żartów, remake’u „Trzech mężczyzn i dziecka” i  komedii romantycznej „A Family Affair” u boku Nicole Kidman.

Na planie „High School Musical” poznał swoją pierwszą miłość, Vanessę Hudgens. Ich drogi rozeszły się w 2011 r. W kolejnych latach spotykał się z koleżankami z branży – Lindsay Lohan, Lily Collins czy Halston Sage. Teraz cieszy się statusem singla. Przyznaje, że randkowanie w sieci mu nie idzie. – Gdy założyłem profil na Tinderze, nikt nie swipe’ował w prawo. Pewnie dziewczyny myślały, że to fejkowe konto – śmiał się w wywiadzie. – Zapewne spotkam tę właściwą osobę w najmniej spodziewanym momencie – dodawał na łamach „Men’s Health”.

Zac Efron świętuje swój comeback 

Od mrocznej strony Efron postanowił pokazać się w netflixowym filmie „Podły, okrutny, zły” (2019), gdzie zagrał seryjnego mordercę Teda Bundy’ego. Jeszcze inne oblicze pokazuje w kolejnym projekcie dla tej samej platformy streamingowej – nakręcił dwa sezony programu „Podróże z Zakiem Efronem” o poszukiwaniu na krańcach świata patentów na zdrowe życie. Gotuje, edukuje się, poznaje ludzi, by nieść przesłanie zmiany. Przez jakiś czas mieszkał w kamperze, pragnął zobaczyć jak najwięcej. Czasami mieszka w Los Angeles, ale kupił też ziemię w Australii. Przedmiotów nie potrzebuje – wystarczy mu dziesięć T-shirtów, pięć par szortów, kilka bluz. Wydaje się jednak, że jeszcze nie doszedł do granic wytrzymałości. To ma się wydarzyć na planie serialu dokumentalnego zatytułowanego adekwatnie „Killing Zac Efron”. Wzorem reality show „Survivor” Efron zabawi się w bohaterów „Zagubionych”, by sprawdzić, czy potrafi przetrwać w dżungli na bezludnej wyspie. 

Z obsadą „Braci ze stali” (Fot. Getty Images)

Wydaje się, że Efronowi udał się comeback. Ale w Hollywood nigdy nic nie wiadomo. Może kino znów zapomni o aktorze. Wtedy zostanie szefem kuchni, o czym zawsze marzył. Albo pójdzie na studia. Po liceum dostał się na Uniwersytet Południowej Kalifornii, ale wybrał karierę.

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij