Znaleziono 0 artykułów
14.07.2021

Plebanek, Zalewski, Krawiec komentują wypowiedź doradcy ministra edukacji

14.07.2021

Zdaniem doradcy Przemysława Czarnka, Pawła Skrzydlewskiego, kluczowe jest „właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich”. W internecie zawrzało. Poprosiliśmy autorytety o komentarz.

Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie. Jeśli takie postawy się upowszechnią, to jednocześnie zabija się rodzinę, zamyka się na płodność. A przecież ludzie potrzebują domu pojętego nie tylko jako miejsce, lecz jako etos - stwierdził w wywiadzie doradca ministra Czarnka Paweł Skrzydlewski.

Jego wypowiedź odbiła się w mediach i internecie szerokim echem. Aktorka Maja Ostaszewska na swoim instagramowym profilu napisała: Każdego dnia staram się przekazać mojej córce żeby podążała za własnymi marzeniami. Rozwijała własne pasje. Była świadoma swoich mocnych stron i rozwijała je, dawała sobie prawo do poszukiwań i błędów. Żeby była wolna od zaspokajania cudzych wyobrażeń na jej temat. W kwestii wyglądu, sposobu życia, drogi którą wybierze. Opowiadam jej o kobiecości, jej sile i tak wielu wspaniałych aspektach. Kupuję jej książki stosowne do wieku dotyczące cielesności, rozmawiamy o tym. Opowiadam jej o feminizmie, który dąży do równouprawnienia. Jest mądrą, empatyczną, niezwykle wrażliwą dziewczynką z własnym zdaniem i ciekawością świata. Wolność, wrażliwość, otwartość na innych, odwaga i niezależność to ważne dla nas cechy. Anachroniczne, zakompleksione marzenia o „ugruntowywaniu cnót niewieścich” zachowajcie sobie panowie fundamentaliści dla siebie. Trzymajcie się z dala od naszych wolnych, silnych, mądrych i radosnych córek. Również aktywistka Maja Staśko odniosła się do wypowiedzi Skrzydłowskiego. Specjalnie dla nas komentują ją znane osoby ze świata edukacji, sztuki i kultury.

Grażyna Plebanek, pisarka

Grazyna Plebanek / Fot. Rafał Masłow

Polski patriarchat upada nieefektownie. A niby „prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy…”. Doradca ministra edukacji pohukuje o konieczności powrotu do „cnót niewieścich”. W staropolszczyźnie „niewiasta” oznaczała kobietę niezamężną (nieznającą męża), ale z czasem to pojęcie przylgnęło do kobiety o najniższym statusie w rodzinie (synowa, szwagierka). Dopiero później stało się tożsame w szanowaną „białogłową”. Mają więc być Polki popychadłami? Po dekadach formalnego równouprawnienia z czasów PRL, po czarnych marszach z 2016 i wielotysięcznych demonstracjach z 2020, gdzie szły obok siebie córki, matki i babcie? Polki, które pracują i zarabiają tak, jak ich partnerzy, a często utrzymują rodziny? Obywatelki kraju, który jest częścią Unii Europejskiej, osoby świadome, myślące, zaradne? Biedny doradca, zawraca Wisłę kijem.

Jego nieświadomość co do różnic semantycznych między „niewiastą” a „białogłową” nie dziwi. Ale czemu wciskając połowę społeczeństwa polskiego (kobiety) w role sprzed kilku wieków, nie uczy drugiej połowy (mężczyzn, w tym siebie) zasad kodeksu rycerskiego?

Łatwo się domyślić, dlaczego. „Nigdy nie łam danego przyrzeczenia”. „Raczej umrzyj uczciwym, niż miałbyś żyć hańbą”. „Nie czyń niczego, co by urażało lub krzywdziło bliźnich” – to niektóre z punktów kodeksu człowieka honoru. Prawdomówność u rządzących? Uczciwość? Wolne żarty! Nie mówiąc już o pomaganiu komukolwiek, poza swoimi. Łamanie danego przyrzeczenia to wręcz rodzaj modnego sportu. A urażanie czy krzywdzenie bliźnich? Słowa doradcy są tego ucieleśnieniem.

Doradcy ministra i jego pryncypałowi dedykuję polskie przysłowie: „Jest to cnotą nad cnotami trzymać język za zębami”. Kluczowe jest ugruntowanie urzędników państwowych do tej cennej umiejętności. I jeszcze: „Kończ Waść, wstydu oszczędź!” – to w stronę patriarchatu w Polsce. Lepiej odejść z godnością niż tak kwiczeć. 

Anna Dziewit-Meller, pisarka, dziennikarka

Anna Dziewit-Meller / Fot. Weronika Ławniczak

Ta ofensywa moralności powinna przynieść dokładnie odwrotne do zamierzonych skutki, bo nie żyjemy w próżni. Procesów laicyzacji i liberalizacji, którym od dawna poddawane jest społeczeństwo nie da się tak łatwo odwrócić, więc choć może się to dziś wydawać niemożliwe - jestem pewna że dalsze dociskanie pedału katolickiego zamordyzmu do dechy skończy się ostatecznie pustymi kościołami. Czego serdecznie nam życzę, oby jeszcze w tej dekadzie.

Zofia Krawiec, artystka, performerka, kuratorka

Zofia Krawiec / Fot. Eliza Krakówka

Cnota zgodnie z etyką wiąże się z czynieniem dobra. A my, w ostatnich latach, zaczęliśmy w końcu mówić o dobru kobiet. Czyli o tym, że powinny mieć wreszcie prawo do aborcji, decydowania o swoim życiu i ciele. A także o tym, jak często ich los jest daleki od dobrego życia. Jak często doświadczają przemocy w domach, napastowania na ulicach i w miejscach pracy, slutshamingu  i hejtu w internecie. Ugruntowywanie dziewcząt do cnót niewieścich to wspomaganie młodych dziewczyn w procesie wychowawczym do tego, żeby wyrosły na mocne i pewne swojego głosu kobiety. Żeby opanowały umiejętność stawiania granic. Żeby rozpoznawały, czego potrzebują i co sprawia im przyjemność. Żeby nauczyły się samodzielnie dbać o swój dobrostan. Ale jest to też walka o świat, w którym będzie się to dobro realizować. Czyli zmienianie struktur społecznych, tworzenie dla dziewczyn bardziej sprzyjającej rzeczywistości, aby mogły czerpać z niej więcej dobrego życia. Mam nadzieję, że właśnie o takie ugruntowywanie tu chodzi. Ugruntowywanie w sobie, rozumiane jako zakorzenienie w swoim doświadczeniu, w tym co się czuje, myśli i samodzielnie wybiera i uznaje za dobre i ważne.

Sara Tylka, psycholożka, seksuolożka

Sara Tylka / Fot. Archiwum prywatne


„…właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich" , kilka razy czytałam te słowa i zastanawiałam się nad tym, co ich autor miał na myśli i czy jeśli nie ma się o czymś pojęcia, to czy powinno się o tym mówić?

I jeśli ja, jako dorosła osoba czuję się niekomfortowo z tymi słowami, nie rozumiem ich sensu, nie rozumiem podstawy, to jak mają je rozumieć i czuć się z nimi nastolatki? Te słowa to kolejny „ładunek” wymierzony w kobiety, dziewczęta. I ten „ładunek” wystrzelił kolejny mężczyzna. 
Działania ministra Czarnka to kolejne działania, które są mizoginistyczne, a ostatnio homofobiczne, transfobiczne. To jest minister edukacji, którego ja nie wybrałam i nie wybieram dla polskich dzieci i młodzieży, osób uczących się ani dla nauczycieli. Można lepiej. A to lepiej nadejdzie, tylko jeszcze nie dziś. Bądźmy cierpliwi i cierpliwe

Krzysztof Zalewski, wokalista

Krzysztof Zalewski / Fot. materiały prasowe

W XXI wieku, w kraju Marii Curie-Skłodowskiej, minister edukacji próbuje przekreślić wszystkie zdobycze feminizmu i sprowadzić kobietę, która jawi mu się ewidentnie jako podrzędny gatunek człowieka, do roli potulnej służebnicy, która ma dbać o dom i dzieci, i spełniać wszelkie zachcianki swojego pana, podczas gdy on realizuje się zawodowo i błyszczy w świecie. Ja, syn samotnej matki, która łączyła pracę z moim wychowaniem, partner aktywnej zawodowo i odnoszącej duże sukcesy kobiety i ojciec, który pragnie wychować swojego syna na feministę, nie mogę przejść obok takich słów obojętnie. Tym bardziej, że wychwala je (sic!) minister edukacji. Chyba władza przestraszyła się protestów kobiet i zrozumiała, że być może to właśnie kobiety obalą ten rząd. Dlatego chcą wychować nowe pokolenie dziewczynek wpajając im krzywdzące bzdury o ich służebnej, podrzędnej roli. 

Marta Frej, malarka, ilustratorka

Mój rysunkowy komentarz:

Ilustracja Marty Frej

 

Marta Krupińska
Proszę czekać..
Zamknij