Dagmara Domińczyk i Patrick Wilson, choć całkiem różni, tworzą szczęśliwy związek od 20 lat

Ona, temperamentna Polka z Kielc, która najpierw mówi, potem myśli. On, przystojny dżentelmen z amerykańskiego Południa, postępujący zawsze dokładnie tak jak trzeba. – Nawet po wielkiej kłótni w restauracji, gdy ja siedzę totalnie wkurzona, on z uśmiechem składa zamówienie – śmiała się Dagmara Domińczyk w jednym z wywiadów. Choć tak wiele ich dzieli, od ponad 20 lat są z Patrickiem Wilsonem szczęśliwym małżeństwem. Bo łączy ich wielka miłość do kina oraz do prostego, zwykłego życia.
Historia Dagmary Domińczyk i o trzy lata starszego Patricka Wilsona zaczęła się w latach 90., gdy oboje studiowali aktorstwo na Carnegie Mellon University w Pittsburghu. To właśnie tam polska emigrantka po raz pierwszy zauważyła przystojnego kolegę z uczelni. – Wszystkie dziewczyny się w nim kochały, był największym przystojniakiem na uczelni. Na mnie też zrobił wrażenie, ale byłam wtedy związana z moją licealną miłością i świata poza nią nie widziałam – wspominała Domińczyk na łamach magazynu „Viva”. Okazuje się, że Wilson również zwrócił na nią uwagę. Tak aktor wspominał ich pierwsze spotkanie: – Trzy różne kolory na głowie, alternatywny, punkowy styl – tak wyglądała Dagmara, kiedy się poznaliśmy. Zafascynowała mnie jej mroczna strona, bo byłem jej kompletnym przeciwieństwem.

On również był wówczas w związku, więc poza wymianą uprzejmości do niczego nie doszło. Ale charyzmatyczna Polka została Amerykaninowi w głowie. – Moja żona nie pamięta tego spotkania i do dziś jej to w żartach wypominam – wyznał niedawno.
Grać jak najwięcej
W tamtym czasie oboje dopiero marzyli o sławie. Powoli stawiali pierwsze kroki w branży, niesieni miłością do filmu i teatru, nieokiełznaną pasją i entuzjazmem młodości. Domińczyk, która do USA wyemigrowała z rodzicami jako siedmiolatka, ukończyła studia w 1998 roku. Dwa lata później debiutowała na wielkim ekranie u boku gwiazd Hollywood, Edwarda Nortona i Bena Stillera, w uroczej komedii „Zakazany owoc” w reżyserii tego pierwszego. To był głęboki drugi plan, ale już w 2002 roku dała popis swojego talentu w filmie „Hrabia Monte Christo”. Wtedy została dostrzeżona. Z kolei Wilson błyszczał najpierw na Broadwayu, a potem w telewizji w doskonałym serialu „Anioły w Ameryce”. Aktor od początku nie bał się ról w niebanalnych, niekiedy kontrowersyjnych filmach, jak choćby „Pułapka” (w roli głównej Elliot Page) czy „Małe dzieci” (z Kate Winslet). Oboje, Domińczyk i Wilson, chcieli grać jak najwięcej, skupiali się przede wszystkim na karierze, zupełnie nie przeczuwając, że ich drogi wkrótce ponownie się zejdą.

Gdy spotkali się po raz drugi, długo po studiach, ona właśnie zerwała zaręczyny i, jak wyznała, miała ochotę na niewinny flirt. Gdy więc dostrzegła Patricka na bankiecie w Nowym Jorku, odważnie do niego podeszła. Przegadali cały wieczór i… już tak zostało. – To była miłość od drugiego wejrzenia. Tego wieczoru wróciłam do domu i napisałam w pamiętniku: „On zostanie moim mężem” – opowiadała Domińczyk w „Vivie”. Cóż, przeczucie jej nie myliło. Wilson, który mieszkał wtedy w Los Angeles, przyleciał do Nowego Jorku tylko na tydzień. Każdy dzień spędził z Dagmarą. Gdy nadszedł moment wyjazdu, obiecali sobie, że spróbują kontynuować związek na odległość. Wystarczyło jednak kilka miesięcy, by wiedzieli, że gra warta jest świeczki – postanowili nie tylko razem zamieszkać, lecz także wziąć ślub.
Niezrozumiałe oświadczyny
Oświadczyny były wyjątkowo zabawne. Otóż Wilson, Amerykanin z dziada pradziada, zafascynował się polską kulturą. Przyszli teściowie zdążyli opowiedzieć mu wiele o historii kraju narzeczonej. Zwłaszcza ojciec Dominiki, zmarły w 2023 roku działacz opozycyjny, Mirosław Mikołaj Domińczyk, miał co opowiadać. Uczestniczył w strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980, a rok później został internowany. Właśnie ze względu na swoją działalność polityczną musiał wraz z rodziną opuścić ojczyznę. Wilson, wychowany w zwyczajnym amerykańskim domu na gorącej Florydzie, chłonął te historie. Dodatkowo uwielbiał ojca Dagmary. Zresztą z wzajemnością – przyszły teść mówił o Wilsonie „mój syn”. Dagmara wspominała, że bardzo ją wzruszył, gdy któregoś dnia powiedział: – Patrick jest nagrodą za trudne dzieciństwo, które ci zgotowałem. Dlatego Wilson postawił sobie za punkt honoru, by oświadczyć się ukochanej po polsku. – Wiem, że polskie korzenie są dla Dagmary bardzo istotne – wyjaśniał poźniej. – Dlatego chciałem poprosić ją o rękę w jej ojczystym języku.

O pomoc w przygotowaniu krótkiej przemowy gwiazdor „Obecności” poprosił przyszłą teściową. Aleksandra Domińczyk robiła, co mogła, ale aktor wciąż komicznie kaleczył język polski. W końcu napisała mu po prostu na kartce zdanie: „Czy wyjdziesz za mnie?”. Niestety, notatka gdzieś się zapodziała i Wilson odtworzył to jakże ważne pytanie z pamięci. – Chyba coś źle powiedziałem, bo Dagmara nie od razu mnie zrozumiała. Na szczęście się zgodziła! – wspominał w rozmowie z Onetem.
W poszukiwaniu spokoju
Dagmara Domińczyk i Patrick Wilson pobrali się 18 czerwca 2005 roku. Aktorka była wtedy tuż przed trzydziestką, Wilson miał zaś 32 lata i już dość mocną pozycję w Hollywood. W 2006 roku po raz pierwszy pojawili się razem na ekranie w komedii „Biegając z nożyczkami”. W czerwcu tego samego roku zostali też rodzicami – Dagmara urodziła syna, Kalina Patricka. Trzy lata później ich rodzina znów się powiększyła – na świat przyszedł Kassian McCarrell. Jak zdradziła Dagmara, dzieci uczyły się języka polskiego od najmłodszych lat, dzięki czemu mogą swobodnie porozumiewać się z dziadkami. Coraz lepiej z mową ojczystą Domińczyk radzi sobie również jej mąż. Patrick trenuje za każdym razem, gdy przylatuje do jej rodzinnych Kielc, co zdarza się dość często. Na co dzień Wilsonowie osiedli w Montclair w stanie New Jersey, zdecydowanie z dala od błysku fleszy.

W jednym z wywiadów Dagmara Domińczyk przyznała, że dopiero u boku Patricka Wilsona zaznała prawdziwego spokoju. Wcześniej umawiała się bowiem głównie z mężczyznami o raczej trudnych charakterach. – Zawsze wybierałam skrytych twardzieli i wierzyłam, że zdołam przebić się przez ich skorupę... Kończyło się to złamanym sercem. Moim oczywiście – mówiła. – Przy Patricku po raz pierwszy w życiu poczułam się bezpiecznie. Jest moim przeciwieństwem – ja łatwo wybucham, noszę serce na dłoni, a on jest opanowany i zrównoważony. Ma maniery dżentelmena, więc czasem moja bezpośredniość go wkurza – dodała ze śmiechem.
Cóż, najwyraźniej ich skrajnie różne osobowości idealnie ze sobą współgrają. Próżno bowiem szukać informacji o konfliktach czy skandalach z udziałem małżonków. Wiadomo za to, że bardzo się wspierają, tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Lubią również razem pracować. Jak dotąd wystąpili ramię w ramię w czterech filmach, w tym w polskiej koprodukcji „Jack Strong” z 2014 roku. I o ile na początku ich małżeństwa to kariera Wilsona rozwijała się bardziej spektakularnie, o tyle teraz Domińczyk zawodowo wyszła na prowadzenie. Dzięki roli Karoliny Novotney w genialnym serialu HBO „Sukcesja” poznał ją cały świat. Aktorka wystąpiła też w przejmującym dramacie Kamili Tarabury „Rzeczy niezbędne”. Film triumfował na zeszłorocznym festiwalu filmowym w Gdyni, a opowiedziana w nim historia mocno poruszyła widzów.
Mąż swojej żony

Obecnie to częściej Patrick Wilson towarzyszy Dagmarze Domińczyk na czerwonym dywanie. Gwiazda zdecydowanie nie jest już postrzegana jako „żona tego znanego aktora”. Wciąż otrzymuje ciekawe propozycje i teraz, w wieku niespełna 50 lat, przeżywa najlepszy moment w karierze. Mąż aktorki żartuje, że nagle to ona jest w ich domu „większą gwiazdą”. Gdy w lutym 2024 roku Dagmara wraz z całą ekipą „Sukcesji” odbierała nagrodę SAG dla najlepszej obsady serialu, Patrick spoglądał na nią z miłością i podziwem. Wcześniej zdradził, że błagał żonę, by nie spojlerowała mu serialu, który wciągnął go bez reszty. Z kolei Domińczyk wyznała, że sukces smakuje lepiej, gdy może dzielić go z najbliższymi.
Dwa lata temu to z kolei Wilson przeżywał swój moment – debiutował jako reżyser horroru „Insidious: The Red Door”. Dagmara pozowała u jego boku w dniu uroczystej premiery filmu. Wiadomo też, że i synowie pary myślą poważnie o Hollywood. Młodszy, Kassian, spróbował już aktorstwa (wystąpił w serialu kryminalnym „Prodigal Son”), a starszy, Kalin, podpisał kontrakt z agencją modelek i modeli w Los Angeles, łącząc tym samym karierę sportowca i modela. Rodzice trzymają kciuki za synów i już teraz są z nich bardzo dumni. Bo Wilsonowie to naprawdę zgrana drużyna, w której każdy może liczyć na wsparcie.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.