Znaleziono 0 artykułów
12.06.2020

Dyskretny luksus

12.06.2020
Paris Georgia ( Fot. materiały prasowe)

Prostota, która nie oznacza nudy. Stonowana paleta barw, eksponująca nietuzinkowe detale. Nastały czasy nowego minimalizmu. Ponadczasowa forma i zgodność z trendami nie muszą się już wykluczać. Z myślą o wszystkich fankach starego Céline, nowej Bottegi Venety, a także Christophera Lemaire’a i Totême przyglądamy się najciekawszym markom z całego świata, które do perfekcji opanowały zasady „cichego luksusu”, w sam raz na trudne czasy.

„Gdy światową gospodarkę dopadł kryzys, moda pożegnała przesadną ekstrawagancję. Trzy lata później na wybiegach nadal dominują proste sylwetki, przygaszone kolory i surowa androgyniczność” pisał „The Independent” w 2011 roku. Globalny kryzys finansowy z 2008 roku faktycznie doprowadził do odrodzenia minimalizmu – Phoebe Philo swoimi kolekcjami dla Céline  zapewniła sobie status jednej z najbardziej cenionych marek w branży, Miuccia Prada kolekcję na jesień-zimę obudowała wokół prostej, czarnej sukienki, Stefano Pilati w YSL zaczął proponować modę neutralną płciowo, a Marc Jacobs, który sprawował wtedy kreatywne rządy w Louis Vuitton, koronki i falbanki zamienił na klasyczne żakiety bez kołnierza i pastele. Niemal 12 lat później historia zatacza koło. Ale niepełne. Bo o ile świat, zarówno w wymiarze społecznym, jak gospodarczym stoi przed wieloma trudnościami i wyzwaniami, o tyle stosunek konsumentów do branży mody i trendów na dobre zaczął zmieniać się już kilka sezonów temu.

Nagle najbardziej inspirującymi dziewczynami na tygodniach mody i w internecie stają się nie te, które paradują przed obiektywami w krzykliwych stylizacjach, lecz te, które zachęcają do inwestowania w wysokiej jakości kaszmirowe swetry, namawiają do kupowania garniturów vintage i pokazują, jak jedną parę butów nosić na wiele sposobów. Czy minimalizm w ich interpretacji jest nudny? Nie, bo marki, których projekty wybierają najpopularniejsze ikony stylu, nie oferują projektów monotonnych. Hołdują prostocie, wielofunkcyjności i klasyce, ale nie stronią od charakterystycznych detali czy palety barwnej, w której oprócz kolorów ziemi pojawiają się także intensywniejsze akcenty. Dzięki temu ich projekty z jednej strony są dobrą inwestycją, bo długo nie stracą na aktualności, a z drugiej często wpisują się w aktualne trendy, stając się przedmiotami pożądania. Tak jest np. z japonkami Ginza od The Row, które poznać można po platformie. Tak jest z nową wersją torebki Pouch Bottegi Venety, którą wyposażono w gruby łańcuch. A także z ubraniami i dodatkami od wielu młodych i nieznanych szerzej marek. Oto kilka z najciekawszych.

Paris Georgia, Nowa Zelandia

Paris Georgia (Fot. materiały prasowe)

To w komplecie ich projektu Kendall Jenner niczym gazela przemierzała ulice Nowego Jorku, stając się instagramowym wiralem. Przyjaciółki Paris Mitchell Temple i Georgia Cherrie autorską markę ubrań założyły w 2015 roku, nazywając ją swoimi imionami. Cztery lata później otrzymały nagrodę Mercedes Benz Presents na tygodniu mody w Sydney, a ich popularność na dobre zaczęła wykraczać poza Oceanię.

Dziewczyny poznały się, gdy miały 14 lat i uczęszczały do tej samej szkoły w Auckland. Szybko odkryły, że mimo odmiennej urody (jedna jest blondynką o prostych włosach, druga ma ciemne i kręcone) mają ze sobą więcej wspólnego, niż im się wydawało. Obie wychowywane były przez samotne mamy, które od dziecka wpajały im, że bycie kobietą jest ich siłą, a nie słabością.

Paris Georgia jest marką minimalistyczną, ale z wyraźnymi detalami i akcentami kolorystycznymi. W projektach często pobrzmiewają osobiste doświadczenia i inspiracje autorek – pierwsza przez kilka lat studiowała w Barcelonie, więc często stara się przemycać w kolekcjach żywą atmosferę tego miasta, druga w 2014 roku wyprowadziła się do Nowego Jorku, by asystować w dziale mody amerykańskiego „Vogue’a”. W najnowszej kolekcji marki, podobnie jak zresztą w poprzednich, próżno szukać kolorowych wzorów i nadruków. Są stylowe komplety z asymetrycznym, marszczonym topem i spódnicą bombką, płaszcze z szerokim paskiem i ogromną klamrą, proste suknie do ziemi w kolorze czerwieni i body z dzianiny.

Subtle Studios, Wietnam

Subtle Studios (Fot. materiały prasowe)

Początkowo nosiła nazwę Subtle Simple i była studiem projektowym. W 2018 roku stała się niezależną marką ready-to-wear i zyskała miano Subtle Studios.

Założyciele Subtle Studios – Jang Le i Viet Nguyen – są parą w życiu zawodowym i prywatnym, a nazwa ich marki od początku odzwierciedlała ich podejście do mody. Wszystko, co tworzyli, miało być możliwie jak najprostsze i subtelne. Zaczynali od basiców – luźnych sukienek i koszul, prostych marynarek i spódnic. Dziś Subtle Studios to przykład minimalizmu z twistem – projektanci androgyniczne sylwetki mieszają z bardziej dosłownym podejściem do kobiecej sylwetki, a tradycyjne materiały wykorzystują do tworzenia nowoczesnych form. W obecnej kolekcji uwagę przyciągają oversize’owe żakiety z wyciętymi rękawami, zabudowane sukienki z dekoltem o fasonie peleryny i lejące topy z odkrytymi plecami.

Studio Cut, Portugalia

Studio Cut (Fot. materiały prasowe)

Choć jest marką młodą (na rynku zadebiutowała w 2018 roku), jej kolekcje już teraz sprzedają m.in. butik The Frankie Shop i platforma Moda Operandi, a wśród fanek są najbardziej stylowe osobowości internetu z Pernille Teisbaek i Jen Wonders na czele.

Studio Cut skierowana jest do wszystkich tych, którzy nie potrafią dokonać wyboru między androgyniczną surowością a nowoczesną kobiecością. Albo dla tych, którzy lubią eksperymentować z tymi obiema estetykami jednocześnie. Obok luźnych koszul, które obowiązkowo nosi się zapięte pod szyję (w połączeniu ze spodniami tworzą pewnego rodzaju uniform), w kolekcjach tej portugalskiej marki znajdziemy też luźne suknie z tafty i bawełny, które przypominają koszule nocne, modele z falbanami i wytłaczanymi kwiatami, a także bermudy i kolorowe trencze.

Katimo, Ukraina

Katimo (Fot. materiały prasowe)

Fankami Katimo  są zarówno pierwsza dama Ukrainy, jak i Julie Pelipas. A jej założycielka, Katya Timoshenko, powołała ją do życia bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu biznesu.

Historię tej powstałej przed pięcioma laty marki należałoby zacząć od opowieści o sukience, którą Timoshenko uszyła sobie, gdy żaden z dostępnych na rynku modeli nie spełniał jej oczekiwań. Pierwszy udany projekt zachęcił ją do tego, by spróbować stworzyć kolejne. Tak powstała pierwsza kolekcja, która stała się podłożem w pełni autorskiego projektu Ukrainki.

Katimo (Fot. materiały prasowe)

Katimo jest marką dość niszową, ale jej założycielka nie ma nic przeciwko temu, żeby tak pozostało. Timoshenko wystarczą mały showroom w centrum Kijowa i sklep internetowy. Mówi, że wierzy w to, iż kluczem do sukcesu jej marki są świetna obsługa i indywidualne podejście do każdego klienta.

Podstawą marki są co roku dwie kolekcje. Pierwsza jest linią stałą, składającą się z prostych form wzbogacanych gdzieniegdzie o zaskakujące detale, druga – kolekcją limitowaną, wynikiem eksperymentów projektantki z formą i konstrukcją. Najnowsza dedykowana jest niemieckiemu rzeźbiarzowi i fotografowi, Karlowi Blossfeldtowi.

Dużą zaletą marki są przystępne ceny: za w pełni uszytą z bawełny sukienkę zapłacimy ok. 500 zł, a za skórzane klapki na obcasie 600 zł.

LVIR, Los Angeles

LVIR (Fot. materiały prasowe)

Choć korzenie ma koreańskie, marka LVIR powstała w Los Angeles jako wspólny projekt Ji Young i Wona Seoba Lee. Jedną z głównych inspiracji duetu są moda męska i odzież robocza (– Zawsze wyobrażam sobie kobietę, która nosi LVIR w pracy – mówi Young), które modyfikują do kobiecej sylwetki i którym nadają nowoczesnej formy. W nowej kolekcji znajdziemy m.in. zabudowane kombinezony, które mają mocno podkreśloną talię i odkrywające plecy wstawki, świetnie skrojone garnitury w kolorach ziemi, bieliźniane topy i sukienki w najmodniejszym, bladożółtym kolorze.

LVIR proponuje także akcesoria: torebki z plecionej skóry i w różnych rozmiarach, japonki na platformie oraz klapki na niskim obcasie z drewna.

Michalina Murawska
Proszę czekać..
Zamknij