Znaleziono 0 artykułów
06.04.2024

Love story: Aaron i Sam Taylor-Johnson

06.04.2024
Fot. Getty Images

Internet tylko czeka, aż w tym związku coś zacznie się psuć. Ale do tej pory, po 15 latach razem, Aaron i Sam Taylor-Johnson nadal zapewniają świat o swojej głębokiej miłości. Może czas im uwierzyć?

Gdy się poznali, Aaron Johnson miał 18 lat i był początkującym aktorem. Artystka Sam Taylor-Wood, znana wtedy głównie jako członkini ruchu Young British Artists, żona i matka, właśnie skończyła 42 lata i pracowała nad swoim pełnometrażowym debiutem filmowym. Ich związek od samego początku budził wielkie kontrowersje, a gdy się zaręczyli, wybuchł prawdziwy skandal. Wkrótce potem na świecie pojawiła się ich pierwsza córka, potem kolejna, a w 2012 roku para wzięła ślub. Przyjęli także wspólne nazwisko, którym posługują się w branży: Taylor-Johnson. W 2024 roku mija ponad 15 lat, odkąd są razem. I choć ich relacja nie powoduje już wymownego uniesienia brwi czy złośliwych szeptów, to jednak wciąż uchodzi – zwłaszcza w Hollywood – za ewenement. Ale małżonkowie mają to, delikatnie mówiąc, gdzieś. I, jak zgodnie twierdzą, są nieprzerwanie szczęśliwi. 

Aaron Johnson i Sam Taylor poznali się na castingu

Pierwsze spotkanie Aarona Johnsona i Sam Taylor-Wood nie było specjalnie romantyczne. Ot, zwykły casting, podczas którego chłopak próbował przekonać reżyserkę, że to właśnie on powinien zagrać główną rolę w jej nadchodzącym filmie „John Lennon. Chłopak znikąd”. Poczucie humoru, bezpretensjonalność oraz pasja, jaką Aaron wykazywał wobec projektu Sam, sprawiły, że dostał rolę. – Ale chcemy wyraźnie podkreślić, że podczas pracy na planie nie było między nami żadnego flirtu, nic podejrzanego – wyjaśnili dekadę później we wspólnym wywiadzie dla amerykańskiego „Harpers Bazaar”. – Przeciwnie, oboje byliśmy w stu procentach profesjonalni.

Film Sam Taylor z Aaronem Johnsonem w roli głównej miał swoją premierę w 2009 roku. Gdy wchodził do kin na całym świecie, aktor i reżyserka byli już zaręczeni. – Oświadczyłem się Sam dokładnie – co do minuty – w rok od naszego pierwszego spotkania – wyznał aktor. W międzyczasie Sam Johnson po 11 latach rozwiodła się z mężem, filmowcem Jayem Joplingiem, z którym ma dwie córki, Angelicę i Jessie. – Aaron powiedział, że chce się ze mną ożenić, gdy tylko na planie padł ostatni klaps. To było niesamowite, bo nie byliśmy na żadnej randce, nawet się nie pocałowaliśmy! A jednak on już wiedział – opowiadała później reżyserka.

W 2010 r. parze urodziło się pierwsze dziecko

Swojego związku nie zamierzali ukrywać – bo niby dlaczego? Oboje byli dorośli, zakochani, zaręczeni i przekonani, że resztę życia spędzą wspólnie. Dlatego w maju 2009 roku polecieli razem na festiwal w Cannes, gdzie nie szczędzili sobie czułości. Natomiast w październiku, oboje w eleganckich wieczorowych stylizacjach, przeszli razem po czerwonym dywanie podczas premiery ich wspólnego filmu w Londynie. Trzymali się za ręce i wyglądali na bardzo szczęśliwych. – Jestem tak zwaną starą duszą – mówił Aaron Taylor Johnson w jednym z wywiadów. – A Sam wypełnia młodzieńcza energia. Chyba dlatego doskonale się dogadujemy. Ta różnica wieku, o której wszyscy trąbią, dla nas jest niedostrzegalna. Bo my nie patrzymy na wiek, tylko na siebie nawzajem.

Fot. Getty Images

Na początku 2010 roku wyszło na jaw, że Sam Taylor jest w ciąży. Pierwsza córka pary, Wylda Rae, przyszła na świat w lipcu. Niespełna dwa lata później parze urodziła się druga córka – Romy Hero. Z kolei 21 czerwca 2012 roku, w obecności córek, rodziny i najbliższych przyjaciół, 45-letnia reżyserka i 22-letni aktor wzięli ślub. Od tego momentu oboje oficjalnie zmienili też nazwisko na Taylor-Johnson. Ten niestandardowy krok Aaron Taylor-Johnson wyjaśnił na łamach „The Evening Standard”: – Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tylko kobieta miałaby przyjmować nazwisko mężczyzny. Kocham Sam i chcę należeć do niej tak samo, jak ona pragnie należeć do mnie.

Odkąd Aaron i Sam Taylor-Johnson założyli rodzinę, robili wszystko, by nie zatracić się w pracy i spędzać mniej więcej tyle samo czasu w domu, co na planie zdjęciowym. Żadne nie odczuwało presji, choć w tym czasie, po sukcesie absurdalnej komedii „Kick Ass” oraz akcesie do uniwersum Marvela, to Aaron miał więcej zleceń. Jednak, gdy tylko kończył zdjęcia, chętnie zajmował się dziećmi, pozwalając żonie rozwijać skrzydła. – Kocham w moim mężu to, że równie bardzo, jak grać w filmach, uwielbia spędzać czas z naszymi dziećmi. Nie ma nic przeciwko temu, by być panem domu, podczas gdy ja realizuję się zawodowo – opowiadała Sam brytyjskiemu „Guardianowi”.

Fot. Getty Images

Aaron i Sam ciągle przekonują, że ich miłość nie jest niczym niezwykłym

Kariera Aarona Taylora-Johnsona w kolejnych latach nabierała rozpędu. Za rolę w wizualnym majstersztyki, jakim był drugi film Toma Forda, „Zwierzęta nocy”, aktor otrzymał Złoty Glob. Odbierając prestiżową nagrodę, zwrócił się do żony, mówiąc: – Dziękuję ci z całego serca za to, że byłaś przy mnie i nieustannie mnie wspierałaś. A, na Boga, przygotowania do tej roli nie były łatwe! Na szczęście mam ciebie, moją bratnią duszę, na którą zawsze mogę liczyć. Tak bardzo cię kocham. Aktor zwrócił się też do swoich córek, w tym Angelici i Phoenix, które przysposobił, żeniąc się z Sam. – Jestem wdzięczny za moją rodzinę, za moje cudowne córki. Bardzo was wszystkie kocham – powiedział, wzruszony.

W 2017 roku, choć Aaron i Sam Taylor-Johnson byli już wtedy pięć lat po ślubie, dziennikarze wciąż wracali w wywiadach do dzielącej ich różnicy wieku. Na łamach „Sunday Times” reżyserka, która miała już wtedy na koncie sukces „50 twarzy Greya”, zdradziła, że ich znajomi mówią czasem o Aaronie „Benjamin Button”. To odniesienie do słynnego filmu pod tym samym tytułem, w którym bohater rodzi się starcem. – Aaron, owszem, wygląda jak młodzieniaszek, ale w rzeczywistości jest bardzo dojrzałym, twardo stąpającym po ziemi mężczyzną, który wie, czego chce. Nie ciągnie go do imprez. Woli siedzieć w domu, spełnia się, przygotowując dla nas wyśmienite kolacje. Jest niezwykle, jak na swój młody wiek, rozsądny i wyważony. Kocha chodzić na dalekie spacery z naszymi psami. Hoduje nawet kury! Lubi zbierać jajka i robić nam na śniadanie pyszną jajecznicę. Naprawdę, on właśnie taki jest. 

Dwa lata później Taylor-Johnson znów musiała konfrontować się ze wścibskimi pytaniami. Nie przejawiała jednak irytacji. Zdaje się, że temat nie jest dla niej, podobnie jak dla jej męża, w żaden sposób kontrowersyjny. Oboje czują jednak, że społeczeństwo nie do końca rozumie ich związek, jego dynamikę. Dlatego w rozmowie ze znanym serwisem „The Daily Beast”, słynącym z upodobania do kontrowersji, reżyserka tłumaczyła cierpliwie: – Jesteśmy razem już przeszło dekadę i wydaje mi się, że ta histeria wokół naszego związku zaczyna opadać. Nie mam jednak problemu, gdy ktoś mnie o to pyta. Przeciwnie, czuję, że stanowimy pozytywny, budujący przykład tego, że miłość nie patrzy na metrykę, że to, ile kto ma lat, nie jest istotne. Minęło bowiem dziesięć lat, a my żyjemy razem, pracujemy razem, tworzymy wspólnie szczęśliwą rodzinę. Mam nadzieję, że nasza historia może stanowić dla innych inspirację.

Fot. Getty Images

Państwo Taylor-Johnson odnawiają przysięgę

Latem 2021 roku znany tatuażysta gwiazd, Dr. Woo, podzielił się na Instagramie zdjęciem dwóch świeżo wykonanych tatuaży. Jeden przedstawiał kolibra latającego tuż obok precyzyjnie wykaligrafowanego imienia „Sam”. Drugim był napis „Aaron” wytatuowany na obojczyku. Łatwo było się domyślić, do kogo należą oba tatuaże. Wkrótce potem okazało się, że państwo Taylor-Johnson odnowili przysięgę małżeńską. „Po raz drugi złożyliśmy sobie obietnicę wiecznej miłości i wierności. To był przepiękny dzień, dziesiąta rocznica naszych zaślubin”, napisał Aaron pod zdjęciem na Instagramie, na którym czule całuje żonę. „Sammy, jesteś miłością mojego życia, moją bratnią duszą, moją żoną, całym moim światem”, dodał.

Fot. Getty Images

Sam Taylor-Johnson nie pozostała mu dłużna, pisząc: „Za nami dziesięć cudownych lat. Jesteś wspaniałym mężem, wspaniałym ojcem dla naszych wszystkich czterech córek. Kocham cię, kocham cię, kocham cię. Miłość przezwycięży wszystko!”.

Te ostatnie słowa prawdopodobnie tyczyły się plotek, od których aż huczało w internecie. Tabloidy donosiły, że aktor miał romans z Joey King, koleżanką z planu filmu akcji „Bullet Train”, który trafił na Netflixa pod koniec 2022 roku. O tej komedii pomyłek, z superszybkim pociągiem i Bradem Pittem w rolach głównych, było głośno już od wielu miesięcy. Premiera również została zakrojona na wielką skalę, towarzyszyło jej wiele imprez w niemal wszystkich częściach świata. W tych wydarzeniach zwykle udział brała cała ekipa aktorska. To właśnie podczas jednego z nich, w Paryżu, Aaron Taylor-Johnson i Joey King mieli zostać „przyłapani” w jednoznacznej sytuacji. Rzecz rozlała się po Twitterze i TikToku, potem sprawę podchwyciły media. Jednak nawet najbardziej żądne krwi tabloidy nie były w stanie znaleźć ani jednego dowodu rzekomej zdrady. 

Fot. Getty Images

Nie zmienilibyśmy nic, mówią oboje

Niestety, wątek niewierności Aarona Taylora-Johnsona stał się viralem i sprowokował lawinę pytań o początki jego związku z Sam. Wielu internautów trzymało wręcz kciuki za to, by aktor „uwolnił się” od związku z reżyserką, której zarzucono grooming. Sprawa ostatecznie ucichła, ale oskarżenia były bolesne dla pary, a zwłaszcza dla Sam.

Szczęśliwie, jak napisała Sam Taylor-Johnson, prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Kryzys umocnił uczucie łączące reżyserkę i jej męża, który 4 marca 2024 za pośrednictwem Instagrama złożył jej wzruszający hołd. Aktor zadedykował żonie wyjątkowo czułe słowa z okazji jej 57. urodzin: „Sam, jesteś wyjątkową kobietą”, napisał. „Nie znam nikogo, kto mógłby się z tobą równać. Jesteś wspaniałą matką i stanowisz cudowny przykład dla naszych czterech córek. Moja najdroższa kochająca żono, nikt nie zachwyca mnie bardziej niż ty. A przy tym wszystkim jesteś tak bardzo cool. Przepełniasz mnie dumą i już nie mogę się doczekać kolejnego roku spędzonego z tobą”.

A zapowiada się, że – przynajmniej od strony zawodowej – będzie to dla pary intensywny i ekscytujący rok. Wiosną wyszło na jaw, że Aaron Taylor-Johnson jest głównym kandydatem do roli nowego Jamesa Bonda. Z kolei do kin trafi wkrótce fabularna biografia artystki Amy Winehouse, „Back to Black”, którą wyreżyserowała i współprodukowała Sam Taylor-Johnson. – Nic w moim życiu nie wydarzyło się za wcześnie – mówił niedawno Aaron na łamach „The Rolling Stone”. – Musicie pamiętać, że karierę zacząłem szybko i to, co większość moich rówieśników robiło, mając 20 lat, ja robiłem, mając 13. W innym tytule wyznał, że jest szczęśliwy i nie zmieniłby w swoim życiu absolutnie nic. Identyczne słowa powtarza w wywiadach Sam Taylor-Johnson, co tylko potwierdza, że miłość naprawdę nie patrzy na metrykę. Może więc warto, byśmy w końcu i my przestali zwracać na to uwagę.

Fot. Getty Images

 

Natalia Hołownia
Proszę czekać..
Zamknij