Znaleziono 0 artykułów
02.02.2024

„Ale ciało!” to delikatniejsza z zaczepek, jakie słyszymy. Jak reagować na catcalling?

02.02.2024
Kadr z filmu „Malena” (Fot. Materiały prasowe Miramax)

„Ale nogi”, „Jakie ciało”, „Bolało, jak spadłaś z nieba?”. Gwizdy, zaczepki, komentarze o charakterze seksualnym usłyszane od nieznajomych na ulicy – to wszystko catcalling, a tak naprawdę słowne molestowanie. O tym, jak na nie reagować i jak poradzić sobie z jego skutkami, opowiada psycholożka, psychoterapeutka i seksuolożka Ewa Hamerla. 

Te wszystkie komentarze rzucane na ulicy, na których wspomnienie przechodzą ciarki żenady. Nachalne gesty, gwizdanie, cmokanie. To trąbienie z samochodu i nieprzyjemne uśmiechy. Przykłady catcallingu można by mnożyć bez końca, spotkała się z nimi też większość z nas – 84 proc. kobiet w Polsce doświadczyło molestowania w miejscach publicznych*.

Na czym polega catcalling i jak go rozpoznać?

Catcalling definiowany jest jako wulgarne zaczepki lub komentarze o charakterze seksualnym kierowane najczęściej przez mężczyzn do kobiet w przestrzeni publicznej, np. do kogoś mijanego na ulicy. To zatem każdy niechciany komentarz dotyczący wyglądu i seksualności, wyrażony werbalnie lub nie. – Molestowaniem może być nie tylko skracanie dystansu cielesnego, ale też nagabywanie, próba wyciągnięcia jakiejś formy kontaktu, np. numeru telefonu – tłumaczy psycholożka i seksuolożka Ewa Hamerla. – To głównie kobiety doświadczają tego typu przemocy, a najczęściej mężczyzna jest agresorem. Molestowania słownego mogą doświadczyć, i niestety doświadczają, również osoby poniżej 18. roku życia, a nawet poniżej 15. roku życia. Młodej dziewczynie dużo trudniej jest sobie poradzić z taką sytuacją, a bywa ona zdecydowanie łatwiejszym celem – dodaje.

Kadr z filmu „Malena” (Fot. Materiały prasowe Miramax)

Jak reagować na przypadki catcallingu? Metoda 5D 

Z catcallingiem niestety spotkać się można wszędzie. W transporcie publicznym, na spacerze, w kawiarni, na festiwalu. Osoba, która go doświadcza, zazwyczaj jest zaskoczona, co często prowadzi do tego, że wchodzi w tryb „freeze” – paraliżu, który uniemożliwia podjęcie działania. To typowa reakcja na słowne molestowanie. Dlatego tym ważniejsze jest, by zainterweniował ktoś, kto jest świadkiem sytuacji. Daje to nie tylko wsparcie osobie molestowanej, ale i pokazuje sprawcy, że jego zachowanie jest nieakceptowalne.

Psycholożka Ewa Hamerla zaznacza, że najważniejsza w reagowaniu na catcalling jest ocena własnego bezpieczeństwa. – Może być tak, że zareagowanie mogłoby sytuację zaognić, a nawet zwiększyć zagrożenie. Gdyby sytuacja eskalowała, warto zadzwonić po odpowiednie służby – podkreśla. Kiedy jednak zareagowanie nie będzie wiązało się z zagrożeniem, psycholożka proponuje zastosowanie metody 5D, opracowanej przez ruch Right To Be, zajmujący się przeciwdziałaniem molestowaniu w przestrzeni publicznej.

Po pierwsze dekoncentruj. W sytuacji, w której obserwujemy przekroczenie granicy drugiej osoby, widzimy, że ktoś nie ma ochoty na kontakt, warto podejść i np. zapytać o drogę – albo osobę, która właśnie doświadcza niechcianego zachowania, albo sprawcę. Można upuścić przedmiot. To wybije sprawcę z czynu. 

„Dołącz innych” – to druga zasada, próba znalezienia osoby, która mogłaby pomóc w zareagowaniu na molestowanie albo sama zareagować. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji, ale dobrze, żeby to była osoba mająca np. autorytet w danym miejscu, np. kierowca autobusu, menedżer klubu, ochroniarz. 

Szalenie istotny jest punkt trzeci: „Daj wsparcie”. Osoba, która doświadczyła molestowania, będzie potrzebowała otuchy – kogoś, komu będzie mogła opowiedzieć, co się wydarzyło i jak się czuje.

Czwarta technika to dochodzenie do głosu. To typ reakcji, który trzeba uzależnić od sytuacji. Jeżeli jest bezpiecznie, można przemocowe zachowanie nazwać wprost. To mogą być krótkie komunikaty: „widzę, co się dzieje”, „proszę przestać”. 

Ostatnie „D” z metody 5D pochodzi od dokumentowania, czyli nagrania zdarzenia. Osoba, która doświadcza molestowania, będzie mogła potraktować je jako dowód – jeżeli tylko będzie chciała. Bez zgody osoby pokrzywdzonej nie należy udostępniać tych treści. 

Kadr z filmu „Malena” (Fot. Materiały prasowe Miramax)

Reakcją na catcalling, czyli słowne molestowanie, powinno być także zapobieganie, najlepiej poprzez edukację 

– Niezwykle ważna jest nauka stawiania granic, a ona idzie w parze z nauką wartości. Mężczyźni od najmłodszych lat powinni być uczeni, w jaki sposób zwracać się do kobiet. Syn, obserwując ojca, który zaśmiewa się z żartów obrażających kobiety, nie będzie widział w nich nic złego. To ma niestety ogromny wpływ na to, jak sam w przyszłości będzie je traktował. Głupie żarty nie są niewinnymi słowami, a mogą mieć poważne konsekwencje – tłumaczy psycholożka Ewa Hamerla. 

W Europie zjawisko catcallingu zaczyna być traktowany poważnie, a co za tym idzie – karane. We Francji za słowne molestowanie grozi kara w wysokości 750 euro. „Mandaty” za catcalling wprowadził też Amsterdam. To nadzieja na to, że przemoc słowna przestanie być marginalizowana. 

Kadr z filmu „Malena” (Fot. Materiały prasowe Miramax)

Skutki catcallingu i jak sobie z nimi poradzić

Kadr z filmu „Malena” (Fot. Materiały prasowe Miramax)

Przekroczenie granicy drugiej osoby nigdy nie jest dobre i zawsze wiąże się ze skutkami. Sprawą indywidualną jest, w jakiej skali. – Dużo zależy od tego, ile podobnych sytuacji osoba doświadczyła wcześniej. Niestety bardzo często jest tak, że to nie jest jednostkowa sytuacja. Z catcallingiem wiele kobiet spotyka się niestety na co dzień – przyznaje psycholożka.

Słowne molestowanie może sprawić, że osoba, która go doświadczyła, utraci poczucie bezpieczeństwa. – Jeżeli ktoś był molestowany na przykład w tramwaju, może zdarzyć się, że podróż tym środkiem transportu będzie wywoływała stres. A to może przełożyć się na organizację jego życia – zauważa Ewa Hamerla. 

Catcalling może wpływać także na samoocenę, poczucie własnej wartości. – Ktoś przekroczył granice, rościł sobie prawa do tego, żeby zaatakować – mówi psycholożka. Dużym problemem, jak wyjaśnia ekspertka, może być wtórna wiktymizacja, czyli powtórne doświadczenie krzywdy, poprzez victim blaming – np. oskarżanie przez najbliższych o to, że ktoś przekroczył granicę osoby molestowanej, bo być może ona sama je „sprowokowała” wyglądem czy zachowaniem, czy zasugerowanie, że skoro nie zareagowała, to najwidoczniej jej to nie przeszkadzało. – Taki tok myślenia jest niedopuszczalny. Za czyn molestowania odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie sprawca. Kiedy osoba dzieli się doświadczeniem catcallingu, po prostu należy okazać wsparcie – zaznacza psycholożka. 

W niektórych przypadkach catcalling może skutkować stanami lękowymi i depresyjnymi. To moment, w którym warto skontaktować się z psychoterapeutą lub psychologiem. – Wcale nie trzeba iść na terapię, to może być kilka spotkań. Poza pomocą psychoterapeuty niezwykle ważne może być wsparcie bliskich i otoczenia. Osoba poszkodowana powinna mieć świadomość, że może opowiedzieć o swoim doświadczeniu bez narażenia się na ocenę – wyjaśnia Ewa Hamerla. 

* Na podstawie badania Ipsos na zlecenie L’Oréal Paris.

Anna Korytowska
Proszę czekać..
Zamknij