
Na swoją piątą rocznicę powstania polska marka Sine Silk proponuje jedwabne apaszki nawiązujące do wnętrz w stylu mid-century modern. Jej założycielka, Agnieszka Saweczko, opowiada o początkach, trudnych wyborach i sukcesie.
W lipcu 2020 roku na rynku, a przy okazji na łamach Vogue.pl, zadebiutowała marka Sine Silk. Z miłości do jedwabiu i klasycznego ubioru stworzyła ją absolwentka Politechniki Gdańskiej Agnieszka Saweczko. Pracowała wtedy w biurze architektonicznym. Wolne wieczory lockdownu poświęciła na tworzenie krok po kroku podstaw własnego biznesu. – Ze względu na wykształcenie i doświadczenie zawodowe miałam wyczucie kompozycji i koloru. Potrafiłam projektować, ale w innej skali. Zajmowałam się tworzeniem dużej i małej architektury, projektowałam wnętrza. Mimo tej bazy nie było mi łatwo. Musiałam nauczyć się obsługi innych programów graficznych. Sama zaprojektowałam logo, identyfikację wizualną, wzory, które chciałam przenieść na apaszki – tłumaczy. To właśnie na tym klasycznym akcesorium miała stać jej marka. Apaszki sama nosiła chętnie i od zawsze – na głowie, włosach, na nadgarstku. – Do dziś pamiętam moment, kiedy po raz pierwszy pożyczyłam od mamy apaszkę z jedwabiu i poczułam różnicę między jakością premium a poliestrem z sieciówek, do którego byłam przyzwyczajona jako nastolatka. Lata później wiedziałam, że jakość to coś nie do przecenienia – opowiada.
Sine Silk stawia na transparentność: Jedwab pochodzi z Chin, bo tam jest produkowany
Pierwszą kolekcję oparła na graficznym logo. Dobrze znała polskie jedwabne tradycje, apaszki w tym samym wzorze i czterech wersjach kolorystycznych chciała produkować więc na miejscu. Próbowała przez dwa lata, u dwójki różnych producentów, między innymi w słynnym Milanówku. Ze względu na jakość obszycia i powtarzające się błędy w druku była zmuszona wyprzedawać część kolekcji na zasadzie outletu. Po bojach zrezygnowała. Na chwilę przeniosła się do Włoch, by odkryć, że i tu to produkcyjne wyzwanie. – Od początku używałam chińskiego jedwabiu. Stosuje się go także w Polsce, bo Milanówek od lat 90. nie prowadzi już produkcji własnej. Produkujące w Polsce marki albo o tym nie mówią, albo nie wiedzą. To w Chinach powstaje 80 proc. światowych jedwabnych tkanin. Dzięki znajomym znalazłam zaufanego producenta z ogromnym doświadczeniem i przeniosłam produkcję do miejsca, z którego wywodzi się to włókno – tłumaczy, chcąc uprzedzić pytania wszystkich uprzedzonych do metki made in China. W przypadku jedwabiu to komplement.
Decyzja o zmianie miejsca produkcji pozwoliła jej rozwinąć projektowane wzory. – Z mojego biznesowego życia zniknęły zwroty i reklamacje. Mam duże grono powracających klientów i klientek. Niektórzy z nich kupują każdy wzór, który wprowadzam – mówi z dumą. Ta lojalność dodaje jej pewności siebie, by inwestować w rozwój Sine Silk dalej. – Dziś pracuję na trzy etaty. Realizuję projekty wnętrz, pracuję jako modelka, prowadzę własny biznes. Niedawno poczułam, że nie chcę już tak dzielić swojej uwagi. Podjęłam decyzję, że z końcem roku w pełni zaangażuję się w rozwój marki – deklaruje. Postępy widać już dziś. Jej nowe propozycje są minimalistyczne, ale intrygujące. Ich wzory przypominające kolorowe siatki kreślone na desce architekta inspirowane są stylem mid-century modern, który jest jej szczególnie bliski prywatnie. Odrobina koloru, jaką proponuje, ma ożywić klasyczną, czasem zachowawczą bazę, którą sama sobie upodobała.
Agnieszka Saweczko wierzy nie tylko w transformacyjną moc apaszek, lecz także w ich ponadczasowość
– Gdy zaczynałam na polskim rynku, właściwie nie było marek tworzących jedwabne apaszki. Raczkowała jedna, o zupełnie innej estetyce. Gdy przeprowadziłam pobieżną analizę rynku, zorientowałam się, że globalnym standardem są wzory dzikie i pstrokate, absorbujące i zobowiązujące. Nie pasowały do mnie, potrzebowałam czegoś subtelniejszego – podkreśla. Styl Sine Silk wiąże się mocno z jej osobistymi preferencjami. To dodatkowy plus, bo Saweczko jest nie tylko ambasadorką własnej marki, lecz także chodzącą podpowiedzią, jak budować łatwe do noszenia stylizacje, które nie uginają się pod presją dynamicznie zmieniających się trendów. Ambicje na przyszłość projektantka ma ogromne. Marzy o tym, żeby gonić najlepsze domy mody słynące z jedwabnych wyrobów. Nie chce natomiast zbytnio powiększać oferty. – Chcę zostać w świecie akcesoriów. Dziś produkuję apaszki o jednej gramaturze 14 momme. W przyszłości mam nadzieję poszerzać kolekcję o inne ciężkości, rodzaje splotu czy połysku – deklaruje. Chętni, by głębiej poznać uniwersum jej marki, powinni zajrzeć też do świata jej dzianin. Szczególnie intrygują kolorowe torebki robione na szydełku z włóczki boucle z mieszanki wełny i jedwabiu.
Zdjęcia: Anna Ludwik | September Art Agency
Wideo: Szczepan Śledź | September Art Agency
Modelka: Karo Laczkowska | @uncovermodelswarsaw
Stylizacje: Dulny
Włosy/makijaż: Kasia Kodroń
Produkcja: September Art Agency
Digital Assistant/BTS: Justyna Szyszka | September Art Agency
Gaffer: Jan Lisowski | September Art Agency
Set design: Zosia Wieczorek | September Art Agency
Postprodukcja: Sławek Marynkowski | September Art Agency








Zaloguj się, aby zostawić komentarz.