Znaleziono 0 artykułów
29.01.2023

Syndrom szczęściary: Mam wszystko, o czym mówię

29.01.2023
(Fot. Getty Images)

Jak przyciągnąć do siebie szczęście? Niektórzy twierdzą, że wystarczy mówić o własnych wymarzonych sukcesach na głos, codziennie, wszystkim dokoła. Ten prosty przepis robi furorę na TikToku. Chociaż wydaje się, że to kolejny niegroźny trend, wiara w samospełniające się marzenia bywa jednak szkodliwa.

„Wszystko zawsze mi się udaje. Jestem najszczęśliwszą osobą, jaką znam. Wszechświat zawsze mnie wspiera. To, czego pożądam, pożąda mnie jeszcze bardziej”. Wystarczy codziennie z przekonaniem wypowiadać te zdania, żeby życie zaczęło zmieniać się na lepsze, jak uważają młode kobiety z generacji Z. Zarzucają TikTok nagraniami o tym, w jaki sposób pozytywne myślenie zmienia ich życie na lepsze i pomaga spełniać marzenia.

Jedna z nich dzięki afirmacji dostała wymarzony pokój w mieszkaniu wynajmowanym przez kilka osób, inna została zaproszona do Nowego Jorku na pokaz mody i siedziała w pierwszym rzędzie, a jeszcze inna wygrała na loterii 900 dolarów. Tiktoki z hasztagiem #LuckyGirlSyndrome biją w tym roku rekordy popularności – zostały obejrzane już ponad 120 milionów razy.

Czym jest Lucky Girl Syndrome?

W grudniu 2022 roku amerykanka Laura Galebe wyznała na TikToku, że jest jedną z najszczęśliwszych osób, jakie zna, i że dosłownie znikąd pojawiają się w jej życiu najbardziej niesamowite możliwości. „Zawsze oczekuję, że przytrafią mi się wspaniałe rzeczy, i tak się dzieje” – powiedziała. „Jeszcze nigdy nic nie poszło nie po mojej myśli. A gdyby tak się stało, zaraz potem na pewno spotkałoby mnie coś niezwykłego”. Galebe wyznała, że z jej ust nigdy nie padło zdanie: „Nic mi się nie udaje”, a jej marzenia spełniają się, odkąd regularnie i z przekonaniem afirmuje, że wszechświat jej sprzyja. „Realiści? Zejdźcie z moich oczu. Macie beznadziejne życie” – zakończyła nagranie, które oznaczyła hasztagiem #LuckyGirlSyndrome.

@lauragalebe The secret is to assume and believe it before the concrete proof shows up. BE DELUSIONAL. #bedelusional #luckygirlsyndrome #affirmations #lawofassumption #manifestationtiktok #manifestingtok #lawofassumptiontok #manifestation ♬ original sound - Laura Galebe

Syndrom szczęśliwej dziewczyny odnosi się do kogoś, kto wierzy, że można przyciągnąć szczęście i możliwości tylko dzięki sile pozytywnego myślenia. Można też powiedzieć, że w tej teorii prawo przyciągania łączy się z prawem założenia. Pierwsze mówi, że pozytywne myślenie przyciąga pozytywne wydarzenia. Drugie, że to, co uważamy za prawdziwe, staje się rzeczywistością.

Choć na TikToku osoby promujące syndrom szczęśliwej dziewczyny robią furorę od niedawna, pozytywne myślenie nie jest przecież nowym zjawiskiem. Metodę pozytywnej afirmacji można znaleźć i w judaistycznej kabale, i w terapii poznawczo-behawioralnej, według której nasze myśli, emocje oraz zachowania wpływają na siebie nawzajem.

Zdaniem dr Samanthy Weld-Blundell, członkini brytyjskiego Health and Care Professions Council, syndrom szczęśliwej dziewczyny to po prostu atrakcyjna nazwa dla pozytywnego myślenia i częstych rozmów z samym sobą. „Aby zwalczyć stres lub lęk, staramy się myśleć pozytywnie” – tłumaczyła w jednym z wywiadów. „To z kolei zmienia nasz nastrój i emocje, a następnie nasze zachowanie. Jeśli praktykujesz takie podejście, jesteś w lepszym nastroju, lepiej będziesz reagować na ludzi, a oni na ciebie. Język i komunikacja są potężnymi narzędziami, kształtującymi rzeczywistość, w której żyjemy”.

Zgadza się z tym Malwina, jedna z prowadzących podcast „Głośne myśli”, w którym poruszane są między innymi tematy związane z afirmacją i manifestacją. „To, w jaki sposób myślimy o swoim życiu, ma realny wpływ na to, jak ono wygląda. Jako naród mamy wrodzone narzekanie na absolutnie wszystko. Mnie też zdarza się narzekać. Zauważyłam jednak, że takie permanentnie negatywne myślenie o sobie czy wydarzeniach w moim życiu przyciąga tak zwanego pecha. Gdy z góry zakładałam, że coś mi się nie uda, tak się działo”.

Kto traktuje swoje życie jak pasmo sukcesów?

O praktykowaniu afirmacji publicznie mówiły Jennifer Lopez, Michelle Obama, Oprah Winfrey, Lizzo i Ashley Graham. „Myślę, że nikogo nie dziwi, że ten trend narodził się w Stanach Zjednoczonych, gdzie optymistycznie podchodzi się do życia, a po marzenia sięga się bez oporów i kompleksów” – mówi Martyna, druga z prowadzących podcast „Głośne myśli”, praktykująca manifestację. „W Polsce niestety dopiero uczymy się prawdziwego pozytywnego myślenia, czyli takiego, do którego się nie zmuszamy i które naprawdę czujemy. Wiele osób udaje szczęście i odgrywa perfekcyjne życie, a w domowym zaciszu i we własnej głowie toczy walkę z problemami albo umartwia się każdą małą sprawą. Sama przez to przechodziłam. Grałam i udawałam. Teraz, po roku świadomej manifestacji wymarzonego życia, czuję ogromną różnicę i mogę szczerze przyznać, że afirmacje działają”.

(Fot. Getty Images)

Jej zdaniem jest kilka powodów, dla których syndrom szczęśliwej dziewczyny stał się tak bardzo popularny na TikToku. Po pierwsze, odnosi się do łatwego sposobu działania. Po drugie, odpowiada na potrzeby większości ludzi. Po trzecie, podnosi pewność siebie, daje poczucie sprawczości, nadzieję na sukces oraz spełnienie marzeń.

„Pomaga wyznaczać cele w życiu, a jednocześnie pozwala zakodować sobie, że sięganie po marzenia z najwyższej półki nie wymaga od nas tak ogromnego wysiłku, jak wmawiano nam przez lata” – dodaje Martyna. „Pokolenie naszych babć czy rodziców, niestety, miało trudniej, bo strach o jutro nie pomagał w marzeniu o wielkich rzeczach. Prawie każdy uznawał samego siebie za pechowca, uważało się, że jakikolwiek sukces powinien być okupiony ciężką pracą i ogromnym wysiłkiem. Narzekanie na życie było i nadal jest dosłownie wrośnięte w człowieka, a czarnowidztwo okrutną rutyną”. Martyna mówi, że pokolenia millenialsów i zetek patrzą na świat zupełnie inaczej. „Młodzi ludzie czują, że kiedy zmieniają swój świat wewnętrzny, zmieniają również świat zewnętrzny. Traktują swoje życie jak pasmo sukcesów” – przekonuje. 

Czy istnieje przepis na nieustające szczęście?

Niektórzy jednak twierdzą, że chociaż warto doceniać rolę nadziei, niebezpieczne wydaje się sugerowanie, że marzenia na pewno się spełniają, jeśli tylko codziennie rano wypowie się je na głos.

Syndrom szczęśliwej dziewczyny bywa też uznawany za dyskryminujący, bo sugeruje, że każdy może wykorzystać moc pozytywnego myślenia, a przecież tak nie jest. „Niektórzy zaczynają z lepszymi niż inni narzędziami, przywilejami, możliwościami i umiejętnościami oraz wsparciem rodziny. To z pewnością nie oznacza, że ci inni nie mogą pokonać przeszkód, ale w rzeczywistości może im być trudniej to zrobić” – przekonuje Don Grant, psycholog specjalizujący się we wpływie technologii na zdrowie psychiczne.

Podobnego zdania jest psychoterapeutka Dorota Minta, która mówi wprost: „To kolejny trend, który wprowadza młodych ludzi w błąd. Zamiast przejąć kontrolę nad swoim życiem, będą czekać aż coś do nich samo przyjdzie. Pozytywne myślenie nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. W życiu jest wiele sytuacji, których nie jesteśmy w stanie sobie wymyślić, będących poza naszą kontrolą, a mogących wpłynąć na nasze plany”. Dorota Minta zauważa też, że presja, by odnieść sukces i być postrzeganym jako osoba, której sprzyja szczęście, jest wciąż ogromna. „Całkiem dobre wychodzi nam oszukiwanie samych siebie i innych. Widać to choćby na Instagramie, gdzie wiele osób wciąż chętnie pokazuje wyidealizowany obraz swojej codzienności, przekonując nas, że ich śniadanie zawsze jest pięknie podane, latte ma idealny wzorek, a wakacje są sielanką w raju”.

@skzzolno i don’t know why it works but… everything works out for us #luckygirlsyndrome #luckygirl #luckygirlsyndrom #manifestation #affirmationsoftheday #affirmations #collegelifehack #lifehack #college #collegegirls ♬ original sound - skzzolno

Czy manifestowanie szczęścia może być toksyczne?

O ile pozytywne nastawienie do życia może być dobrą rzeczą, dążenie do tego, by ten stał trwał permanentnie, określane jest jako toksyczne. To dlatego, że nikt nie czuje się szczęśliwy przez cały czas. A jeśli tak, oznacza to, że używa zaprzeczenia lub mechanizmu obronnego, aby zignorować inne uczucia. „Toksyczna pozytywność to pozytywność podana w niewłaściwy sposób, w niewłaściwej dawce, w niewłaściwym czasie” – wyjaśnia amerykański pisarz David Kessler, specjalista od tematów śmierci i autor książki „Szósty etap żałoby. W poszukiwaniu sensu”. „Na tym na przykład polega mówienie choremu, żeby zachował optymizm, bo to pomoże mu wyzdrowieć, a osobie pogrążonej w żałobie po stracie matki, że „przynajmniej umarła we śnie”. Powtarzamy: „Nie martw się!”, „Przestań skupiać się na negatywach!”, „Spróbuj mieć lepsze nastawienie!”. Często przesadzamy z pozytywnością, ponieważ nie chcemy czuć się źle. Nie chcemy też, aby źle czuli się ci, na których nam zależy”.

Kessler podkreśla, że wielu z nas w dzieciństwie uczono wypierać tak zwane negatywne uczucia: nie narzekać i za wszelką cenę podnosić się, gdy upadniemy. „Nasza kultura fix-it-fast wzmacnia przesłanie, że bycie pozytywnym oznacza sukces” – dodaje pisarz. Niektórzy eksperci ostrzegają, że syndrom szczęśliwej dziewczyny może powodować nawyk skupiania całej uwagi na sobie, co z kolei może być szkodliwe dla naszych relacji i samopoczucia. Zmuszanie się do fałszywej radości powstrzymuje nas przed zajęciem się trudnymi emocjami, jak choćby smutek lub strach, będącymi przecież nieodłączną częścią życia. Badania pokazują wręcz, że próba ich stłumienia sprawia, że czujemy się gorzej, ponieważ nigdy sobie z nimi nie poradziliśmy.

„Pomyśl o emocjach jako o obiegu zamkniętym” – radzi Natalie Dattilo, psycholożka kliniczna w Harvard Medical School. „Jeśli nie znajdą ujścia – wracają.”

Dlatego tak ważne jest zachowanie równowagi pomiędzy idealizmem a realizmem. „Aby dostać to, czego chcemy, musimy wiedzieć, co to jest, i wierzyć, że osiągnięcie tego jest możliwe” – podkreśla dr Whitney Goodman, psychiatrka i autorka książki „Toxic Positivity. Keeping It Real in a World Obsessed with Being Happy”. „Wiara, że mogą nam się przydarzyć dobre rzeczy i że na nie zasługujemy, pomaga skierować uwagę na to, co pozytywne w naszym życiu. Ale żeby mieć dokładnie takie życie, o jakim marzymy, musimy przejąć stery i o nie zawalczyć”. Taki rodzaj pozytywnego myślenia warto praktykować.

Alicja Szewczyk
Proszę czekać..
Zamknij