Znaleziono 0 artykułów
02.10.2022

Quiet quitting. Praca nie jest twoim życiem

02.10.2022
(Fot. Getty Images)

„Do niedawna wszystkie służbowe konwersacje w firmie, w której pracuję, miały miejsce na Facebooku. Gdy – na szczęście – zostały przeniesione na Workplace’a, otrzymaliśmy komunikat: pobierzcie sobie aplikację na telefon. A ja z Workplace’a korzystam wyłącznie na komputerze. Otwieram go w oddzielnej zakładce, którą zamykam wraz z wyjściem biura” – opowiada Julia. Na czym dokładnie polega podejście do pracy nazywane quiet quitting?

Na początku 2021 roku, gdy świat walczył z pandemią COVID-19, ludzie zaczęli masowo odchodzić ze swoich miejsc pracy. W ciągu roku dobrowolnie zrezygnowało z nich aż 35 milionów Amerykanów, podobne decyzje podejmowały także osoby w krajach europejskich. Powodem były przede wszystkim obawy o swoje zdrowie, lęk przed zarażeniem się koronawirusem, ogólne warunki czy mała satysfakcja z wykonywanej pracy. Ponadto, lockdown sprawił, że granica pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym w sposób naturalny zaczęła się zacierać. Spotkania służbowe przeniosły się do domu, czynności domowe – do biura. To z kolei skłoniło wiele osób do refleksji i zmiany podejścia do życia, w tym pracy; niektórzy na przykład postanowili się przebranżowić. Ale Wielka Rezygnacja (Great Resignation) albo Big Quit, bo tak nazywa się utrzymujący się wciąż trend gospodarczy, sprawiły, że w mediach zaczęto głośno mówić o jeszcze innym, podobnym zjawisku, nazywanym quiet quitting.

(Fot. Getty Images)

Idea wykonywania swoich obowiązków tylko w wyznaczonych godzinach pracy jest szczególnie bliska zoomerom

W pracy spędza się tyle godzin, ile jest wymagane. Nie bierze na siebie dodatkowych zadań, a po zamknięciu komputera i wyjściu z biura nie odpowiada się na e-maile ani nie zajmuje służbowymi obowiązkami. Dlaczego? Aby dbać o work-life balance, czyli równowagę pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym oraz swoje zdrowie psychiczne. Nie jest jasne, skąd wzięło się pojęcie quiet quitting. Niektórzy doszukują się jego powiązań z zapoczątkowanym w kwietniu 2021 ruchem „tang ping”, znanym również jako „lying flat”. W Chinach był to nie tylko styl życia, który wykluczał przepracowywanie się, ale także protest przeciwko społecznym oczekiwaniom.

Termin quiet quitting spopularyzował 24-letni Zaid Khan (@zaidleppelin). W lipcu 2022 roku mieszkaniec Nowego Jorku zamieścił na TikToku film, w którym wyjaśnił, dlaczego nie trzeba angażować się w pracę bardziej, niż jest to konieczne. „Prawda jest taka, że praca nie jest twoim życiem i nie świadczy o wartości człowieka” – mówi mężczyzna. Nagranie stało się wiralem, a temat został podchwycony przez kolejne osoby oraz media. Na platformie zaczęły pojawiać się kolejne filmiki obrazujące zjawisko w zabawny lub poważny sposób, a także poradniki, jak i dlaczego warto spróbować quiet quittingu. Dla jednych taki sposób pracy może wydawać się oczywisty. Inni jednak, jeśli dowiedzą się o tym zjawisku, mogą zmienić sposób myślenia i poprawić jakość swojego życia.

Idea wykonywania wyłącznie swoich obowiązków, tylko w godzinach pracy i nieangażowania się w nie emocjonalnie jest szczególnie bliska zoomerom. Bo wbrew pozorom quiet quitting – choć tak sugeruje nazwa – nie musi wiązać się z rezygnacją z pracy. To przeciwieństwo hustle culture – kultu harówki, którego wyznawcy poświęcają się karierze; dla których 16-godzinny dzień pracy jest jedyną szansą, by odnieść pozycję, uznawaną za sukces. – Quiet quitting nie polega na robieniu minimum, tylko na wykonywaniu zadań, które są wyłącznie w zakresie naszych obowiązków; na nieprzepracowywaniu się dlatego, że jest to „norma”, jak miało w zwyczaju pokolenie naszych rodziców – wyjaśnia Julia. Ma 23 lata. Właśnie obroniła licencjat z kulturoznawstwa, a jednym z jej priorytetów jest to, by móc samodzielnie się utrzymywać. – Niezależnie od tego, czy będę pracować więcej, czy tylko wypełniać swoje obowiązki, zarobię tyle samo pieniędzy – tłumaczy i, jak podkreśla, taka postawa nie jest przejawem lenistwa ani nie oznacza, że jest się mniej efektywnym. Zwraca także uwagę, że zjawisko nie jest nowe, natomiast pojęcie quiet quitting pomaga zrozumieć ludziom określony sposób myślenia, bliski millenialsom i zoomerom. – My, przedstawicielki i przedstawiciele generacji Z, potrafimy stawiać granice; wiemy, co to znaczy „nie” i w jaki sposób możemy odmawiać. Robimy to również w pracy, często studenckiej, za najniższą krajową – kontynuuje Julia.

(Fot. Getty Images)

Poczucie sensu i spełnienia w pracy jest szczególnie ważne dla pokolenia wchodzącego w dorosłość

Według danych Instytutu Gallupa poziom zaangażowania w pracę w Stanach Zjednoczonych – gdzie rozpoczął się trend quiet quittingu – jest najniższy od prawie dekady (odsetek osób zaangażowanych w pracę utrzymuje się na poziomie 32 procent, a odsetek najbardziej niezaangażowanych wzrósł do 18 procent). „Wiele osób, stosujących quiet quitting wpisuje się w definicję Gallupa „niezaangażowanych” w pracę – ludzi, którzy wykonują wymagane minimum i są emocjonalnie zdystansowani do swojej pracy. A jest to połowa amerykańskich pracowników” – czytamy w artykule na stronie Instytutu. O tym, jak sytuacja wygląda w Polsce, opowiadała Vogue.pl dr Justyna Pokojska, koordynatorka programu „Jobs and Skills for the Future”.

Zaangażowanie w pracę jest oczywiście powiązane z tym, czy uważamy ją za wartościową. A poczucie sensu i spełnienia jest szczególnie ważne dla pokolenia wchodzącego w dorosłość. Julia opowiada, że przez parę lat pracowała w sektorze kultury, w którym zarobki w Polsce są bardzo niskie. Jakiś czas temu podjęła więc decyzję, że mimo swojej pasji zmieni branżę i przejdzie do firmy wdrażającej nowe technologie do mediów społecznościowych. Nowa praca na początku wydawała jej się ekscytująca, ale nie sprawiała jej wiele radości. – Stwierdziłam, że nie ma znaczenia, czy organizuję festiwal filmowy, czy realizuję inne projekty. Wkrótce okazało się, że ma. Praca jest tak dużą częścią naszego życia, że nie wyobrażam sobie poświęcać tyle czasu na coś, co nie daje mi satysfakcji – wyjaśnia Julia.

(Fot. Getty Images)

„Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja na świecie jest niepewna, więc staramy się stawiać siebie i swoje zdrowie na pierwszym miejscu”

– Wiele osób, w tym ja, marzy o tym, żeby praca była przyjemnością. By utrzymywać się po prostu ze swojego życia; tego, co i tak byśmy robiły, robili, gdyby nie trzeba było zarabiać – tłumaczy studentka. Takie podejście wynika w dużej mierze z aktualnej sytuacji społeczno-politycznej na świecie oraz świadomości kryzysu klimatycznego. – Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, przyszłość wydała się bardzo niepewna. Zdałam sobie sprawę, że życie jest jeszcze bardziej kruche, niż myślałam. Zaczęłam kwestionować to, czy na przykład w dłuższej perspektywie potrzebne są nam oszczędności. Jeszcze bardziej staram się żyć tu i teraz. Dochodzę więc do wniosku, że wolę zarabiać mniej i się spełniać, niż zarabiać więcej i mieć poczucie, że to, co robię, jest bez sensu – kontynuuje.

Zgodnie z raportem Inkubatora Uniwersytetu Warszawskiego osoby z pokolenia Z, które właśnie wchodzą na rynek pracy, żyją w niepewności co do przyszłości. To sprawia, że są skoncentrowane na tym, co tu i teraz, ale także wpływa na podejście do sfery zawodowej. Ważne jest dla nich wynagrodzenie, żeby cele danej firmy były zbieżne z ich wartościami oraz by móc się samorealizować i świadomie prowadzić swoją karierę.

Znaczna większość osób studenckich (86 procent) z niepokojem myśli o tym, jakim miejscem będzie świat dla nich, ich dzieci, znajomych. 90 procent uważa, że sytuacja ekonomiczna na świecie jest niestabilna, a w najbliższym czasie mogą nadejść niespodziewane kryzysy. W okresie, w którym wchodzili w dorosłość, wydarzyło się ich kilka: nadchodząca katastrofa klimatyczna, pandemia koronawirusa, kryzys na granicy z Białorusią, wojna w Ukrainie (choć tej badanie Inkubatora nie obejmuje, zostało przeprowadzone przed inwazją Rosji). – Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja na świecie jest niepewna, więc staramy się stawiać siebie i swoje zdrowie na pierwszym miejscu. Chcemy wyleczyć pokoleniowe traumy i zacząć żyć tak, jak byśmy naprawdę chcieli – podkreśla Julia.

Klementyna Szczuka
Proszę czekać..
Zamknij