Znaleziono 0 artykułów
27.08.2025

Premierowo na Vogue.pl: Miejskie syreny Kanva

27.08.2025
Fot. Hanna Šot

Ludowe pająki w uszach, plecione ze słomy muszle dla współczesnych syren, pachnące chlebem gliniane naszyjniki. W swojej marce Kanva Nasta Vasiuchenka czerpie z folkloru i łączy go z tym, co współczesne.

Nasta Vasiuchenka z zawodu jest projektantką mody i kostiumografką po Akademii Sztuk Pięknych. Studiowała na Białorusi i tam siedem lat temu założyła autorską markę Kanva. Dziś jej działalność kontynuuje w Polsce. – Od zawsze moją misją było łączyć kulturę ludową i design. To mój sposób na poszukiwanie własnej tożsamości – opowiada. W Warszawie mieszka od trzech lat, tu więc naturalnie zaczęła eksplorować miejscowe legendy i historie.

Zaczęła od ludowych pająków – ochronnych talizmanów ze słomy i bibuły, które wiesza się w domach tak na Podlasiu, jak i na Białorusi. Zaczęła tworzyć na ich wzór kolczyki. Słomiane elementy – plecione, składane, nawlekane jak paciorki – są integralnym elementem wszystkich jej projektów. – Chciałabym, żeby w każdym przedmiocie, który tworzę, była chociaż odrobinka słomy – deklaruje. To dobra decyzja, bo to lokalny, unikalny i raczej niestosowany w ubiorze materiał.

Design znajomy i zrozumiały

Jej entuzjazm dla tego, co naturalne i ludowe, wynika raczej z deficytu czy nostalgii za ojczyzną. Nasta wychowywała się i całe życie mieszkała w dużych miastach. Praktyka twórcza stała się dla niej swoistym substytutem wsi. Już jej praca dyplomowa była inspirowana białoruskimi strojami ludowymi. – Potem w każdej kolekcji kontynuowałam ten temat i sposób myślenia – dodaje. Widać to choćby w projekcie „Dzban” – wisiorku z gliny, do którego wnętrza można zaaplikować pachnący olejek. – Mam w domu album „Białoruskie stroje ludowe” z archiwalnymi zdjęciami Michasia Ramaniuka. Można powiedzieć, że to taka białoruska biblia etnograficzna. Znalazłam w niej zdjęcie trzech wystrojonych dziewczynek. Każda z nich trzyma w dłoniach wielki gliniany dzban na białym sznurku. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tę fotografię, pomyślałam, że przypomina ekstremalnie przeskalowaną zawieszkę na naszyjnik. Jednocześnie to przedmiot bardzo tradycyjny i znajomy. Każdy mieszkaniec Białorusi miał z podobnym przedmiotem kiedyś do czynienia. We współpracy z marką ceramiczną Speu Ziamli wykonałam jego pomniejszoną replikę. Do kompletu z Anną Wardejn, założycielką Gift of Terra, stworzyłyśmy dwa olejki aromaterapeutyczne – opowiada. Jeden z zapachów to kompozycja, która ma przywoływać dzieciństwo. Pachnie polem, domem, chlebem prosto z pieca. Drugi to nostalgia za rodzinnymi gestami czułości z nutami rumianku i geranium.

Motyw syreny w wielkim mieście

Z dużą białoruską marką podjęłam współpracę inspirowaną rodem Radziwiłłów i twórczością Jazepa Drozdowicza, innym razem haftowałam na tkaninach cytaty ze znakomitych białoruskich poetów i pisarzy oraz wersy z pieśni ludowych. Niedawno odkryłam, że do pomnika warszawskiej Syrenki rzeźbiarce Ludwice Nitschowej pozowała działaczka Krystyna Krahelska urodzona w Baranowiczach, w zachodniej Białorusi – opowiada Nasta. To jeden z powodów, dla których zafascynowały ją syreny i rusałki, tłumaczy. Te wodne istoty łączą jej dotychczasowe badania nad słowiańskimi mitologiami z warszawskimi legendami. Kobiece stwory o nieczystych intencjach, pięknem i śpiewem wabiące w szuwary i morskie tonie, ubiera w dziane siatki białoruskiej projektantki Ludmiły Bubánovej i autorską biżuterię ze wszystkiego, co z wody – koralu, pereł, bursztynu i muszli plecionych ze słomy. Postać syreny natomiast w nowej kampanii zupełnie reinterpretuje. – Zwykle syreny pokazuje się blisko wody. Ja, nawiązując do warszawskich pomników i legend, chciałam pokazać ją w różnych punktach miasta, we współczesnych, czasem prozaicznych kontekstach – wyjaśnia. Kadry wykonane obok rusztowań czy w pralni mają zbliżać syrenę Kanvy do każdej z nas. – Świadomie obsadziłam w kampanii Verę, dziewczynę, która nie jest profesjonalną modelką. Chciałam, żeby do naszej bohaterki syreny mogła się odnieść każda kobieta. Żeby mogła się poczuć silną mityczną istotą w zakątkach Powiśla i Starego Miasta – tłumaczy projektantka.

W następnej sesji zdjęciowej Nasta ma nadzieję ubrać modelki już we własne projekty. Choć odkąd mieszka w Polsce, koncentruje się na małych formach akcesoryjnych i biżuteryjnych, wcześniej podstawę jej twórczych zainteresowań stanowił ubiór. – Tworzenie odzieży wymaga jednak więcej zasobów, jest wymagające. Musiałam tę praktykę zawiesić – mówi. Teraz planuje do niej wrócić dzięki Refashioned – czteromiesięcznemu programowi rozwojowemu Fundacji KRAINA oraz Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, który wieńczy wielki pokaz mody odpowiedzialnej społecznie i ekologicznie. Projekty Kanvy na wybiegu będzie można zobaczyć już 29 sierpnia. Ciekawi jej wzornictwa mogą je obejrzeć i podotykać w sklepie białoruskich projektantów House of Storks na warszawskim Żoliborzu.


Zdjęcia: Hanna Šot (@hanna_shot)
Koncept i akcesoria: KANVA Nasta Vasiuchenka (@kanva_kasciume) 
Stylizacja: Palina Kavaliova (@pali.sadnik)
Modelka: Vera Filenka (@kemlivaja)
Make-up: Olya Vishnevskaya @vishnevskaya_mua 
Włosy: Nastya Mateychik (@mateynastya) 
Ubrania: Ludmila Bubánova (@ludmila_bubanova)

Kamila Wagner
  1. Moda
  2. Premiery
  3. Premierowo na Vogue.pl: Miejskie syreny Kanva
Proszę czekać..
Zamknij