Znaleziono 0 artykułów
20.05.2025

Nowa warszawska mozaika. Czy wskrzesi przerwaną tradycję?

20.05.2025
Fot. archiwum prywatne A.Zawistowska

Mozaika nie musi być już odkryta w remoncie i zabytkowa, przeniesiona czy odtworzona. Może być współczesna i zaprojektowana, może nawet trochę zadziorna i eklektyczna. Trend na nową warszawską mozaikę to kontynuacja przerwanej tradycji, ale też ukłon w stronę wyrazistych wnętrz, których wystrój nie zmienia się co sezon.

Jeszcze niedawno chodziło o to, żeby dobrze wyeksponować już te istniejące, w nowym wnętrzu nawiązać do historii miejsca sprzed kilkudziesięciu lat. Na przykład kiedy w barze na Marszałkowskiej w trakcie remontu spod warstw tynku odkryto kosmiczną mozaikę Heleny i Lecha Grześkiewiczów z lat 60., jasne stało się, że to skarb. Wielka ceramiczna kompozycja nadała zresztą nazwę nowo powstałemu miejscu – W Orbicie Słońca. A tuż obok we wnętrzu pobliskiego Charlotte Bistro na placu Zbawiciela od lat tematem była i wciąż jest podwodna mozaika projektu prof. Eugeniusza Gepperta – niegdyś element wystroju centrali rybnej.

Ostatnio jednak tendencja zaczyna się zmieniać. Nie trzeba już odkrywać, można tworzyć. Właściciele miejsc, które mają ambicje wrosnąć w mapę Warszawy, coraz częściej decydują się udekorować je mozaiką. I nie chodzi tu o retrostylizacje. Te projekty są nowoczesne w formie i przekazie, mają rozpoznawalny styl natychmiast odsyłający do swoich twórców. Są autorskie, współczesne i w takiej formie kontynuują przerwaną tradycję. I trafiają w sedno, bo okazuje się, że zmieniająca się w kalejdoskopie trendów warszawska ulica potrzebuje stabilności i trwałości. A wyrafinowanie to dziś nie kolejny modny styl, ale wyrazistość. Charakterystyczny, autorski element, który pozwala zaczepić wzrok i nawiązać emocjonalny kontakt w morzu generycznych, funkcjonalnych przestrzeni.

Tańcząca Barbara Magdaleny Łapińskiej-Rozenbaum

Fot. Martyna Rudnicka

Kilka lat temu Magdaleny Łapińska-Rozenbaum stworzyła swoją pierwszą mozaikę w Pawilonie Zodiak – „Kosmos” miał wypełnić przestrzeń po zatartej realizacji Marii Leszczyńskiej, wychodzić z inspiracji jej twórczością, jednocześnie stając się współczesną, autonomiczną pracą. Ta koncepcja przemówiła do restauratorów, którzy planując otwarcie nowego lokalu w Warszawie – Barbarę – do współpracy zaprosili właśnie Łapińską. Dali jej wolną rękę i wgląd w projekt wnętrza, za które odpowiadało studio 89 Stopni. – Drewno, luksfery, a na podłodze lastriko z zatopionymi kolorowymi kamieniami – to wszystko było nasycone i intensywne. Dlatego stylistyka mozaiki musiała być czytelna i minimalistyczna – mówi Łapińska-Rozenbaum i zaznacza: – Chciałam lekkości, żartu i przymrużenia oka.

Fot. Martyna Rudnicka

Czerwoną linią nakreśliła tańczącą postać. – Bo Barbara może brzmi retro, ale jest bardzo współczesna – mówi projektantka. – Nie chciałam tej pracy oświetlać, podkreślać, sztucznie wydobywać, ona miała być spójna z wnętrzem, wtopić się. Może czasem błyskać, pracować razem z porami roku i dnia – dodaje.

Harmonia z chaosu Oli Niepsuj

Fot. Noke Architects

– Punktem wyjścia była istniejąca już obok płaskorzeźba oraz okoliczne mozaiki MDM-u – mówi Ola Niepsuj o mozaice w Va Bene Cicchetti, przy placu Konstytucji, ale swoją inspirację traktuje swobodnie. Tło jest ceglastoczerwone, z wklęsłym rysunkiem. W swobodnie ułożonych fragmentach ceramiki i szkła można dopatrzyć się połamanych kafli i fragmentów butelek od wina. – To rzeczy, które już miały swoje historie, a potem stworzyły nową opowieść – stwierdza Niepsuj współpracując ścićle z pracownią NOKE Architects. Tak wybrane materiały świadomie budują kompozycje gwarnego, włoskiego chaosu, z którego dopiero po chwili wyłania się historia. Ta opowieść to apoteoza słodkiego bezczasu.

Fot. Noke Architects

– Przedstawia właścicieli uchwyconych w chwili relaksu, rozkoszujących się winem, kanapeczkami cicchetti i rozmową – tłumaczy Ola i dodaje: – Dobra mozaika to nie tylko kwestia estetyki, trwałości czy precyzji. Dla mnie wyznacznikiem jest ciekawa gra między warstwami – między tym, co abstrakcyjne a figuratywne, między dekoracją a narracją.

Badanie granic materiału i rzemiosła Aleksandry Zawistowskiej

Fot. archiwum prywatne A.Zawistowska

– Dopóki nie staniesz przed zapełnieniem metrów kwadratowych tysiącami elementów, nie zdajesz sobie sprawy, ile wysiłku fizycznego i precyzji wymaga taka praca – mówi Aleksandra Zawistowska, która do tworzenia mozaiki podchodzi jak do eksperymentu w nowej, niespotykanej skali. – Masz przed sobą ogromne płótno, możesz używać dowolnych materiałów, technik, sposobów ich dzielenia i łączenia. To może być kamień, szkło, ceramika, tworzywa sztuczne, które mogą być tłuczone, cięte, wyciskane z tubki czy szpachlowane – mówi. Jej warszawska realizacja to mozaika w biurze firmy Sanofi. Do projektu zaprosiło artystkę biuro architektoniczne The Design Group. 

Fot. archiwum prywatne A.Zawistowska

Praca w sterylnym biurze firmy farmaceutycznej musiała przyjąć zasady otaczającej przestrzeni – być gładka, precyzyjna i perfekcjonistyczna. A dopiero w tej kontrolowanej formie stać się wolna i zaskakująca – za pomocą zmian rytmów, kolorów, faktur i materiałów. – Wyzwaniem tej realizacji było też odejście od typowych dla mnie kolorów i wpisanie się w barwy projektu architektonicznego, jak fiolety, niebieskości, pomarańcze – mówi autorka, tłumacząc, że kreatywność odnajdowała w pozornie małych decyzjach, kolejnych etapach procesu, w poznawaniu dogłębnie rzemiosła. – Zdecydowałam się na połączenie ceramiki z ręcznie robionymi w hucie szklanymi elementami. A pod koniec zastosowałam fugowanie na kilka różnych kolorów.

Basia Czyżewska
  1. Kultura
  2. Design
  3. Nowa warszawska mozaika. Czy wskrzesi przerwaną tradycję?
Proszę czekać..
Zamknij