Znaleziono 0 artykułów
09.10.2023

Dyrektorskie debiuty: Nowi dyrektorzy kreatywni starych domów mody

09.10.2023
Tom Ford / Fot. Acielle, Style du Monde

Podczas minionych tygodni mody w Paryżu i Mediolanie miały miejsce przełomowe wydarzenia związane z szefowaniem największym markom. Z domem mody Alexander McQueen pożegnała się Sarah Burton. Emocjonujące dyrektorskie debiuty miały miejsce u Gucciego i Ann Demeulemeester. Obejrzeliśmy też nową kolekcję Moschino, którym w czasach bezkrólewia zawładnęły cenione stylistki.

Ostatni show, jaki Sarah Burton zrealizowała dla domu mody Alexander McQueen, współtworzyły dzieła Magdaleny Abakanowicz. Kilka dni później dowiedzieliśmy się, że schedę po następczyni McQueena obejmie Seán McGirr. Zatrudnienie byłego projektanta wspaniałej marki JW Anderson wróży sukces. Tymczasem u Toma Forda, Gucciego i Ann Demeulemeester zapanowały cnoty: powściągliwość i umiarkowanie.

Alexander McQueen / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Tom Ford: Zanurzony w przeszłości

Tom Ford / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Oglądając wiosenną kolekcję Toma Forda, można odnieść wrażanie, że założyciel marki nie tylko wciąż nią zarządza, ale też cofnął się do lat 90., do czasów, w których pracował w domu mody Gucci. Na przełomie XX i XXI wieku Amerykanin zmienił upadającą włoską firmę w globalny symbol luksusu. W 1995 roku odniósł spektakularny sukces, a po odejściu z Gucciego od 2006 roku triumfował za sterami własnej firmy aż do minionej wiosny.

Sensacyjną dziejową kolekcję Gucciego na sezon jesień-zima 1995 oglądano podczas mediolańskiego tygodnia mody. Najnowszy pokaz Toma Forda to jej echa, a właściwie niemal cytaty. Z 1995 roku pochodzą: aksamitne garnitury w kolorze różowym i w perskim odcieniu niebieskiego, sięgające niemal do pasa dekolty, koniakowy brąz i zieleń z domieszką żółci. Z Fordowskiego repertuaru wywodzą się ponadto: skąpany w mroku błysk, faktury naśladujące skóry gadów, skórzane spódniczki, duże biżuteryjne elementy wkomponowane w zmysłowe ubrania, bardzo wysokie szpilki oraz eleganccy, klasycznie ubrani mężczyźni, których wyróżnia lekko dandysowski szyk.

Tom Ford / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Peter Hawkings, nowy szef domu mody, pracował boku Toma Forda przez ostatnie 25 lat i pewnie dlatego współczesny styl marki tak mocno zanurzony jest w przeszłości. Hawkings kontynuuje opowieść Forda. „Uwodzenie i glamour wciąż są kluczowe” – czytamy w informacji prasowej firmy.

Gucci: Intrygujący wstęp

Gucci / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Dla tych, którzy znają historię Gucciego tylko z czasów, gdy szefem domu mody był Alessandro Michele (od 2015 do 2022 roku), najnowszy pokaz był zapewne szokujący. Nowy dyrektor jest bardziej powściągliwy i umiarkowany. Nie przeszkodziło mu to jednak w zaprojektowaniu bardzo zmysłowej, choć chłodnej kolekcji. Pierwsze propozycje Sabato De Sarno są wyrafinowane i dość minimalistyczne, mogłaby je nosić Catherine Tramell (Sharon Stone) z „Nagiego instynktu”. Kolekcja przywodzi na myśl lata 90., choć niewiele ma wspólnego z szykownym luksusem lansowanym przez Toma Forda.

Gucci / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Neapolitańczyk realizuje nowy sezon wieloodcinkowego serialu o imperium Gucci. W najbliższym czasie nie zobaczymy w nim spektakularnych kolekcji à la Alessandro Michele ani ociekających seksem, skandalizujących obrazów w guście Toma Forda.

Sabato De Sarno potrafi zachwycać, przyciąga uwagę, ale jego artystyczna osobowość jest zupełnie inna niż temperamenty słynnych poprzedników.

„To opowieść o filmach, o moich ukochanych Włoszech, intelektualistach i podróżach po całym świecie (…). Opowieść o przedmiotach: lśniących, namacalnych i zimnych w dotyku, lecz ciepłych dla serca i duszy. Warto je kolekcjonować, ale nie w muzealnych więzieniach, lecz po to, by wzbogacać swe codzienne życie. (…) To historia rodziny i całowania, mnóstwa, mnóstwa pocałunków” – donosi Sabato De Sarno ze studia projektowego, które mieści się w quartiere di Brera w Mediolanie. Osobisty, literacki opis jest intrygującym wstępem, poprzedzającym nowy rozdział wyimaginowanej księgi pod tytułem „Burzliwa, lecz piękna historia domu mody Gucci”.

Ann Demeulemeester: Mroczne dziedzictwo ulega przekształceniom

Ann Demeuleneester / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Stefano Gallici pracował w męskim dziale projektowym Ann Demeulemeester od 2020 roku, a podczas minionego tygodnia mody w Paryżu zadebiutował w roli dyrektora kreatywnego firmy. Włoch kontynuuje dziedzictwo antwerpijki, ale też sporo dodaje od siebie. Z przeszłości wydobywa między innymi: czarne kamizelki, ażurowe tkaniny, wstążki i wiązania, uproszczone gorsetowe pasy, białe męskie koszule i marynarki, asymetryczne kroje, a także wisiory w kształcie nieśmiertelników i piór. Anna z Antwerpii lansowała proste, surowe, a czasem także powłóczyste stroje, przywodzące na myśl szaty mistyków, pustelników, duchownych. Z repertuaru przedstawicielki antwerpskiej szóstki pochodzą ponadto: postrockowy mrok, zacieranie binarności płciowej, kontrast czerni i bieli oraz melancholijna elegancja.

Styl Galliciego jest bardziej surowy, choć nie minimalistyczny. Demeulemeester zaglądała do świata dandysów, włóczykijów, czarodziejów. Na czarnym wybiegu pięknie prezentowały się czarne ubrania z kolekcji na sezon wiosna-lato 2024. Ich szczegóły wydobyto za pomocą światła, którego strumień mógłby zwiastować cudowne objawienie. Niektóre ażurowe spódnice i długie frędzle sprawiały wrażenie, jakby za modelami i modelkami ciągnęła się czarna mgła. Powstał efekt dematerializacji.

Ann Demeulemeester / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

„Istnienie jest zmienne, podobnie jak tożsamość. Siła tkwi w nieokreśloności i właśnie to reprezentuje i odkrywa Ann Demeulemeester” – czytamy w informacji prasowej, której autor zaznacza, że ubrania z wiosennej kolekcji można różnie interpretować. Wiele z nich przypomina tkaninowe maszyny do noszenia, które dzięki pasom, wstążkom, krzywiznom, warstwom i wydłużeniom ulegają przekształceniom.

Wrześniowy pokaz wyróżniała również etniczna różnorodność modeli i modelek, która za czasów założycielki domu mody nie istniała.

Moschino: Czasy bezkrólewia, czyli rządy czterech kobiet

Moschino / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Franco Moschino (1950–1994) był zaangażowanym społeczne mistrzem modowego pop-artu. Radość płynącą z zabawy, przesady, bogactwa kolorów i kształtów łączył z krytycznymi komentarzami i manifestami. Obnażał świat mody. Dekonstruował i żartował z tweedowej garsonki Chanel. Protestował przeciwko rasizmowi, walczył o dobrostan zwierząt i tworzył kampanie dotyczące AIDS, choroby, która przyniosła mu śmierć. Na wybiegach i w reklamach sporo mówił o miłości, a sam siebie nazywał „filozofem mody”. Ubrania dekorował nadrukami, które przedstawiały jajka sadzone i krowy. Do ubrań doczepiał sztućce, a torebkę formował na podobieństwo kartonu na mleko, serca i kurteczki.

Ostatnim kreatorem Moschino był Jeremy Scott, być może najsłynniejszy modowy popartysta z pokolenia debiutującego pod koniec XX wieku. Amerykanin doprowadził pop-art do szczytowej formy. Sukienki upodabniał do czekoladowych batonów, ozdobionych aniołami tortów, bukietu kwiatów opakowanych w papier, a nawet do czarnego worka, z którego wysypują się śmieci, i kartonowego pudełka na frytki z popularnego fast foodu. Scott wymieszał też pop-art z kubizmem i zaprojektował kreacje (wiosna-lato 2020), które były trójwymiarowymi motywami zaczerpniętymi z obrazów Picassa.

Najnowszy mediolański pokaz Moschino celebrował 40. urodziny marki. Świętowano je bez dyrektora kreatywnego. Jeremy Scott odszedł z firmy wiosną i od tego czasu w Moschino panuje kreatywne bezkrólewie. W stanie przejściowym kolekcję zaprojektowały cztery cenione i różnorodne stylistki, które zinterpretowały dziedzictwo Franca Moschino.

Francuzka Carlyne Cerf de Dudzeele w 1985 roku została dyrektorką działu mody w amerykańskim „Vogue’u”. Pracowała z tuzami świata mody takimi jak Gianni Versace. Do wiosennej kolekcji Moschino wprowadziła tradycję i klasykę.

Moschino / Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Współczesną gwiazdą „Vogue’a” jest Gabriella Karefa-Johnson, która dla brytyjskiej edycji magazynu wystylizowała trzy modelki plus size: Amerykankę o latynosko-afrykańsko-europejskich korzeniach Palomę Elsesser, Surinamko-Holenderkę Jill Kortleve i Afroamerykankę Precious Lee. Kobiety patrzą na nas z kwietniowej okładki czasopisma. Dudzeele postanowiła, że czarne modelki zawłaszczą na wybiegu Moschino symbol białej i patriarchalnej kultury, czyli kowbojski kapelusz.

Trzecią projektantką była stylistka z Pekinu Lucia Liu. A czwartą królową z czasów bezkrólewia została Brytyjka Katie Grand, założycielka kultowego magazynu „Love” i współpracowniczka Marca Jacobsa z czasów, w których nowojorczyk projektował przełomowe kolekcje dla Louis Vuitton.

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij