Znaleziono 0 artykułów
15.01.2024
Artykuł partnerski

Nowy Range Rover Sport SV: Majestatyczny i intrygujący

15.01.2024
Fot. Materiały prasowe

Wyobraź sobie ten jesienny wieczór. Światło u schyłku dnia wydobywa kształty samochodu czekającego na podjeździe. Miękkie, finezyjnie poprowadzone powierzchnie w satynowym poszyciu wyglądają jak oszronione wieczornym chłodem. Z każdym krokiem, spojrzeniem i rozbłyskiem światła na karoserii czujesz budzące się emocje. Nowy Range Rover Sport SV został stworzony dokładnie w tym celu.

Zewnętrznie auto całą swoją posturą magnetycznie przyciąga spojrzenie. Utrzymana w głębokiej czerni górna część pojazdu przesuwa wizualny środek ciężkości bliżej nawierzchni. Przymrużone spojrzenie reflektorów zdaje się badać Twoje ruchy. Potężne otwory chwytające powietrze i karmiące jednostkę napędową zdradzają ogromną moc, jaka kryje się pod taflą karbonowej maski.

Obficie wykorzystane przez projektantów włókno węglowe (liternictwo na masce, rama centralnego wlotu powietrza, listwa splitera, detale na masce i przednich nadkolach) podkreśla dynamiczny charakter nadwozia. Gdy podchodzimy bliżej, ujawniają się klamki ukryte w monolitycznie dostojnym poszyciu. Z gracją wyłaniają się z tafli bocznych paneli.

Fot. Materiały prasowe

Atmosfera luksusu

Wsiadasz do środka. Gdzieś z peryferii słyszalności dociera do Ciebie stłumiony, głuchy dźwięk samodomykających się drzwi. Zajmujesz miejsce w ergonomicznym fotelu wymodelowanym z syntezy innowacyjnych technologii i wyszukanych materiałów. Swoim kształtem przywołuje skojarzenia z formami tworzonymi siłami natury. Wszechobecne miękkie krawędzie budują wizerunek komfortowy, a zarazem wyraźnie wskazujący na wyczynowy charakter pojazdu. Nuty jesiennych liści zastępuje unikatowy zapach materiałów, z których zaaranżowano wnętrze. Land Rover od lat dba o ten drobny, lecz jakże istotny element identyfikacji marki. Ciężki, uspokajający aromat od pierwszego wdechu kreuje atmosferę luksusu.

Fot. Materiały prasowe

Moc, osiągi i dynamiczne prowadzenie

Zapinasz pasy, przesuwasz dłońmi po kształtnej kierownicy. Stłumiony szelest pod Twoimi palcami to kompozycja naturalnego ciepła skóry oraz chłodu metalizowanych i szklanych powierzchni. Opuszkami palców odnajdujesz chowające się za kierownicą manetki zmiany biegów. Wciskasz przycisk Start, czym momentalnie budzisz deskę rozdzielczą. Graficznie dopracowany spektakl powitalnej animacji wypełnia centralny ekran. Przestrzeń zegarów rozpoczyna swój inauguracyjny show i wtedy… następuje mocne uderzenie orkiestry: prowokujesz atletyczną, 635-konną V ósemkę. Poczwórne końcówki wydechu niczym trąby jerychońskie burzą mury ospałego umysłu. Czujesz dreszcz emocji, narastającą ekscytację, gotowość do działania. Będziesz tej gotowości potrzebować, bo nowy Sport SV różni się od swojego rodzeństwa. Obniżono go o 25 mm, wyposażono w specjalnie zestrojone układy jezdne i amortyzacji czy dedykowany tryb SV.

Fot. Materiały prasowe

Przeprojektowana twarz samochodu, szczodre nadkola, nowe progi, wspomniana maska z włókna węglowego, największe seryjnie produkowane 23-calowe karbonowe obręcze, kryjące się w ich wnętrzu mocarne, ceramiczno-węglowe wyczynowe tarcze nie służą jedynie ozdobie. Moc, osiągi i dynamiczna charakterystyka prowadzenia to słowa klucze dla projektantów tworzących ten model.

Dualizm nowego Range Rovera Sport SV

Fot. Materiały prasowe

A we wnętrzu? Z odsłoniętego włókna węglowego – w rajdowym klimacie – wykonano plecy przednich foteli. Włókno odnajdujesz również na listwach przypodłogowych (wraz z sygnaturą „Edition One”), wewnętrznych panelach drzwi (na wysokości łokcia) oraz detalach tunelu centralnego. Powtarzający się w wielu miejscach monogram „SV” wskazuje na elitarny charakter grona wybranych, którzy mają możliwość zasiadania za sterami tego modelu.

Transparentne manetki przy kierownicy rozżarzają się czerwonym światłem, przyprawiając o przyjemny skurcz żołądka. Ich wygląd o tej porze dnia (ale również wczesnym świtem czy nocą) buduje aurę wyzwalającą chęć psocenia. Gdy chwytasz za manipulator zmiany biegów, dociera do Ciebie dualizm tego pojazdu. Metaliczny chłód połączony z miękkością ceramicznej części centralnej tej rzeźbiarskiej formy doskonale oddaje charakter nowego SV. Majestatyczny, lecz nie ociężały. Zwinny i muskularny, lecz nigdy wulgarny.

Fot. Materiały prasowe

Autorski system Body & Soul i tryb Wellness

W momencie, gdy tylko wciśniesz gaz, basowe tony przenikną w głąb Twojego ciała, zespalając Cię z pojazdem. Brzmienie w procesie projektowym tego modelu zajmuje niezmiernie istotne miejsce. Mylne byłoby skupienie się jedynie na tonach wydobywających się z wydechu perfekcyjnie wkomponowanego w przepiękny tył samochodu.

Przednie fotele wyposażono bowiem w unikatowy autorski system Body & Soul. Dzięki ukrytej w nich technologii doświadczymy ulubionych utworów muzycznych w zupełnie nowym, sensorycznym wymiarze. Słowa „kojący wpływ muzyki” nabierają tu realnego zastosowania. Dźwięki dosłownie nas przenikają, a zjawisko to może znaleźć zastosowanie, gdy zapragniesz wyciszyć nadmierne pobudzenie generowane prowadzeniem tego Range’a. Korzystając z trybu Wellness, możemy wpływać na rytm bicia serca (swojego lub pasażerów), zmniejszyć niepokój lub nawet poprawić funkcje poznawcze. To kolejny dowód na przemyślane i innowacyjne podejście Działu Designu Land Rovera do procesu projektowego.

Fot. Materiały prasowe

635 koni mechanicznych

Range Rover Sport SV zakrzywia rzeczywistość na licznych płaszczyznach. Estetyki – bo nadwozie określane mianem SUV powinno być przecież ociężałe, stabilne i na wskroś użytkowe. Tymczasem budują je finezyjne, przemyślane proporcje i kierunki. Oszczędności – jeśli chodzi o liczbę ozdobników, kusi wysublimowanym minimalizmem, jakby na nowo definiując słowo „luksusowe”. Przywołujące awiacyjne skojarzenia przetłoczenia na masce i na bocznych panelach nadkoli chirurgiczną precyzją kreują obraz detalu wysublimowanego i niezmiernie futurystycznego.

Fot. Materiały prasowe

Prowadząc jego poprzednika dysponującego 575-konnym silnikiem, nawet przez moment nie pomyślałem, że brakuje mu mocy. Zupełnie się więc o to nie lękam w przypadku nowego 635-konnego SV, który jest w stanie z dynamiczną brutalnością (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) wystrzelić nas w świat nieokiełznanej przyjemności z prowadzenia Range Rovera.

Fryderyk Zyska
Proszę czekać..
Zamknij