
Pragną uwagi i kontroli. Dbają przede wszystkim o swoje potrzeby, rzadko uwzględniając zdanie i emocje własnych dzieci. Narcystyczni rodzice wymagają od dziecka spełniania jasno określonych ról i podporządkowania się ich wizji. Aby osiągnąć swoje cele, stosują cały wachlarz technik manipulacyjnych. O tym, kim są tzw. peacock parents i jak wpływają na życie swoich dzieci, opowiada psychoterapeutka Paulina Wojkiewicz.
Relacje z rodzicami, kiedy są dobre i zdrowe, stanowią fundament poczucia własnej wartości, bezpieczeństwa i zdolności do budowania więzi w dorosłości. Co jednak w sytuacji, gdy ten fundament został postawiony na kruchych podstawach: na manipulacji, kontroli, braku empatii i uważności? W gabinetach terapeutycznych coraz częściej pojawiają się dorosłe dzieci narcystycznych rodziców, którzy nie traktowali ich jak odrębnych ludzi z własnymi uczuciami, pragnieniami i potrzebami, ale jako przedłużenie swojego ego.
– To wzorzec osobowości, w którym centralne miejsce zajmuje własne „ja”, a potrzeby innych, nawet najbliższych, schodzą na dalszy plan. Tacy rodzice do realizacji swoich pragnień i podnoszenia poczucia własnej wartości wykorzystują dzieci, często traktując je jak narzędzia – tłumaczy psychoterapeutka.
Wymagania zamiast akceptacji
Narcystyczni rodzice wymagają od dzieci kariery, sukcesów, wybitnych uzdolnień i bezwzględnego podporządkowania się ich wizji świata. – Oczekują realizowania ich niespełnionych marzeń: szkoły muzycznej, medycyny, prawa. Odnoszenie sukcesów jest warunkiem, aby dzieci dostały choćby złudne poczucie akceptacji – wyjaśnia Wojkiewicz.
W takim modelu sukces utożsamiany jest z władzą, pieniędzmi, nobilitacją. W życiu dzieci narcystycznych rodziców nie ma więc miejsca na błędy, porażki czy zwyczajną przeciętność. – Kiedy dziecko nie spełnia oczekiwań, peacock parents posługują się karami emocjonalnymi: milczeniem, wycofaniem uwagi, odrzuceniem. Wtedy młody człowiek doświadcza, że jego wartość zależy wyłącznie od tego, czy spełnia cudze wymagania – dodaje psychoterapeutka. Tymczasem dziecko, aby rozwijać się zdrowo, potrzebuje akceptacji, wysłuchania, poczucia bezpieczeństwa i miłości, która nie jest warunkowa.
We wczesnym dzieciństwie rodzic jest osobą gwarantującą przetrwanie. System przywiązania biologicznie skłania dziecko do dostosowywania się do tego, czego wymaga opiekun. – Dzieci bardzo szybko uczą się, co przynosi im choć odrobinę uwagi i za co dostają gratyfikację. Przyjmują strategie, które zapewniają im kontakt z rodzicem, nawet jeśli są one dla nich krzywdzące – tłumaczy Paulina Wojkiewicz.
W dorosłym życiu skutkuje to trudnością w rozpoznawaniu własnych potrzeb i pragnień. – Przez całe dzieciństwo nie ma przestrzeni na to, aby pytać siebie: czego ja chcę? Co lubię? Narcystyczni rodzice nie interesują się autentycznymi zainteresowaniami dziecka, nie pozwalają mu próbować nowych rzeczy. Wychodzą z założenia, że „wiedzą lepiej” – podkreśla terapeutka. Nie wiedzą. A dzieci ponoszą konsekwencje ich niewiedzy. – Mogą mieć trudności w budowaniu zdrowych relacji, niską samoocenę, obniżoną odporność na stres. Mogą doświadczać zaburzeń emocjonalnych, odczuwać lęk, niepokój. Brak wsparcia ze strony narcystycznego rodzica utrudnia dziecku radzenie sobie z życiowymi wyzwaniami – wskazuje ekspertka.
Dzieci zranionych dzieci
Dlaczego narcystyczni rodzice postępują właśnie w ten sposób? – Bardzo często sami w dzieciństwie doświadczali podobnych deficytów. Dorastali w przekonaniu, że trzeba spełniać oczekiwania innych, zamiast poznawać siebie – mówi terapeutka.
W konsekwencji powielają schemat, w którym sami zostali ukształtowani. To osoby z problemami w zakresie poczucia własnej wartości, często cierpiące na perfekcjonizm, mające trudności w rozpoznawaniu i wyrażaniu emocji. – Towarzyszą im silny lęk przed porażką i chroniczny wstyd, który sprawia, że trudno im budować autentyczne relacje. W głębi boją się odrzucenia i dlatego kurczowo trzymają się wyobrażenia idealnego rodzica, jakie chcą o sobie mieć – dodaje Paulina Wojkiewicz.
Przerwać schemat
Schemat, jeśli nie zostanie świadomie zatrzymany, bardzo często bywa powielany w kolejnych pokoleniach. W jego przerwaniu kluczowa jest psychoterapia. – To proces wymagający czasu i odwagi. Polega na odkrywaniu własnego, autentycznego „ja”, które w dzieciństwie było spychane na margines albo zupełnie niezauważane. Potem przychodzi czas na budowanie realnej tożsamości i rozpoznawanie tego, czego naprawdę się potrzebuje – wyjaśnia ekspertka.
Psychoterapeuta bywa jedną z pierwszych osób, które potrafią autentycznie wysłuchać i przyjąć takiego pacjenta. To doświadczenie bywa przełomowe. – Odbudowanie dobrej relacji z narcystycznymi rodzicami jest możliwe, ale wymaga ich otwartości i gotowości do pracy nad sobą. Są rodzice, którzy słysząc od dzieci o ich bólu i żalu, potrafią przyznać się do błędów i zacząć je naprawiać. Niestety są też tacy, którzy uparcie zaprzeczają, broniąc obrazu swojej doskonałości – podsumowuje Paulina Wojkiewicz.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.