Znaleziono 0 artykułów
23.06.2018

Piękno i makabra. O sztuce Krzysztofa Gila

23.06.2018
Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Materiały prasowe Galeria Henryk)

W Galerii Henryk w Krakowie wystawiono jedno z najbardziej przejmujących dzieł sztuki ostatnich lat. Opowieść o polowaniu na ludzi miesza się w nim z wyrafinowanym barokowym malarstwem holenderskim. „Tajsa wczoraj i jutro” to wstrząsająca praca doktorska Krzysztofa Gila – romskiego artysty, absolwenta krakowskiego ASP.

Rdzeń instalacji tworzy ogromny (2,5/9,5 metra) obraz przedstawiający pokot – moment, w którym myśliwi gromadzą na stosie upolowaną zwierzynę. Sylwetki i stroje postaci inspirowane są wyglądem bogatych amsterdamczyków z obrazu Rembrandta „Lekcja anatomii doktora Tulpa” z 1632 roku. Na stercie leży trup jelenia, zająca, ptaka, Cygana, Cyganki i jednego Cyganiątka. Wokół stoją psy i konie – posłuszni współuczestnicy polowania. W sposobie malowania zwłok widać wpływy holenderskich martwych natur. – Estetyzując pokot, podkreślam jego perwersyjną naturę – zaznacza Krzysztof Gil.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Krzysztof Gil)

Punktem wyjścia był dla niego fragment niemieckiej kroniki polowań z XVII wieku: Ustrzelono pięknego jelenia, pięć saren, trzy spore odyńce, dziewięć mniejszych dzików, dwóch Cyganów, jedną Cygankę i jedno Cyganiątko. Cytat pochodzi z książki „Cyganie, odmienność i nietolerancja” Andrzeja Mirgi i Lecha Mroza z 1994 roku. – W XVII wieku, na terenach dzisiejszych Niemiec oraz Niderlandów obowiązywało prawo, zgodnie z którym każdy mógł zabić Roma bez ponoszenia odpowiedzialności. Powstał zwyczaj polowań na Romów. Łowy były oficjalne, współorganizowane przez wojsko i policję, i prywatne. Za upolowanie Roma wyznaczano czasem nagrody pieniężne. Polowanie stały się formą publicznej rozrywki, a proceder ten trwał aż do XIX wieku – opowiada Krzysztof Gil.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Materiały prasowe Galeria Henryk)

Najbardziej dyskryminowani w Europie

Tytuł instalacji – „TAJSA wczoraj i jutro” sugeruje jednak, że polowania na Romów nie skończyły się wcale w XIX wieku, a ich konsekwencje kształtują losy narodu do dziś. – W dialekcie Bergitka Roma słowo „tajsa” opisuje zarówno niedaleką przeszłość, jak i to, co dopiero nastąpi. Nie istnieje w nim słowo „jutro”. „Tajsa” opisuje jednocześnie czas przeszły i przyszły, a intencje mówiącego odczytuje się z kontekstu zdania. Określenie wyrwane z kontekstu stało się dla mnie metaforą czasu, w którym jednocześnie dzieje się przeszłość i przyszłość – tłumaczy Krzysztof Gil.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Krzysztof Gil)

Tragiczna przeszłość kształtuje romską teraźniejszość. „Romowie są najbardziej dyskryminowaną mniejszością w Europie” – grzmi tytuł tekstu Anny Dumont, który opublikowano 6 stycznia 2018 roku na portalu „Krytyki Politycznej”.  – Rozbić. Rozdzielić. Wysiedlić. Takim językiem małopolscy samorządowcy od lat mówią o Romach z Sądecczyzny. Wydany właśnie raport NIK […] pokazuje, że nie o integrację chodzi, lecz o pozbycie się ich – donosił Michał Kuźmiński w tekście „Pozbyć się Roma” opublikowanym 5 czerwca 2017 roku w „Tygodniku Powszechnym”. Kontrola NIK-u objęła także Nowy Targ, miasto, w którym wychował się Krzysztof Gil.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Krzysztof Gil)

Wbrew stereotypom

W żyłach artysty płynie krew Bergitka Roma – Górskich Romów, którzy na Podhalu osiedlili się już w XV wieku. – Stereotypowe i bezrefleksyjne wyobrażenia na temat Romów pełne są barwnego folkloru, przepychu albo skrajnej biedy. To klisze, które upraszczają rzeczywistość. Romowie to różnorodny, bezpaństwowy, rozproszony naród liczący od 9 do 12 milinów ludzi. Jego przedstawiciele mówią różnymi językami, wyznają różne religie i mają różnorodne obyczaje. We wspomnieniach moich dziadków nie mam tańczących przy ogniskach Romek noszących kolorowe, powłóczyste spódnice. Nie ma śpiewaków, grajków i złodziei prowadzących wędrowny tryb życia. W mojej rodzinie byli co prawda muzycy, i to całkiem nieźli, ale większość z nich na co dzień bardzo ciężko pracowała. Wykonywali prace, których nie chcieli się podjąć inni mieszkańcy miasta. Romowie i etos wolności, styl życia z wyobrażeń cyganerii artystycznej… nic bardziej mylnego. Romowie od wieków byli zniewoleni strachem – opowiada Krzysztof.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Krzysztof Gil)

Artysta wspomina historię morderstwa, do którego doszło w latach 50. To tragedia zbrodni, a nie folklorystyczne tańce i wielobarwne tabory, jest dla niego kluczem do zrozumienia historii narodu.

– Wróciłem do miejsca, które było dla mnie jedynym znanym źródłem prawdy na temat Romów – do mieszkania babci na osiedlu Topolowym w Nowym Targu, gdzie się wychowałem. Romów przesiedlono tu w latach 70. z dzielnicy Kowaniec, w której mieszkali od wieków. Pozbawiono ich jednocześnie możliwości wykonywania tradycyjnych zawodów, między innymi kowalstwa – relacjonuje Krzysztof.

W babcinej kuchni wysłuchał historii o tragicznej śmierci dziadka. Zamordowano go – być może w ramach zemsty albo dla rozrywki – gdy wracał z wesela. – Tata był skrzypkiem, dorabiał grając na weselach i w gospodzie w Zakopanem – opowiada pani Antonina, babcia Krzysztofa. – Dobry kolega dziadka przekazał nam, że tego dnia trzech pijanych mężczyzn przechwalało się w gospodzie, że zabili Cygana. Wskazał ich z imienia i nazwiska. Znaliśmy ich. Mieszkali nieopodal naszego domu, ale kto by nam uwierzył… O Boże, trudno o tym mówić. Jak wieźliśmy tatę na cmentarz, wszyscy wyszli z domów. I się śmiali. Słychać było jeden wielki śmiech. Śmiali się z nas – wspomina dalej. Emocjonalna opowieść Pani Antoniny nagrana została w języku romskim, w dialekcie Bergitka Roma i razem z odgłosami lasu współtworzy dźwięk pięknej, wstrząsającej instalacji.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Materiały prasowe Galeria Henryk)

Neobarokowa panorama

Krzysztof Gil nawiązał do formy XIX-wiecznej panoramy – wielkiego, iluzjonistycznego malowidła, które pełniło funkcje rozrywkowe, w pewnym sensie poprzedzało kino. Panoramy przedstawiały zwykle krajobrazy lub sceny batalistyczne. Oczarowywały rozmachem, dekoracyjnością i złudzeniem głębi. Najsłynniejszą polską panoramą jest oczywiście Panorama Racławicka.

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” (Fot. Krzysztof Gil)

Rysunek Krzysztofa Gila wygięty jest w kolisty kształt i tworzy wysoką rotundę. Obraz wykonano węglem i białą pastelą. Korowód myśliwych, zwierząt i trupów narysowano na czarnym podłożu. W cylindrycznym wnętrzu panuje mrok. Na początku rysunek wydaje się być niewyraźny. Jego kunszt ujawnia się dopiero wtedy, gdy wzrok przywyknie do ciemności. Wewnątrz słychać dźwięki lasu i wywiad z Panią Antoniną. Z góry zwisa mały, czarny, pękaty krzyż. – W środku wisi romski rekwizyt wróżbiarski – truszuł bałenca, czyli włochaty krzyż ulepiony z pszczelego wosku, oczerniony sadzą i opleciony ludzkimi włosami. Truszuł bałenca zwiastował śmierć i symbolizował grób. Mógł być również bronią, chroniącą przed myśliwymi – opowiada Krzysztof Gil. Artysta odwołuje się do poglądu Jerzego Ficowskiego, najsłynniejszego polskiego badacza Romów, który twierdził, że tego typu upiorne przedmioty wykonywano po to, by odstraszać obcych. Rekwizyty tworzyły wrażenie, że ich właściciel posiada demoniczne moce.

Neobarokowa panorama Krzysztofa Gila otoczona jest metalowym stelażem, na nim powstała konstrukcja naśladująca schronienia typowe dla ludzkich koczowisk. Krzysztof wykonał ją z surowego płótna i fragmentów drewnianych płyt. Odpadki połączone zostały za pomocą nici, sznurów i kleju kostnego, który robi się ze skór, kości oraz tkanek łącznych. – „Tajsa wczoraj i jutro” zaprasza ciekawskiego widza do wnętrza romskiego barako-namiotu, który ukaże mu obraz sprzed wieków, przeniesie go w czasie i być może wcieli go w rolę obserwatora, myśliwego lub ofiary – kwituje Krzysztof Gil. Ta praca zapisze się w polskiej historii sztuki złotymi zgłoskami!

Instalacja „Tajsa wczoraj i jutro” pokazywana jest na wystawie „Witamy w krainie, gdzie Cygan ginie”. Galeria Henryk, ul. Krakowska 9/7, Kraków, kurator: Wojciech Szymański

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij