Znaleziono 0 artykułów
17.02.2024

Polska wciąż z najgorszym dostępem do antykoncepcji w Europie

17.02.2024
Fot. Getty Images

O tym, jakie rozwiązania dotyczące dostępu do antykoncepcji powinniśmy wprowadzić, ucząc się od innych europejskich krajów, rozmawiamy z Marceliną Kurzyk.

Twórcy badania Contraception Policy Atlas Europe podkreślają, że „dostęp do antykoncepcji powinien być kluczowym przedmiotem troski rządów, jeśli chodzi o umożliwienie obywatelom planowania swoich rodzin i życia”. W opiniotwórczym międzynarodowym raporcie, który po raz siódmy analizuje sytuację w państwach europejskich, specjaliści biorą pod uwagę takie kryteria jak dostępność antykoncepcji, fachowego poradnictwa, rzetelnych informacji online. Polska wypada na tle 46 państw najgorzej. Już po raz piąty zajmujemy ostatnie miejsce w rankingu. O tym, jakie rozwiązania powinniśmy wprowadzić, ucząc się od innych europejskich krajów, rozmawiamy z Marceliną Kurzyk.

Z liczbami trudno polemizować, a wynik rankingu dla Polski jest druzgocący – dostęp do antykoncepcji oceniono na 33,4 %, co daje nam ostatnią pozycje w zestawieniu. Przedostanie miejsce zajmują Węgry (40 %), trochę wyżej plasują się Rosja (42,8 %) i Białoruś (44,4 %). A liderami rankingu pozostają Luksemburg (94,2 %), Wielka Brytania (94,1 %) i Francja (93,2 %).

Raport to jasne wskazanie dla rządu

 W Polsce znaczenie ma brak nowoczesnej edukacji seksualnej w szkołach i utrudniony dostęp do publicznej ochrony zdrowia, która od osób niepełnoletnich wciąż wymaga odbywania wizyt w towarzystwie rodziców. Problemem jest zarówno utrudniony dostęp do antykoncepcji, jak i jej wysoka cena. W przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, Francji, Słowenii czy Andory rząd nie dofinansowuje antykoncepcji ani dla grupy młodych osób (w zależności od kraju to osoby od 19. lub 25. roku życia), ani dla osób wykluczonych ekonomicznie (osób bezrobotnych, najmniej zarabiających, w kryzysie bezdomności czy uchodźczych). Mimo zapowiedzi nowego rządu antykoncepcja awaryjna (tabletka „dzień po”) dostępna jest wyłącznie na receptę, co nie tylko znacząco opóźnia czas jej przyjęcia (a więc zmniejsza skuteczność), lecz także w praktyce odcina dostęp osobom, które nie mogą pozwolić sobie na wizytę w prywatnym gabinecie lekarskim. Jednocześnie zabieg podwiązania jajowodów – który jest trwałą metodą antykoncepcyjną – pozostaje w Polsce niedostępny. Choć męski odpowiednik trwałej antykoncepcji, wazektomia, mimo że kontrowersyjna prawnie, jest coraz popularniejsza i wykonywana, ale tylko w prywatnych gabinetach.

Jakie jest źródło problemu

Contraception Policy Atlas Europe wykazuje jasno, że rząd nie tworzy ani nie wspiera konkretnego źródła informacji online, które wykorzystując wiedzę ekspertów, mogłoby stać się pewnym źródłem wiedzy. Tę niszę wypełniają organizacje pozarządowe, które muszą jednak przebijać się przez zalew nierzetelnych treści i toczyć ciągłą walkę z dezinformacją.
– Jeśli, ktoś pyta, dlaczego sytuacja w Polsce jest tak zła, odsyłam do niedawnych obrad Sejmu, kiedy posłowie i posłanki nazywali tabletkę „dzień po” poronną, podczas gdy jest to środek antykoncepcji awaryjnej. Te osoby nie przyjmują albo nie rozumieją definicji ciąży uznanej przez WHO – komentuje Marcelina Kurzyk, koordynatorka działań edukacyjnych i poradnictwa Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA oraz edukatorka seksualna Grupy Ponton. 

Utrudnieniem w dostępności do antykoncepcji w Polsce może być też światopogląd pracownika ochrony zdrowia. – Zdarza się, że lekarz czy lekarka, powołując się na klauzulę sumienia, bezprawnie odmawiają wypisania recepty na antykoncepcję hormonalną i tabletki „dzień po”, bo prawo to nie obowiązuje w przypadku wypisywania recept. Znane są też przypadki odmowy ze strony farmaceutów, których klauzula sumienia w ogóle nie dotyczy – dodaje Kurzyk.

Te warunki przekładają się na jakość stosowanej antykoncepcji, za którą wciąż niesłusznie uważa się stosunek przerywany. – A ta metoda nie chroni skutecznie ani przed ciążą, ani przed infekcjami i chorobami przenoszonymi drogą płciową – podkreśla Kurzyk. I dodaje: – Najpopularniejszym środkiem antykoncepcyjnym pozostają klasyczne prezerwatywy i choć nie można odmówić im skuteczności (szacuje się, że to między 90 a 95 procent skuteczności – przyp. red), to tylko pod warunkiem, że są właściwie stosowane. Nauka tego, jak właściwie otworzyć opakowanie i poprawnie założyć kondom to wciąż główna część warsztatów prowadzonych przez Grupę Ponton. – Ubolewam nad brakiem popularności femidomów, czyli prezerwatyw dla kobiet – mówi Kurzyk – Mają wiele plusów, na przykład zasłaniają wargi sromowe, dzięki czemu lepiej niż klasyczne kondomy zabezpieczają przed infekcjami i chorobami przenoszonymi drogą płciową i można je założyć przed stosunkiem. Niestety są traktowane jako ciekawostka, a dostępne tylko w sexshopach czy sklepach internetowych.

Czy nowy rząd dokona rewolucji w dostępie do antykoncepcji

Choć według zapowiedzi polskiego rządu już niebawem tabletka „dzień po” ma stać się dostępna bez recepty dla każdej osoby, która ukończyła 15 lat, to według ekspertów zakres reform powinien być znacznie szerszy. 
– Mamy bardzo ograniczony zakres refundacji środków antykoncepcyjnych, w dodatku nieefektywny. W niewielkim zakresie refundowane to środki hormonalne starszych generacji, w dodatku brakuje uwzględnienia długodziałających środków antykoncepcyjnych, czyli na przykład wkładek wewnątrzmacicznych czy implantów hormonalnych – wymienia Marcelina Kurzyk i podkreśla, że dla osób z młodego pokolenia kluczową kwestią jest możliwość odbycia wizyty lekarskiej bez udziału rodzica lub opiekuna prawnego, zwłaszcza że w świetle prawa nastolatki od 15. roku życia mogą angażować się w kontakty seksualnie.

Symulacja wykonana przez Europejskie Forum Parlamentarne ds. praw seksualnych i reprodukcyjnych (EPF), na prośbę Federy, wykazuje, że wprowadzenie powyższych zmian awansowałoby Polskę w do grupy krajów, w których dostęp do antykoncepcji uważa się za „dobry”. – Choć wciąż nie bardzo dobry. To byłby tylko początek zmian, które powinniśmy przeprowadzić – podkreśla edukatorka i jako modelowy przykład rozwiązań wychodzących naprzeciw społecznym potrzebom przywołuje kliniki i centra zdrowia seksualnego w Wielkiej Brytanii. – Tam każdy może się zgłosić po fachową i bezpłatną poradę. W ramach podstawowej opieki zdrowotnej można poprosić też o receptę na indywidualnie dobrane środki antykoncepcyjne czy założyć implant lub wkładkę wewnątrzmaciczną. Antykoncepcja awaryjna jest bezpłatna i dostępna od ręki. Ogromnym atutem jest też poradnictwo z zakresu chorób przenoszonych drogą płciową i możliwość wykonania testów w placówce albo wykonanie ich samodzielnie w domu. Z takiego poradnictwa mogą skorzystać wszyscy – niezależnie od wieku, płci czy orientacji – mówi Kurzyk.

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij