
Świat mody jest zgodny: w kolekcjach pre-fall 2025 kolor zielony ma swoje pięć minut. Choć uchodzi za trudny, jest bardziej uniwersalny, niż mogłoby się wydawać. Sprawdziłam to osobiście. Przez tydzień codziennie zakładałam zielone ubrania i dodatki.
Otrzymałam zadanie polegające na tym, że przez tydzień wybieram stylizacje z zielonymi ubraniami – „by spełnić swoje fantazje o drzemiącym we mnie prawdziwym czarnym charakterze”, jak uroczo ujęła to moja redaktorka naczelna. Jako osoba cierpiąca na lekką chromofobię, zwłaszcza w wypadku koloru tak niewybaczającego błędów jak zielony, poczułam się zbita z tropu. Ale i… zaintrygowana. Podjęłam się tego wyzwania i przez siedem dni nosiłam zielone ubrania i dodatki.
Nosiłam stylizacje z zielonymi ubraniami w roli głównej codziennie przez siedem dni. To kolor, który niesie mnóstwo znaczeń i jest uwielbiany przez świat mody

Kolor zielony ma w sobie coś, co natychmiast wywołuje pewnego rodzaju napięcie, jak kolor dla outsiderów. Winić za to należy popkulturę: od Elphaby z filmu „Wicked” po przywodzącą na myśl toksyczne opary aurę disnejowskiej Czarownicy – odcienie zieleni przypisywane są czarnym charakterom, zieleń jest przez nie przejmowana i przeformułowywana na każdy możliwy sposób. To ostra, syntetyczna, limonkowa zieleń odcienia Brat Green – prowokująca, hałaśliwa, o wyprowadzającym z równowagi charakterze. To zazdrość, chciwość, trucizna. Choć jednocześnie jest to święty kolor z flagi Arabii Saudyjskiej, symbol dumy, czystości i wiary. Kolor zielony to barwa odpowiadająca bujnej roślinności, dająca życie, barwa wzrastania i sielankowych pól. Jest jeszcze wersja Miuccii Prady: żrąca i przyprawiająca o mdłości. Budząca lekkie obrzydzenie w sposób, który naprawdę docenić mogą tylko prawdziwi modowi maniacy. Zieleń.
Modne odcienie zieleni dominują w kolekcjach pre-fall, czyniąc ten kolor hitem sezonu

Świat mody jest zgodny. W kolekcjach pre-fall kolor zielony ma swoje pięć minut – jako pozostałość po letnich eskapadach w przestrzenie pełne bujnej roślinności, choć w trochę rozcieńczonej wersji. Oczywiście poczułam ciekawość. Zaczęłam ostrożnie, jakbym miała zamoczyć palec u nogi w radioaktywnej wodzie, potem poszłam w innym kierunku i sięgnęłam po marynarkę vintage od Versace w jasnozielonym kolorze, którą kupiłam w przypływie śmiałości. A może i w momencie pełnoobjawowych zaburzeń osobowości. „Odwagi!” – kusił mnie mój wewnętrzny głos. Odważyłam się więc. Marynarka zielonego koloru zestawiona z denimem stanowiła akcent kolorystyczny i dodawała pewności siebie, której potrzebowałam, by dobrze rozpocząć ten tydzień. Posypały się komplementy. Uniesione brwi, pełne aprobaty skinienia głowy, zachwycone piski ze strony współpracowników. A reakcja mojej redaktorki naczelnej? – Zbyt zachowawcza – kręciła nosem. Czas na zmianę podejścia, mam tylko nadzieję, że nie będę wyglądać jak sałatka warzywna.
Z czym łączyć kolor zielony? Jesienią 2025 postaw na monochromatyczne stylizacje w różnych odcieniach zielonego

Słucham wskazówek stylistek Rehab Alahmadi i Jawaher Aldokheel z Arabii Saudyjskiej, które sugerują, by łączyć różne odcienie zieleni i uziemić je za pomocą metalicznych akcentów, które nadadzą stylizacji głębi. – Uwielbiam używać zieleni jako punktu odniesienia – zauważa Alahmadi. Założyłam zielone ubrania od stóp do głów, delikatnie inspirowałam się mistrzowską stylizacją w odcieniu mchu, którą Gwyneth Paltrow miała na sobie w filmie „Wielkie nadzieje”. Tonu mojemu lookowi nadała intensywnie zielona spódnica Tibi z szeleszczącego nylonu, którą zestawiłam ze strojem kąpielowym zielonego koloru Hunza G z tkaniny o fakturze supełkowej, z oszałamiającymi okularami przeciwsłonecznymi Loewe w odcieniu butelkowej zieleni oraz z odrobiną złotego blasku jako dopełnieniem looku.

Podniesiona na duchu przez moje małe zwycięstwo, zaczęłam rozumieć modowy szał na zielone ubrania i to, dlaczego domy mody, od Bally po Balenciagę, ulegają popularności tego polaryzującego koloru. Nawet Gucci i Valentino, marki od dawna przywiązane do symbolicznych czerwieni, w swoich kolekcjach pre-fall korzystają z luksusowych odcieni zieleni. Kolekcja Roberto Cavallego, skąpana w głębokich, złamanych, aksamitnych zieleniach, rozumiała ten kolor jako mniej złowieszczy, a bardziej zmysłowy. Odrobinę wystawnej boskości w poza tym pragmatycznym świecie. W takich kontekstach zieleń to nie tylko akcent kolorystyczny, to tonalna strategia. Limonkowy kardigan Rabanne nie tylko ożywia celowo bury look – on go ratuje. Zieleń. Ma charakter. Może być bardzo różna. Może wahać się od głośnego, neonowego odcienia po wyblakły, neutralny kolor khaki – prawie jakby neutralizowała paletę kolorystyczną we wprawnych rękach Diora, którego interpretacja tej barwy z trenczem i brokatami wydaje się niespodziewanie casualowa, nie tak szlachetna, w odcieniach szałwii.

Co ważne – wbrew sugerującym demoralizację kodom kolorystycznym Disneya – barwa zielona sprawia, że wydajesz się bardziej przyjazna i przystępna, niż jesteś w rzeczywistości. – To uspokajający kolor – rozprasza moje obawy projektantka Sarah Fuad, gdy rozmawia ze mną ze swojego londyńskiego studia. – Kolor zielony daje poczucie równowagi i siły. A mnie, jako Saudyjce żyjącej poza granicami swojego kraju, przypomina naszą flagę – i nasz dom.

Zielone balerinki na zakończenie mojego tygodnia z zielonymi stylizacjami. Oto czego dowiedziałam się o najmodniejszym kolorze na jesień 2025

Kilka stylizacji z zielonymi ubraniami później – niektóre okazały się hitami, jedna, w stylu Grincha, zrobiła klapę – mój entuzjazm zaczynał opadać. Pod koniec tygodnia, gdy byłam już twórczo wyczerpana, jedynym, na co się zdobyłam, były ciemnozielone buty. A potem, kilka dni po zakończeniu wyzwania, przyłapałam się na tym, że ubrałam się od stóp do głów w kolor oliwkowy. Z własnej woli. Okazuje się, że zieleń nie tylko przełamuje nasz opór, lecz także przyzwyczaja nas do siebie. To kolor, który nie umie po prostu siedzieć cicho. Pełen sprzeczności, wymaga bycia zauważanym, interpretowanym, kwestionowanym. Podobnie jak Miuccia Prada, która słynie z tego, że projektuje przeciwko swojemu instynktowi, aż nauczy się kochać to, czemu kiedyś się opierała, ja również odkryłam, że znajduję się w miejscu, które kiedyś kojarzyło mi się z dyskomfortem, i że jest mi w nim zaskakująco wygodnie. Tak czy inaczej, jak to w wypadku wielu rzeczy w modzie i życiu, lekka opalenizna sprawia, że wszystko wydaje się lepsze.


Zaloguj się, aby zostawić komentarz.