Znaleziono 0 artykułów
14.02.2021

Siedem książek o miłości

14.02.2021
Keira Knightley w "Dumie i uprzedzeniu" (fot. materiały prasowe)

Podobno wszystkie piosenki są o miłości, ale literaci też nie próżnują. Coś z klasyki, trochę współczesnych bestsellerów, a na koniec – niespodzianka. Polecamy nasze ulubione książki o miłości. 

Olga Drenda i Małgorzata Halber, „Książka o miłości” 

Fot. materiały prasowe

 

– Pisanie książki, którą chciałoby się przeczytać, jest najlepszą motywacją dla autorki lub autora. Tak właśnie było w tym wypadku – mówi Olga Drenda, która razem z Małgorzatą Halber stworzyła współczesny podręcznik  tego, jak kochać i być kochaną.

Dwie lewicujące intelektualistki dzielą się doświadczeniami, obserwacjami z budowania nowoczesnej miłosnej relacji. Opowieści z życia przeplatają impresjami z filmów i książek, ale przede wszystkim dają cenne wskazówki. Nie koloryzują i nie karmią romantycznego mitu, mówią wprost, by wykładać na stół swoje diagnozy, odchodzić, gdy relacja nie jest partnerska, a przede wszystkim – dużo i spokojnie rozmawiać.  

wydawnictwo Znak Literanova

Basia Czyżewska

Jane Austen „Perswazje”

Fot. materiały prasowe

Od czasu studiów, gdy odkryłam oryginalne wydania jej książek w uniwersyteckiej bibliotece, chętnie wracam do Jane Austen. Większość znajomych pytana o ulubioną książkę brytyjskiej klasyczki, bez wahania wskazuje „Dumę i uprzedzenie”. Mnie jednak od pierwszych stron urzekły „Perswazje”. Historia Anne Elliot, która nieuchronnie zbliża się do trzydziestki i nadal pozostaje niezamężna, została wydana już po śmierci pisarki.

Elliot jako młoda dziewczyna zakochała się z wzajemnością we Fryderyku Wentworcie, ale za sprawą perswazji i dobrych rad bliskich nie przyjęła jego oświadczyn. Wentworth powraca po latach w rodzinne strony jako majętny kapitan marynarki. Okazuje się, że ona wciąż go kocha, on odnosi się do niej jedynie z chłodną uprzejmością. Austen portretuje rozterki Anne, która wydaje się być pogodzona z losem, ale czy Wentworth aby na pewno już jej nie kocha? Czy chodzi tylko o urażoną dumę? Polecam romantyczkom, które wierzą w siłę prawdziwej miłości.

Tłumaczyła Anna Przedpełska-Trzeciakowska, wyd. Świat Książki

Katarzyna Pietrewicz  

Emily Brontë, „Wichrowe Wzgórza”

Fot. materiały prasowe

W Polsce powieść z połowy XIX w. po raz pierwszy wydano w roku 1929 pod tytułem „Szatańska miłość”. Nic dziwnego, główna bohaterka Katarzyna jest opętana miłością do tajemniczego, a więc, oczywiście, niebezpiecznego Heathcliffa. O „Wichrowych Wzgórzach” dowiedziałam się z „Idy sierpniowej” Małgorzaty Musierowicz. Tytułowa bohaterka, starsza ode mnie o dwa lata, zarywa noc, by przenieść się na wietrzne odludzie. Tak bardzo pragnęłam przeżyć namiętność podobną do opisanej przez jedną z sióstr Brontë, że nawet z nadzieją założyłam adres e-mailowy nawiązujący do tytułu książki.

Warto też obejrzeć ekranizację w reżyserii Andrei Arnold z 2011 r., mniej znaną od tej z 1992 r. z Juliette Binoche i Ralphem Fiennesem, ale bardziej mroczną.

Tłumaczył Piotr Grzesik, wydawnictwo MG

Anna Konieczyńska

Agata Romaniuk, „Z miłości? To współczuję”

Fot. materiały prasowe

Agata Romaniuk trafia do Omanu i przygląda się tamtejszym kobietom. Wszystkim – bogatym żonom żyjącym w luksusie, biednym służącym przywiezionym zagranicy albo wyemancypowanym przedstawicielkom nowego pokolenia, które wykształcone za granicą realizują się w pracy, łącząc ją z życiem rodzinnym. Ale w islamskim kraju małżeństwo, tak jak jeszcze 100 lat temu w naszej kulturze, rzadko zawiera się z miłości. Jest umową między rodzinami, czasem po prostu transakcją finansową. W tym świecie miłość romantyczna – ze swojej natury porywcza i nietrwała – wydaje się bardzo niebezpieczna, bo prowadzi do dramatycznych wyborów, przemocy i rodzinnych tragedii, Omankom po prostu zagraża.

Książka Romaniuk w rękach europejskiego czytelnika podważa dogmaty, wywraca porządki i pokazuje zupełnie inne modele miłości, które rodzą się gdzieś w cieniu.

Wydawnictwo Poznańskie

Basia Czyżewska

Tadeusz Konwicki, „Kronika wypadków miłosnych”

Fot. materiały prasowe

Bez powieści z lat 70., którą znalazłam na domowej półce z książkami, nie przeżyłabym emocjonalnej inicjacji. Miłość maturzystów Witka i Aliny rozgrywa się w przededniu II wojny światowej. Różnice klasowe, sprzeciw rodziców i konwenanse bledną przy prawdziwym uczuciu. Nieuchronna jest tylko machina dziejów, która niechybnie rozdzieli młodych kochanków.

Tego się jednak nie dowiemy, bo Konwicki kończy opowieść 1 września. Pierwsze wydanie podarowałam w pierwszym prezencie przyszłemu mężowi z cytatem w dedykacji. Lekturą obowiązkową jest także ekranizacja Andrzeja Wajdy z 1985 r.

Anna Konieczyńska

Joan Didion „Rok magicznego myślenia”

Fot. materiały prasowe

„Gdy tęsknisz za jedną osobą, cały świat nagle staje się pusty” – pisze Joan Didion w uhonorowanej nagrodami i niezwykle osobistej książce „Rok magicznego myślenia”, w której dokumentuje czas po stracie zmarłego niespodziewanie w 2003 r. ukochanego męża Johna Gregory’ego Dunna. Niektórzy nazywają ją „klasyczną książką o żałobie”. Ja lubię jednak nazywać ją intymną książką o miłości. Didion zmagając się z różnymi etapami straty (od wyparcia przez ból i żal po zgodę), składa hołd uczuciu, którym darzyła męża przez ponad 40 lat. Nie ma tu patosu, jest skromność i zwyczajność. Pisarka wspomina wspólne śniadania i pływanie wzdłuż wybrzeży Portugalii. Przypomina wady męża i przyznaje, że sama nie była doskonała. Uczy się żyć bez najlepszego przyjaciela, człowieka, którego darzyła bezgranicznym zaufaniem.

Tłumaczyła Hanna Pasierska, wyd. Znak Literanova

Michalina Murawska

Chidera Eggerue, „What a Time to be Alone”

Fot. materiały prasowe

Nie czytam książek o miłości. Nigdy nie czułam takiej potrzeby, a wszelkie próby lektury gatunkowych klasyków kończyły się fiaskiem. W końcu musiałam przyznać sama przed sobą, że to zwyczajnie nie dla mnie. Aż trafiłam na książkę Chidery Eggerue i… zakochałam się. „What a Time to be Alone” to pełen humoru przewodnik, w którym autorka przekonuje, że najlepsze, co możemy zrobić, to pokochać siebie. Nie jest to jednak kolejna, coachingowa pozycja wypełniona banałami i kliszami. Brytyjsko-nigeryjska pisarka, znana pod pseudonimem The Slumflower, zaprasza nas do rozmowy, w której jak dobra przyjaciółka pokazuje nam, jak ważny jest czas dla siebie, akceptacja własnego ciała i otwartość na eksperymenty. Książka jest pięknie wydana, a szatę graficzną zaprojektowała sama autorka, która jest również artystką i ilustratorką. Warto!

„What a Time to be Alone: The Slumflower’s Guide to Why You are Already Enough”, Quadrille Publishing, Londyn 2018.

Julia Właszczuk

Redakcja Vogue.pl
Proszę czekać..
Zamknij