
Audrey Hepburn była ikoną kina, piękna i stylu. Wiele filmów, w których zagrała, przypominało bajki, być może dlatego przez całe życie szukała swojego księcia. Pierwszy ślub nagle odwołała. Kolejny odbył się zgodnie z planem, ale wcale nie żyli z mężem „długo i szczęśliwie”. Drugi raz „tak” Hepburn powiedziała 15 lat później, jednak i ten związek nie okazał się „na zawsze”. Pocieszenie aktorka znajdowała w licznych romansach. Ostatecznie spotkała tego jedynego, ale jej droga do szczęścia była długa i wyboista.
Pierwszym mężczyzną, który zawrócił młodziutkiej Audrey Hepburn w głowie do tego stopnia, że zdecydowała się za niego wyjść, był lord James Hanson. Zamożnego brytyjskiego biznesmena aktorka poznała w Londynie. Szczegóły ślubu nadzorowała z planu filmu „Rzymskie wakacje”, który okazał się jej przepustką do światowej kariery. Regularnie jeździła na przymiarki swojej wymarzonej sukni ślubnej – z delikatnej kremowej satyny, dekoltem w łódkę i z podkreśloną talią. Jej autorką była włoska projektantka mody Zoe Fontana. Jednak gdy kreacja była już gotowa, a zaproszenia rozesłane, Hepburn odwołała ślub. Uznała, że nie zdoła pogodzić kariery z małżeństwem. „Gdy w końcu zdecyduję się na małżeństwo, chcę w nim być na sto procent” – tłumaczyła w oświadczeniu wysłanym do mediów. Tymczasem za chwilę rozpoczynała zdjęcia do hitowej „Sabriny”. Na planie tego filmu romansowała zresztą z żonatym i starszym o ponad dekadę Williamem Holdenem.

Pierwsza wielka miłość Audrey Hepburn i małżeństwo z Melem Ferrerem
Choć Audrey Hepburn nie wyobrażała sobie łączenia miłości i kariery, to jednak pod koniec 1954 roku była już mężatką. Podczas brytyjskiej premiery filmu „Rzymskie wakacje” poznała aktora i reżysera Mela Ferrera. Przedstawił ich sobie wspólny znajomy, hollywoodzki gwiazdor Gregory Peck. Ferrer był od Hepburn o 12 lat starszy, miał na koncie dwa rozwody i wychowywał czworo dzieci. Z miejsca zrobił na aktorce ogromne wrażenie – zamarzyła, by mogli wystąpić razem na scenie. Jej pragnienie wkrótce się spełniło – 18 lutego 1954 roku na Broadwayu wystawiono sztukę „Ondine”. Hepburn wcieliła się w tytułową nimfę, Ferrer w zakochanego w niej rycerza. Premiera spotkała się z uznaniem widzów i krytyków. Sukces Audrey i Mel świętowali za kulisami. Byli już wtedy parą i świata poza sobą nie widzieli. Pobrali się 25 września tego samego roku, podczas intymnej ceremonii w Szwajcarii. 25-letnia aktorka poszła do ołtarza w stylowej sukience ze stójką i bufiastymi rękawami projektu Pierre’a Balmaina oraz uroczym wianku z białych róż. Wyglądała prześlicznie.

Audrey Hepburn zawsze marzyła o macierzyństwie. Aktorska para doczekała się syna
Mimo młodego wieku i kariery w rozkwicie Audrey Hepburn o niczym nie marzyła bardziej niż o macierzyństwie. Niestety dwie ciąże zakończyły się poronieniem, przy czym druga w szóstym miesiącu. Gwiazda zaczęła się obawiać, że nie będzie mogła mieć dzieci. Byłaby to dla niej tragedia. Starała się jednak nie tracić nadziei. W zachowaniu względnej równowagi pomagała jej praca. W 1956 roku wystąpiła u boku męża w ekranizacji powieści „Wojna i pokój” Lwa Tołstoja, w której wcieliła się w Nataszę Rostową. Rok później Hepburn można było oglądać w słynnej „Zabawnej buzi” oraz w „Miłości po południu”. W końcu, latem 1960 roku, na świat przyszedł syn Hepburn i Ferrera, Sean. Gwiazda zamierzała trochę zwolnić i skupić się przede wszystkim na rodzinie, ale już niecały rok później premierę miał jej najgłośniejszy film. „Śniadanie u Tiffany’ego”, w którym Audrey Hepburn wcieliła się w Holly Golightly, uczyniło z niej nie tylko gwiazdę największej rangi, lecz także absolutną ikonę stylu. O żadnym odpoczynku od sławy nie było więc mowy.

Wbrew pozorom narodziny syna wcale nie zbliżyły do siebie małżonków. Przeciwnie, Hepburn i Ferrer zaczęli się od siebie coraz bardziej oddalać. Podobno aktor bywał zazdrosny o żonę i chciał ją kontrolować, ona zaś coraz rzadziej znajdowała w nim oparcie. Wkrótce ich małżeństwo istniało już tylko na papierze. Oboje wdawali się w romanse, z którymi nawet specjalnie się nie kryli. Hepburn zadurzyła się m.in. w scenarzyście filmu „Historia zakonnicy” Robercie Andersonie, a później w Albercie Finneyu, swoim partnerze z filmu „Dwoje na drodze”. Przy aktorze młodszym o siedem lat 36-letnia gwiazda znów czuła się niczym dzierlatka. Audrey wiedziała oczywiście, że to tylko zauroczenie, ale dzięki romansowi z Finneyem ostatecznie zrozumiała, że jej małżeństwo jest skończone. Rozwiodła się z Ferrerem w grudniu 1968 roku, po 14 wspólnych latach.
Audrey Hepburn nie porzuciła marzeń o szczęśliwym małżeństwie i wkrótce po rozwodzie poznała Andreę Dottiego
Aktorka nie potrafiła jednak długo być sama, dlatego wkrótce zakochała się ponownie. Andreę Dottiego, włoskiego lekarza psychiatrę i znanego w kręgach towarzyskich arystokratę, poznała podczas rejsu po Morzu Śródziemnym, w który wybrała się z przyjaciółmi latem 1968 roku. Wciąż pragnęła być szczęśliwą żoną, chciała również ponownie zostać matką. By to osiągnąć, była nawet gotowa porzucić aktorstwo. Dottiego Hepburn poślubiła raptem kilka miesięcy później, w miejskim ratuszu w Szwajcarii. Tym razem miała na sobie prostą minisukienkę w odcieniu pudrowego różu projektu Huberta de Givenchy. Look zapisał się trwale w historii mody.

Początkowo było niemal jak we śnie – zakochani zamieszkali w Rzymie, a rok później urodził im się syn Luca. Hepburn nie posiadała się ze szczęścia. Wkrótce małżonkowie przenieśli się do rozległej posiadłości w Szwajcarii. Audrey napawała się pięknem lokalnej architektury i przyrody, mogła liczyć na względną prywatność, cieszyła się, gotując dla swojej rodziny i spędzając ciepłe wieczory w towarzystwie przyjaciół w ogrodzie. Okazało się jednak, że takie „zwyczajne życie” nie jest tym, czego pragnie lubiący rozrywkę Dotti. O jego zdradach plotkowało całe miasto, aż w końcu paparazzi przyłapali męża hollywoodzkiej aktorki w objęciach młodej kochanki. Hepburn była załamana, tym bardziej że po raz kolejny poroniła.

Pocieszenia szukała m.in. w ramionach Bena Gazzary, kolegi z planu filmu „Krwawa linia” z 1979 roku. On także przechodził kryzys w swoim związku, rozumiał więc doskonale, z czym mierzy się Hepburn. „Audrey była nieszczęśliwa w swoim małżeństwie i cierpiała. Ja byłem nieszczęśliwy w swoim i też cierpiałem – daliśmy sobie nawzajem ukojenie i zakochaliśmy się” – wyznał po latach Gazzara. Ale romans był tylko chwilowym „rozwiązaniem”, a może raczej sposobem na przetrwanie. Skończył się, gdy na planie padł ostatni klaps. Hepburn chciała walczyć o swoje małżeństwo, tym bardziej że miała z Dottim syna. W końcu jednak uznała, że nazwisko męża na czołówkach tabloidów to zbyt wielkie upokorzenie. W 1982 roku rozwiodła się po raz drugi. Miała 51 lat i nie sądziła, że jeszcze się zakocha.
Po drugim rozwodzie aktorka poświęciła się działalności humanitarnej i wtedy poznała Roberta Woldersa
Od końca lat 70. Audrey Hepburn coraz rzadziej występowała w filmach. Skupiła się za to na działalności humanitarnej na rzecz dzieci. Jako Ambasadorka Dobrej Woli UNICEF poleciała z misją m.in. do Etiopii, Sudanu i Bangladeszu. W niesieniu pomocy innym odnalazła swoje powołanie. Miłość dopadła ją znienacka. Na jednym z przyjęć poznała Roberta Woldersa, holenderskiego biznesmena i aktora, niegdyś żonatego z brytyjską aktorką, nominowaną do Oscara Merle Oberon. Wolders ujął Hepburn manierami, poczuciem humoru i intelektem. Wkrótce zostali parą. Robert, choć młodszy od Audrey o osiem lat, opiekował się nią i traktował ją niczym swój największy skarb. Razem jeździli po świecie, wspierając akcje humanitarne. Rozumieli się doskonale i widać było, że są w sobie bardzo zakochani.

Swojego ostatniego partnera Audrey Hepburn nie poślubiła, ale była z nim przez trzynaście lat, aż do swojej śmierci. Mieszkali razem w Szwajcarii, z dala od błysku fleszy. Aktorka wyznała przyjaciołom, że z nikim nie czuła się równie szczęśliwa. Wolders trwał przy ukochanej, gdy w wieku 63 lat usłyszała diagnozę: zaawansowany rak jelita grubego, oraz gdy przechodziła kolejne operacje, a potem odchodziła. Gwiazda zmarła 20 stycznia 1993 roku w swoim domu w Szwajcarii. W wywiadzie udzielonym magazynowi „People”, już po śmierci Hepburn, Wolders wyznał: „Mówią, że ból z czasem mija. To bzdura”. Nigdy się nie ożenił.
Przygotowując materiał, korzystałam z następujących źródeł:
M. Evans, A Timeline of Audrey Hepburn’s Hollywood Love Stories, harpersbazaar.com
Audrey Hepburn, en.wikipedia.org
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.