La Pausa: Willa Coco Chanel znów wygląda tak, jakby projektantka dopiero z niej wyszła

W idyllicznej rezydencji na klifie na Riwierze Francuskiej Coco Chanel stworzyła swój azyl i jednocześnie raj dla artystów. Teraz, po drobiazgowym remoncie przeprowadzonym przez architekta Petera Marino, posiadłość słynnej projektantki wygląda dokładnie tak, jak wtedy gdy Gabrielle Chanel i krąg jej przyjaciół z wyższych sfer zbierał się wokół fortepianu o zmierzchu, by posłuchać gry Misi Sert. Znów jest miejscem służącym twórczości i inspiracji. „Vogue” zajrzał do środka.
Nad Roquebrune-Cap-Martin zapada zmrok, a drobne obłoczki czerwonego pyłu wzbijają się w przesycone zapachem jaśminu powietrze, podczas gdy uznani tancerze Boris Charmatz i Johanna Lenke[41] poruszają się płynnie po glinie kortu tenisowego należącego do La Pausy, idyllicznej willi, którą Gabrielle Chanel zaprojektowała w 1929 roku. Trudno powiedzieć, co książę Westminsteru, z którym miała romans, sądziłby na temat tego kinowego i niezwykle sensualnego duetu, który pojawił się przed tłumem artystów, kuratorów, kolekcjonerów i mecenasów w piątkowy wieczór pod koniec czerwca 2025 roku, bez wątpienia natomiast zdarzało mu się przyglądać tu bardziej tradycyjnym sportowym konfrontacjom podczas letnich wyjazdów spędzanych z Chanel na Riwierze Francuskiej.

Willa La Pausa, rezydencja Coco Chanel na Lazurowym Wybrzeżu, była azylem projektantki i przystanią dla artystów
W latach 30. i 40. XX wieku słynna projektantka stworzyła w swojej ustronnej willi La Pausa (nazwa ta oznacza „pauzę, przerwę”), znajdującej się na szczycie klifu, raj dla artystów i intelektualistów, zapraszając do niej takie postaci, jak Jean Cocteau, Pierre Reverdy czy Luchino Visconti, którzy odpoczywali tam wśród starych drzew oliwnych i rabat pełnych aromatycznej lawendy schodzących delikatnie ku monakijskiej zatoce. „Po kolacji” – można przeczytać w relacji z wieczoru w La Pausie pod koniec lat 30., opublikowanej w amerykańskim „Vogue’u” – „dywany nagle zostają zwinięte… Salvador Dalí bawi się wielkim, pożyczonym czarnym kapeluszem, udając postać z inkwizycji, księżna Gramont odziana w brokaty dzwoni swoją indyjską biżuterią, z kolei malarz Christian Bérard ma na głowie wielkanocne jajko, a Coco wplata sobie we włosy dziwaczne wstążki”.

Ostatecznie Coco Chanel sprzedała La Pausę w 1953 roku – choć zrobiła to dopiero po tym, jak Dalí namalował na jej terenie swoją „Niekończącą się tajemnicę” – jednak została ona odkupiona przez dom mody, którego była założycielką, dekadę temu, w 2015 roku. Teraz, po drobiazgowym remoncie przeprowadzonym przez architekta Petera Marino (który osobiście dbał o dwa kaktusy, by mieć pewność, że osiągną dokładnie taką wysokość, jak te, które oryginalnie stały w kamiennej klatce schodowej w willi), dom wygląda dokładnie tak jak wtedy, gdy Coco Chanel i krąg jej przyjaciół z wyższych sfer zbierał się wokół fortepianu o zmierzchu, by posłuchać gry Misi Sert.
Po starannej renowacji La Pausa znów jest miejscem służącym twórczości i inspiracji
– Gdy rozmawiałam z Peterem Marino o przeprowadzonym przez niego niezwykłym, trwającym pięć lat remoncie, powiedział, że skrupulatnie pracował nad tym, by sprawić, że ma się wrażenie, jakby Gabrielle Chanel właśnie wyszła z tego domu – mówiła Yana Peel, dyrektorka generalna Chanel Arts, Culture & Heritage, do gości, wśród których znaleźli się m.in. brytyjski reżyser sir Isaac Julien, artystka z Korei Południowej Ayoung Kim oraz szwajcarski kurator Hans Ulrich Obrist, podczas kolacji, która odbyła się po występie tanecznym w wieczór otwarcia La Pausy. – A będąc tu, w tej cudownej scenerii, nietrudno jest wyobrazić sobie szalone lata 20. – les Années folles – w przestrzeni, w której Salvador Dalí namalował 11 obrazów, w której Misia Sert grała na fortepianie we wszystkie wieczory, gdy tańczył tu Ballets Russes.

Rzeczywiście Marino przestudiował setki archiwalnych fotografii po to, by odrestaurować ukochany drugi dom Chanel do stanu dawnej świetności, od fortepianu w salonie (gdzie w piątkowy wieczór dla gości wystąpiła nominowana do nagrody Grammy piosenkarka Alice Smith) przez książki stojące w szeregach w kameralnej bibliotece i lustrzane ściany we wspaniałej łazience Coco po lampę z brązu projektu Giacomettiego umiejscowioną przy jej łóżku.

Podczas gdy posiadłość – ze swoimi uspokajającymi widokami na morze, elegancką kamienną klatką schodową i ogrodem na krużganku – jest bez wątpienia spektakularna, wystrój wnętrz (z godnym uwagi wyjątkiem dekadenckiej łazienki) pozostaje prosty – prawie że ascetyczny, prawdopodobnie inspirowany szlachetnymi liniami i kojącym nastrojem opactwa Aubazine w Corrèze, w którym projektantka spędziła sporą część dzieciństwa po śmierci rodziców i które odegrało kluczową rolę w estetyce, jaką później wypracowała w Chanel.

W swoim przemówieniu do gości Peel zauważyła, że początkowo była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że Gabrielle Chanel nie ozdabiała ścian La Pausy dziełami sztuki, ale zdała sobie sprawę, że „w swoim domu kolekcjonowała artystów. I zapewniała im największy luksus, jakim jest wolność, czas i przestrzeń”. Jak powiedziała, Chanel Arts Culture & Heritage ponownie otwiera La Pausę, która pozostanie prywatną posiadłością, będzie jednak służyć jako „miejsce kreatywności, kultury i gościnności”, z ambicjami kontynuowania tej tradycji. – Nieprzewidywalność naszego świata zbliża nas ponownie do źródeł radości, które trwają na wieki – powiedziała Peel. – Do przyjaźni, natury, a tak naprawdę przede wszystkim do ludzkiej kreatywności.









Zaloguj się, aby zostawić komentarz.