Znaleziono 0 artykułów
10.08.2022

Związki. Żony z katalogu

10.08.2022
Fot. Getty Images

Okazuje się, że w XXI wieku w Europie kobietę można legalnie wybrać z katalogu online i kupić na żonę. Violetta Rymszewicz bada to i inne zjawiska dotyczące instytucji małżeństwa. W książce „Ile kosztuje żona? Mroczne sekrety rynku małżeńskiego” zabiera nas w długą wędrówkę przez historię przemocy w relacjach damsko-męskich. Od czarownic palonych na stosach w średniowieczu przez tradycyjne obrzędy hinduskie aż po współczesną subkulturę inceli. To lektura, która uwiera, bo odziera małżeństwo z romantycznych mitów, zadaje trudne pytania. Choćby o to, czy inny model małżeństwa jest możliwy. 

Ile kosztuje dziś żona?

To zależy od oczekiwań mężczyzny i od tego, jak rozumie on „instytucję” żony. Na przykład żona dla wielbiciela silikonowych lal lub seksrobotȯw kosztuje około 4 tysięcy funtów w najtańszej wersji. Skomplikowany seksrobot od Matta McMullena i Abyss Creations kosztuje od 8 tysięcy dolarów. To niewiele. Mniej więcej tyle, ile średniej klasy samochód. Z kolei Amerykanin szukający posłusznej żony i zamawiający ją przez internet może bez trudu wydać nawet milion dolarów. Mężczyźni, którzy kupują sobie żony, mogą wybierać spośród wielu możliwości i ofert.

A kim są klienci?

To mężczyźni w różnym wieku, o różnym pochodzeniu i wykształceniu. Gdyby pokusić się o generalizację – tacy, którym trudno pogodzić się ze zmianami społecznymi, kryzysem męskości i małżeństwa, o którym coraz częściej mówią i piszą socjologowie, kulturoznawcy i psychologowie społeczni. 

Fot. Getty Images

Tej sytuacji można też przyglądać się z perspektywy kobiet, które decydują się na małżeństwo za pieniądze i zgadzają na sprzedaż swojej przyszłości: bogaty, opiekuńczy przybysz z „lepszego” zachodniego świata, niczym królewicz na białym koniu, zakochuje się i ratuje przed ubóstwem. Schemat bajki pasuje tu idealnie. 

Te kobiety mówią, że miłość romantyczna jest w krajach ich pochodzenia luksusem. Życie jest ciężkie, rynek pracy nieprzyjazny, a mężczyźni bardzo źle traktują partnerki. Jedna z narzeczonych z katalogu powiedziała zdanie, które zapadło mi w pamięć: „Będę stara i siwa, kiedy my [Ukrainki] będziemy mogły pozwolić sobie na miłość”. Zresztą kraje pochodzenia „kobiet z katalogów” są najważniejszym puzzlem w układance motywacji. To najczęściej kraje ze słabą ekonomią, ograniczonym rynkiem pracy, ale również kulturą, w której zakorzeniona jest wyższość mężczyzn. To skutkuje przekonaniem, że kobieta jest własnością mężczyzny. System jeszcze wzmacnia tę podległość, na przykład uzależniając kobietę prawnie i ekonomicznie od męża.

Jaką cenę płacą kobiety, wchodząc w małżeństwo bez miłości?

Tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jest sporo odcieni szarości. Zdarza się, że kobiety mają szczęście i w takim niekonwencjonalnym małżeństwie z czasem pojawia się uczucie. Bywa jednak, że tracą życie, bo trafiają w ręce psychopatów. Czasem nauczone doświadczeniem korzystają z szansy i krótko po ślubie oraz uzyskaniu obywatelstwa po prostu składają wniosek o rozwód, by zaczynać zupełnie nowe życie z czystą kartą.

Słynny socjolog Michael Kimmel, autor ważnej książki „Angry White Men: American Masculinity at the End of an Era”, twierdzi, że kryzys męskości jest szczególnie widoczny w społeczeństwie amerykańskim. Dlaczego?

Nakłada się na to przynajmniej kilka elementów – od ekonomii, która mężczyznom w zawodach robotniczych nie daje szansy na godne zarobki, poprzez politykę, która przez wiele lat dbała wyłącznie o wyborców tzw. „klasy średniej”, aż po przemiany społeczne, czyli rosnącą siłę ekonomiczną i niezależność kobiet. Michael Kimmel pisze, że dla białego mężczyzny z ubogich środowisk, nie tylko robotniczych, te przemiany są niezrozumiałe. Dlatego jest „wściekłym, białym mężczyzną”. Tę złość doskonale zagospodarował politycznie Donald Trump.

Jak z perspektywy Belgii, gdzie mieszkasz, widzisz polskich mężczyzn?

Przyznam, że trochę obawiam się podzielić opinią o polskich mężczyznach. Bardzo chciałabym natomiast, żeby sięgnęli po książkę „Ile kosztuje żona? Mroczne sekrety rynku małżeńskiego” i zgodzili się na dyskusję – spokojną, merytoryczną rozmowę o tym, czy kobiety i mężczyźni mogą wspólnie wypracować sposoby na bycie razem w związkach opartych na równości, szacunku i respektowaniu wzajemnych praw.

Chciałabym też bardzo wyraźnie podkreślić, że celem książki nie jest antagonizowanie płci. Chciałabym raczej łączyć, pomagać w zrozumieniu ogromnych przemian społecznych, które zachodzą na całym świecie i dotykają każdego z nas. Moim ogromnym marzeniem jest, żebyśmy rozpoczęli dyskusję o nowej kobiecości, męskości, o zmieniających się modelach małżeńskich i partnerskich. Bardzo zależy mi na tym, żeby powiedzieć, że w kryzysie małżeństwa, związków i relacji odpowiedzialność leży po obu stronach – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. 

Fot. Getty Images

Szacuje się, że w Chinach i Indiach 70 milionów mężczyzn nie znajdzie partnerki z powodów demograficznych. 

Tak, z badań naukowych wiemy, że w samych tylko Chinach i Indiach żony nie może znaleźć około 50 milionów młodych mężczyzn przed 25. rokiem życia i około 70 milionów mężczyzn w różnym wieku. W Chinach jest to dramatyczny efekt tzw. polityki jednego dziecka. Rodziny postawione przed tak ograniczonymi możliwościami rodzicielskimi, zwłaszcza na ubogich terenach rolniczych, koncentrowały swoje rodzicielskie wysiłki na synach. Stare chińskie przysłowie głosi: „Wychowywanie córki jest jak uprawianie cudzego pola”. Zgodnie z zasadą patrylokalności córki opuszczają dom rodziców i przeprowadzają się do domu męża i jego rodziny. Chińscy rolnicy woleli więc inwestować w synów jako przewrotnie rozumiane zabezpieczenie finansowe na przyszłość. W rezultacie są regiony, w których młodzi mężczyźni nie mogą znaleźć żon, bo kobiet tam po prostu nie ma.

Jakie to niesie konsekwencje?

Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z problemem znikającej płci w Chinach i Indiach, pomyślałam, że może w tych okolicznościach przynajmniej te stare patriarchalne społeczności docenią kobiety. Bardzo się pomyliłam! Efektem braku żon w Chinach i Indiach są gwałty, przymusowe małżeństwa, porwania kobiet często tylko po to, aby urodziły dzieci, które natychmiast są im odbierane, a one same są odsyłane do rodziców.

W nieco bardziej światłych środowiskach mężczyźni próbują skusić potencjalne żony mieszkaniem, samochodem czy dobrą pracą. Chińskie kobiety wielkomiejskie są jednak coraz bardziej niezależne i świadome tego, że małżeństwo niekoniecznie gwarantuje szczęśliwe i bezpieczne życie, i często nie decydują się na wyjście za mąż. Zresztą w Chinach kobieta wykształcona, samodzielna i starsza niż 26 lat to „towar wybrakowany”.

Piszesz, że instytucja małżeństwa ma 4 tysiące lat, więc jest po prostu przestarzała. Czy można ją zreformować? I czy w ogóle jest potrzebna?

Socjologowie coraz głośniej mówią o tym, że największą plagą współczesności jest epidemia samotności. Coraz częściej wybieramy samotność zamiast niedoskonałego małżeństwa. 

Czy instytucję małżeństwa, którą znamy, da się czymś zastąpić? Może jakąś formą wolnego wyboru? Może zamiast przysięgać miłość, wierność i uczciwość do śmierci, umawiajmy się, że zostaniemy ze sobą np. tak długo, aż dzieci nie osiągną dorosłości. Deklarujmy, że będziemy się wzajemnie o siebie troszczyć, zadbamy o przyjaźń w związku, będziemy wobec siebie lojalni i prawdomówni, będziemy pracować nad relacją. 

Dlaczego się nie udaje?

Lojalność i oddanie nie zależą przecież od instytucji, systemu lub prawa. Zależą raczej od osobowości i charakteru partnerów. A z tym bywa różnie. Może więc pracę nad związkami i małżeństwami przyszłości musimy rozpocząć od nauczenia się, jak mądrze wybrać partnera? Co zrobić, żeby nie podejmować tak poważnej decyzji pod wpływem emocji tak silnych, jak miłość czy pożądanie? Może to jest wielkie zadanie, od którego powinniśmy zacząć planowanie wspólnej przyszłości i ewentualną reformę instytucji małżeństwa?

Violetta Rymszewicz, „Ile kosztuje żona? Mroczne sekrety rynku małżeńskiego”, wyd. Znak Koncept

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij