Znaleziono 0 artykułów
06.07.2023

Ciało na cenzurowanym. Body shaming kobiet w ciąży i młodych matek

06.07.2023
(Fot. Getty Images) 

Kobiety w ciąży nawet u lekarza spotykają się z fatfobią. Niepochlebne komentarze padają też z ust najbliższych, w tym partnera. „Spodziewasz się bliźniaków? Czy to już dziewiąty miesiąc? Naprawdę jesz za dwoje!”. Dlaczego przyszłe i młode matki wciąż padają ofiarą body shamingu?

W tym roku minęło dziesięć lat od debiutu Kim Kardashian na MET Gali. Jej zdobioną kwiatowym wzorem suknię Givenchy projektu Riccarda Tisciego porównywano do babcinej wersalki. Kreacja, która podkreślała ciążowy brzuch gwiazdy (kilka tygodni później miała na świat przyjść jej pierworodna córka North), stała się memem. – Przepłakałam całą noc – mówiła po latach Kardashian, która, wbrew pozorom, nie czuła się jeszcze zbyt pewnie na czerwonym dywanie. Dwa lata później – w maju 2015 roku – na MET Gali pokazała się w naked dress projektu Petera Dundasa dla domu mody Roberto Cavalli. Nikt nie wiedział, że spodziewa się drugiego dziecka – była wówczas w drugim miesiącu ciąży z synem Saintem. – Inspirowałam się pierwszą kreacją Cher na MET Gali – mówiła Kardashian. W kolejnym roku wybrała srebrzystą zbroję Balmain, której nie wspomina dobrze, bo „próbowała ukryć” to, że nie schudła po ciąży. 

Z czasem przeprosiła się z okrytą niesławą suknią Givenchy. Nie zapominała jednak mediom hejtu, jaki się na nią wylał, gdy pokazywała rosnący brzuch. – To zabiło moją samoocenę – przyznała Kim w podcaście „We Are Supported By” Kristen Bell i Moniki Padman w 2021 roku. – W ciąży nie byłam urocza. Nie podobał mi się ten stan. Właściwie to tego nie nienawidziłam. Nienawidziłam tego, jak się czułam i jak wyglądałam – wspominała, dodając, że opinia publiczna traktowała ją „z okrucieństwem”. Przez większość ciąży siedziała w domu, płacząc w poduszkę. Narzekała też na nadmierne puchnięcie stóp i twarzy. Po narodzinach North czuła presję, by „powrócić do formy”. Zamykała się w garażu, gdzie zaaranżowała sobie siłownię. – Ćwiczyłam do upadłego z North obok w wózku – opowiadała Kardashian. 

Ponad połowa kobiet doznała body shamingu w ciąży 

Według różnych badań, przeprowadzanych w różnych krajach, Kim bynajmniej nie jest odosobniona w doświadczeniu body shamingu w ciąży i po narodzinach dziecka. Ponad połowa kobiet czuje, że ich ciało jako przyszłych i młodych matek jest na cenzurowanym. A może należałoby powiedzieć – jeszcze bardziej na cenzurowanym niż zazwyczaj. To, jak wyglądamy, podlega ocenie, odkąd wkraczamy w okres dojrzewania, a może i wcześniej. Gdy kobieta zachodzi w ciążę, otoczeniu wydaje się, że komentarze na temat jej wagi stają się uprawnione. Lekarze przestrzegają przed zagrożeniami, z którymi mierzą się otyłe kobiety w ciąży. Życzliwi zadają głupie pytania ze sztandarowym: „Czy spodziewasz się bliźniaków?” na czele. Mężczyźni przyznają, że ich ciężarne partnerki nie wzbudzają w nich pożądania. 

Body shaming kobiet w ciąży działa w dwie strony. Jeśli przyszła matka jest „za gruba”, zakłada się, że ryzykuje zdrowiem dziecka. Jeśli „za chuda”, to pewnie za mało je, więc dziecko też cierpi. Jak zwykle, patriarchat działa tak, by pokazać kobiecie, że nigdy nie jest wystarczająco dobra. A przecież w ciąży, zgodnie z oczekiwaniami, powinna być nie tyle wystarczająco dobra, co celująca, doskonała, najlepsza – bo nosi w sobie nowe życie. 

W najokrutniejszym, najpodlejszym wydaniu traktowanie kobiet jako inkubatora skutkuje zakazem aborcji. W porównaniu z traumą, jakiej doświadczają w Polsce kobiety, zmuszane do tego, żeby rodzić, w porównaniu z zagrożeniem ich życia i zdrowia, w porównaniu z lękiem przed macierzyństwem, który w dużej mierze wynika z braku możliwości decydowania o sobie, body shaming wydaje się niemal niewinną złośliwością. A jednak, wraz z innymi formami opresji, czyni doświadczenie bycia kobietą trudnym do udźwignięcia. 

Presja utrzymania wagi i powrotu do formy

– U ginekologa, mniej więcej w połowie ciąży, usłyszałam, że powinnam była się odchudzić, zanim zdecydowałam się na dziecko – mówi Agnieszka, której BMI nie przekracza 30, a więc nie jest otyła. – Całe życie różni lekarze składali moje problemy zdrowotne na karb wagi, która nigdy nie przekraczała 90 kg – opowiada Kasia. – W ciąży przytyłam tylko siedem kilogramów. Mój brzuch aż do siódmego miesiąca był niemal niewidoczny. Pytano mnie, czy prawidłowo się odżywiam – dodaje Zosia. 

Ja, jako matka dwójki dzieci, do dziś wzdragam się na myśl o ciążowym ważeniu. W obu ciążach przytyłam modelowo – 10 – 11 kg, ale z racji tego, że przedtem ważyłam w granicach 70 kg, waga nieubłaganie pokazywała, że jestem ciężka. Gdy w dziewiątym miesiącu zobaczyłam odczyt „82 kg”, rozpłakałam się. Byłam zdrowa, moje dzieci też. Czułam się świetnie, nie puchłam, nie wymiotowałam. Miałam bardzo dobre wyniki badań krwi, USG, testu PAPP-a. Wszystko szło zgodnie z planem, a ja i tak przejmowałam się tym, że pielęgniarka zapisująca dane w karcie lekko unosi brwi na widok tych ponad 80 kilogramów. Miałam szczęście, bo nie doznałam body shamingu ze strony rodziny ani przyjaciół. Moja mama – do dziś o wiele szczuplejsza ode mnie – w ciąży przytyła 20 kg. Szybko „wróciła do formy” – była młoda, a ja ruchliwa, więc trzeba było za mną biegać. W szybkiej utracie wagi pomogło też – tak jak mnie i wielu koleżankom – karmienie piersią. Niektóre przyznają, że karmiły dłużej, niż zamierzały, właśnie dlatego, że z radością obserwowały, jak tracą pociążowe kilogramy. Sama mam ten mały grzeszek na sumieniu. 

Dlaczego zamiast być dumnymi z ciała, które wykonało niesamowitą pracę, nosząc, wydając na świat i odkarmiając dziecko, wciąż same je tresujemy? Presja doskonałości nie oszczędza nawet świadomych matek. Na szczęście w przestrzeni publicznej słychać coraz więcej zdroworozsądkowych, a nawet afirmacyjnych głosów. Rihanna w obu ciążach dumnie prezentowała i prezentuje krągłości. Zamiast sukienek-namiotów nosi przezroczyste halki. Albo nie zasłania brzucha niczym. Bo po co? Przecież jest piękny taki, jaki jest – większy, mniejszy, pękaty, podłużny, z rozstępami i cellulitem. Dlaczego więc tak niewiele kobiet idzie w ślady Rihanny? Ze strachu przed oceną, nie tylko wagi. Bo może tak nie wypada, bo może matka musi być skromna, bo może będąc w ciąży, nie jest ważne to, żeby czuć się sexy, tylko żeby skupić się na dziecku.

 

Wszystkie dostępne badania potwierdzają, że dla dobrostanu dziecka dobrostan matki jest kluczowy. Dziecko czuje, że matka jest przytłoczona, wylękniona, zestresowana. A przecież sam fakt bycia w ciąży wywołuje niepewność, lęk i presję. Nie warto dokładać sobie negatywnych doświadczeń. Co nie znaczy, że należy bagatelizować porady lekarzy. 

Zalecenia Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w kwestii ciąży kobiet otyłych

Zgodnie z oficjalnymi standardami Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego „redukcja masy ciała u otyłej kobiety, która planuje prokreację, pozwala na obniżenie ryzyka wystąpienia powikłań przebiegu ciąży i porodu”. „U wszystkich kobiet z otyłością zalecana jest poprawa wydatkowania energii przez wzrost jej zużycia dzięki zwiększeniu aktywności fizycznej”, głosi też dokument. W grupie otyłych kobiet przyrost masy ciała w przebiegu całej ciąży nie powinien przekraczać 7 kg. Zwraca się uwagę na możliwe powikłania ciążowe, wynikające z otyłości. „Ciężarne otyłe stanowią grupę podwyższonego ryzyka rozwoju cukrzycy ciążowej” (wszystkie ciężarne z otyłością w czasie pierwszej wizyty w ciąży powinny mieć wykonany test obciążenia 75 g glukozy po uprzedniej kontroli glikemii na czczo). Otyłość jest też najsilniejszym czynnikiem zwiększającym ryzyko nadmiernej masy ciała u dziecka. Uważa się także, że ciąża u kobiety otyłej może wiązać się z zagrożeniem nadciśnienia tętniczego, stanu przedrzucawkowego, żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, a później indukcji porodu i cesarskiego cięcia. Nie zaleca się jednak stosowania diety odchudzającej w czasie ciąży. 

Jak mówi wiele kobiet w ciąży, najważniejsza jest empatia – takiej postawy oczekują i od rodziny, i od lekarza. 

Anna Konieczyńska
Proszę czekać..
Zamknij