Znaleziono 0 artykułów
02.06.2023
Artykuł partnerski

Zmysłowa brazylijska opalenizna bez smug i plam. Jak ją uzyskać?

02.06.2023
Brazilian Body od Eveline Cosmetics: Krople i balsam do samoopalania (Fot. Materiały prasowe)

Marka Eveline Cosmetics serwuje nam nową jakość opalania: dwa produkty, które zapewniają brazylijską, słoneczną opaleniznę bez zacieków, plam i nieprzyjemnego zapachu. Właśnie je przetestowałam.

Nic nie upiększa tak jak letnie słońce. Ciało muśnięte brązem wygląda zdrowiej i smuklej, a na opalonej twarzy nie widać niedoskonałości. Jak mówią psychologowie: słoneczna opalenizna wzmacnia też naszą pewność siebie. Oraz przyspiesza procesy starzenia i naraża na wiele chorób skóry – dodają dermatolodzy. Dlatego tak wielkim powodzeniem cieszą się samoopalacze. Jeśli jednak ktoś, tak jak ja, ma za sobą pasmo porażek w osiąganiu brązu na skróty, pewnie trzy razy pomyśli, zanim znowu narazi się na mazaje à la rozlana kawa na dekolcie.

Marzenie o brazylijskiej opaleniźnie wygrało jednak z dotychczasowym doświadczeniem. Skusiła mnie bowiem miła adnotacja na opakowaniu pierwszego z produktów: „Równomiernie przyciemnia kolor skóry, umożliwiając stopniowanie finalnego efektu”, a zwłaszcza zdanie: „Nie zostawia smug”. „Następnego dnia mam ważne wyjście”, pomyślałam. Przetestuję!

Brazilian Body: Skoncentrowane krople samoopalające do twarzy i ciała, czyli 6 w 1

Na pierwszy ogień poszły krople samoopalające Brazylian Body do twarzy i ciała. Na stronie Eveline Cosmetics czytam, że zawierają do 96 proc. składników naturalnych, w tym mają dwa czynniki opalające: erytrulozę, czyli naturalną alternatywę dla syntetycznych samoopalaczy (która nie dość, że przyciemnia, to jeszcze chroni przed promieniowaniem UV), oraz kwas DHA (dokozaheksaenowy), który odpowiada za oliwkowy odcień opalenizny. Do nich dodano składniki aktywne: hydrolat z rajskich pomarańczy, guaranę i ekstrakt z awokado. Wszystkie trzy substancje słyną z właściwości nawilżających, wygładzających, uelastyczniających i odżywiających naskórek.

Otworzyłam opakowanie kropli. Według informacji na pudełku lekka opalenizna jest zauważalna już po godzinie od aplikacji, dwie godziny później będzie jeszcze wyraźniejsza, efekt finalny rozwija się do czterech godzin. Dobrze wiedzieć.

Brazilian Body od Eveline Cosmetics: Krople do samoopalania (Fot. Materiały prasowe)

Ale przegapiłam najważniejsze. I tu pierwsza moja rada: nie tylko patrzmy na opakowanie, ale i czytajmy, co napisał na nim producent! Ja odkręciłam buteleczkę, powąchałam (ot, żółtawy płyn, jak na mój nos – bezwonny) i od razu wtarłam w skórę sześć kropli. Dopiero potem zerknęłam na opis użycia. Otóż krople dodaje się do ulubionego kremu lub balsamu i dopiero potem nakłada na ciało. Nie powinno się ich aplikować bez rozcieńczenia! Doczytałam też, że do selftanningu najlepiej przygotować się z wyprzedzeniem, wykonując dzień wcześniej peeling skóry. Szczęśliwie regularnie szoruję się rękawicą złuszczającą lub ostrą szczotką do masażu i skórę miałam oczyszczoną.

Sięgnęłam więc po ulubiony balsam do ciała, wycisnęłam kulkę wielkości orzecha i dodałam cztery krople Brazilian Body. Wymieszałam i wtarłam w prawą łydkę. Powtórzyłam aplikację. Godzinę, dwie później już było widać przyciemnienie. Co ważne – skóra przybrała naturalny odcień oliwkowego brązu, jak z wakacji. Z uznaniem pomyślałam o kroplach: „Jaki to dobry pomysł, że można nimi stopniować natężenie brązu!”.

Jestem po słowiańsku blada, nie mam odwagi nakładać samoopalacza na nos, ale krople przeznaczone są także do stosowania na twarzy. Można dodać ich mniej – jedną, dwie do kremu na dzień, by mieć przyjemnie złotawy odcień całego ciała. I uwaga: rzeczywiście nie zostawiają smug! Z tym że ja do nałożenia kropli z balsamem użyłam specjalnej czarnej rękawicy.

Must have: Brazilian Body aksamitna rękawica do aplikacji

Nie wiem, skąd dotąd brałam odwagę do nakładania samoopalacza palcami, skoro istnieją odpowiednie do tego rękawice. Tę z linii Brazilian Body uszyto z weluro-mikrowłosków. Pierwsze oklaski za rozmiar – jest niewielka i poręczna, pasuje do kobiecej dłoni. Drugie oklaski za wewnętrzną powłokę – wodoodporną wyściółkę, która zabezpiecza ręce przed pobrudzeniem (ileż to razy szłam do pracy z trudnymi do umycia żółtymi palcami po samoopalaczu!). Trzecie brawa – last but not least – za to, że naprawdę idealnie rozprowadza produkt na skórze. Żadnych plam ani zacieków. Czysty, słoneczny brąz. Po użyciu zaprałam rękawicę w ciepłej wodzie z odrobiną płynu micelarnego (producent zaleca samą wodę). Jest jak nowa.

Brazilian Body Ujędrniający żel-balsam samoopalający

Na drugiej łydce przetestowałam lotion Brazilian Body. Tak jak krople również zawiera erytrulozę i DHA. Zastosowano w nim InteligentTanFormulę™, dzięki której przyciemnienie skóry dokonuje się powoli i dopasowuje do cery (przeznaczony zarówno dla jasnej, jak i ciemnej karnacji). Balsam ma karmelowy kolor, co doceniam, bo przez chwilę widać, gdzie został nałożony (po czym znika, naprawdę szybko się wchłania). Pachnie także karmelowo, z dodatkiem owocowej nuty. Zgadłam – balsam również ma w składzie hydrolat z rajskich pomarańczy. A także: niacynamid, witaminę E oraz kofeinę (znaną z ujędrniających i uelastyczniających właściwości).

Brazilian Body od Eveline Cosmetics: Balsam do samoopalania (Fot. Materiały prasowe)

Kremowo-żelowa formuła jest ultralekka i wygodnie się rozprowadza. Już po chwili widać tylko połysk nawilżonej skóry. I ten blask utrzymuje się nawet kolejnego dnia. Plus piękny, oliwkowy, słoneczny brąz. Co ciekawe, na obu nogach odcień jest taki sam. Kusi mnie, by dołożyć samoopalacza – pragnę być jeszcze bardziej opalona, skoro wygląda to tak naturalnie…

Brazilian Body Ujędrniający żel-balsam samoopalający na jedno użycie

Dla mnie, minimalistki, ale też osoby, która dotąd nie miała wielkiego zaufania do samoopalaczy, pomysł z jednorazowym opakowaniem to strzał w dziesiątkę. Maleńka saszetka mieści akurat tyle produktu, ile potrzeba do jednorazowego zastosowania na całe ciało. Bez większego ryzyka pozwala więc zyskać pewność, czy opalenizna faktycznie będzie wyglądała naturalnie, a obietnica „zero smug” zostanie dotrzymana.

Patrząc na moje wakacyjnie opalone nogi, rozumiem, dlaczego Eveline Cosmetics – marka, która w portfolio ma chyba każdy produkt pielęgnacyjny i makijażowy – jest liderem także na półce produktów brązujących. Testowane przeze mnie krople i balsam nie dość, że z powodzeniem imitują działanie słońca, to jeszcze w dodatku nie brudzą ubrań i nie zmywają się pod prysznicem. Zostały też sprawdzone dermatologicznie, nie były testowane na zwierzętach i są odpowiednie dla wegan. Dla mnie pod każdym względem bomba!

Cała seria dostępna jest w oficjalnym sklepie marki eveline.pl.

Anna Augustyn-Protas
Proszę czekać..
Zamknij