Znaleziono 0 artykułów
17.11.2023

Dorosłość: Przeciętny, czyli wystarczająco dobry

17.11.2023
Fot. Getty Images

Dlaczego życie przeciętniaka jest dobre? Jak docenić siebie i zaspokajać ambicję słowem „wystarczająco”? Joanna Flis, psycholożka i psychoterapeutka, a także autorka znanego podcastu, wydaje książkę „Madame Monday. Po dorosłemu”, w której weryfikuje mity na temat dojrzałości i wspiera czytelników fachową wiedzą oraz gabinetowym doświadczeniem. Publikujemy fragment.

A gdybym ci powiedziała, że zmierzając ku dojrzałości, uczymy się bardziej cenić przeciętność niż wyjątkowość? Nierzadko kieruje nami podstawowe przekonanie, że można żyć doskonale, pod warunkiem że sięgnie się po wyjątkowość. Wielu z nas wierzy, że to, co wyjątkowe, czyni nas szczęśliwszymi ludźmi. Na tym przekonaniu bazuje konsumpcjonizm, który rządzi się prostą zasadą – to, co droższe, da ci więcej szczęścia. Podobnie z nami, wierzymy, że istnieją rzeczy dostępne tylko dla wyjątkowych osób i to właśnie te rzeczy dają nam największe spełnienie. Jak sukces zawodowy, wielki majątek, wygrana w międzynarodowych zawodach, nadzwyczajne piękno, wyjątkowy talent czy popularność.

Z tego powodu wielu z nas przypisuje rzeczom dostępnym i powszechnym mniejszą wartość. Częściej cenimy niedostępne gwiazdy niż obecnych u naszego boku znajomych.
Marzymy o dalekich podróżach, rzadziej o spacerze o świcie po pobliskim lesie. Mamy skłonność do gratulowania ludziom awansu i niekomentowania wyborów bardziej przyziemnych, jak spędzanie czasu z dziećmi, uprawianie ogrodu czy wakacje pod namiotem. I w ten sposób wpadamy w pułapkę przekonania, że tylko to, co niespotykane, zdolne jest uczynić nasze życie wartościowym. Nasze życie zdaje się być oceniane i mierzone przez pryzmat jego ekstrawaganckich elementów. Podejście to czasem prowadzi nas w kierunku idealizacji niedostępnego i negacji wartości płynących z codziennych, dostępnych nam doświadczeń.

Wprowadzając cię w świat dojrzałości, nie mogę nie wspomnieć o projekcie pt. „Badanie nad rozwojem osób dorosłych”, prowadzonym przez Uniwersytet Harvarda. Jest to jedno z najdłużej trwających przedsięwzięć naukowych w historii. Celem tego projektu było odkrycie tajemnicy szczęścia oraz zrozumienie, jak utrzymać zdrowie, zarówno fizyczne, jak i umysłowe, w późniejszym wieku. Historia badania sięga 1938 roku, kiedy to grupa amerykańskich naukowców zdecydowała się przyjrzeć życiu 268 studentów Uniwersytetu Harvarda. Rozpoczęli fascynujący eksperyment, który pozwolił im spojrzeć głębiej w losy osób. Badacze śledzili rozwój badanych od ich młodości, obserwując ich rodziny, analizując przebieg nauki oraz doświadczenia podczas służby wojskowej. Nie ograniczyli się do tego – badanie obejmowało także wieloletnie monitorowanie ich kariery zawodowej, aż po moment przejścia na emeryturę. W trakcie tych lat rejestrowano wszystko: radości i smutki, ważne momenty zawodowe i życiowe, narodziny dzieci, zawirowania uczuciowe, zmagania z wyzwaniami i kryzysami emocjonalnymi, a także procesy zdrowienia i przemiany. Po siedemdziesięciu pięciu latach badania jego twórcy wysnuli następujące wnioski:

1. Ludzie, którzy żyją w stałym, bliskim kontakcie z rodziną i społecznością, są szczęśliwsi i zdrowsi. Kontakt ze wspólnotą realnie wpływa na ich zdrowie fizyczne, psychiczne, dlatego żyją dłużej niż osoby samotne.

2. W życiu jakość relacji i kontaktów okazuje się ważniejsza niż ich liczba.

3. Stabilny związek (małżeństwo) to nie tylko lepsze zdrowie fizyczne, lecz także lepsza pamięć. Osoby w szczęśliwym związku dłużej mają sprawny umysł.

4. Uczeni są pewni, że aby dożyć w dobrej formie do siedemdziesięciu pięciu lat, już w wieku pięćdziesięciu lat należy spełniać przynajmniej cztery z poniższych warunków. Z drugiej strony ktoś, kto lekceważy te zasady, w ciągu najbliższych dwudziestu pięciu lat z dużą dozą prawdopodobieństwa albo zachoruje, albo wręcz umrze:

nie palić;
nie przejadać się i nie nadużywać alkoholu;
prowadzić aktywny tryb życia;
posiadać wyższe wykształcenie;
żyć w trwałym związku;
umieć radzić sobie z problemami jak przystało na dorosłego.

Wyniki tego badania wyraźnie pokazują, że dobre życie zależy przede wszystkim od rzeczy dostępnych dla wszystkich – nie tych ekskluzywnych, ale tych będących podstawą egzystencji zwykłych ludzi. Każdy z nas może budować relacje, każdy może je wzmacniać, każdy z nas może się ruszać, dbać o dietę, uczyć, wzmacniać umiejętności radzenia sobie ze stresem i wyzwaniami. Oczywiście naturalne są na tych polach różne porażki, ale codzienne i dostępne dla wszystkich elementy życia okazują się dużo ważniejsze dla naszego dobrostanu niż spektakularna kariera czy życiowe osiągnięcia. Nasz Dojrzały Dorosły pomaga nam to dostrzec, podpowiadając, że czasem warto położyć się wcześniej spać, coś odpuścić, być dla siebie i innych bardziej łagodną osobą, wybaczać, chodzić na kompromisy.

Nie chcę cię przekonywać, że sukcesy nie są potrzebne, a o wyjątkowość nie warto dbać. Ale chcę, żebyś zobaczył, zobaczyła, że są rzeczy, bez których żadne życie nie będzie dobre – nawet to najbardziej wyjątkowe. I wśród nich najważniejsze są nasze ciało i inni ludzie. Reszta, choć przyjemna, nie ma aż takiego znaczenia, jak czasem świat próbuje nam wmówić. To piękne, że dzięki dojrzałości przestajemy bać się przeciętności, prostego, dobrego i dostępnego dla wszystkich życia. Zaczynamy akceptować nasze podobieństwo do innych i fakt, że każdy z nas może być spełniony. I ci, którzy zdobywają szczyty, i ci, którzy przytulają koty – choć czasem to jedna i ta sama osoba. Jest to przekonanie, które wiele zmienia w naszej percepcji świata. Dlaczego? Bo dzięki niemu kibicujemy tym na górze i szanujemy drogę tych przy ziemi.

Fot. Materiały prasowe

 

Joanna Flis
Proszę czekać..
Zamknij