Znaleziono 0 artykułów
03.01.2024

Kiedy zazdrość bywa zdrowa, a kiedy jest już irracjonalna?

03.01.2024
Fot. Getty Images

Dopóki jest subtelna, nie powinna niepokoić. Problem pojawia się, kiedy jest tak silna, że staje się nie do zniesienia. A o zazdrość, także tę irracjonalną, w dobie social mediów nietrudno. Skąd się bierze i jak sobie z nią radzić – wyjaśnia psycholożka Paulina Pawlak.

Cudze życia, które obserwujemy w mediach społecznościowych, chociaż realne, widzimy tylko we fragmencie. Ale ten ułamek czyjejś rzeczywistości może sprawić, że nasza własna staje się nie do zniesienia.

– Mamy tendencję do generalizowania. Widzimy skrawek czyjegoś życia i przekładamy je na swoją rzeczywistość – zauważa psycholożka Paulina Pawlak. – Kontent, który obserwujemy, jest fasadą tworzoną w jakimś celu. Ktoś będzie chciał zaspokoić emocjonalną potrzebę akceptacji, aprobaty. Inni spróbują uleczyć swoje poczucie niższości

Jeszcze inni social media wykorzystują jako narzędzie pracy i reklamy, a treści w nich publikowane tworzą, żeby sprzedać „produkt”. – Jest to świat, w którym często ukazany jest idealny obrazek, który może nie mieć odniesienia w rzeczywistości. Oczywiście część z tego, co obserwujemy, absolutnie nie jest zniekształcona i faktycznie pojawiają się szczere, naturalne zdjęcia, np. szczęśliwego momentu, roześmianej rodziny. Jednak wpadamy w pułapkę, kiedy wyobrażamy sobie, że ta rodzina jest taka cały czas. Im bardziej karmimy mózg takimi obrazami, tym bardziej staje się to nieświadomie naszym punktem odniesienia, pewną normą – zaznacza psycholożka. 

Czasami zachowujemy się tak, jakbyśmy nie byli tego świadomi. – Im mocniej wydepczemy jakąś ścieżkę i im częściej robimy sobie takie wycieczki, tym sprawniej będziemy nimi podążać, np. już automatycznie i nieświadomie porównując obrazki ze swojego życia codziennego do tych zapamiętanych przez nas po wielokrotnym przeglądaniu social mediów – mówi Paulina Pawlak. To zjawisko, jak tłumaczy, w psychologii nazywane jest efektem częstej ekspozycji. – Działa to tak, że jeśli często coś widzimy, to nasz mózg zaczyna wierzyć w prawdziwość danej rzeczy, nawet jeśli wiemy, że coś nie jest prawdziwe. Wiedza i wiara nie zawsze idą w parze. Wiedza przechowywana jest w części „mózgu racjonalnego”, a wiara w części „mózgu emocjonalnego”. Powtarzalne rzeczy zwyczajnie stają się wiarygodne, nawet jeśli tak naprawdę nie są. Mamy niesamowitą zdolność do adaptacji, powoli adaptujemy się do świata, który jest kreowany w mediach – wyjaśnia psycholożka. 

Irracjonalna zazdrość zatruwa życie

Często podziwianych przez nas obrazków z social mediów zaczynamy też z czasem zazdrościć. – To emocja jak każda inna. Dopóki zazdrość jest zdrowa, przekazuje nam, że ktoś albo coś jest dla nas ważne, istotne. Przykładowa zazdrość „w normie” o rzeczy/sukces/cechy posiadane przez innych niesie informację o tym, że sami też pragnęlibyśmy coś takiego mieć – wyjaśnia psycholożka Paulina Pawlak. A zdrowa zazdrość o partnera pokazuje, że nie chcemy tracić tej relacji. Problem pojawia się jednak, kiedy zamiast adekwatna, zaczyna być irracjonalna lub nadmiarowa. 

– Nadmiarowa zazdrość to taka, gdy jej intensywność przeżywania zakłóca funkcjonowanie danego człowieka, wpływa na jego zachowanie, sprawia mu cierpienie – tłumaczy psycholożka. To zatem ciągłe myśli, które nie ustają, a tylko się pogłębiają. To nieustanne porównywanie swojego życia do tego, które podziwiamy. To niekończące próby dorównania osobom, którym zazdrościmy. 

– Nieadekwatna zazdrość z kolei pojawia się, gdy realnie nie dzieje się nic, co mogłoby zagrozić relacji, a partner czuje zazdrość w stosunku do każdej osoby wokół partnera – zauważa psycholożkaBędzie się ona objawiać kontrolą, próbą ograniczania kontaktów z osobami potencjalnie zagrażającymi i oskarżeniami, które nie będą miały nic wspólnego z rzeczywistością. Również w kontekście social mediów. – W końcu może doprowadzać także do stanów depresyjnych, gdzie porównujemy siebie z innymi i swoje życie widzimy w ciemnych barwach, interpretujemy je jako gorsze czy zupełnie bezwartościowe. A to wpędza w stan nieszczęścia, z którego trudno się wydostać – zauważa Paulina Pawlak.

Często zazdrość jest tylko objawem kłopotu, z którym możemy mierzyć się już od dawna

To moment, w którym warto poszukać sposobów, jak poradzić sobie z irracjonalną zazdrością. – Jeśli taka zazdrość utrudnia funkcjonowanie, na przykład niszczy relacje czy zakłóca sen, apetyt, wpędza w stany depresyjne, sprawia, że jesteśmy agresywni – dobrze jest udać się na psychoterapię. Bardzo często bowiem zazdrość jest tylko objawem kłopotu, który możemy nosić już od dawna – mówi psycholożka Paulina Pawlak.

Jeżeli zazdrość nie rozwinęła się jeszcze na tyle, że potrzebna jest psychoterapia, rozwiązaniem staje się dbanie o higienę psychiczną. – Przede wszystkim ograniczenie social mediów albo oglądanie takich, które pokazują również prawdziwszy obraz świata, rozmowy z ludźmi, by weryfikować swoje wyobrażenia (np. czy rzeczywiście ich życie oni sami uważają za zawsze radosne), ćwiczenie uważności, mindfulness, bycie tu i teraz. Nauka dostrzegania i doceniania rzeczy w naszym życiu, które być może są dla nas tak oczywiste, że już ich nie zauważamy, np. dach nad głową, pełna lodówka, kochająca osoba obok, nasze własne sukcesy życiowe, każdy jakieś ma – podkreśla Paulina Pawlak. 

Zazdrość, szczególnie ta irracjonalna, jest odpowiedzią na braki. To także moment, w którym warto skupić się na własnych potrzebach. – Zadać sobie pytania i z troską o siebie poszukać odpowiedzi. Czego zazdroszczę? Co dla mnie oznacza ta pożądana rzecz? Czy chciał(a)bym mieć to w swoim życiu i co by to zmieniło? Warto przyjrzeć się, czy są tam potrzeby, których zaspokojenie możemy wziąć w swoje ręce i coś w swoim życiu realnie zmienić, by przybliżyć się do takiego celu – podpowiada psycholożka.

Anna Korytowska
Proszę czekać..
Zamknij