Znaleziono 0 artykułów
07.07.2021

Justyna Kopińska: Świat wita Billa Cosby’ego

07.07.2021
(Fot. Getty Images)

Sprawa Billa Cosby’ego pokazuje, że wielkie ruchy społeczne nie zadziałały w takim stopniu, jak zakładaliśmy. Stawia też pytanie o wydolność amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości – czy w świetle prawa można krzywdzić?

Czy kilka lat po rozpoczęciu ogromnego ruchu #MeToo zmienił się obraz społeczeństwa? „Zdaje się, że kilkadziesiąt kobiet nie wystarczyło. Pie**ol się Bill”, napisała na Twitterze prezenterka Rosie O’Donnell. W jej ślady poszło wiele gwiazd kina. Nie wiedzą, dlaczego znany aktor Bill Cosby, który według kilkudziesięciu kobiet jest przestępcą seksualnym, został zwolniony z więzienia. Sąd w Pensylwanii uchylił wyrok z 2018 r. Cosby wyszedł na wolność.

Aktor zyskał popularność dzięki roli kochającego ojca w „The Cosby Show”, jednym z najpopularniejszych seriali lat 80. XX w. Nosił wówczas przydomek „tata Ameryki”.

Oglądam relacje z rozpraw Cosby’ego w telewizji CNN. Początkowo proces dotyczył napaści seksualnej na Andreę Constand. Aktor miał podać jej lek, który umożliwił seksualne aktywności bez świadomości kobiety. Prokurator stanowy nie miał wystarczającej liczby dowodów i – w zamian za zeznania w sprawie cywilnej – obiecał aktorowi brak odpowiedzialności karnej. Ofiara otrzymała ponad 3 mln odszkodowania, a sprawca miał pozostać bezkarny.

Wkrótce okazało się, że wiele kobiet przedstawia ten sam scenariusz zdarzeń: podanie leku, utratę świadomości, wykorzystanie na tle seksualnym. Następca prokuratora stanowego znał już kilkadziesiąt przypadków kobiet świadczących o winie aktora. Sprawy zostały przedawnione. Prokurator, w obliczu nowych okoliczności, zdecydował się wykorzystać utajnione zeznania Cosby’ego do sprawy karnej.

Sędzia z Pensylwanii stwierdził, że ta decyzja była obarczona błędem proceduralnym. Podkreślił niekompetencje prokuratury i uniemożliwił pozostawienie kolejnych zarzutów aktorowi.

„Niesłuszne wyroki skazujące zdarzają się nie tylko z powodu brudnych gliniarzy i kłamliwych prokuratorów, lecz także dlatego, że sędziowie przymykają oko na niewłaściwe postępowanie, a nawet je wspierają” napisała na Twitterze Jennifer Bonjean, prawniczka Cosby’ego.

Fot. Fot. Zuza Krajewska

Kilka lat temu Bonjean wygrała sprawę o odszkodowanie dla siedmiokrotnego mordercy, który został pobity w więzieniu. Otrzymał pół miliona dolarów. – Myślę, że to piękny dzień dla praw obywatelskich. Chodzi o ochronę konstytucyjnych praw – mówiła podczas konferencji po wygranym procesie.

„Chicago Tribune” opublikował wówczas wypowiedzi pozbawionych odszkodowań członków rodziny siedmiu ofiar mordercy, które miały poczucie braku sprawiedliwości.

Córka prawniczki brała udział w imprezie dla nieletnich, podczas której spożywano alkohol. Według funkcjonariuszy kobieta informowała uczestników w czasie zatrzymania o braku obowiązku prawnego okazania fałszywych dokumentów tożsamości. Później wytoczyła proces Departamentowi Policji w Nowym Jorku o 2 mln dolarów odszkodowania za stosowanie niewłaściwych procedur, m.in. spędzanie czasu w celi z mężczyznami. Reprezentowała ją mama.

Czy w sprawie Billa Cosby’ego, prowadzonej przez wyjątkowo inteligentną prawniczkę, mamy do czynienia ze sprawiedliwością czy też zwycięstwem procedury?

Sprawę konsultuję z moimi przyjaciółmi prokuratorami i znajomymi sędziami. Podkreślają, że w Polsce taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca, bo obowiązuje ich zasada legalizmu, a zatem żadne ustalenia z prokuratorem nie wpłyną na ominięcie aktu oskarżenia. Czasem ta zasada nie działa, np. gdy ojciec zasnął za kierownicą i zabił żonę oraz dwójkę dzieci. Wniesienie aktu oskarżenia jest trudne z punktu widzenia emocjonalnego i etycznego, a w polskim prawie nieuniknione.

Amerykański system jest bardziej oportunistyczny. Prokuratorzy, z którymi rozmawiam, podkreślają, że Bill Cosby mógł przekazać doradcom prawnym informacje o liczbie kobiet już podczas pierwszego incydentu. W takiej sytuacji zawarcie umowy z prokuratorem umożliwiłoby pozbawienie go odpowiedzialności karnej w przyszłości. Prokurator stanowy, w przeciwieństwie do Cosby’ego, nie miał pełnego obrazu sytuacji. Decyzja sędziego z Pensylwanii zasmuca, bo pokazanie, jakim człowiekiem jest aktor, w żadnym stopniu nie jest próbą manipulacji ławą przysięgłych. Umowa zawarta przez prokuratora stanowego powinna obowiązywać przy uczciwości obu stron.

Sprawa Billa Cosby’go pokazuje, że wielkie ruchy społeczne nie zadziałały w takim stopniu, jak zakładaliśmy. Stawia też pytanie o wydolność amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości – czy w świetle prawa można krzywdzić?

Gwiazda aktora przy Alei Sław w Los Angeles nie została usunięta. Wielu chłopców nadal wymienia komika jako swój autorytet. Cosby zapowiedział właśnie powrót do klubów komediowych. Jego rzecznik, na łamach „Inside Edition”, podkreśla, że wielu menedżerów już do niego dzwoniło – ludzie chcą oglądać Billa Cosby’ego na scenie, a aktor jest podekscytowany, że świat wita go z powrotem.

Kontakt z autorką przez stronę justynakopinska.pl

Justyna Kopińska
Proszę czekać..
Zamknij