Znaleziono 0 artykułów
09.03.2024

Książka „Na zgodę” udowadnia, że dobra kłótnia może wzmocnić związek

09.03.2024
(Fot. Getty Images)

Jak sprzeczać się skutecznie? Zdecydowanie nie tak, żeby kłótnia z partnerem czy partnerką kończyła się przeświadczeniem jednej z osób, że ma rację. W spięciach chodzi o słuchanie, uczenie się komunikowania, wyciąganie wniosków. „Na zgodę” Joanny Harrison podpowiada, jak doskonalić dogadywanie się w związkach.

Mówi się, że relacja to rozmowa na całe życie. Bez kłótni byłaby to potwornie nudna rozmowa; pary sprzeczają się, przeżywają awantury i jest to zupełnie normalne, a nawet wskazane. Problem pojawia się, kiedy „rozmowa na całe życie” dotyczy jednego tematu, właściwie wciąż chodzi w niej o to samo. Raz może wywołać ją zlew pełen brudnych naczyń, innym razem zostawiona gdzieś skarpetka, a tak naprawdę chodzi o brak szacunku, niezauważone potrzeby czy inne oczekiwania względem partnera. Poradnik Joanny Harrison „Na zgodę” jest świetną pozycją dla par, które mają poczucie, że jedyne, co ich łączy to kłótnia. 

„Na zgodę” pokazuje, jak wyciągać wnioski z kłótni

Od razu, dla jasności, zaznaczę: ta książka nie sprawi, że przestaniecie się kłócić. Jest natomiast szansa, że po jej lekturze będziecie kłócić się rzadziej oraz, co ważniejsze, szybciej się godzić i za każdym razem czegoś się o sobie nawzajem uczyć. Kłótnie to stały element relacji, ale warto dążyć do tego, żeby dzięki nim rozwijać się, wzrastać, a nie oddalać się od siebie. Jak to zrobić?

Autorka radzi, żeby po pierwsze zastanowić się, z jakiego powodu najczęściej się kłócimy. W swojej książce przedstawia pięć tematów, które, zgodnie z jej doświadczeniem, są najbardziej popularnymi zapalnikami spięć w relacjach.

(Fot. Getty Images)

Kłótnie najczęściej wybuchają z powodu trudności w komunikacji, czyli gdy pada zdanie: „Ty mnie nigdy nie słuchasz”. Drugim ważnym zapalnikiem bywają tematy związane z rodziną, krewnymi, na czele z teściową czy teściem. Sprawami wywołującymi napięcia są też podział domowych obowiązków, seks, temat niezwykle kłótnogenny, oraz przywiązanie do różnych rodzajów bliskości i więzi (czyli kiedy jedna osoba lubi na przykład zostać przytulona na kanapie, a druga chciałaby wreszcie być sama). 

Osobny rozdział książki przeznaczony jest dla rodziców, bo w parach wychowujących dzieci, szczególnie małe, kłótnie wybuchają częściej. I choć zwykle wciąż dotyczą jednego z wymienionych wyżej tematów, pełnienie ról rodziców zaostrza konflikty albo problemy, które do nich prowadzą.

W dogadywaniu się pomaga świadomość, że związek to sztuka kompromisu

Rozpoznanie tematu budzącego w naszym związku najwięcej napięć to pierwszy i jeden z ważniejszych kroków do zwalczania kłótni. Żeby trafnie zdefiniować ten obszar zagadnień, trzeba przeanalizować kłótnie z ostatnich miesięcy. Nie tyle zastanowić się, co było zapalnikiem, ile znaleźć głębszy sens konfliktu. Bo awantura może wybuchnąć w związku ze skarpetką na dywanie, ale tak naprawdę dotyczy na przykład tego, że nie jesteśmy w stanie zaakceptować sposobu, w jaki nasz partner został wychowany, a co za tym idzie, nie szanujemy jego rodziny. Zatem należy zadać sobie pytanie, co jest najbardziej problematyczne w naszej relacji, i w ten sposób zdecydować, nad czym powinniśmy pracować. 

Zdecydowana większość kłótni to tak naprawdę chęć powiedzenia parterowi albo partnerce: „Ja robię to właśnie w ten sposób, nie inny”. Zaakceptowanie, że ktoś może mieć inne podejście do różnych spraw, wydaje się szalenie trudne. Zdecydowanie łatwiej jest odpuścić, kiedy mamy poczucie, że ktoś to doceni, a nie będzie triumfował, że jego zdanie wygrywa. Żeby jednak docenić odpuszczanie przez osobę partnerską, trzeba mieć świadomość, że związek to sztuka kompromisu i że naprawdę nikt, ale to nikt nie potrafi nam czytać w myślach.

„Na zgodę” powstało w oparciu o wieloletnią praktykę psychoterapeutyczną autorki i nietrudno to dostrzec na każdej kartce tej książki. Poradnik pełen jest dialogów z gabinetów, ale również ich wersji lepszych niż te realne. Joanna Harrison pokazuje, jak kłótnia mogłaby się potoczyć, gdyby partnerzy stosowali się do polecanych przez nią zasad. I, oczywiście, nie ma tu mowy o wyuczonych formułkach czy magicznych sposobach, bo przecież rzecz dotyczy pracy z emocjami. Techniki, które poleca Harrison, w dużym skrócie dotyczą uważnego, aktywnego słuchania – czyli uznania, że partner albo partnerka może postrzegać coś inaczej niż my – i zaakceptowania tego faktu. Akceptacja nie oznacza zgody, tylko dawanie sobie przestrzeni na znalezienie kompromisu – to słowo jest kluczowe. Żeby dobrze się kłócić, trzeba zrozumieć, że celem jest dogadanie się, a nie postawienie na swoim. I że ten proces będzie trwał, bo po prostu osoby w związku muszą nauczyć się ze sobą komunikować. A sposób, w jaki ze sobą rozmawiamy, w dużej mierze wynika z tego, jak rozmawiano czy kłócono się w naszym rodzinnym domu. 

Pary, które się kłócą, nie nauczyły się jeszcze komunikować

Żeby kłócić się dobrze, trzeba sobie uświadomić, że to, co dla mnie, dla mojej rodziny jest w rozmowach albo sprzeczkach oczywiste, dla drugiej strony może być nowe, zaskakujące, a nawet przerażające. Im więcej opowiemy sobie o tym, jak było w domu, w którym dorastaliśmy, tym większa szansa, że zrozumiemy kierujące nami mechanizmy. I że z wiedzą na ich temat będziemy je negować albo kontynuować ich stosowanie. Nie zakładając przy tym, że w naszym życiu sprawdzą się one tak samo, jak działały w życiu naszych rodziców. 

Harrison kładzie mocny nacisk na to, żeby pozbawić się złudzeń, że relacja może naprawić nasze dawne rany. Jeśli z domu rodzinnego wynieśliśmy krzywdy, rozmawiajmy o nich, ale nie zakładajmy, że obecny partner czy partnerka wyleczy nas z tych ran. To niestety nie działa. Tak jak nie pomaga uciekanie od rozmów czy konfrontacji. Bo wbrew pozorom pary, które się nie kłócą, nie kochają się mocniej, tylko po prostu jeszcze nie nauczyły się komunikować. Pomocnicze pytania, które kończą każdy rozdział, mogą prowokować ważne rozmowy, takie, które jeśli dotykają obszarów dla nas trudnych, mogą przerodzić się w kłótnie.

Poradnik napisany jest w bardzo przejrzysty, obrazowy sposób i czyta się z go z lekkością. Każdy rozdział poświęcony został innemu tematowi wywołującemu sprzeczki. I w każdym znajdziemy kilka dialogów kłócących się par. Czytanie cudzych awanturek, co być może dziwi, działa uspokajająco, bo w wielu z nich można dostrzec własne przeżyte już kłótnie. Ulgę przynosi fakt, że nie tylko my regularnie kłócimy się o teściową czy o to, kto kupi dziecku buty. „Na zgodę” ujmuje też tym, że autorka nie daje złotych rad, nie wypowiada się z pozycji eksperta, tylko osoby, która dzieli się doświadczeniem. Dla mnie takie podejście jest bezcenne.

„Na zgodę” inspiruje, daje do myślenia, ale nie sprzedaje gotowych rozwiązań i scenariuszy. Poradnik kończy się myślą, która zapadła mi mocno w pamięć. Każda kłótnia składa się z miliona małych frustracji, które zbierają się, żeby pewnego dnia wybuchnąć. Podobnie jest z miłością. Ona też składa się z miliona małych gestów, które potem rozkwitają. Trzeba tylko umieć je zauważyć, bo w przeciwieństwie do frustracji tak głośno nie krzyczą.


„Na zgodę. 5 kłótni, które wzmocnią wasz związek”, Joanna Harrison, przekład Elżbieta Smoleńska, W.A.B.

(Fot. Materiały prasowe)

 

Olga Święcicka
Proszę czekać..
Zamknij