Znaleziono 0 artykułów
09.04.2021

Książka tygodnia: Bernardine Evaristo „Dziewczyna, kobieta, inna”

09.04.2021
Fot. materiały prasowe

Wyróżniona The Man Booker Prize powieść Bernardine Evaristo opowiada o życiu kilku pokoleń czarnych kobiet w Anglii, której są obywatelkami. To książka o kobietach, które głośno krzyczą „nie” systemowi, rasizmowi, patriarchatowi, dyskryminacji, jak i o tych, które próbują znaleźć w nim swoje miejsce. Nawet w konstrukcji jest cudownie antysystemowa. Czytajcie, póki można.

„Dziewczyna, kobieta, inna” autorstwa Bernardine Evaristo, Angielki o nigeryjskich korzeniach, to jedna z tych książek, po które trzeba sięgać jak najszybciej, bo – nie daj Bogini! – może się okazać, że trafi na indeks ksiąg zakazanych w ramach „nowego ładu”, który szykuje nam władza. Planuje przecież zastąpić Polską Akademię Nauk upolitycznioną Międzynarodową Akademią Kopernikańską, nie uwzględniając w niej literatury, socjologii czy historii. Minister edukacji Przemysław Czarnek przepowiada też zniesienie egzaminów z języków obcych na maturze, jest cwany, więc chce w ten sposób zatrzymać młodzież w kraju, bo jeśli ktoś nie zna języka, to nie wyjedzie i będzie służył narodowej Polsce. Może to tylko mem, a może prawda. Dzisiaj wszystko jest możliwe.

Zatem dlaczego „nowy ład” miałby nie wtargnąć do bibliotek czy wydawnictw i urządzić wielkiego palenia „złych, niemoralnych, destrukcyjnych” książek? Już teraz minister kultury i dziedzictwa narodowego ogłosił, że tegoroczne festiwale literackie – ten w Gorlicach im. Zygmunta Haupta, Patrząc na Wschód na Suwalszczyźnie albo Stacja Literatura w Stroniu Śląskim, nie mówiąc o Łemkowskiej Watrze w Zdyni, nie otrzymają od niego ani złotówki dotacji. Długo by tak można. I płakać się chce.

Fot. David Levenson/Getty Images

Tymczasem cieszmy się powieścią Evaristo, która została wyróżniona The Man Booker Prize w 2019 roku, do spółki z „Testamentami” Margaret Atwood. Evaristo była pierwszą czarnoskórą pisarką, która odebrała tę nagrodę. Trudno powiedzieć, czy to powód do radości, czy raczej do smutku i wstydu. I dlaczego jury nie umiało wybrać jednej laureatki? Nie ujmując nic Atwood, rzecz jasna.

Podobne artykułyKsiążki na wiosnę: Osiem wspaniałychRedakcja Vogue.pl Choć w kontekście samej powieści „Dziewczyna, kobieta, inna” warto przypomnieć, co stało się tuż po ogłoszeniu werdyktu. W wiadomościach telewizyjnych BBC podano: „W tym roku Booker różni się od wcześniejszych, bo jurorzy nie mogli się zdecydować, więc przyznali nagrodę Margaret Atwood i innej autorce, mają się nią podzielić”. Następnego dnia Bernardine Evaristo skomentowała wypowiedź na Twitterze: „BBC przedstawiło mnie wczoraj jako »inną autorkę« à propos nagrody Bookera. W jak szybki i powszedni sposób usunęli mnie z historii – pierwszą czarną laureatkę. Ludzie, to jest to, czemu zawsze się przeciwstawialiśmy”.

Słowa pisarki stały się wkrótce viralem, a BBC się kajało.

Nagrodzona powieść Evaristo (to jej ósma książka, pierwsza przetłumaczona na polski – trzeba podkreślić, że doskonale przez Agę Zano) jest właśnie o tym, o życiu kilku pokoleń czarnych kobiet w Anglii, której są obywatelkami. O ich losach zdeterminowanych przez kolor skóry, płeć, orientację seksualną, zdeterminowanych przez system, do którego należą, a który pozbawia je praw. To książka o kobietach, które głośno krzyczą „nie” systemowi, rasizmowi, patriarchatowi, dyskryminacji, jak i o tych, które próbują znaleźć w nim swoje miejsce.

Już dedykacja wiele mówi: „Siostrom, sistas, sistahs, siostrzeństwu, kobietom, womxn, wimmim, womyn, braterstwu, braciom, bredrin, bruvs, naszym mężczyznom i facetom, a także wszystkim osobom LGBTQI w wielkiej ludzkiej rodzinie”. Pięknie!

Autorka dzieli opowieść na pięć rozdziałów i epilog. Cztery z nich to osobne, choć zazębiające się historie grup bohaterek związanych ze sobą albo więzami krwi, albo pozostających w relacji partnerskiej, przyjacielskiej. Pierwszy rozgrywa się wokół Ammy – pisarki, scenarzystki teatralnej, feministki, lesbijki nieumiejącej się związać na stałe z jedną kobietą, anarchistki przez lata mieszkającej w squacie, w żeńskich komunach. Są też jej córka Yazz i przyjaciółka Dominique, która – zafascynowana Afroamerykanką, czarną radykalną separatystką – wyjedzie do Stanów w ślad za swoją miłością.

Z Margaret Atwood / Fot. Getty Images

Podobne artykułyNajlepsze seriale na podstawie książekMaria Fredro-Smoleńska Kolejna część zaczyna się od Carole, która robi karierę w bankowości, spełniając tym marzenia matki Bunnie. Ona harowała jako sprzątaczka, ale wierzyła, że córka pokaże Brytyjczykom, co to znaczy być czarną kobietą. Gdy Carole chciała rzucić studia, usłyszała od matki:

„po pierwsze – czy tobie się wydaje, że Oprah Winfrey (VIP) zostałaby Królową Telewizji na całym świecie, gdyby nie podniosła się po pierwszych kilku niepowodzeniach?

po drugie – czy tobie się wydaje, że Diane Abbott (VIP) zostałaby pierwszą czarną posłanką w Wielkiej Brytanii, gdyby nie uważała, że ma prawo działać w polityce i reprezentować swoja społeczność?

po trzecie – czy tobie się wydaje, że Valerie Amos (VIP) zostałaby pierwszą czarną baronessą w tym kraju, gdyby weszła do Izby Lordów i zalała się łzami na widok tych wszystkich podstarzałych białych panów?

i wreszcie, czy tobie się wydaje, że ja i twój tatko przyjechaliśmy do tego kraju za lepszym życiem tylko po to, żeby nasza córka zrezygnowała z takiej szansy i zamiast roznosiła papierowe ręczniki po toaletach w dyskotekach i klubach, tak jak wiele, zbyt wiele naszych rodaczek?

(…)

wrócisz tam i będziesz walczyć o rzeczy, które należą ci się jako Brytyjce z urodzenia, Carole, walcz jak prawdziwa Nigeryjka”.

Trzeci rozdział to losy nauczycielki Shirley i jej najbliższych, a czwarty – niebinarnej Megan/Morgan mającej/mającego milion followersów na Twitterze, niegdyś wygnanej/wygnanego przez rodziców z domu, za to kochanej/kochanego przez babcię Hattie i partnerkę, która przez siedem lat tranzycji z Gopala stała się Bibi.

Ostatni rozdział to przyjęcie, na którym spotykają się bohaterki wszystkich części. Epilog jest już może ciut za słodkim spleceniem ich losów, choć wcale nie niemożliwym.

Nie można też pominąć formy powieści, bo jest cudnie antysystemowa – zdania nie zaczynają się i nie kończą, są jak wersy poematu, choć to nie poemat. Ale wszystko jest możliwe i równie właściwe, wystarczy się na to otworzyć, a nie widzieć tylko czubek własnego nosa.

* Bernardine Evaristo, „Dziewczyna, kobieta, inna”, tłumaczyła z angielskiego i jego różnych odmian dialektów Aga Zano, Wydawnictwo Poznańskie

Maria Fredro-Smoleńska
Proszę czekać..
Zamknij