Znaleziono 0 artykułów
08.09.2023

Książka „Piersi i jajeczka”. Zwyczajne życie japońskich kobiet

08.09.2023
Mieko Kawakami / (Fot. Osamu Yokonami)

Kawakami nie ubarwia, nie flirtuje, nie epatuje też naturalizmem. Pięknym, prostym językiem opisuje los japońskich kobiet. Życie bohaterek jej książki nie przypomina obrazków z reklam, dalekie jest od popularnej wizji harmonijnej Japonii.

W 1955 r. japoński pisarz i polityk Shintaro Ishihara za swój debiut powieściowy „Sezon słońca” otrzymał prestiżową Nagrodę im. Akutagawy. Blisko 70 lat później laureatką tej samej nagrody (oraz dwóch innych) zostaje Mieko Kawakami, urodzona w 1976 r. Ishihara, zamiast pogratulować młodszej koleżance takiego wyróżnienia, określił jej pierwszą książkę „Piersi i jajeczka” „nieprzyjemną i nieakceptowalną”. Cóż, książki Ishihary (pisarz zmarł w 2022 r.) do dziś nie doczekały się polskich tłumaczeń, za to Kawakami mamy przełożone już dwie (drugą jest „Heaven”, ukazała się w Polsce przed „Piersiami i jajeczkami”, również w Wydawnictwie Mova). Na szczęście, dla równowagi, Haruki Murakami – chyba najbardziej poczytny pisarz japoński na świecie – uznał twórczość Kawakami za jeden z ciekawszych współczesnych głosów literackich. Potwierdzają to słupki sprzedaży i recenzje wydań zagranicznych. „Piersi i jajeczka” w angielskim tłumaczeniu zostały książką roku według „New York Timesa” i jedną z 10 najlepszych książek według magazynu „Time” w 2020 r.

Książka Mieko Kawakami: Mężczyźni nie odgrywają tu istotnej roli

„Piersi i jajeczka” mają niezwyczajną historię powstania. Książka składa się z dwóch części. Pierwszą Kawakami wydała już w 2008 r. w formie noweli. Następnie napisała drugą, a jej akcja rozpoczyna się osiem lat później. Mogłyby istnieć oddzielnie, różnią się formą literacką, stylem, tempem akcji – pierwsza, krótsza, ogranicza się do trzech dni, latem 2008 r., druga ciągnie się od lata 2016 do lata 2019. Łączy je narratorka i główna bohaterka Natsuko. Co ciekawe, angielski przekład, by podkreślić odrębność tych dwóch opowieści, powierzono dwóm tłumaczom.

W pierwszej części poznajemy 30-letnią Natsuko, jej starszą siostrę, prawie 40-letnią Makiko, i 12-letnią córkę Makiko – Midoriko. Siostry pochodzą z Osaki, Natsuko 10 lat wcześniej opuściła rodzinne miasto i wyjechała do Tokio, marząc o zostaniu pisarką. Ciągle pisała do szuflady, pracując w różnych miejscach, by zarobić na czynsz. Makiko została w Osace, nie skończyła żadnej szkoły, musiała wcześniej zacząć zarabiać na utrzymanie, od lat była hostessą w podrzędnym nocnym pubie „Chanel”, towarzyszyła klientom, których namawiała do zamawiania jak największej ilości alkoholu i przekąsek oraz do udziału w karaoke, bo każda piosenka też miała swoją cenę. Również ich matka pracowała w barze, dopóki nie zachorowała na raka piersi i nie zmarła w wieku 46 lat. O ojcu nie ma co wspominać, pewnego dnia zniknął. Natsuko miała wtedy kilka lat. Sama w wieku 14 lat też najęła się do zmywania w barze.

Wiodły bardzo biedne życie. To chyba pierwszy powód, dla którego Ishihara uznał powieść Kawakami za nieprzyjemną. Autorka opisywała los kobiet z robotniczej klasy, żyjących na skraju ubóstwa, zdanych na siebie. Mężczyźni nie odgrywają w tej powieści żadnej istotnej roli. Zapewne nie taką Japonię chciał pokazywać światu polityk.

A co uznał za nieakceptowalne? W Tokio żar leje się z nieba. Makiko z córką przyjeżdżają do Natsuko na trzy dni, nie w zwyczajne odwiedziny, otóż Makiko umówiła się na wizytę w klinice chirurgii plastycznej. Chce powiększyć piersi, to marzenie staje się jej obsesją. Choć przecież nigdy nie będzie mogła sobie pozwolić na taki wydatek. Midoriko, zagubiona przez to, co dzieje się z jej własnym ciałem i z jej matką, od sześciu miesięcy nie odzywa się do niej, komunikuje się za pomocą zdań pisanych w notesie. Pisze też pamiętnik, jest drugą narratorką w tej części książki. Oglądamy świat jej oczami: dojrzewa, zauważa zmiany w swoim ciele, rozmyśla o jajeczkach i plemnikach, dziwiąc się, dlaczego nie mówi się plemniczek, skoro jest jajeczko. Nie ma jeszcze miesiączki, ale wszystko o niej wie od koleżanek. Przeraża ją odwieczny cykl odradzania człowieka: że też stanie się jak matka i będzie musiała urodzić dziecko. „Dlaczego musiałam się urodzić? Dlaczego wszyscy musieliśmy się urodzić? Gdybyśmy się nie urodzili, nie byłoby problemu. Niczego by nie było” – wykrzyczy w końcu.

Tej nocy, gdy Makiko i Midoriko nocują u Natsuko, Natsuko dostaje okres. Za wcześnie o 10 dni. Znowu się rozregulował. „Myśląc o takich sprawach, sikałam chyba w nieskończoność. Nie byłam jeszcze całkiem obudzona, kiedy mój wzrok napotkał ślady krwi na majtkach. Wypisz wymaluj Wyspy Japońskie, pomyślałam. O, tutaj jest Osaka! A tu Shikoku. To Aomori, gdzie nigdy nie byłam. Zresztą nie tylko tam. Prawie nigdzie nie byłam i nigdy nie wyrobiłam sobie paszportu”.

Ishihara chyba nie mógł zaakceptować takiego opisu codzienności kobiet. Tylko co jest w tym nieprzyjemnego? Nie przypomina obrazków z reklamy, to prawda. Kawakami pięknym, prostym i jednocześnie beznamiętnym językiem opisuje nieciekawy, zwykły los Natsuko. Nie filtruje, nie ubarwia, nie epatuje też naturalizmem. Płynie się przez jej zdania jak przez życie.

(Fot. Materiały prasowe)

„Piersi i jajeczka”: Zwyczajne życie kobiet w Japonii

W drugiej części książki Natsuko ma już 38 lat, wydała zbiór opowiadań, który stał się bestsellerem. Żyje z pisania artykułów, felietonów do różnych czasopism i pracuje nad kolejną książką, powieścią. Przeprowadziła się też do lepszej dzielnicy, bo jej dom, w którym wynajmowała przez kilkanaście lat mieszkanie, poszedł do rozbiórki. Lepiej zarabia, choć nadal stroni od życia towarzyskiego. Pragnie urodzić dziecko. Jest singielką i nigdy nie zamierza się wiązać z kimkolwiek. Seks nie daje jej żadnej przyjemności, a wręcz ją odrzuca, nie czuje pożądania. Próbowała kiedyś, to nie dla niej. Jest inna. Zgłasza się więc do banku spermy, ale dowiaduje się, że w Japonii samotna kobieta nie może z niego skorzystać, to miejsce zarezerwowane tylko dla par, które borykają się z niepłodnością. Czyta fora, portale.

Do tej części, dużo dłuższej, Kawakami wprowadza więcej postaci. Siostra i siostrzenica schodzą na drugi plan. Opowieść jest pełniejsza i dojrzalsza w formie.

Zestawienie obu części okazuje się fantastycznym zabiegiem, pozwala nam obserwować nie tylko rozwój bohaterki powieści Natsuko, lecz także twórcze dojrzewanie samej pisarki. Rozmowy z redaktorką Natsuko wydają się być wyjęte z biografii Kawakami:

„Najważniejszy jest twój styl, twoje zdania, rytm. W tym się wyraża twoja osobowość. To twoja siła. Pamiętaj o tym, jeśli nadal chcesz pisać.

– O rytmie?

– Tak. Cieszę się, że twoja książka odniosła taki sukces. Ale nie możesz polegać na tym, co powiedzą celebryci, którzy czytają coś raz na pięć lat. Niektórzy ludzie kupią wszystko, co im poleci ulubiony celebryta, i oczywiście to jest ważne, że książka się sprzedaje, ale musisz znaleźć zwykłych czytelników, tych, którzy czytają, bo naprawdę to lubią. Czytają, chociaż w naszych czasach czytanie nikogo nie nobilituje i w ogóle nie ma z tego żadnego pożytku”.

Tak więc przeczytałam „Piersi i jajeczka” z przyjemnością (i pełną akceptacją), bo naprawdę lubię czytać. Chętnie dałam się oprowadzić po nieznanych, biednych, wyboistych zaułkach japońskiego życia, przeczących nieskazitelnej i minimalistycznej powszechnej wizji harmonijnej Japonii. Dobrze mi się śledziło zwyczajne, monotonne, nudnawe życie Natsuko, słuchało jej opowieści, układanej z chłodnych zdań i słów pozbawionych egzaltacji, pretensji, roszczeń. Rytm wyznaczany przez Mieko Kawakami bardzo mi odpowiada.

Mieko Kawakami, „Piersi i jajeczka”, przekład z japońskiego Anna Horikoshi, Wydawnictwo Mova

Maria Fredro-Smoleńska
Proszę czekać..
Zamknij