
Sztuka, książki i filmy pomagają zrozumieć i przybliżyć te sytuacje i doświadczenia, których nie przeżyliśmy bezpośrednio – w tym tak skrajne, jak wojna. Z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy opowiadamy o najlepszych filmach ukraińskich reżyserów i reżyserek, którzy dokumentują współczesną walkę Ukrainy o niepodległość od początku rosyjskiej agresji w 2014 roku po wydarzenia po wybuchu pełnoskalowej wojny 24 lutego 2022 roku.
„20 dni w Mariupolu”

– Wojna się rozpoczęła i my musimy opowiedzieć tę historię – mówi narrator i reżyser filmu Mstysław Czernow. To dokument, w którym ożywają zdjęcia z Mariupola – te same, które wstrząsnęły światem w pierwszych dniach po wybuchu pełnoskalowej wojny. Zdjęcia, które – jak mówi jeden z bohaterów filmu, policjant wspierający ekipę – miały zatrzymać wojnę. Z dzisiejszej perspektywy wiemy jednak, że to dopiero początek, a najgorsze dowody rosyjskiej zbrodni w Mariupolu jeszcze przed nami.
Odliczanie 20 dni do momentu, gdy ekipie filmowej uda się wydostać z otoczonego przez rosyjskie wojsko miasta, wydaje się nie do zniesienia. Obrazy i wypowiedzi bohaterów filmu – cywilów, lekarzy, wojskowych – uzupełnia ścieżka dźwiękowa z przemyśleniami reżysera. To zarówno dziennikarski komentarz, jak i osobiste refleksje Mstysława Czernowa, który z podziwu godną precyzją waży każde słowo (co później udowodni również w swoich przemówieniach podczas sezonu nagród).
Film zdobył wiele prestiżowych nagród filmowych, w tym pierwszego w historii Oscara dla ukraińskiego filmu. Jednak reżyser, odbierając statuetkę za najlepszy dokument, powiedział: – Jestem zaszczycony, ale prawdopodobnie będę pierwszym reżyserem na tej scenie, który powie, że wolałby nigdy nie zrobić tego filmu. Chciałbym móc to zamienić na sytuację, w której Rosja nigdy nie zaatakowała Ukrainy, nigdy nie okupowała naszych miast.
„Wojna porcelanowa”

Jak gorzko komentował ukraiński pisarz Serhij Żadan podczas jednego ze spotkań w Warszawie: – Przekleństwem Charkowa jest to, że Rosja jest zbyt blisko – 40 kilometrów. Kiedy mieszkasz na dziesiątym piętrze i twoje okna wychodzą na północ, możesz widzieć, jak rakieta startuje z Biełgorodu. Masz wtedy jakieś 2-3 minuty, żeby zgadnąć, dokąd ona przyleci. To właśnie o grupie artystów z jednego z największych miast Ukrainy, położonego zbyt blisko granicy z Rosją, opowiada dokument „Wojna porcelanowa”.
Film charkowianina Sławy Leontiewa i Australijczyka Brendana Bellomo z miłością i delikatnym optymizmem opowiada o odwadze mieszkańców Charkowa, o twórczości odstawionej na dalszy plan na rzecz obrony ojczyzny i o poszukiwaniu światła w kruchej jak porcelana wojennej rzeczywistości.
Produkcja zdobyła kilka nagród, m.in. Amerykańskiej Gildii Reżyserów Filmowych, i znalazła się na shortliście kandydatów do Oscara w kategorii „Najlepszy film dokumentalny” w 2025 roku.
„2000 metrów do Andrijiwki”

Najnowszy dokument nagrodzonego Oscarem Mstysława Czernowa. Wschód Ukrainy, rok 2023, ukraińska kontrofensywa na jednym z najbardziej gorących odcinków frontu. Tak jak w poprzedniej produkcji reżysera najważniejszym narzędziem jest odliczanie. Tym razem jest to dystans do miasteczka Andrijiwka, który musi pokonać wojsko – 2 kilometry, a właściwie 2000 metrów. Liczba wyrażona w tysiącach pojawia się nieprzypadkowo. Film z chłodną precyzją pokazuje, jak wielką cenę płaci Ukraina za każdy centymetr swojej ziemi.
Spokojny, równy głos autora filmu, snującego refleksje nad kolejnym etapem wojny, zestawiony z brutalnymi nagraniami z kamer zamontowanych na hełmach żołnierzy i zdjęciami ekipy filmowej tworzy szokujący efekt obecności. Reżyser nie pozwala widzom odwracać wzroku od ran, śmierci (dosłownie) i wciąż trwającej wojny.
Film miał premierę na festiwalu w Sundance w 2025 roku, gdzie zdobył nagrodę w kategorii „Najlepszy zagraniczny reżyser filmu dokumentalnego”. Dokument zbiera pozytywne recenzje, a krytycy podkreślają nie tylko jego wartość dokumentacyjną, lecz także mistrzostwo kinematograficzne.
„Ziemia jest niebieska jak pomarańcza”

Gdy ktoś w Ukrainie mówi „po wybuchu wojny”, mając na myśli wydarzenia po 24 lutego 2022 roku, szybko się poprawia: „po wybuchu pełnoskalowej wojny”, podkreślając, że wojna trwa od 2014 roku i zaczęła się od aneksji przez Rosję Półwyspu Krymskiego oraz agresji na wschodzie Ukrainy. Zdjęcia do pełnometrażowego debiutu ukraińskiej pisarki i reżyserki Iryny Ciłyk powstawały właśnie w latach 2017-2019.
„Ziemia jest niebieska jak pomarańcza” opowiada historię niezwykłej ukraińskiej rodziny. Samodzielna 36-letnia matka i czwórka dzieci kochają muzykę oraz kino i kręcą krótkie filmy o swoim codziennym, normalnym życiu. Codziennym, normalnym życiu w miasteczku blisko linii frontu w Donbasie, gdzie cały czas trwają ostrzały. To szczera historia o silnej kobiecie, terapeutycznej sile kina i optymizmie pomimo wszystko.
Premiera filmu odbyła się w 2020 roku w ramach festiwalu filmowego w Sundance, gdzie produkcja zdobyła nagrodę w kategorii „Najlepszy zagraniczny reżyser filmu dokumentalnego”.
„Mój drogi Théo”

Wnikliwa historia o wojnie, a raczej pełny miłości list matki, w którym wyjaśnia ona synowi, dlaczego nie miała innego wyboru, niż dołączyć do wojska. Brutalna rzeczywistość przeplata się tu z miękkim głosem reżyserki, gdy zwraca się do syna łagodnie: „Mój drogi Théo”. To nie jest film o superbohaterach, lecz historie zwykłych ludzi, którzy w krytycznym momencie podjęli trudną decyzję po to, „żeby nasze dzieci nie musiały tego robić, gdy dorosną”.
Film jest jednym z nielicznych, które dokumentują codzienność na froncie z perspektywy kobiety. Kamerze reżyserki Alisy Kovalenko nie umykają ani ciepłe rozmowy kolegów z pułku z bliskimi, ani piękno natury i rutyny pomiędzy ostrzałami.
Dokument można oglądać także jako pewnego rodzaju kontynuację poprzedniego filmu reżyserki, „Alisa w świecie wojny”, w którym obserwujemy, jak kształtowała się decyzja bohaterki o dołączeniu do wojska podczas wydarzeń lat 2013-2014: Rewolucji Godności, aneksji Półwyspu Krymskiego i rosyjskiej agresji na wschodzie Ukrainy.
„Przechwycone”

Jedna z produkcji, które udowadniają, jak ciekawe i różnorodne jest ukraińskie kino dokumentalne o wojnie pod względem sposobów narracji. Reżyserka Oksana Karpowycz łączy zdjęcia pokazujące skalę zniszczenia ukraińskich miast z przechwyconymi przez służby nagraniami rozmów prowadzonych przez rosyjskich żołnierzy.
Pełne nienawiści opowieści o popełnianych zbrodniach wobec cywilów i zwierząt, zazdrosne komentarze o zadbanych mieszkaniach i komforcie życia Ukraińców, skradzione dla córeczki buty – oto tematy rozmów telefonicznych rosyjskich żołnierzy z rodzinami. W krótkim momencie, gdy jeden z nich kwestionuje zabijanie ludzi w innym niepodległym kraju, natychmiast otrzymuje od matki zapewnienie, że to, co robi, jest ważne i potrzebne.
Po obejrzeniu filmu trudno pozostać przy przekonaniu, że jest to tylko „wojna Putina”, a nie decyzja i odpowiedzialność rosyjskiego społeczeństwa.
„Żelazne motyle”

Kolejny dokument przypominający o tym, że wojna w Ukrainie trwa od 2014 roku. Film opowiada o procesie sądowym dotyczącym zestrzelenia przez siły rosyjskie cywilnego samolotu Malaysia Airlines Flight 17.
Reżyser Roman Liubyj łączy w swoim filmie archiwalne nagrania, materiały z procesu, fragmenty rozmów i animację. W centrum uwagi autora znajdują się reakcja międzynarodowej społeczności i rosyjska propaganda, usilnie zaprzeczająca odpowiedzialności Rosji za wydarzenie. W tle wybrzmiewają prywatne tragedie rodzin i bliskich pasażerów, którzy w katastrofie stracili życie.
Tragedia wydarzyła się 17 lipca 2014 roku. Dopiero 9 lipca 2025 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Rosja ponosi odpowiedzialność za zestrzelenie samolotu MH17 i śmierć wszystkich osób na jego pokładzie. […] Rosja ponosi również odpowiedzialność za dodatkowe cierpienie zadane najbliższym z powodu ciągłego zaprzeczania jakiemukolwiek udziałowi w zdarzeniu i utrudniania śledztwa w sprawie zestrzelenia samolotu [cytat przetłumaczony z jęz. ang. za stroną rządu Holandii].
„Pieśni płonącej ziemi”

Z każdym kolejnym rokiem wojny ukraińskie społeczeństwo subtelnie się zmienia. Nieustanna pozostaje walka przeciwko Rosji, ale wojna odciska na wszystkim głębokie ślady. Są one odczuwalne w rozmowach ze znajomymi, w zmęczeniu z powodu braku snu, spowodowanym niemal codziennymi ostrzałami rakietowymi, oraz w odmiennych doświadczeniach wojskowych, ich bliskich i cywilów. Wojna powoli staje się normalnością, inną dla każdego.
„Pieśni płonącej ziemi” to cenny dokument, któremu udaje się uchwycić nastroje ukraińskiego społeczeństwa w pierwszych dwóch latach po wybuchu pełnoskalowej wojny. Dokumentując zniszczenia spowodowane rosyjskimi zbrodniami, film rejestruje także głębokie przeżycia i doświadczenia, które łączą Ukraińców, takie jak pożegnanie bohatera poległego na froncie, kiedy cała wieś z bólem klęka, czy rozmowy uczniów o wymarzonym pokoju i szczęśliwej przyszłości Ukrainy prowadzone podczas lekcji szkolnych.
Premiera filmu odbyła się na 81. Festiwalu Filmowym w Wenecji, podczas którego twórcy filmu, m.in. reżyserka Olha Zhurba, zdecydowali się na wymowny manifest. Ich kreacje ozdobione były ręcznie wyszywanymi haftami nawiązującymi do miejsc w Rosji, gdzie przetrzymywani są ukraińscy jeńcy wojenni.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.