Znaleziono 0 artykułów
27.03.2023

Taniec sztuki z modą

27.03.2023
Fot. Acielle/Style du Monde

Niektóre kooperacje projektantów z artystami odcisnęły piętno na historii całej kultury wizualnej. Tak było w przypadku Marca Jacobsa i Yayoi Kusamy czy Helmuta Langa i Jenny Holzer. Moda i sztuka od lat budują spektakularne alianse, w poprzednim wieku tworzyli je chociażby Elsa Schiaparelli i Salvador Dali. Czy któraś z tegorocznych współprac oraz inspiracji ma szansę na podobny sukces?

Mezalianse sztuki i mody są dziś subtelniejsze i skromniejsze niż dawniej. Nie rozpalają serc i nie otwierają portfeli tak efektownie, jak czyniły to torebki Louis Vuitton z wisienkami Takashiego Murakamiego. 

Sztuka na wybiegu nie musi dziś rozgrzewać nas do czerwoności, wystarczy że delikatnie oczarowuje, a czasem też ostrzega i edukuje (co robi chociażby Collina Strada). W kolekcjach na sezon jesień-zima 2023 widać zamiłowanie do wywodzącej się ze świata sztuki iluzji i ekspresji (Loewe, Y/Project). Fascynacja sztuką współczesną sprawia, że pogłębione zostaje znaczenie ubrań, ich materialność nie jest najważniejsza (w projektach Victorii Beckham). Twórczynie mody czerpią też siły oraz inspiracje z dorobku i biografii zasłużonych dla kultury kobiet, które bohatersko przełamywały granice (tak jest w kolekcji Chloé).

Chloé: Kolekcja zanurzona w malarstwie 

Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Osoby badające sztukę zastanawiają się, jaki wpływ na obrazy Artemisii Gentileschi (1593-1654) miało to, że była ofiarą gwałtu, a potem przeżyła usankcjonowane tortury, za pomocą których sąd sprawdzał jej prawdomówność. Tortury miały być swoistym wariografem (zainteresowanych odsyłamy do tekstu „Ona, czyli #MeToo” Piotra Oczki; „Znak”, luty, 2022). 

Modowej interpretacji dziedzictwa najsłynniejszej barokowej malarki dokonała Gabriela Hearst. Szefowa domu mody Chloé dostrzegła kunszt, z jakim Artemisia Gentileschimalowała stroje. Projektantka wspomina przechowywany w MET obraz „Estera przed Aswerusem”. Omdlewająca Estera, ukrywająca swoje pochodzenie Żydówka, stanęła niespodziewanie przed swoim mężem i zarazem królem ubrana w efektowną suknię. Dużo ryzykowała, gdyż nikt nie mógł pojawić się wtedy przed obliczem władcy, jeżeli nie został przez niego wezwany. Rozpoczęła w ten sposób bohaterską interwencję, która uchroniła Żydów przed zagładą. To ocalenie upamiętnia obchodzone do dziś radosne święto Purim. Historia i twórczość malarki Gentileschi oraz mądrej i dzielnej Estery stały się źródłem kolekcji Chloé, w której wyraźnie widać wpływ ubiorów renesansowych i barokowych. Sylwetki Chloé mają w sobie coś dumnego i majestatycznego. Ich starożytna dostojność jest jednocześnie bardzo nowoczesna, skrojona na dzisiejsze czasy.

Collina Strada: Proszę, nie jedz moich przyjaciół

Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Collina Strada, najfajniejsza projektantka w Nowym Jorku, użyła sztuki, by upomnieć się o losy zwierząt. Za pomocą masek i innych akcesoriów zrównała ciała zwierząt i ludzi. W trwającej epoce antropocenu losy wszystkich istot zależą od działania społeczeństw, od systemów prawnych oraz kreujących je władz. Wobec nadchodzącej zagłady ekologicznej wszyscy jesteśmy równi, ale tylko ludzie mogą złagodzić katastrofę i opóźnić, co umożliwi rezygnacja z destrukcyjnej dominacji człowieka. 

Artystyczny, performerski pokaz Colliny Strady jest wynikiem współpracy projektantki i dyrektorki kreatywnej marki Hillary Taymour z dyrektorem artystycznym Charliem Engmanem, fotografem i artystą. Na głowach i twarzach osób idących po wybiegu pojawiły się maski naśladujące głowy rozmaitych zwierząt, a także uszy, rogi, łapki. Wykonał je artysta i makijażysta Isamaya Ffrench. Chimery Colliny nie są surrealistyczne, lecz niemal naturalistyczne, ale nie dlatego, że wyróżnia je biologiczno-anatomiczna precyzja. Stylizacje i zwierzęce kostiumy opowiadają o rzeczywistym powiązaniu człowieka z naturą i ziemskim porządkiem. Jesteśmy częścią przyrodniczej układanki, destrukcyjnym ogniwem flory i fauny. Ale mamy możliwości decyzyjne. Kolekcja jesień-zima 2023 nosi tytuł „Proszę, nie jedz moich przyjaciół”.

Victoria Beckham: Od pierwotnej energii ku modowej ozdobie  

Fot. Acielle/Style du Monde

Z surrealizmem może się kojarzyć też lekko włochata kolekcja Victorii Beckham, ale to błędne porównanie. Szefową marki zainspirowała Solange Pessoa, artystka, która tworzy obiekty z materiałów organicznych, między innymi z gromadzonych przez lata ludzkich włosów z salonu fryzjerskiego w Belo Horizonte. Surowiec ten – podobnie jak używane przez Brazylijkę pióra, mech, korzenie czy ziemia – ma związek z energią powiązaną z cyklem życia i śmierci. Artystkę interesuje pierwotność, którą odnajduje w przyrodzie, ziemi i przedkolonialnych, przedkapitalistycznych tradycjach osób mieszkających w dzisiejszej Brazylii. Pessoa, podobnie jak ekipa Colliny Strady, zaciera granice między kulturą i naturą. Przypomina, że człowiek jest elementem organicznej układanki i powinien odtwarzać sojusze z naturą. 

Włosy na ubraniach Beckham są sztuczne, więc nie przedstawiają tych samych treści, co sztuka Pessoi. Razem z piórami i nadrukami, przedstawiającymi właśnie pióra, oddają atmosferę niesamowitości i odwołują się do prac brazylijskiej artystki. 

Kolekcja Beckham jest zaskakująca i pełna projektowych zwrotów akcji. Wydłużenia, przesunięcia, efektowne plisy, asymetrie, postrzępienia i wycięcia, czyli liczne dekonstrukcje, nie zaburzają użytkowego charakteru ubrań. Artyzm spotyka się tu z projektowo-rzemieślniczą logiką. Ubrania wyróżnia również nowoczesny monumentalizm, który określa też kolekcję Chloé. 

Y/Project: Barokowe pnącza

Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Glenn Martens, szef wspaniałego domu mody Y/Project, projektując, słuchał arii „Pozwól mi płakać” z opery „Rinaldo” skomponowanej w 1711 r. przez Georga Friedricha Händla. W utworze barokowego geniusza powtarzają się słowa: „Pozwól mi płakać w mej ciężkiej doli / I o swobodzie słać myśli w dal”. Śpiewa je uwięziona przez czarownice Almirena, córka dowódcy wojsk chrześcijańskich, które próbują oswobodzić Jerozolimę zajętą przez Saracenów. 

Z informacji prasowej na temat kolekcji dowiadujemy się, że przepełnione bólem, ale też spokojem i powagą słowa towarzyszyły Martensowi podczas kreatywnego procesu. Ścieżką dźwiękową pokazu stał się remiks niemal 60 interpretacji „Pozwól mi płakać”, stworzony przez niestroniącego od elektroniki kompozytora Senjana Jansena. Jego utwory wykorzystywali także inni belgijscy kreatorzy: Dries Van Noten i Raf Simons, a także Haider Ackermann projektujący dla Jeana Paula Gaultiera. 

Glen Martens przypomina, że ta sama aria tworzy preludium do brutalnego i niemal pornograficznego „Antychrysta” Larsa von Triera. Na ubraniach Y/Project widać za to zatrzymane kadry z prawdziwych pornosów. Zgrabne, ale jednocześnie po martensowsku zagmatwane, poskręcane sylwetki są znakami rozpoznawczymi firmy. Ekspresjonistyczne kroje przywodzą na myśl architektoniczno-rzeźbiarski manieryzm. Stroje oplecione są wykonanymi z innych materiałów pnączami i korzeniami – symbolem „Antychrysta” – oraz dekoracją jak z domu czarownicy. 

Dior: Wojownicze walkirie 

Fot. Spotlight. Launchmetrics / Agencja FREE

Joana Vasconcelos, międzynarodowa gwiazda portugalskiej sztuki, stworzyła spektakularną scenografię show Christiana Diora i dołączyła do nowego diorowskiego panteonu. W gronie twórczyń oprawy wizualnej pokazów Marii Grazii Chiuri są między innymi Tomaso Binga,czyli Bianca Pucciarelli Menna, Judy Chicago i Mickalene Thomas. 

Ogromna instalacja „Valkyrie Miss Dior” Vasconcelos to hołd złożony Catherine Dior. Podczas II wojny światowej siostra założyciela domu mody działała we francuskim ruchu oporu. Po aresztowaniu poddano ją okrutnym torturom, w trakcie których nie udzieliła żadnych informacji, a następnie wywieziono do nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie niemal umarła z głodu. Szcześliwie przeżyła i po wojnie zainspirowała Christiana do stworzenia perfum Miss Dior. Była również cenioną ogrodniczką i znawczynią kwiatów. Joana Vasconcelos wymyśliła dla niej ogromną, dwudziestotonową, amorficzną, animalno-roślinną instalację wykonaną z tkanin, dzianin i koronek użytych do uszycia jesienno-zimowej kolekcji. Modelki otoczone były na wybiegu fantastycznymi wielobarwnymimackami, pąkami, bulwami i pnączami, a miały na sobie ubrania inspirowane stylem ikon powojennej francuskiej piosenki: Edith Piaf i Juliette Gréco. 

Tytułowa walkiria nawiązuje do tworzonej przez Joanę Vasconcelos serii monumentalnych obiektów z tkanin, odwołujących się do wojowniczych bogiń z mitologii skandynawskiej. 

Loewe: Iluzja trwałości 

Fot. Acielle/Style du Monde

Ubrania nadrukowane na ubraniach oraz inne iluzje i złudzenia pojawiły się w jesienno-zimowej kolekcji Loewe. Źródeł tego typu zabiegów szukać można w pierwszej połowie XX w. w twórczości Elsy Schiaparelli, a pod koniec drugiego tysiąclecia u Jeana Paula Gaultiera. Bezpośrednim punktem odniesienia była jednak sztuka Lary Favaretto. Włoszka tworzy sześciany, które wyglądają jak solidny element architektoniczny albo dumna rzeźba minimalistyczna, lecz wykonane są ze zbitego, udeptanego konfetti. Pozornie trwałe obiekty ulegają powolnemu i efektownemu rozpadowi na oczach publiczności. Nie wzmacnia ich żaden utwardzacz. Prace Favaretto mogą opowiadać o zniszczeniu, przemijaniu, ulotności oraz iluzji trwałości. 

Czy ubrania Jonathana Andersona i sztuka Favaretto przywołują stare ostrzeżenie memento mori? O śmierci nie przypominają jednak roztańczone kościotrupy i ludzie opętani dance macabre, lecz abstrakcyjne bryły oraz stroje, na których widać rozmywające się wizerunki innych ubrań lub rozpikselowane desenie. 

Warto także wspomnieć, że na barokowych przedstawieniach, zwanych „Tańcami śmierci” (jeden z najsłynniejszych wisi w kościele Bernardynów w Krakowie), widać charakterystyczne dla epoki stroje. Obrazy te są dziś źródłami, dokumentami służącymi do badania dziejów ubioru. 

Marcin Różyc
Proszę czekać..
Zamknij