Znaleziono 0 artykułów
07.02.2021

Projektanci mody i ich muzy

07.02.2021
Catherine Deneuve i Yves Saint Laurent w 1966 roku (Fot. Alain Nogues/Sygma/Sygma via Getty Images)

„Mój ulubiony romans, to ten z tobą” – śpiewała Catherine Deneuve do Yves’a Saint Laurenta przy okazji 40-lecia jego pracy. Przyjaźnili się przez kilkadziesiąt lat, ubierał ją do filmów i w życiu. Na aukcji w Christie’s kolekcję należących do Deneuve ubrań YSL wylicytowano za ponad 900 tys. euro. Z platonicznych związków projektantów i ich muz powstały najlepsze sylwetki w historii mody. I wciąż powstają. Przypominamy najmocniejsze.

Sofia Coppola i Marc Jacobs

Sofia Coppola i Marc Jacobs w 2017 roku (Fot. Nicholas Hunt/Getty Images)

Ta dwójka poznała się już na początku lat 90., kiedy Jacobs został zwolniony z amerykańskiej marki Perry Ellis za szokującą grunge’ową kolekcję. Coppola natychmiast dostrzegła w nim wielki talent i poprosiła matkę, by zabrała ją na pokaz jednej z jego autorskich kolekcji. Po prezentacji obie zajrzały na backstage, żeby chwilę pogawędzić. Szybko okazało się, że Coppolę i Jacobsa sporo łączy. Mieli podobne upodobania muzyczne, oboje interesowali się sztuką i dopiero budowali swoją zawodową pozycję.

Gdy Marc rozkręcał własną markę i dostał pracę u Louis Vuitton, Coppola kręciła pierwsze filmy. Ich przyjaźń zostawiła niejeden ślad w historii mody. Wspólnie kręcili firmy dla Louis Vuitton współpracowali przy kampaniach, projektowali akcesoria i kolekcje, Coppola była twarzą pierwszego zapachu Marca i reżyserowała kampanię Daisy Dream. Ta praca zawsze była dla obojga prywatną przyjemnością – plany zdjęciowe z Juergenem Tellerem wspominają równie ciepło, co kameralne kolacje we dwoje w paryskim mieszkaniu projektanta.

Audrey Hepburn i Hubert de Givenchy (Fot, Sunset Boulevard/Corbis via Getty Images)

Audrey Hepburn i Hubert de Givenchy

Audrey Hepburn i Hubert de Givenchy w 1991 roku (Fot. Eric Robert/Sygma/Sygma via Getty Images)

Nie, mademoiselle – powiedział Givenchy, gdy w drzwiach swojego atelier po raz pierwszy zobaczył Hepburn. Prosiła, by zaprojektował suknię do roli. Na szczęście nie odmówił obiadu. Już przy przystawce zaczęła się czterdziestoletnia przyjaźń i twórcza współpraca. W jego strojach aktorka odbierała Oscara, pozowała dla „Vogue’a” i grała we wszystkich filmach.

Clare Waight Keller – była już dyrektor kreatywna Givenchy – doskonale zna filmowe dziedzictwo marki. Na jej moodboardzie do jesienno-zimowej kolekcji ważne miejsce zajęły plakaty filmowe Nowej Fali, sylwetki Givenchy z połowy wieku i zdjęcia Anouk Aimée, słynnej francuskiej aktorki znanej z „Prêt-à-Porter” Altmana, „8 i ½” i „Słodkiego życia” Felliniego. Ostatnia kolekcja Keller jest czysto filmowa. Hollywoodzki szyk to symboliczny prezent dla założyciela domu mody i jego największej muzy. Łatwo wyobrazić sobie Audrey Hepburn w czarnej sukni z wełnianą konstrukcyjną peleryną, smokingu sparowanym ze skórzanymi rękawiczkami, ciągnącym się za sylwetką kapeluszu z wielkim rondem i czerwonym płaszczu o obniżonej talii – przypominającym ten, który nosiła w „Śniadaniu u Tiffany’ego”.

Charlotte Gainsbourg i Nicolas Ghesquière

Charlotte Gainsbourg i Nicolas Ghesquière na pokazie Balenciagi na sezon jesień-zima 2009 (Fot. Michel Dufour/Getty Images)

Gdy Charlotte była mała, ciągle bywała u Yves’a Saint Laurenta. Po ubrania na rozliczne gale ciągała ją tam matka – Jane Birkin, która sama chętnie nosiła paryską markę. Charlotte YSL nie do końca pasował – sama mówi, że co do ubrań jest niemożliwie wymagająca.

Miała 26 lat, gdy zauroczony francuską aktorką Nicolas Ghesquière zaprosił ją na swój debiutancki pokaz dla Balenciagi. Przyszła i oszalała na punkcie nowoczesnej prostoty jego projektów. Od tamtej pory nie tylko namiętnie nosiła Balenciagę, lecz także bywała twarzą kampanii marki – zarówno ubrań, jak i zapachów. Do czasu, aż Ghesquière w atmosferze skandalu nie rozstał się z domem mody. Gainsbourg wspierała go w trudnych chwilach, a gdy 2013 r. Ghesquière został dyrektorem kreatywnym Louis Vuitton, poszła za nim. Nie na długo, bo wkrótce porzuciła go na rzecz marki, którą omijała w młodości. Wybrała Vaccarello i dziś nierozerwalnie kojarzy się z marką Saint Laurent. Bywa, że relacje muza – mistrz nie trwają wiecznie. 

Catherine Deneuve i Yves Saint Laurent w 1970 roku (Fot. Reg Lancaster/Daily Express/Getty Images)

Catherine Deneuve i Yves Saint Laurent

Catherine Deneuve i Yves Saint Laurent (Fot. Getty Images)

Żona brytyjskiego fotografa Davida Baileya miała 22 lata, gdy dostała zaproszenie na bankiet u brytyjskiej królowej. Taka okazja wymagała stroju więcej niż odpowiedniego, aktorka wybrała się więc do atelier Yves’a Saint Laurenta.  Tak się poznali. Gdy dostała rolę w „Piękności dnia”, zasugerowała Luisowi Buñuelowi, że to Yves powinien ubrać jej postać. Uszył dla niej winylowy płaszcz z rękawami z dzianiny i czarną sukienkę z kołnierzykiem i mankietami w odcieniu kości słoniowej. Do tego nosiła buty ze słynnej kolekcji inspirowanej twórczością Mondriana. Czarne lakierki z klamrą według projektu YSL wykonał Roger Vivier – po premierze model nazwano od tytułu filmu: Belle de Jour. Ich sukces przełożył się na popularność jesienno-zimowej kolekcji Rive Gauche z 1966 r. i wzmocnił przyjaźń.

Deneuve po koleżeńsku pozowała w ubraniach Saint Laurenta na otwarciu nowego butiku przy rue de Tournon, a on szył dla niej kostiumy do „Zawirowań serca”. Ona przeprowadzała z nim wywiad dla magazynu „Globe”, on ubierał ją w smokingowe garnitury i dedykował sylwetki z pokazu z 1990 r. W 2002 r. na otwarciu retrospektywnej wystawy YSL w Centrum Pompidou Deneuve (z Laetitią Castą) zaśpiewała dla niego piosenkę „Ma plus belle histoire d’amour, c’est vous”. Catherine Deneuve była najpopularniejszą ambasadorką marki, a były wśród nich też Betty Catroux czy Loulou de la Falaise.

Jej kolekcję couture Saint Laurenta zlicytowano w 2019 r. w Christie’s za 900 625 euro. Nie brakowało chętnych, bo te ubrania oprócz wartości historycznej wciąż mają świeży modowy sznyt. Można je łączyć w zestawy z tym, co dla marki projektuje dziś dyrektor kreatywny Anthony Vaccarello. Marynarki z wełny i bluzki z fontaziem niczym z szafy Deneuve pasują do lateksowych legginsów i asymetrycznych spódnic, w których pozuje Anja Rubik. Swoją drogą, muza Vaccarello.

Madonna i Jean Paul Gaultier na Met Gali w 2018 roku (Fot. Sean Zanni/Patrick McMullan via Getty Images)

Madonna i Jean Paul Gaultier

Madonna i Jean Paul Gaultier (Fot. East News)

Nawet laik, gdy zapytać go o najbardziej znany projekt sceniczny, wskaże satynowy gorset Madonny ze stożkowymi miseczkami z trasy Blond Ambition.  Gaultier taką bieliznę projektował dosłownie od dziecka (ma na to sporo dowodów – gorseciki dla lalek w miniaturach, pluszowego misia ze szpiczastym biustem i całe sterty szkiców), ale żeby znaleźć osobowość, która godnie ją wypełni, zeszło mu aż do lat 90. 

Z Madonną pozostali przyjaciółmi, Gaultier stworzył dla niej więcej niezapomnianych looków – od kostiumów dominy z trasy Confessions z 2016 r. do czarnej sukni z krzyżem, którą włożyła na Met Galę w 2018 r. Gaultier żywi do Madonny wyjątkowe uczucia – jest gejem, a oświadczał się jej trzykrotnie. Odmawiała za każdym razem. 

 

* Więcej o związkach mody i filmu oraz filmowych inspiracji w styczniowo-lutowym wydaniu magazynu „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i na Vogue.pl.

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij