Znaleziono 0 artykułów
25.05.2023

Premierowo na Vogue.pl: Kolekcja Chylak wiosna-lato 2023

25.05.2023
(Fot. Ina Lekiewicz)

W poprzednim sezonie śladem rodzinnych opowieści Zofia Chylak spłynęła Dunajcem z fotografem Stanisławem Bonieckim. Projektantkę wciąż ciągnie do wody. Tym razem tej wielkiej. Kampania kolekcji na sezon wiosna-lato 2023 powstała na Helu. Za obiektywem stanęła redaktorka naczelna „Vogue Polska” Ina Lekiewicz Levy.

W rejs kutrem rybackim projektantka zabrała fotografkę i redaktorkę naczelną „Vogue Polska” Inę Lekiewicz Levy. Ekipa udała się na półwysep Helski, w okolice Chałup, gdzie Zofia Chylak w dzieciństwie regularnie spędzała wakacje. To miejsce pełne wspomnień, ukochane przez jej mamę. – Sesję ze względu na pogodę przekładaliśmy w nieskończoność, a i tak złapał nas sztorm – wspomina Zosia. W tych warunkach ledwo dało się fotografować – zacinał deszcz, a wiatr wiał z prędkością 40 km na godzinę. Jednym z ważniejszych elementów stylizacyjnych stały się więc sztormiaki. W jednym z nich pozuje sama projektantka. To taki mały sekret – musiała zastąpić modelkę, która spieszyła się na samolot do Gdańska. To Hayett Belarbi-Mccarthy, bohaterka jednej z sesji do aktualnego wydania „Vogue Polska”. – Lubię spotkania na planie z modelkami, z którymi pracowałam już kilkakrotnie. Z Hayett po raz pierwszy spotkałam się lata temu na sesji na Sycylii – mówi Lekiewicz Levy. Kampanie Chylak kiedyś częściej powstawały na ulicach światowych metropolii. Dziś to lokalne pejzaże, które podkreślają jeszcze lokalny charakter produkowanych w Polsce rzeczy. – Kiedyś marki próbowały udawać „zachodnie”, dziś jest odwrotnie. To super zmiana – mówi Ina.

(Fot. Ina Lekiewicz)

Torba muszelka i złoty kamyk w miejscu zapięcia

W te morskie okoliczności idealnie wpisał się flagowy model sprzed sezonu – muszelka z szytej ręcznie i formowanej na gorąco skóry, tym razem w bieli z fakturą strusia i czarnej jaszczurce. Nie zabrakło nowych modeli. Kilka tygodni temu marka zadebiutowała pierwszą kolekcją klasycznych butów, tym razem wprowadza pierwszy element biżuteryjny – złoty kamyk w miejscu zapięcia. – Od dawna chciałam wprowadzić taki element dekoracyjny, praca nad nim okazała się bardzo trudna. Zaczęłam od zbierania inspiracji. W internecie znalazłam zdjęcie dwóch złotych pierścionków założonych na jeden palec – opowiada Chylak. Spodobało się jej, że ich krawędzie stykają się nie do końca precyzyjnie. Ten widok skojarzył się z obłymi otoczakami, które przed laty zbierała na plaży z tatą. Zaczęła szkicować różne formy. Gdy uzyskała odpowiednią, z rysunkami udała się do włoskiej fabryki wyspecjalizowanej w okuciach i elementach metalowych, która pracuje z takimi markami jak Schiaparelli. – Powiedzieli mi, że to najtrudniejszy projekt, który musieli kiedykolwiek zrealizować – śmieje się. Coś takiego spotyka ją nie po raz pierwszy. Zwykle jej pomysły okazują się być dla wykonawców szczególnie wymagające. Tym razem problemów technicznych było kilka. – Nie chciałam zmieniać skali zapięcia. Musieliśmy je wielokrotnie przesuwać, prototypować na różnych elementach, tak żeby napięcie było funkcjonalne, a wizualnie  niedomknięte – tłumaczy. Te kamyki pojawiają się w kolekcji na bestsellerowych modelach w dwóch rozmiarach, na razie w czerni, ale w różnych fakturach skóry. Kolejne sezony przyniosą kolejne odsłony tego detalu.

(Fot. Ina Lekiewicz)

Kontrast, patchwork i wachlarz

Zrobiłam już 18 kolekcji torebek, niemal wszystkie w skórze, znaczącą większość w monochromatycznych kolorach bieli i czerni. Muszę kombinować, by przy użyciu tego samego materiału i zachowaniu walorów funkcjonalnych, proponować ciągle coś nowego. Naturalnie przyszedł czas na patchworki z widocznymi przeszyciami – mówi Zosia. W związku z tym, że faktura torebek jest zróżnicowana, formy pozostają proste. Jest „wiaderko” ze skóry licowej i zamszu na cienkim pasku na ramię i miękkie, prostopadłościenne torebki w skórzaną szachownicę w dwóch rozmiarach. Większe do trzymania w dłoni i małe z dopinanym paskiem. Usztywniona struktura najpiękniej prezentuje się w złamanej bieli. – Ten projekt to także okazja, by wykorzystać skóry, które mieliśmy na stanie. Zwykle nic sobie nie robię z zachęty mojego zespołu, by zajrzeć do magazynowych zasobów, tym razem znalazłam przyjemność w układaniu kawałków skóry obok siebie i obserwowaniu, jakie przyjemne dla oka tworzą kontrasty – mówi projektantka. Przeciwwagę dla miękkich, pakownych patchworkowych modeli tworzą te usztywniane w rozmiarze mikro – trapezowa z supłem i ta w stylu vintage z metalową ramką. Druga ma kształt wachlarzyka, który może nie przyda się nad Bałtykiem, ale na miejski up jak najbardziej.

Kamila Wagner
Proszę czekać..
Zamknij